Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Likwidacji Funduszu Kościelnego nie ma w umowie koalicyjnej, a ja jestem ministrem rządu koalicyjnego — powiedział minister finansów Andrzej Domański w „Jeden na jeden” TVN24. – Dlatego Fundusz jest w budżecie na 2024 r. i jest wyższy niż w tym roku. Wzrosła płaca minimalna, a to przekłada się na wyższe składki na ubezpieczenia społeczne.
Z Funduszu opłacane są m.in. składki ubezpieczeniowe kleru.
Likwidację Funduszu zapowiadała KO, jednak taka likwidacja wymaga ustawy. A jak pokazało doświadczenie poprzedniego rządu Tuska, same konsultacje takiego projektu wymagają czasu.
Pomysł sprzed 10 lat polegał na zastąpieniu państwowego funduszu pieniędzmi z dobrowolnych odpisów podatkowych członków poszczególnych kościołów.
Pisaliśmy o tym tu:
Mimo, że to przedświąteczny czas, był to kolejny bardzo gorący dzień w polskiej polityce. Media publiczne wciąż pozostają nie w pełni przejęte przez nową władzę – nominaci PiS bronią się w PAP i w budynku TVP na placu Powstańców Warszawy. W Sejmie też dzieje się się niemało
Oto najważniejsze wydarzenia środy, 21 grudnia:
Posłowie wybrali skład komisji śledczej ws afery wizowej. Oprócz tego przyjęta została ustawa okołobudżetowa. Na sali plenarnej pojawili się Maciej Wąsik i Michał Kamiński z PiS – mimo tego, że wyrok sądu w ich procesie apelacyjnym w sprawie o aferę gruntową skutkuje nie tylko karą 2 lat więzienia, ale i utratą mandatów poselskich.
Wygaszenie mandatów poselskich Wąsika i Kamińskiego zapowiedział już dziś marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Nie mniej niż 15 osób zginęło w masakrze, jaką na Uniwersytecie Karola w Pradze urządził jeden ze studentów. W całej historii Republiki Czeskiej nie było aż tak krwawego zamachu.
„Czy da się przeprowadzić udaną reanimację flagowego programu informacyjnego telewizji publicznej dosłownie z marszu? Bez wielu tygodni przygotowań, testów, realizacji próbnych wejść i całych wydań programu, które z założenia trafią do szuflady? Po zaledwie kilku spotkaniach zespołu i jednym w miarę realnym kolegium redakcyjnym? Bez pełnej współpracy ze strony personelu technicznego? Do tego w warunkach wciąż toczącej się walki o dostępy do kont w mediach społecznościowych i materiałów agencyjnych?” – recenzujemy pierwsze wydanie flagowego programu informacyjnego nowej TVP.
O ile siedzibę TVP na Woronicza i Polskie Radio można już uznać za skutecznie przejęte przez nową ekipę, o tyle broniącymi się przed zmianami „redutami” pozostają Polska Agencja Prasowa i budynek TVP na placu Powstańców Warszawy. O tym, co się tam dzieje, więcej tutaj:
i tutaj:
O tym, że byli szefowie CBA mogą nie uniknąć kary bezwzględnego więzienia, pisze w OKO.press Mariusz Jałoszewski. „Politycy PiS mogą już szykować się do odbycia kary więzienia za nielegalną prowokację CBA, uderzającą w Leppera. Sąd przesłał już wyrok do wykonania, a marszałek Sejmu właśnie wygasił im mandaty poselskie. Dzięki przepisom uchwalonym przez PiS do celi można doprowadzić ich siłą” – czytamy w tym materiale.
„Pushbacki zabijają. Od początku kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej zginęło co najmniej 57 osób”. W Senacie odbyła się konferencja parlamentarnego zespołu ds polityki migracyjnej.
Nowe władze Polskiej Agencji Prasowej wciąż nie mają dostępu do gabinetów. Fizycznie blokują im go posłowie PiS i odwołani członkowie kierownictwa PAP
W Polskiej Agencji Prasowej utrzymuje się patowa sytuacja. Dotychczasowe władze – z nadania PiS – nie uznały tam ich odwołania na mocy decyzji ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza. Były prezes PAP Wojciech Surmacz blokuje więc działania swojego następcy – Marka Błońskiego. Wspierają go w tym posłowie PiS.
„Nie możemy dostać się do swoich miejsc pracy” – mówi OKO.press Mikołaj Kozak, nowy przewodniczący Rady Nadzorczej Polskiej Agencji Prasowej. „Odwołani członkowie kierownictwa PAP wraz z posłami PiS blokują nam dostęp do gabinetów i dokumentów. W tej chwili jest tu m.in. Przemysław Czarnek. Razem z nowym prezesem PAP Markiem Błońskim i naszymi pełnomocnikami nie mamy jak pracować” – tłumaczy Kozak.
Wcześniej posłowie PiS usiłowali nadzorować bieżącą pracę przewodniczącego RN PAP i nowego prezesa agencji stojąc nad nimi w gabinecie.
