0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

14:50 01-10-2025

Prawa autorskie: fot. Rada Europejska mat. pras.fot. Rada Europejska...

Ukrainą pierwszą linią obrony Europy? Nieformalny szczyt UE

Liderzy państw UE spotkali się w środę 1 października na nieformalnym szczycie Unii w Kopenhadze. Tematy są dwa: europejska obronność, w tym szybki rozwój tarczy antydronowej, oraz Ukraina.

Co się wydarzyło?

Liderzy UE omawiają dziś (w środę 1 października) w Kopenhadze dalsze działania związane z europejską obronnością i wsparciem dla Ukrainy. W związku z intensyfikacją incydentów dronowych oraz kolejnymi przypadkami naruszania europejskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie myśliwce, sytuacja jest bardzo napięta.

„Mamy do czynienia z wojną hybrydową przeciwko Europie” – nie ma wątpliwości premierka Danii Mette Frederiksen, która jest gospodynią spotkania. Dania sprawuje bowiem obecnie sześciomiesięczną prezydencję w Radzie UE.

Zdaniem Frederiksen kolejne przypadki blokowania działalności lotnisk w Europie przez pojawienie się niezidentyfikowanych dronów, do których doszło w zeszłym tygodniu w Danii i Norwegii, czy szpiegowania europejskiej infrastruktury krytycznej, to przejaw wrogiej aktywności Rosji, która pociąga za sobą coraz większe koszty.

Dlatego Frederiksen postuluje: najwyższy czas sięgnąć po zamrożone w Europie rosyjskie aktywa, by nie tylko finansować obronę Ukrainy, ale także rekompensować koszty wojny hybrydowej.

„Ukraina pierwszą linią europejskiej obrony”

Taki wniosek na szczycie przedstawić chce szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Komisja Europejska proponuje udostępnienie rosyjskich aktywów Ukrainie w postaci „pożyczek reparacyjnych”. Pomysł jest taki, że UE, obawiając się konsekwencji prawnych, nie dokona przywłaszczenia środków w ramach sankcji, lecz udostępni je Ukrainie w formie pożyczek, które ta będzie musiała spłacić, gdy dostanie reparacje od Rosji. W ten sposób KE chce zwiększyć wsparcie dla Ukrainy.

„Rosja wystawia naszą determinację na próbę. Dlatego absolutnie niezbędnym jest, abyśmy dziś wszyscy w tym samym stopniu zdawali sobie sprawę z tego, jak poważna i nagląca jest sytuacja, w której się znajdujemy (...). Jeśli zgadzamy się co do tego, że Ukraina jest naszą pierwszą linią obrony, to musimy zwiększyć wsparcie wojskowe dla Kijowa” – mówiła szefowa KE przed rozpoczęciem spotkania.

Argumentując za przekazaniem zamrożonych aktywów rosyjskich Ukrainie, szefowa KE podkreśliła, że „sprawca musi zostać pociągnięty do odpowiedzialności”. Dodała też, że takie działanie UE będzie miało solidną podstawę prawną.

Jaki jest kontekst?

Nadzwyczajny szczyt UE został zwołany ze względu na pogarszającą się sytuację bezpieczeństwa. Rosja intensyfikuje działania prowadzonej przez siebie wojny hybrydowej przeciwko Europie. Rośnie liczba przypadków naruszeń europejskiej przestrzeni powietrznej, zakłóceń w ruchu lotniczym oraz domniemanych aktów szpiegostwa. Nie widać też końca wojny w Ukrainie – Ukraina cały czas potrzebuje wsparcia wojskowego i makrofinansowego, by opierać się rosyjskiej agresji.

W Europie mamy do czynienia z istotnymi przesunięciami sił zbrojnych w kierunku wschodniej i północnej flanki. W związku z nalotami dronowymi o wsparcie sojusznicze poprosiła Polska, Estonia i Dania. Sojusznicy relokują część swojego sprzętu, by wzmocnić bezpieczeństwo państw granicznych. To część operacji NATO „Wschodnia Straż”.

