Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Profesor Bogdan Jaroszewicz, biolog, leśnik i obrońca przyrody oficjalnie został zastępcą dyrektora Lasów Państwowych. Miesiąc po ogłoszeniu jego nominacji przez resort środowiska.
„Powołanie pana profesora Jaroszewicza to w pewnym sensie przewrót kopernikański w Lasach Państwowych. To efekt kilkumiesięcznych rozmów, długich negocjacji, przekonywania, argumentacji”- mówił w rozmowie z OKO.press wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała. Resort klimatu i środowiska o nominacji prof. Bogdana Jaroszewicza, kierownika Białowieskiej Stacji Geobotanicznej Uniwersytetu Warszawskiego, na stanowisko zastępcy dyrektora Lasów Państwowych informował już 12 lutego.
Lasom oficjalne powołanie naukowca na stanowisko zajęło dokładnie miesiąc.
Dlaczego tak długo? Jak podaje Gazeta.pl, powołując się na odpowiedzi LP, okoliczności powołania prof. Bogdana Jaroszewicza „mają o tyle wyjątkowy charakter, że nie jest on i nie był dotychczas pracownikiem Lasów Państwowych”. Dyrektor generalny, Witold Koss, musiał więc sprawdzić, czy naukowiec „spełnia wymogi formalne, określone w odpowiednim rozporządzeniu”. Gdyby był wcześniej pracownikiem LP sprawdzenie tych informacji byłoby szybsze i łatwiejsze – wyjaśniają Lasy.
Wiadomo natomiast, że Lasy Państwowe nie miały wcześniej takiego wiceszefa. Prof. Jaroszewicz dał się poznać jako obrońca Puszczy Białowieskiej. W 2017 roku, kiedy rząd PiS wycinał drzewa w Puszczy w ramach „walki z kornikiem drukarzem”, naukowiec tłumaczył, że to nie jest właściwa droga.
“Z ekologicznego punktu widzenia pojęcie szkodnika nie istnieje. Jest to pojęcie związane z gospodarką i ekonomią – szkodnikami są organizmy przynoszące straty ekonomiczne. W ekosystemie Puszczy Białowieskiej kornik drukarz jest gatunkiem kluczowym. Bo to właśnie on sprawia, że zwarte lasy świerkowe przerzedzają się i pojawia się martwe drewno. A to są niezbędne warunki dla rozwoju bogactwa gatunkowego wielu grup organizmów typowych dla lasów naturalnych Puszczy” – powiedział w rozmowie z OKO.press.
Profesor Jaroszewicz sprzeciwiał się także budowie muru granicznego przez cenne tereny parku narodowego. Mówił: “Z przyrodniczego punktu widzenia najlepiej by było, gdyby ten mur po prostu nie powstał".
„Teoretycznie nowe przepisy wejdą w życie w czwartek, ale w praktyce będzie to prawo martwe” – mówił w Radiu Zet wiceminister Sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha
Od 14 marca wchodzą w życie przyjęte jeszcze za rządów PiS przepisy nakazujące sądom obligatoryjne orzekanie przepadku mienia w postaci samochodu kierowcom, którzy prowadzili po pijanemu. Przepisy regulują konkretne przypadki, w który musi nastąpić konfiskata auta – ma się tak dziać za każdym razem, gdy u zatrzymanego kierowcy stwierdzono zawartość alkoholu we krwi powyżej 1,5 promila. Auta obligatoryjnie tracić mają również kierowcy, którzy spowodowali wypadek drogowy mając we krwi więcej niż 1 promil alkoholu.
Ministerstwo sprawiedliwości zamierza jednak złagodzić te przepisy. „Teoretycznie wejdą w życie w czwartek, ale w praktyce będzie to prawo martwe” – mówił dziś w Radiu Zet wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha. Myrcha podkreśla, że do nowych przepisów brak w tej chwili aktów wykonawczych, co uniemożliwia wydawanie zgodnie z nimi wyroków. Resort sprawiedliwości pracuje zaś nad nowelizacją kodeksu karnego, według której sędziowie nie mieliby już obowiązku orzekania przepadku auta za każdym razem, gdy doszło do przekroczenia promilowych progów. Orzeczenie lub nie konfiskaty samochodu ma być decyzją sędziego podejmowaną po zbadaniu wszystkich okoliczności konkretnej sprawy.
„Przepisy wprowadzone ustawą z dnia 7 lipca 2022 r. o zmianie ustawy kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. poz. 2600, z późn.zm.) budzą zastrzeżenia z uwagi na konieczność orzekania przepadku pojazdów, zgodność z konstytucyjną zasadą proporcjonalności reakcji prawnokarnej oraz konstytucyjnym standardem równości wobec prawa” – tak uzasadnia planowane zmiany resort sprawiedliwości. Według ministerstwa zasada obligatoryjnej konfiskaty auta wszystkim pijanym kierowcom mogłaby narazić skarb państwa na straty w wyniku procesów odszkodowawczych.
