Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Posłowie PiS, którzy brali udział w okupacjach budynków mediów publicznych i łamali w ich trakcie prawo, stracą immunitety – zapowiedział Donald Tusk
„Sytuacją finansową TVP będzie zajmował się – jako ich właściciel – minister kultury. Stosowne decyzje zostaną podane do wiadomości publicznej najpóźniej jutro.” – mówił Donald Tusk po środowym (27 grudnia) posiedzeniu Rady Ministrów. Tusk odnosił się do sytuacji mediów publicznych po zawetowaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy okołobudżetowej pozwalającej na przekazanie TVP do 3 miliardów złotych ze środków publicznych.
„Minister kultury będzie zajmował się tym, jak zrestruktutyzować TVP. To jest właśnie jego zadanie” – mówił Tusk. Dodał, ze TVP może zostać dofinansowana w inny sposób.
„Jest jeszcze rezerwa do dyspozycji premiera. Duża rezerwa, przygotowana jeszcze przez rząd Mateusza Morawieckiego. Jeśli będzie to konieczne w procesie restrukturyzacji, przekażę środki TVP” – zapowiedział Tusk. Podkreślił jednak, że wydatki mediów publicznych będą znacznie skromniejsze niż za rządów PiS. „Media publiczne dostaną wsparcie – ale nie będzie to Bizancjum, Te miliardy, które potem przekładały się na kosmiczne zarobki, premie funkcjonariuszy pisowskich w tych mediach” – mówił premier.
Tusk odniósł się też do działań posłów PiS, którzy wcześniej utrudniali zmianę władz mediów publicznych, a obecnie okupują budynek TVP przy Placu Powstańców Warszawy i siedzibę Polskiej Agencji Prasowej.
"Prezes Kaczyński przez osiem lat przyzwyczajał nas do myśli, że media publiczne są własnością polityczną i finansową jego i jego akolitów. Dzisiaj reagują na decyzje, które podjęliśmy z furią, z wściekłością, walczą jak o życie. Niedługo dowiedzą się państwo, dlaczego niektórzy z nich walczą jak o życie – mówił Tusk.
„Czytałem komentarze niektórych publicystów, którzy twierdzą, że robimy z mediami to, co PiS. Czy państwo pamiętacie, w jaki sposób, niezgodny z Konstytucją, PiS obsadzał media swoimi ludźmi? My nie zgadzaliśmy się z tym, ale czy widzieliście, by posłowie i posłanki KO wjeżdżali ze swoimi asystentami i Bąkiewiczami i szarpali się z szeregowymi pracownikami PAP-u? Nie ma takiej wersji przywrócenia mediów publicznych narodowi która nie powodowałaby wzbudzenia furii Kaczyńskiego i PiS-u. Nie pogodzili się z utratą władzy” – mówiłTusk.
Premier zapowiedział rozliczenie byłych pracowników TVP i działaczy PiS uczestniczących w okupacjach. Dotyczy to także posłów PiS.
„Każdy, kto naruszył prawo podczas okupowania budynków TVP będzie odpowiadał przed wymiarem sprawiedliwości. Nieważne, czy jest parlamentarzystą, czy też parlamentarzystą PiS. Będziemy głosować nad uchylaniem immunitetów”. -mówił Tusk. „Nie będzie to jednak kwestia decyzji ani Kaczyńskiego, ani Tuska. Od tego są prokuratura, policja i sąd” – dodał premier.
Trwa konferencja Donalda Tuska zwołana po zakończeniu posiedzenia Rady Ministrów. „Powołaliśmy zespół międzyresortowy, który zajmie się zmianą systemu finansowaniu Kościoła ze środków publicznych” – ogłosił premier na początku konferencji. W skład zespołu mają wejść m.in. wicepremier (i szef MON) Władysław Kosiniak-Kamysz, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej i minister finansów Andrzej Domański.
„Prace będą zmierzały w stronę dobrowolnego odpisu od podatku dla Kościoła. To musi być decyzja wiernych, a nie państwowa. Jeśli uwolnimy Kościół od środków publicznych, będzie to tylko z korzyścią dla Kościoła” – mówił Tusk.
O tym, jak wyglądała nieudana próba likwidacji Funduszu Kościelnego podjęta przez rząd PO-PSL 10 lat temu, pisała w OKO.press Agnieszka Jędrzejczyk.