Przeczytaj także:

12:50 01-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Tobias SCHWARZ / AFPFot. Tobias SCHWARZ ...

„Der Spiegel”: Drony nad Szlezwikiem-Holsztynem dokonywały pomiarów

Niemiecki tygodnik ujawnia nowe informacje na temat przelotu dronów nad infrastrukturą krytyczną w regionie Szlezwik-Holsztyn pod koniec zeszłego tygodnia. Miały one dokonywać nielegalnych pomiarów obiektów.

Co się wydarzyło?

Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” ujawnił kilka szczegółów ze śledztwa w sprawie okoliczności przelotu dronów nad infrastrukturą krytyczną w regionie Szlezwik-Holsztyn pod koniec zeszłego tygodnia. Okazuje się, że ustalenia są dość niepokojące.

Jak wynika z doniesień gazety, niemieckie władze ustaliły, że drony przelatywały nad obiektami infrastruktury krytycznej, dokonując ich pomiarów.

W ten sposób zmapowane mogły zostać tereny i budynki należące do szpitala uniwersyteckiego w Kilonii, lokalnej elektrowni, stoczni wojskowej należącej do dużego producenta uzbrojenia firmy Thyssenkrupp, rafinerii Heide, która zaopatruje lotnisko w Hamburgu w paliwo lotnicze, oraz lokalnego parlamentu. Nie udało się znaleźć operatora dronów, a śledczy podejrzewają, że mogła to być akcja szpiegowska.

Jaki jest kontekst?

Od kilku tygodni w całej Europie rośnie liczba incydentów związanych z pojawianiem się nieznanych dronów nad obiektami infrastruktury krytycznej. W zeszłym tygodniu drony sparaliżowały ruch lotniczy m.in. na lotniskach w Aalborgu, Kopenhadze i Oslo. Duńskie służby poinformowały, że drony zauważono też w okolicach lotniska w Skrydstrup, gdzie znajduje się baza duńskich sił powietrznych, w której stacjonują myśliwce F-16 i F-35.

Dania, gdzie w środę 1 października odbywa się nieformalny szczyt Rady Europejskiej, a w czwartek 2 października szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej, całkowicie zakazała lotów cywilnymi dronami oraz modelami samolotów na terenie całego kraju do końca tygodnia. Ponadto, u wybrzeży Kopenhagi zacumowała niemiecka fregata wojenna „Hamburg”, a lotnisko w Kopenhadze ma być dodatkowo chronione systemem radarowym.

Premierka Mette Frederiksen powiedziała, że o działania sabotażowe podejrzewa Rosję. „Putin chce nas podzielić. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby nigdy mu się to nie udało” – napisała na Instagramie.

Do podobnych incydentów doszło w ostatnich tygodniach w Polsce, Estonii i Rumunii. Najpoważniejszym była sytuacja w Polsce, gdzie jednej nocy naszą przestrzeń powietrzną naruszyło co najmniej 20 rosyjskich dronów.

Przeczytaj także:

11:00 01-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Alexandra BEIER / AFPFot. Alexandra BEIER...

Alarm bombowy na Oktoberfest i wybuch w Monachium

W Monachium trwa zakrojona na szeroką skalę akcja służb w związku z alarmem bombowym na Oktoberfeście oraz wybuchem w domu jednorodzinnym na obrzeżach miasta. Okazuje się, że incydenty są powiązane. Oktoberfest pozostaje zamknięty do odwołania.

Co się wydarzyło?

W środę 1 października rano niemieckie służby dostały zgłoszenie o ładunku wybuchowym podłożonym na Oktoberfeście w Monachium. Służby traktują to doniesienie bardzo poważanie ponieważ pochodzi od osoby, która może być odpowiedzialna za wybuch i pożar domu jednorodzinnego, do którego doszło na północy Monachium także w środę rano.

