0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

13:40 29-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Kaczyński o brutalnej ustawce Nawrockiego: Potrzebujemy odważnych mężczyzn

Prezes PiS na pytania dziennikarzy o weryfikację swojego kandydata i medialne zarzuty odpowiada: „Wszystko jest w porządku”. A jeśli Nawrocki wygra? Kaczyński wyobraża sobie rząd techniczny

Co się wydarzyło

W czwartek 29 maja na konferencji prasowej prezes PiS Jarosław Kaczyński podsumował stawkę II tury wyborów prezydenckich. Opowiadał o Polsce, która ma szansę się rozwijać i być decydującą siłą gospodarczą w regionie, a także kraju, który opiera się na swojej tradycji. Taką pewność daje tylko Karol Nawrocki.

Kaczyński powtórzył hasła kampanii, które na ostatniej prostej mają szansę trafić do całej prawicy, nie tylko wyborców PiS. Wielokrotnie podkreślał, że prezydent Nawrocki to gwarancja, że w Polsce nie zostanie wprowadzony Zielony Ład, a także Pakt Migracyjny. „My chcemy Polski, która nie będzie podejmowała decyzji na podstawie oczekiwań Zachodu, które odnoszą się do rewolucji obyczajowej, ale i (..i) wprowadzenia euro” – mówił Kaczyński.

„Nie chcemy ustawy o mowie nienawiści. Chcemy, żeby Polak w swoich wypowiedziach, także prywatnych miał wolność. Wolność słowa to fundament demokracji, fundament praw człowieka” – opowiadał Kaczyński, puszczając oko do elektoratu Sławomira Mentzena. Sprzeciw wobec rzekomej cenzury stał się w ostatnich dniach pomostem pomiędzy PiS i Konfederacją. Akcentują to zarówno politycy byłego obozu władzy, jak i narodowe skrzydło skrajnej prawicy. Kaczyński mówił też o sprzeciwie wobec „opiłowywania katolików”, bo miałoby to godzić w tożsamość i porządek aksjologiczny w Polsce.

Jako refren pojawiały się ostrzeżenia przed tendencjami imperialnymi, ale nie ze strony Rosji, a Niemiec, które – według prezesa PiS – chcą Polskę zdegradować i odebrać jej suwerenność.

„To, czego chcemy, to wszystko na odwrót do tego, co gwarantuje Trzaskowski – domknięty system” – mówił Kaczyński.

Ustawki? Wszystko jest w porządku

Dziennikarze chcieli, żeby prezes PiS odniósł się do życiorysu Karola Nawrockiego. Kaczyński stanowczo odciął się od zarzutów stawianych przez media wobec Karola Nawrockiego, jakoby ten miał organizować sex workerki dla gości Grand Hotelu. „Jeden niewiarygodny człowiek dowiedział się czegoś od drugiego niewiarygodnego człowieka, daty się nie zgadzają. Mamy do czynienia z fake newsem, a że premier się nim posługuje, to boleję nad tym, że ktoś taki jest premierem” – mówił Kaczyński.

Pytany o weryfikację kandydata, odpowiadał, że „wszystko jest w porządku”. „[Nawrocki] to człowiek, który dwa razy podlegał dokładnej kontroli formalnej przez służby, jak i medialnej” – mówił prezes PiS. Dodał, że gdyby jakieś brudy istniały, wyciekłyby przy powołaniu Nawrockiego na dyrektora Muzeum II WŚ lub szefa IPN.

Kaczyński bagatelizował też udział Karola Nawrockiego w brutalnych ustawkach. „Ja nie potrafię policzyć, ile razy byłem we wczesnej młodości pacjentem pogotowia. Nie dlatego, że się wywracałem na ulice, tylko nawet na Żoliborzu były dużo różnych ludzi, a walki toczyły się w najwyższym stopniu zdecydowanie” – ironizował Kaczyński. „Może mój brat miał więcej szczęścia, że go rzadziej trafiano czymś ciężkim”.

Potem opowiadał, że na hali bokserskiej są różni ludzie, ale generalnie to można się wychować w taki sposób, że chodzi się na podwórko, gra w piłkę i tam się zdarzają bójki, albo chodzić za rękę z gosposią. A on woli tę pierwszą metodę wychowawczą.

Pytany, czy ustawki kibolskie nazwałbym „dżentelmeńskimi umowami”, jak zrobił to prezydent Andrzej Duda, odpowiedział, że to jest ocena, która jest całkowicie możliwa. „Jeżeli to nie jest na jakieś niebezpieczne przedmioty, tasaki, noże” – mówił Kaczyński. „Nie jestem zwolennikiem, żeby była jasność, ale co tu dużo mówić (...) potrzebujemy odważnych mężczyzn, a nie ludzi, którzy rzucą się do ucieczki, jak padną pierwsze strzały” – dodał.

