Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Jarosław Olechowski, jeden z najlepiej zarabiających nominatów PiS w telewizji publicznej nie był długo bezrobotny – podaje wp.pl
Dziennikarze wp.pl ustalili, że Jarosław Olechowski, były dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, pełni obecnie funkcję doradcy zarządu państwowego banku Pekao SA. W stukturze organizacyjnej podlega wiceprezesowi Piotrowi Zborowskiemu – politycznie powiązanemu z PiS, a w szczególności z Jackiem Sasinem. Zborowski był wcześniej między innymi wicedyrektorem biura Sasina jako ministra aktywów państwowych.
Nie wiadomo, czym konkretnie zajmuje się w banku Olechowski. Sam nie odbierał telefonów od dziennikarzy wp.pl, którzy chcieli zapytać go o nową pracę. Bank również nie udzielił odpowiedzi – zasłaniając się przepisami prawa pracy i ochroną danych osobowych.
W TVP kontrolowanej przez PiS Olechowski należał do najbardziej zaufanych ludzi prezesa Jacka Kurskiego. Odpowiadał za czołowe programy informacyjne. Kierował zespołem „Wiadomości”, następnie został też szefem TAI. Stracił jednak tę pracę wiosną zeszłego roku, bo wszedł w otwarty konflikt z następcą Kurskiego – Mateuszem Matyszkowiczem i pisał na niego donosy skierowane do... władz PiS.
Szybko przytuliła go jednak Polska Agencja Żeglugi Powietrznej – Olechowski został jej rzecznikiem prasowym, mimo braku jakichkolwiek doświadczeń zawodowych związanych z lotnictwem.
Po ujawnieniu przez posła Dariusza Jońskiego wysokości zarobków kluczowych pracowników TVP w epoce PiS, Olechowski oficjalnie wszedł do grona „milionerów z TVP”. Zarabiał bowiem wyjątkowo dużo – nawet jak na bizantyńskie standardy tej instytucji za rządów PiS. W samym 2023 roku Olechowski zarobił w TVP 1 424 075 zł, z czego 1 016 450 zł na etacie, a 407 625 zł z tytułu umów cywilnoprawnych. A przez nieco ponad 3 lata pracy w TVP, udało mu się zarobić ponad 5 milionów.
Więcej na temat Olechowskiego w materiale Krzysztofa Boczka w OKO.press:
Instytut Kolbego miał promować polską kulturę, ale służył ludziom powiązanym z PiS. Według wiceministry Joanny Muchy publiczne dotacje zostały w dużej mierze „przejedzone”, np. na zagraniczne wycieczki
Wiceministra edukacji Joanna Mucha przedstawiła pierwsze wnioski z audytu w Instytucie Rozwoju Języka Polskiego im. św. Maksymiliana Kolbego. Instytucja została powołana w 2022 roku i miała służyć rozwojowi kultury i języka polskiego za granicą. Podczas konferencji prasowej Mucha stwierdziła, że w rzeczywistości była to „przepompownia kasy do środowisk związanych z PiS-em”. Podkreślała, że sprawa wygląda bardzo poważnie, a dotacje z pieniędzy publicznych w większości były „przejadane”.
„Jak widzę ludzi, którzy owijają się Maksymilianem Marią Kolbem po to, by w moim przekonaniu kraść, to uważam, że jest to po prostu obrzydliwe” – komentowała wiceministra edukacji.
Mucha tłumaczyła, że nowelizacja ustawy o instytucie, wprowadzona w lipcu 2o23 roku, została skonstruowana taki sposób, by „zabetonować” kierownictwo Instytutu. Brakuje przepisów dotyczących ich odwołania, wprowadzono kadencje dyrektorów instytutu i rady oraz zagwarantowano środki na funkcjonowanie.
Mucha wymieniła też przykładowe organizacje powiązane z PiS, na które szły pieniądze. Wśród nich:
Wiceminister edukacji sugerowała, że część projektów służyła do finansowania zagraniczny wycieczek, a nie promocji polskiej kultury.
Mucha cytowała też opowieści sygnalistów, którzy zgłosili się do ministerstwa z prośbą o audyt:
Ministerstwo edukacji wystąpi także do NIK z wnioskiem o kontrolę instytutu.