Pożarowi domu w Lerchenau towarzyszyły odgłosy wybuchów i strzałów. Spłonęło także kilka zaparkowanych przy ulicy samochodów. Po przybyciu na miejsce i ugaszeniu pożaru w domu odkryto materiały wybuchowe. Osoba uważana za zamieszaną w to zdarzenia została znaleziona z obrażeniami w pobliżu jeziora Lerchenauer, ale pomimo udzielonej pomocy medycznej zmarła. Jedna osoba w związku z pożarem pozostaje zaginiona.

Policja podejrzewa, że w domu doszło do kłótni na tle rodzinnym, a budynek został następnie podpalony – informuje portal Deutsche Welle.

Teren festiwalu pozostaje zamknięty co najmniej do godziny 17 – poinformował burmistrz Monachium Dieter Reiter. Policja i saperzy przeszukują obecnie plac Theresienwiese i okolice. Na razie nie ma żadnych informacji o tym, kim mogą być osoby zamieszane w te zdarzenia.

W Oktoberfeście co roku bierze udział ok. 6 miliona osób. Festiwal trwa dwa tygodnie.

10:01 01-10-2025

Prawa autorskie: Jim WATSON / AFPJim WATSON / AFP

Shutdown w USA. Kongres nie uchwalił nowego budżetu

Amerykańskie urzędy federalne ograniczają swoje działanie do niezbędnego minimum. Kongres nie zdołał porozumieć się w sprawie budżetu federalnego na nowy rok fiskalny. To pierwsza taka sytuacja od 2018 roku.

Co się wydarzyło?

Senat USA odrzucił półtoramiesięczne prowizorium budżetowe na nowy rok fiskalny, który zaczyna się od 1 października. Do przyjęcia budżetu zabrakło pięciu głosów. Aby został przyjęty poprzeć musieliby go wszyscy Republikanie (53 osoby) i co najmniej siedmiu senatorów opozycji – w sumie 60 osób ze stuosobowej izby. Tymczasem we wtorkowym głosowaniu prowizorium budżetowego nie poparł jeden senator Republikanów, a wśród opozycji „za” było tylko trzech Demokratów.

Ponieważ stary budżet wygasł w nocy z 30 września na 1 października, a nowego nie udało się uchwalić, amerykański rząd federalny wszedł w tryb tzw. shutdownu. Bez uchwalonego budżetu agencje federalne ograniczają swoje funkcjonowanie do minimum w oczekiwaniu na nową ustawę. W nocy z wtorku na środę Biały Dom wydał instrukcję wszystkim agencjom federalnym, by wdrożyć odpowiednie plany pracy.

To pierwsza taka sytuacja od 2018 roku.

Jaki jest kontekst?

Spór o budżet federalny na nowy rok fiskalny trwa już od kilku miesięcy. Demokraci sprzeciwiają się wprowadzonym przez Republikanów w nowej ustawie budżetowej, czyli w tzw. One Big Beatiful Bill Act (Jednej Wielkiej Pięknej Ustawie), cięciom wydatków m.in. na służbę zdrowia. Republikanie nie godzą się na zmiany i zapowiadają, że w najbliższych dniach będą poddawać pod głosowanie ten sam projekt prowizorium.

Wprowadzenie shutdownu oznacza, że około 750 tysięcy pracowników federalnych pójdzie na przymusowy urlop. Wszystkie agencje – nawet Pentagon – będą działać w bardzo okrojonym zakresie. Na stanowiskach zostaje personel sił zbrojnych oraz organów ścigania, w tym FBI.

Ostatni shutdown miał miejsce pod koniec 2018 roku, także w okresie prezydentury Donalda Trumpa. Agencje federalne nie działały przez 35 dni między grudniem 2018 a styczniem 2019. Spór dotyczył wówczas finansowania budowy muru na granicy z Meksykiem.

