Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Dziesiątki tysięcy rolników demonstrują pod kancelarią premiera i Sejmem przeciwko Zielonemu Ładowi i importowi produktów rolnych z Ukrainy.
O godzinie 9 rolnicy rozpoczęli protest pod kancelarią premiera, a o godzinie 10 pod Sejmem. Protestują tam rolnicy, a z nimi także leśnicy, górnicy i myśliwi. Powiewa wiele flag „Solidarności”.
Pod kancelarią premiera palone były opony. Pojawiły się też transparenty porównujące premiera Donalda Tuska do Hitlera.
Organizatorzy nie otrzymali zgody od warszawskiego ratusza na wjazd ciągnikami do centrum miasta. Niektórzy protestujący próbowali zakaz łamać, w centrum protestów ciągników jednak nie widać. Podczas protestu organizatorzy poinformowali, że według ich informacji wokół Warszawy zebrało się 2 tys. ciągników, a trójce rolników udało się ciągnikami, wbrew zakazowi, wjechać w okolice Pałacu Kultury.
Protesty oznaczają poważne utrudnienia w poruszaniu się po stolicy. Warszawska policja poinformowała, że wstrzymany został ruch pojazdów na ciągu ul. Belwederskiej i w Al. Ujazdowskich od skrzyżowania z Gagarina do ronda de Gaulle'a.
Po godzinie 11 pod kancelarią premiera rozpoczęły się przemówienia liderów protestów i związków zawodowych
„Jesteśmy tutaj, żeby powiedzieć Panu Premierowi, co nas boli. To Zielony Ład i wszystko to, co jest z nim związanych oraz to, co dzieje się na granicy, a więc niekontrolowany import z Ukrainy. Wszyscy jesteśmy tu razem od tatr po Bałtyk i mówimy tutaj jednym językiem. Dziś pokazujemy, że chłopi są razem z robotnikami. Chłopi i robotnicy razem. Polacy razem” – mówił Tomasz Obszański z „Solidarności” Rolników Indywidualnych. I przekonywał: „jesteśmy tu po to, by zawalczyć o polskie rolnictwo, o nasze gospodarstwa, nasze ojcowizny”.
Przemawiający podkreślali wielokrotnie, że Zielony Ład należy wyrzucić do kosza i mówili o jedności rolników i wszystkich protestujących.
„W naszym kraju powinniśmy być gospodarzami i sami podejmować decyzje. Szczególnie, że ci, którzy podejmują decyzje, często zwierzęta gospodarskie widzieli tylko w telewizji” – mówił przedstawiciel myśliwych.
W tym czasie na ulicy wciąż płonęły opony, rolnicy podtrzymywali ogień do ogniska. Strażacy, którzy chcieli ognisko ugasić, zostali przez protestujących odepchnięci.
W tym samym czasie rolnicy zablokowali autostradę A2. Rolnicy rozrzucili na drodze bele siana.
„Mówimy rolnikom jasno, że jeżeli wyrzucimy Zielony Ład to cała Polska może pożegnać się z funduszami europejskimi, jeżeli chodzi o polskie rolnictwo, bo po prostu ich nie będzie” – mówił dziś w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.
W Sejmie poruszano temat rolniczych protestów. Minister rolnictwa Czesław Siekierski mówił z mównicy sejmowej:
„Doprowadziliśmy do istotnych ograniczeń Zielonego Ładu. (...) Jest złożony wniosek o uchylenie obowiązku ugorowania w roku 2024 r., a w roku przyszłym do przeniesienia tego do działań dobrowolnych. Jeżeli chodzi o liberalizację handlu, wprowadziliśmy pewne ograniczenia w zakresie towarów wrażliwych, to jest procedowane na szczeblu Unii Europejskiej. Prowadzimy negocjacje dwustronne z Ukrainą, gdzie ustalimy warunki, kontyngenty. Będzie pełen nadzór i będzie zachowana wymiana handlowa”
Przeczytaj także:
Na początku siódmego posiedzenia Sejmu X kadencji ślubowanie złożyła posłanka Monika Pawłowska. Pawłowska objęła mandat po Mariuszu Kamińskim z PiS, który w grudniu został skazany prawomocnym wyrokiem za udział w aferze gruntowej w 2007 roku.