W przyjętej dziś uchwale Rada Mediów Narodowych stwierdza, że decyzje rządu Tuska o zmianach w mediach publicznych to przejaw „samowoli, arbitralności i braku jakiegokolwiek legalizmu w działaniu władzy”
Nowa uchwała Rady Mediów Narodowych pojawiła się na stronach Sejmu. Członkowie RMN – w większości związani z PiS – publikują w niej swoje stanowisko dotyczące sporu wokół zmian w mediach publicznych.
„Podjęte przez Ministra [Bartłomieja Sienkiewicza – red.] uchwały są sprzeczne z zasadami konstytucyjnymi, a także z ustawami” – czytamy w dokumencie. Fakt, że minister Sienkiewicz powołał się na kodeks spółek handlowych, odwołując poprzednie rady nadzorcze TVP, PAP i Polskiego Radia, członkowie RMN uznają za „naruszenie niezależności mediów od władzy wykonawczej”.
„Działania Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego podjęte w celu odwołania dotychczasowych i powołania nowych zarządów i rad nadzorczych publicznej radiofonii i telewizji oraz Polskiej Agencji Prasowej nie znajdują żadnych podstaw prawnych. Są oparte na samowoli, arbitralności i braku jakiegokolwiek legalizmu w działaniu władzy” – pisze RMN.
Dlatego
Rada wzywa „organy władzy publicznej”, w tym sądy, by nie honorowały „bezprawnych decyzji ministra kultury, jako aktów woli pozbawionych znaczenia normatywnego”.
Apel ma znaczenie o tyle, że to sąd rejestrowy wkrótce rozstrzygnie, kto będzie rządził radiu, telewizji i Polskiej Agencji Prasowej: ludzie powołani po decyzjach ministra Bartłomieja Sienkiewicza, czy ludzie wskazani przez Radę Mediów Narodowych. W uchwale Rada udziela pełnomocnictwa radcy prawnemu Markowi Sterniczukowi, by ten reprezentował ją w sądzie rejestrowym. Sterniczuk jest specjalistą od prawa gospodarczego, który w latach 2021-2023 pracował dla państwowego koncernu: Polskiej Grupy Energetycznej.
Rząd PiS powołał Radę Mediów Narodowych w 2016 roku, by ułatwić sobie zawłaszczenie mediów publicznych z pominięciem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. RMN jest zatem w oczywisty sposób niekonstytucyjna, ma też kompetencje jawne niezgodne z ustawami, na które powołuje się w dzisiejszej uchwale. Zasiada w niej pięcioro członków, są nimi:
Do podjęcia uchwały RMN wystarczy zwykła większość głosów, sprzeciw Rutki i Kwiatkowskiego jest więc nieskuteczny. Zgodnie z zapowiedziami w dniach 26-31 grudnia Rada spotykać się będzie codziennie.
„Właśnie składamy w Sejmie prezydencki projekt ustawy z podwyżkami dla nauczycieli, ale bez 3 mld zł na nielegalnie przejętą telewizję publiczną” – powiedziała dziś rano Polskiej Agencji Prasowej szefowa Kancelarii Prezydenta Grażyna Ignaczak-Bandych. Projekt wraz z uzasadnieniem pojawił się już na stronie internetowej prezydenta. W piśmie przewodnim Duda zwraca się do Szymona Hołowni o „możliwe najpilniejsze podjęcie prac legislacyjnych i przyjęcie ustawy przez Sejm.”
Tuż przed świętami – w sobotę 23 grudnia – Andrzej Duda ogłosił, że zawetuje ustawę okołobudżetową przygotowaną przez rząd Donalda Tuska. Powodem miał być zapis o 3 mld złotych dla mediów publicznych. Duda stwierdził, że w obliczu forsowanych przez nowy rząd zmian w TVP, PAP i Polskim Radiu, nie może zgodzić się na przyznanie im takiej dotacji. Równocześnie zamroził jednak m.in. podwyżki dla nauczycieli i służb mundurowych. Wetując ustawę, Duda zapowiedział, że po świętach złoży własny projekt. O tym, co dokładnie znaczy prezydenckie weto i co może zrobić z nim nowa władza, pisał w OKO.press Jakub Szymczak.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał dziś oświadczenie, z którego wynika, że nie zamierza zmieniać grafiku pracy Sejmu, by ekspresowo uchwalić ustawę. Hołownia informuje, że oba dokumenty – weto i projekt – zostały skierowane do wstępnego opiniowania przez służby prawne Sejmu.