Ukraińskie drony uderzyły w rafinerię w Nowoszachtyńsku na południu Rosji. Wcześniej atak ukraińskich bezzałogowców wywołał ogromny pożar w rafinerii w Riazaniu
Ukraińska armia kontynuuje dronowe ataki na kluczowe obiekty rosyjskiego przemysłu naftowego. W środę ukraińskie bezzałogowce zaatakowały rafinerię w Nowoszachtyńsku w obwodzie rostowskim na południu Rosji. Część produkcji tego zakładu zaspokaja potrzeby rosyjskiej armii. Atak miał spowodować wstrzymanie pracy zakładu, o czym poinformowały oficjalnie władze obwodu rostowskiego. Według rosyjskiego MON natomiast do żadnych zniszczeń nie doszło, na teren rafinerii miały jedynie spaść trzy zestrzelone drony.
„To obiekt, który zaopatrywał grupę wojsk okupacyjnych w Ukrainie. Nie komentujemy szerzej tych informacji” – mówił na antenie ukraińskiej telewizji Andrij Jusow z wywiadu wojskowego.
Nad ranem w środę zapłonęła natomiast rafineria w Riazaniu. Mieszkańcy miasta relacjonowali w mediach społecznościowych, że na terenie zakładu doszło do trzech silnych eksplozji. Wywołały one pożar, który ogarnął instalacje wymienników ciepła – kluczowe dla działania rafinerii.
To nie koniec, bo z kolei we wtorek ukraińskie drony doprowadziły do ograniczenia o co najmniej połowę produkcji w rafinerii NORSI pod Niżnym Nowogrodem. Tam trafione zostały urządzenia głównej instalacji ropy naftowej – co oznacza bardzo poważny problem dla zakładu.
Brytyjczycy przedłużają wspieranie Polski w zakresie obrony przeciwlotniczej uruchomione niedługo po pełnoskalowym ataku Rosji na Ukrainę
Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz spotkał się z brytyjskim ministrem obrony Grantem Shappsem na poligonie w Orzyszu na Mazurach. Trwają tam ćwiczenia wojsk NATO pod kryptonimem Dragon 24.
„Pan minister zadeklarował, że system obrony przeciwlotniczej, przeciwrakietowej Sky Sabre zostanie w Polsce na dłużej. Miał przebywać tutaj do końca marca tego roku, ale jest decyzja utrzymania go do końca roku” – poinformował Kosiniak-Kamysz o spotkaniu. Oznacza to, że Brytyjczycy przedłużają bezpośrednie wspieranie Polski w zakresie obrony przeciwlotniczej.
Brytyjczycy wysłali do Polski system Sky Sabre i swych przeciwlotników z 16 Pułku Królewskiej Artylerii w kwietniu 2022 roku, niedługo po pełnoskalowym ataku Rosji na Ukrainę. Od tego czasu Sky Sabre pozostaje rozlokowany w południo-wschodniej części Polski – nieoficjalnie wiadomo, że zabezpiecza lotnisko w Jasionce pod Rzeszowem, kluczowe pod względem transportu uzbrojenia z Zachodu dla walczącej Ukrainy.
Nie podano do publicznej wiadomości, jakie dokładnie komponenty systemu zostały rozlokowane w Polsce. Pojedyncza wyrzutnia uzbrojona jest w 8 pocisków CAMM o zasięgu 25 km. Sky Sabre to jeden z najnowocześniejszych systemów obrony przeciwlotniczej na świecie – do uzbrojenia brytyjskiej armii został wprowadzony dopiero w 2021 roku. Zdolny jest do zwalczania samolotów, śmigłowców, dronów bojowych i znacznej części typów pocisków manewrujących.
„Najbliższe wybory to wybory o Polsce i o bezpieczeństwie Polski. Samorząd terytorialny od gminy przez powiat, aż po sejmik województwa ma duże obszary bezpieczeństwa, które bez udziału rządu nie mogłyby być realizowane. Jednocześnie rząd bez samorządu nie mógłby sobie poradzić” – mówi Krzysztof Gawkowski na konferencji prasowej Lewicy w Białymstoku.
I dodał: „Bezpieczna i wolna od wpływów rosyjskich Ukraina to dla Polski kluczowa sprawa w zakresie bezpieczeństwa. Dzisiaj decyduje się przyszłość globalnego świata i zjednoczonej Europy. Za sąsiednią granicą mamy agresora, który jest nieprzewidywalny i który podejmuje nieprzewidywalne decyzje, które mogą kosztować Polskę wojnę. Tej wojny za wszelką cenę powinniśmy uniknąć, dlatego trzeba wzmacniać sojusze i rozmowy z prezydentem Bidenem”.