Zdaniem większości prawników i marszałka Sejmu Szymona Hołowni wraz z wyrokiem wygasł mandat Kamińskiego. Pawłowska była pierwszą osobą na liście PiS w okręgu numer 7 obejmującym połowę województwa lubelskiego.
Pawłowska była posłanką w poprzedniej kadencji Sejmu, do którego dostała się z listy Lewicy. Później jednak zmieniła przynależność partyjną i ostatecznie wylądowała w PiS. PiS jednak nie uznaje jej mandatu – partia Jarosława Kaczyńskiego stoi na stanowisku, że mandaty Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika są ważne, w związku z czym mandat Moniki Pawłowskiej jest nielegalny. Dlatego nie wzięli udziału w ślubowaniu.
„To jest takie tchórzostwo, chowanie się pod stolik i udawanie, że problemu nie ma. Powiem też wyraźnie, bo powiedział pan o rdzawym nożu, ale rdzawego noża nie przystawiałabym Koalicji Obywatelskiej, bo oni w końcu zrozumieli i chwała im za to, że kobieta powinna mieć wybór” – mówiła dziś rano posłanka Joanna Scheuring-Wielgus w TVN24.
„Ja mówię z pełną odpowiedzialnością. Jeżeli dojdzie do jakiejś tragedii, jeżeli stanie się krzywda jakiejś kobiecie, jeżeli jakaś kobieta zostanie odprawiona z kwitkiem ze szpitala, bo szpital się zasłoni klauzulą sumienia, jeżeli kobieta będzie bała się pomóc drugiej kobiecie, wręczając jej tabletki do aborcji farmakologicznej, to każda ta krzywda, każdy ten strach, każde to upokorzenie będzie leżało na sumieniu tych, którzy odraczają, odkładają na święte nigdy debatę o liberalizacji prawa aborcyjnego” – to z kolei ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Polityczki Lewicy uważają, że marszałek Szymon Hołownia oszukuje swoich wyborców. Wczoraj Hołownia powiedział:
„Podjąłem decyzję, żeby te projekty dotyczące prawa aborcyjnego były procedowane w Sejmie w niedalekim terminie. Tuż po pierwszej turze wyborów, a więc 11 kwietnia”.
Wcześniej zapowiadał, że ustawy aborcyjne mają być procedowane na zaczynającym się dziś posiedzeniu Sejmu. Z najnowszego sondażu IPSOS dla OKO.press i TOK FM wynika, że opóźniając liberalizację prawa aborcyjnego, Hołownia odkleja się od swojego elektoratu. Wyborcy i wyborczynie rządzącej koalicji w większości 92 proc.! (tylko 4 proc. przeciw) chcą ustawy legalizującej aborcję do 12. tygodnia. W samej Trzeciej Drodze to aż 89 proc.
Minister Siekierski uważa, że nie powinno być obowiązku ugorowania 4 proc. ziemi. Dotyczy on mniejszości rolników, a jego szkodliwość (o której mówią rolnicy) jest wątpliwa
„Decyzja o ugorowaniu, wnioskujemy, by 2024 w ogóle go nie było, a w następnych [latach] żeby było dobrowolne w ramach ekoschematów, za które rolnicy by mieli środki wypłacane” – powiedział Czesław Siekierski w radiu TOK FM.
Jedną z reform Zielonego Ładu jest obowiązek ugorowania 4 proc. ziemi. Przeciwko temu punktowi ostro protestują Polscy rolnicy, twierdząc, że zaszkodzi to jakości i wielkości ich produkcji.
„W Unii Europejskiej pomysł ugorowania gruntów rolniczych wraca co kilka lat. Należy takie pomysły usilnie zwalczać, bo ugorowanie spowoduje zmniejszenie produkcji roślinnej i zwierzęcej, co przyczyni się do uzależnienia całej UE od importu żywności z krajów trzecich” – mówił ekspert, na którego powoływał się portal Agropolska jeszcze w 2020 roku.
Ugorowanie ma dotyczyć jednak tylko gospodarstw powyżej 10 hektarów. W Polsce to zaledwie co czwarte gospodarstwo. Inni eksperci mają na ten temat inne zdanie.
„Jakość polskich gleb należy do najniższych w Europie. Rolnictwo od lat zmaga się też z suszą, co bezpośrednio przekłada się na plony i zyski rolników. Ugorowanie, a więc nieprowadzenie produkcji rolnej na części gruntów (4 procent) jest istotne przede wszystkim dla zadbania o jakość gleb, a dobrej jakości gleby m.in. lepiej zatrzymują i magazynują wodę” – czytamy na portalu BiznesAlert.