Na pytanie o poparcie Grzegorza Brauna dla Karola Nawrockiego odpowiedział krótko: „Każdy głos się liczy, każdy głos mnie cieszy”.

Na temat powyborczych scenariusz Kaczyński nie chciał dużo rozmawiać. Mówił, że nie wie, co dzieje się w obozie rządzącym, ale gdyby wygrał Nawrocki, wyobraża sobie scenariusz rządu technicznego, choć Polska tak naprawdę potrzebuje rządu dobrego, który podniesie ją z kryzysów.

Jaki jest kontekst

Wydarzenia, w których w 2009 roku brał udział Karol Nawrocki, sztab PiS przedstawia jako „męskie porachunki”, „szlachetną walkę”. Tyle że tej opowieści nie potwierdzają zeznania służb rozpracowujących siatki pseudokibiców. Jak mówił w wywiadzie dla OKO.press prokurator Łukasz Biela, który w tej sprawie przygotował akt oskarżenia, ustawka w Kościerzynie była wyjątkowo brutalna. „Gdańszczanie złamali kodeks pseudokibica. Zaprosili do udziału w tej ustawce wielu kryminalistów. Dali im też wolną rękę w uzbrojeniu. Mimo że bójka miała być na gołe pięści, większość osób z Lechii miała ze sobą dodatkową broń, nawet pałki i kastety. Było ich też więcej, niż przewidziano w umowie” – opowiada Biela Marii Pankowskiej.

Przeczytaj także:

12:35 29-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Porzycki ...

Victor Orbán ze wsparciem dla kandydata PiS: „Niech żyje Nawrocki!”

„Niech żyje Nawrocki!” – zakrzyknął podczas konferencji CPAC w Budapeszcie węgierski premier Victor Orbán. Wcześniej opowiadał o wizji prawicowego, patriotycznego przejęcia Europy. „Po Ameryce my, Europejczycy, odzyskamy nasze marzenia i zajmiemy Brukselę”

Co się wydarzyło

W czwartek 29 maja w Budapeszcie odbywa się konferencja CPAC (Conservative Political Action Conference), która dwa dni wcześniej gościła w Rzeszowie. Przemawiający podczas wydarzenia Vicotr Orbán, odwołał się do zwycięstwa Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach. Węgierski premier stwierdził, że Trump w Białym Domu przywrócił światu nadzieję, a Europa powinna pójść tą samą drogą. Zerwać z liberalizmem, który Orbán nazwał planem „prowojennym, scentralizowanym, globalistycznym” i wybrać kierunek patriotyczny. Aby to było możliwe, spełnione muszą zostać cztery warunki:

  • pokój – bez członkostwa Ukrainy w UE;
  • suwerenność – bez wspólnych podatków, wspólnych pożyczek i centralnej kontroli gospodarczej;
  • wolność w sferze polityki, myśli, opinii;
  • bez migracji, czyli Europa oparta na kulturze chrześcijańskiej.

Orbán podkreślał, że sukces międzynarodowy mogą zapewnić krajowe zwycięstwa „suwerennych” partii w wyborach we Francji, Czechach, czy Polsce. „Niech żyje Nawrocki!” – zakrzyknął Orbán, wyrażając poparcie dla kandydata PiS w wyborach prezydenckich

„Po Ameryce my, Europejczycy, odzyskamy nasze marzenia i zajmiemy Brukselę. Uczyńmy Europę znów wielką!” – zakończył węgierski premier.

Budapesztański CPAC odwiedzili m.in. Mateusz Morawiecki (PiS) i Krzysztof Bosak (Konfederacja).

Jaki jest kontekst

CPAC to konferencja amerykańskich konserwatystów, która w ostatnich latach zamieniła się w wiece poparcia dla Donalda Trumpa. Wyjazdowe wydarzenia zazwyczaj odbywały się na Węgrzech, ale w tym roku Telewizja Republika po raz pierwszy podjęła się zaproszenia gości także do Polski.

Jak opisywała w OKO.press Dominika Sitnicka, przez prawie 10 godzin głównymi tematami rozmów panelistów były sprzeciw wobec migracji, globalistów, socjalistów, komunistów, wobec „ideologii woke”, wobec „ideologii klimatycznej”, ochrona chrześcijaństwa, krytyka Unii Europejskiej. Rzeszowskie wydarzenie było festiwalem wsparcia dla Karola Nawrockiego. Jedną z głównych gwiazd był George Simion, rumuński polityk skrajnej prawicy, któremu pomimo wsparcia ruchu MAGA nie udało się wygrać wyborów prezydenckich.