Kończy się kolejny dzień rekordowo długiego wciąż pierwszego posiedzenia Sejmu. W cieniu zmian w mediach publicznych Sejm zatwierdził członków komisji śledczej ds afery wizowej i uchwalił ustawę okołobudżetową
Trwa 13 dzień I posiedzenia Sejmu X kadencji. Uwaga opinii publicznej i mediów skupiona jest na zmianach w TVP, ale obrady Sejmu trwają. Szczególnie palące jest uchwalenie budżetu na 2024 r. Co wydarzyło się 21 grudnia?
Sejm przegłosował skład – tu cała nazwa – Komisji Śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań, a także występowania nadużyć, zaniedbań i zaniechań w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w okresie od dnia 12 listopada 2019 r. do dnia 20 listopada 2023 r. Zasiądą w niej posłowie:
Zbigniew Bogucki (PiS), Maria Małgorzata Janyska (KO), Piotr Kaleta (PiS), Maciej Konieczny (Lewica), Aleksandra Leo (Polska 2050 TD), Daniel Milewski (PiS), Mirosław Adam Orliński (PSL – TD), Krzysztof Mulawa (Konfederacja), Marek Sowa (KO), Michał Szczerba (KO), Andrzej Śliwka (PiS).
Zatwierdzono dzisiaj też kolejną część budżetu na rok 2024 r. Zakłada ona wzrost podwyżek dla nauczycieli (wynagrodzenia wzrosną o 30 proc. i 33 proc. dla nauczycieli początkujących). W projekcie budżetu, który przygotowała poprzednia władza, wynagrodzenia miały wzrosnąć o 6,8 proc.
W ustawie zwiększono środki dla jednostek samorządu terytorialnego oraz zmieniono zasady ich rozdzielania.
Ustawa pozwala ministrowi kultury przyznać mediom publicznym rekompensatę za utracone wpływy z abonamentu.
PiS niemal w całości nie wziął udziału w głosowaniu. Na sali pojawili się natomiast skazani wczoraj byli ministrowie – Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński.
To był najbardziej krwawy zamach w historii Republiki Czeskiej. Zamachowiec z Pragi był 24-letnim studentem. Policja nie podała jeszcze informacji o jego motywach.
Późnym popołudniem czeska policja poinformowała, że w wyniku strzelaniny na Uniwersytecie Karola w Pradze zginęło 15 osób. Ponad 20 zostało rannych. Uniwersytet mieści się przy placu Jana Palacha, około 500 metrów od słynnego mostu Karola.
Jak podają czeskie media, sprawcą był 24-letni student, który otworzył ogień do przypadkowych osób przebywających na terenie uczelni. Służby podały także, że zamachowiec został „wyeliminowany”, a budynek ewakuowano. Akcja objęła ponad 200 osób, które wcześniej zostały ostrzeżone, by barykadować się w pokojach i salach i wyłączyć światła.
Według policji sprawca działał sam. Miał pozwolenie na posiadanie broni – a wszystko wskazuje na to, że inspirował się podobnymi zdarzeniami w innych krajach. Badane są jego profile w sieciach społecznościowych i ewentualne powiązania.
Czeski minister spraw wewnętrznych Vit Rakuszan oficjalnie zaprzeczył, by strzelanina na Uniwersytecie Karola miała mieć jakikolwiek związek z międzynarodowym terroryzmem. Szef czeskiego MSW podkreślił, że był to najpoważniejszy tego rodzaju incydent w całej historii Republiki Czeskiej.
„Brak mi słów. Jedyne co czuję w tej chwili to smutek. Jako burmistrz Pragi muszę zareagować. I zapewnić mieszkańców Pragi, że są bezpieczni. Byliśmy świadkami tragedii na niespotykaną dotąd skalę. To przerażające, ile istnień ludzkich zostało zrujnowanych. Wszystkim pogrążonym w żałobie składam najszczersze kondolencje. Nie wolno nam ulegać złu!” – napisał na Twitterze burmistrz Pragi, Bohuslav Svoboda.
Komendant czeskiej policji Martin Wondraszek opisał przebieg czwartkowych wydarzeń (cyt. za „Guardianem”):
"Sprawca miał opuścić rano swój dom w Hostoun, niewielkim miasteczku obok Pragi, by udać się na zajęcia na uniwersytecie. O godzinie 12:40 policja znalazła w domu martwe ciało jego ojca.
Funkcjonariusze dowiedzieli się, że podejrzany miał mieć wykład na uniwersytecie o godzinie 14:00, udali się na miejsce i nakazali ewakuację tego budynku.
Podejrzany udał się jednak do innego budynku uczelni, gdzie otworzył ogień. Policja otrzymała pierwszą informację o ataku o godzinie 14:59. Pierwsi funkcjonariusze przybyli na miejsce w ciągu kilku minut, oddział kontrterrorystyczny w ciągu 12 minut.
O godzinie 15:20 policja otrzymała informację, że martwe ciało strzelca leżało na gzymsie budynku.
Choć wszystko wskazuje na to, że strzelec popełnił samobójstwo, policjanci również oddali strzały, więc nie jest jasne, co było bezpośrednią przyczyną śmierci podejrzanego".
Według Wondraszka sprawca zamachu najprawdopodobniej zaczął od zamordowania swego ojca w rodzinnym miasteczku. Świadkom mówił, że jedzie do Pragi, by tam odebrać sobie życie.