„Doprowadzimy do zwrotu tych pieniędzy, które zostały przekazane w sposób nieuczciwy. Rozliczymy osoby odpowiedzialne za niegospodarność, brak nadzoru, przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Rozliczymy absolutny brak nadzoru nad instytutem ze strony kierownictwa MEN. W moim przekonaniu ten nadzór był sprawowany tak, by dopychać wydawanie publicznych środków, a nie po to, by to wydawanie było gospodarne i celowe” – mówiła wiceministra.
Dodała, że choć władz Instytutu nie da się odwołać, resort edukacji znajdzie inny sposób na ukrócenie nieuczciwych praktyk. „Zastopujemy w trybie natychmiastowym przekazywanie publicznych środków” – stwierdziła Joanna Mucha.
Europa musi przestać się łudzić – mówił podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski
Pierwszy raz od wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie prezydent Wołodymyr Zełenski przyjechał na Światowe Forum Ekonomiczne w szwajcarskim Davos osobiście. W swoim przemówieniu ostrzegał przed eskalacją. „Jeśli ktoś myśli, że w wojnie na Ukrainie chodzi tylko o ten kraj, to głęboko się myli” – mówił. Władimira Putina nazwał „drapieżnikiem”, który nie zadowoli się „zamrożeniem„ konfliktu na Ukrainie. ”Putin chce ponownie wrócić do tego, co skończyło się w latach ubiegłego wieku: do masowych deportacji, równania z ziemią całych miejscowości oraz wywołania przerażającego poczucia, że wojna nigdy się nie skończy" – przekonywał Zełenski.
Prezydent Ukrainy powtórzył, że rosyjską armię trzeba zatrzymać teraz, inaczej wojna rozszerzy się na inne terytoria. "Chciałbym wam zadać szczere pytanie: która armia europejska jest dzisiaj w takiej gotowości bojowej, by powstrzymać agresję Rosji, jak robi to armia ukraińska? Ilu mężczyzn i kobiet są wasze kraje gotowe wysłać, by bronić innych państw i narodów? Czy nie lepiej teraz zatrzymać agresję, gdy nasi mężczyźni i kobiety są gotowi to uczynić? Oni są szansą świata – mówił Zełenski.
Wezwał przywódców Zachodu do przekazania Ukrainie broni dalekiego zasięgu, a także zaostrzenia sankcji na rosyjskich oligarchów.
Wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek w rozmowie z Wirtualną Polską poinformował, że w ministerstwie rozpoczęły się prace nad nowelizacją kodeksu karnego, która zakaże homofobicznej mowy nienawiści. „Do końca lutego przepisy powinny wyjść z Ministerstwa Sprawiedliwości” – stwierdził.
To realizacja obietnicy zapisanej w umowie koalicyjnej. A także odpowiedź na postulat społeczności LGBT+, która nie chciała rozmawiać o związkach partnerskich bez gwarancji, że dyskusja nie wzbudzi kolejnej fali homofobii. Penalizacja mowy nienawiści w stosunku do osób LGBT+ może choć trochę ucywilizować debatę publiczną, w której dziś bezkarnie można porównywać homoseksualność do czynów karalnych lub zaburzeń.
Teraz o losach posła Konfederacji zdecyduje głosowanie na sali plenarnej
We wtorek 16 stycznia 2024 członkowie sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych na niejawnym głosowaniu opowiedzieli się za uchyleniem immunitetu Grzegorzowi Braunowi. Chodzi o sytuację z grudnia 2023, gdy poseł Konfederacji przerwał uroczystości chanukowe w Sejmie. Przy pomocy gaśnicy zgasił świece i zaatakował jedną z kobiet biorących udział w wydarzeniu. Potem z sejmowej mównicy wygłaszał antysemickie hasła.
Komisja przedłoży Sejmowi rekomendacje, a ostateczną decyzję podejmą posłowie podczas głosowania na sali plenarnej.
Wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Grzegorza Brauna złożył 9 stycznia 2024 Prokurator Okręgowy w Warszawie. Składa się on z siedmiu zarzutów dotyczących czynów z lat 2022-2023. Wśród nich m.in.: „publiczne znieważenie grupy ludności z powodu jej przynależności wyznaniowej poprzez złośliwe przeszkodzenie publicznemu wykonywaniu aktu religijnego”, „znieważenie uczuć religijnych wyznawców judaizmu” oraz „naruszenie nietykalności cielesnej Magdaleny Gudzińskiej-Adamczyk poprzez skierowanie w jej kierunku strumienia gaśnicy proszkowej”.