„Po zakończeniu tej procedury, najpewniej jeszcze dziś, zostaną im nadane numery druków sejmowych. Prezydencki projekt ustawy zostanie skierowany do konsultacji oraz przesłany Prezesowi Rady Ministrów Donaldowi Tuskowi, celem przedstawienia stanowiska rządu. Prezydenckie weto zostanie rozpatrzone przez Sejm. Sejm będzie pracował zgodnie z harmonogramem przyjętym przez wszystkie siły polityczne. Następne posiedzenie Sejmu odbędzie się zatem w dniach 10-11 stycznia 2024 r.” – napisał Hołownia.
Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek stwierdził, że decyzja Hołowni o nieprocedowaniu projektu prezydenta w trybie pilnym dowodzi, że rządowi Tuska „nie chodziło wcale o podwyżki pensji dla nauczycieli”. „Najważniejsze były 3 miliardy zł na nieleganie przejęte media” – napisał na X. W założeniu projekt ustawy złożony przez Dudę miał wejść w życie 1 stycznia 2024.
Nagranie z oświadczeniem Michała Adamczyka opublikowano na portalu X o pierwszej w nocy 27 grudnia 2023. Podał je profil stacji TVP Info, wyłączonej po ustanowieniu nowych władz Telewizji Polskiej przez rząd Donalda Tuska. Samuel Pereira – kierownik TVP Info z nadania PiS – jak dotąd zachował jednak dostęp do jej profilu na X.
„Obiecuję, że uczynię wszystko, by jak najszybciej przywrócić w spółce ład prawny i korporacyjny, ukarać winnych łamania prawa, wznowić działanie wszystkich anten” – powiedział w nagraniu Michał Adamczyk. Oświadczenie wydał w związku z decyzją Rady Mediów Narodowych, która 26 grudnia powołała go na prezesa TVP. Problem w tym, że spółka ma już innego prezesa – jest nim Tomasz Sygut, który otrzymał tę funkcję od nowej rady nadzorczej, wybranej przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza.
PiS i sprzyjający mu dziennikarze kontestują zmiany w mediach publicznych, czego przejawem jest m.in. wybór Adamczyka na „prezesa równoległego”. Za decyzją stoi Rada Mediów Narodowych – utworzony przez PiS organ, w którym większość ma partia Jarosława Kaczyńskiego. Od momentu utworzenia RMN w 2016 roku wiadomo było, że ma ona pomóc ówczesnej władzy przejąć media publiczne, pomijając konstytucyjnie umocowaną Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.
W swoim oświadczeniu Adamczyk powtórzył narrację o złamaniu prawa przy wyborze władz mediów publicznych przez nowy rząd.
„Przypominam, że zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem zarządy mediów publicznych powołuje Rada Mediów Narodowych. Zgodnie z ustawą jest to jej wyłączna kompetencja. Ten stan potwierdzają wszyscy prawnicy, którzy wypowiadają się z wolą respektowania porządku prawnego” – mówił Adamczyk. Wezwał też powołane po decyzji Sienkiewicza władze Telewizji Polskiej do „zaniechania działań, które są podszywaniem się pod działania prawowitego zarządu TVP”.
„Te osoby nie mają prawa nikogo zatrudnić ani zwolnić z pracy czy z obowiązku świadczenia pracy. Zasady te dotyczą oczywiście także oddziałów terenowych TVP” – podkreślił.
Adamczyk stwierdził, że działalność nowego zarządu oraz polityków rządzącej koalicji spowodowała „ogromne” szkody w spółce.
„Nielegalnie wyłączono sygnał TVP Info, zdemolowano ramówki wszystkich anten, pozbawiono miliony widzów dostępu do informacji i publicystyki, podeptano lojalność widzów i ich przyzwyczajenia, posłużono się siłą, złamano wewnętrzne regulaminy spółki, nie uszanowano umów z pracownikami i praw twórców współpracujących z TVP, sięgnięto po działania cenzorskie, usuwając treści zamieszczone na stronach internetowych TVP” – wymienił Adamczyk. „Tak działali komuniści 42 lata temu podczas stanu wojennego” – dodał.