Przeczytaj także:

18:04 30-09-2025

Prawa autorskie: FOT. Sergei SAVOSTYANOV / POOL / AFPFOT. Sergei SAVOSTYA...

Propaganda Kremla straszy ukraińskim spiskiem w Polsce [LISTA INNYCH SPISKÓW]

„Ukraińcy mieliby atakować polską infrastrukturę i potem zwalić to na Rosję” – straszy Kreml. To nie pierwsza taka rewelacja „rosyjskiego wywiadu” czyli propagandy. Wcześniej było już m.in. o brudnych bombach, nietoperzach, tajnych laboratoriach i strzelaniu na Bałtyku do amerykańskich okrętów.

Co się stało

Służba Wywiadu Zagranicznego ogłosiła, a propaganda Kremla powtórzyła we wszystkich kanałach (łącznie z wieczornym dziennikiem telewizyjnym), że „Ukraina przygotowuje się do przeprowadzenia operacji przygotowawczej w Polsce z udziałem grupy dywersyjno-rozpoznawczej rzekomo złożonej z rosyjskich i białoruskich żołnierzy sił specjalnych”. Agencja TASS napisała przy tym, że do tej rewelacji „dotarła”. „Ujawniła” też, że „scenariusz prowokacji został opracowany przez Główny Zarząd Wywiadowczy Ministerstwa Obrony Ukrainy wspólnie z polskimi służbami wywiadowczymi”. „Możliwe, że operacja Kijowa „będzie symulowanym atakiem na krytyczną infrastrukturę w Polsce, aby wywołać większy oddźwięk społeczny”.

Jaki jest kontekst?

1. Rosji się ostatnio nie wiedzie

Kontekstem jest przede wszystkim pogarszająca się sytuacja Rosji – gospodarcza, wojskowa i na świecie. Przyjacielem Putina, przynajmniej na jakiś czas, przestał być Donald Trump. Zawaliła się koncepcja, że nowy prezydent USA zmusi sojuszników z Europy do wycofani wsparcia dla Ukrainy. Rosja właśnie straciła nadzieję na odzyskanie Mołdawii, a w sprawie uregulowania kryzysu w Gazie nikt nie spytał jej o zdanie, co musiał dziś przyznać szef rosyjskiej dyplomacji Ławrow.

Dronowy atak na Polskę 10 września i naruszenie przestrzeni powietrznej Estonii spotkały się ze sprawną odpowiedzią wojsk NATO. Do tego Europejczycy zaczęli się organizować do lepszej obrony i rozmawiać o antydronowych zabezpieczeniach.

Propaganda Kremla tę oczywistą porażkę Putina przedstawia tak, że to NATO wymyśliło drony, żeby potem móc się zbroić. I że wszystko, co złe, jest zachodnim spiskiem.

Z dronami coś się jednak Kremlowi udało. W Polsce wybuchła dyskusja o tym, czy atak było odpierany prawidłowo, czy nie był przypadkiem ukraińską prowokacją albo w ogóle fikcją, w wyniku której rakieta NATO uszkodziła dom na Lubelszczyźnie. Dokładnie taką narrację suflowała propaganda Kremla, więc można powiedzieć, że odniosła tu sukces.

2. To nie pierwszy taki „odkryty” przez Rosję spisek

Drugą ważną rzeczą, którą trzeba brać pod uwagę przy interpretacji rewelacji Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji, jest to, że nieustannie ujawnia ona spiski. Śledzimy je i odnotowujemy w rubryce „GOWORIT MOSKWA”. Dla przykładu – wojskowi wywiadowcy Putina i sam rosyjski MON ujawnili już oficjalnie:

  • spisek Wielkiej Brytanii i Ukrainy na Bałtyku zakładający „przeprowadzenie rosyjskiego ataku torpedowego na okręt marynarki wojennej USA”. Ten spisek pojawił się, gdy Kreml zaczął grać na poróżnienie Waszyngtonu z Londynem w sprawie Ukrainy.
  • tajny plan władze UE, by wysłać wojsk NATO do Mołdawii. Siły desantowe miały być tuż przed ostatnimi wyborami w Mołdawii „już przygotowywane celu zastraszenia Naddniestrza”. Spisek ten był elementem nacisku propagandowego na Mołdawię przed wyborami.
  • tajny plan Wielkiej Brytanii atakowania rosyjskich tankowców. „Jednym ze scenariuszy jest zaaranżowanie wypadku »niechcianego« statku w którymś z wąskich punktów komunikacji morskiej, np. w cieśninie”. Plan ten został „ujawniony”, gdy Rosja zaczęła mieć kłopoty z transportem ropy.
  • tajny plan “Waszyngtonu i Warszawy” „ustanowienia ścisłej wojskowo-politycznej kontroli Polski nad jej historycznymi posiadłościami w Ukrainie”.

Przeczytaj także:

Wersji tego spisku było kilka. Świadczyć miał o tym, że rozbiory i napadanie na sąsiada jest rzeczą normalną, więc Rosja nie robi nic złego. W jednej, do jakiej „dotarli” rosyjscy wywiadowcy, ostatecznym dowodem na spiek była nazwa gazety „Rzeczpospolita”. Wedle Kremla świadczy ona o imperialnych planach Polski.

Przeczytaj także:

  • tajny i już kilka razy ujawniony plan sporządzenia brudnej bomby atomowej i detonowanie jej w Ukrainie (żeby potem zwalić winę na Rosję). Tu propaganda wykorzystuje lęki przed wojną atomową i przed skażeniem jądrowym – zaporoska elektrownia atomowa jest w strefie działań wojennych.
  • tajny plan USA użycia w Ukrainie broni masowego rażenia („chemicznej, biologicznej lub jądrowej”) mający na celu oskarżenie o to Rosji. Tu propaganda wykorzystywała post-covidowe lęki przed zakażeniem
  • tajny plan USA wyhodowania w laboratoriach ukraińskich mikrobów oraz nietoperzy gotowych roznosić broń wyłącznie wśród Słowian. Powód był ten sam, ale pojawił się tu wątek rasistowski, który propaganda Kremla eksploruje szczując na uchodźców.

Przeczytaj także:

  • tajna a zaplanowana przez warszawską SGGW (!) operacja rozprzestrzeniania wścieklizny na wschodniej Ukrainie. Tu nie mogliśmy się już w OKO.press powstrzymać i sprawdziliśmy – co opisaliśmy w tym tekście,

Przeczytaj także:

  • zaplanowane przez Ukraińców masowe mordy Ukraińców, by zwalić winę na Rosję za kolejną Buczę. Spiskiem w tej wersji jest też sam mord w Buczy – wedle Kremla dokonali go sami Ukraińcy, na złość Rosji, albo odpowiednio ucharakteryzowali manekiny. Dowodem tego spisku jest to, że Rosja nigdy nie dostała listy zamordowanych. Poskarżyła się nawet w tej sprawie do ONZ. I ku swojemu zdumieniu otrzymała na dniach odpowiedź, że to niemożliwe, ze względu na bezpieczeństwo żyjących krewnych ofiar

Przeczytaj także:

Wszystkie te spiski są w propagandzie Kremla skorelowane z aktualnymi problemami Moskwy, a propaganda stara się opowieści o tym rozprzestrzeniać tak, by wyrządzić jak najwięcej szkody osobom podatnym na teorie spiskowe o tajnych broniach, wirusach i zaprogramowanych nietoperzach.

Prawdą jest natomiast, że twórca wielu z przytoczonych teorii spiskowych, generał Igor Kiriłłow, zginął w grudniu 2024 r. wysadzony w powietrze przez bombę w hulajnodze pod swoim domem w Moskwie.