"Często wspomina się o wymogu odłogowania 4 proc. ziemi z Zielonego Ładu. To jest wymóg dobrej kultury rolnej, wynika ze strategii bioróżnorodności. W ubiegłym roku został zawieszony, w tym również.
To też nie jest tak, że to jest nakaz odłogowania i nic tam nie można uprawiać. Można, tylko bez użycia środków chemicznych. To nie jest tak, że ci, którzy dziś mają problemy z opłacalnością swojej produkcji, ucierpieli z powodu tego właśnie rozwiązania" – mówił w wywiadzie z OKO.press dr Jerzy Plewa, były wiceminister rolnictwa i szef dyrekcji generalnej ds. rolnictwa i obszarów wiejskich w Komisji Europejskiej, ekspert Team Europe Direct.
Rolnicy zamierzają protestować pod kancelarią premiera od dziś do piątku. Premier Donald Tusk zaprasza rolników na spotkanie w sobotę 9 marca, w którym udział weźmie też minister rolnictwa. Czy mają dla rolników nowe propozycje? Czesław Siekierski w TOK FM nie był w stanie takich podać. Czy jego zdaniem protesty ustaną po sobotnim spotkaniu?
„Mam nadzieję, że tak i w tym kierunku idą moje propozycje dla pana premiera, oczywiście może być różnie. Niestety protesty bardzo się upolityczniły, nie jest tak jak na początku, gdy były bardzo autentyczne” – powiedział, oskarżając Prawo i Sprawiedliwość o wpływanie na rolników i upolitycznianie protestu.
Sejm wznawia obrady, ale jednocześnie rolnicy wznawiają swoje protesty. Pod kancelarią premiera i pod Sejmem będą się domagać ustępstw w sprawie importu żywności z Ukrainy
Dziś rozpoczynają się siódme posiedzenie Sejmu dziesiątej kadencji. Obrady o godzinie dziesiątej rozpoczną się od pierwszego czytania rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Uzasadniać ją będzie minister sprawiedliwości Adam Bodnar.
Kluczową zmianą zapisaną w ustawie jest to, że 15 członków Krajowej Rady Sądownictwa ma być wybieranych przez wszystkich polskich sędziów, a nie – jak do tej pory, po zmianach wprowadzonych przez PiS – przez Sejm. Zdaniem polityków koalicji rządzącej zmiany wprowadzone przez PiS upolityczniły KRS, a Ministerstwo Sprawiedliwości pod kierownictwem Bodnara przywraca Radzie niezależność. Ustawa reguluje także status neo-sędziów, wybranych przez upolitycznioną KRS.
Temat ten gwarantuje burzliwe obrady, ponieważ PiS z pewnością ostro bronić będzie swoich zmian wprowadzonych w KRS.
Poza tym czekają nas debaty nad zmianami w kodeksie karnym i w kodeksie wykroczeń, oraz nad ustawą o konsumenckiej pożyczce lombardowej.
W trakcie debat posłowie i posłanki mogą mieć problem ze skupieniem się, ponieważ pod Sejmem zapowiada się spory hałas. Zgodnie z zapowiedziami z zeszłego tygodnia, protesty w Warszawie kontynuować będą rolnicy.
„Apelujemy, żeby tego dnia nie wjeżdżać samochodami do centrum, a wybierać podróże komunikacją miejską. Szczególnie na metro. Im mniej dodatkowych pojazdów w centrum, tym mniej uciążliwe będą utrudnienia” – apelował w związku z tym prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Organizatorzy protestu przewidują obecność 150 tys. osób. Protest rozpocznie się pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów o godzinie 9 rano. O godzinie 10 rozpocznie się drugi protest rolniczy, pod Sejmem. Ma trwać do godziny 18. Pod kancelarią premiera protestujący mają zamiar pozostać do piątku. Liczą na rozmowy i ustępstwa ze strony rządu w sprawie importu żywności z Ukrainy. Premier zapowiada jednak, że chce z rolnikami rozmawiać, ale proponuje sobotę 9 marca:
„Umówiłem się z rolnikami na rozmowy w tym tygodniu, aby zaraportować im działania, których się podjąłem od czasu poprzedniego spotkania. Mam nadzieję, że przyjmą zaproszenie”.