Przeczytaj także:

11:17 29-05-2025

Prawa autorskie: Photo by Brendan SMIALOWSKI / AFPPhoto by Brendan SMI...

Amerykanie odmówią wiz cudzoziemcom, którzy „cenzurują Amerykanów”

Amerykanie od miesięcy podkreślali, że wolność słowa w UE jest zagrożona. W tle nowych regulacji mamy jednak konflikt ekonomiczny i wielomiliardowe interesy amerykańskich firm technologicznych

Co się wydarzyło

W środę 28 maja sekretarz stanu USA Marco Rubio ogłosił, że USA zamierza odmówić wiz osobom, które zdaniem Amerykanów dopuszczają się cenzury Amerykanów i w ten sposób uderzają w ich prawa. Rubio napisał w mediach społecznościowych:

"Zbyt długo Amerykanie byli karani grzywnami, nękani, a nawet oskarżani przez zagraniczne władze za korzystanie z prawa do wolności słowa. Dziś ogłaszam nową politykę ograniczeń wizowych, która będzie dotyczyć zagranicznych urzędników i osób współwinnych cenzurowaniu Amerykanów. Wolność słowa jest niezbędna dla amerykańskiego stylu życia – to niezbywalne prawo, nad którym zagraniczne rządy nie mają władzy.

Cudzoziemcy, którzy działają na rzecz podważania praw Amerykanów, nie powinni cieszyć się przywilejem podróżowania do naszego kraju. Czy to w Ameryce Łacińskiej, Europie, czy gdzie indziej, dni biernego traktowania tych, którzy działają na szkodę praw Amerykanów, dobiegły końca".

Szef amerykańskiej dyplomacji nie podał konkretnych naruszeń wolności słowa, które wedle zapowiedzianego prawa miałyby skutkować odmową przyznania amerykańskiej wizy. W osobnym oświadczeniu dodał jednak:

„Niedopuszczalne jest, by zagraniczni urzędnicy żądali od amerykańskich platform technologicznych przyjmowania globalnych zasad moderacji treści lub angażowania się w działania cenzorskie, które wykraczają poza ich uprawnienia i ingerują w Stany Zjednoczone”.

Jaki jest kontekst

W lutym na międzynarodowej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium wiceprezydent USA J.D. Vance wygłosił kontrowersyjne przemówienie, w którym europejskie podejście do wolności słowa nazwał większym zagrożeniem dla Europy niż Rosja czy Chiny. Stwierdził, że ograniczenia wolności słowa w Niemczech czy Szwecji są szokujące „dla amerykańskich uszu”. Wypominał Danii i Niemcom ściganie ludzi za mowę nienawiści w internecie czy seksistowskie komentarze. A także o jego zdaniem oburzającym ściganiu protestujących pod klinikami aborcyjnymi w Wielkiej Brytanii.

Prawo niektórych europejskich krajów, dotyczące m.in. walki z mową nienawiści i dezinformacją porównywał do sytuacji w Związku Radzieckim. Jego zdaniem Sowieci przegrali, ponieważ nie potrafili przyjąć wolnościowych wartości.

Działania, które zapowiedział Rubio, wynikają więc najpewniej z autentycznych przekonań rządzących w USA Republikanów.

Inny kontekst działania, jakie zapowiedział Rubio, to próby regulacji amerykańskich gigantów cyfrowych w Unii Europejskiej. W kwietniu 2025 roku Komisja Europejska ukarała Metę, właściciela Facebooka 200 mld euro kary za monopolistyczne rozwiązania. Rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Brian Hughes mówił wówczas:

„Ponadgraniczne regulacje, które celowo atakują amerykańskie firmy, hamują innowacje i umożliwiają cenzurę, będą uznane za bariery handlowe i bezpośrednie zagrożenie dla wolnego społeczeństwa obywatelskiego”.

Ruch ze strony Rubio to eskalacja w tym konflikcie i próba zmuszenia europejskich polityków do wycofania się z regulowania działania amerykańskich gigantów cyfrowych w Europie.

Sprawdź inne materiały w OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

10:28 29-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.plFot. Mateusz Skwarcz...

„Zagrożenie ze strony Rosji i Białorusi”. Premier przedłuża obowiązywanie stopni alarmowych

Podjąłem decyzję o przedłużeniu obowiązywania stopni alarmowych BRAVO i BRAVO-CRP w związku z zagrożeniami hybrydowymi i w cyberprzestrzeni ze strony Rosji i Białorusi – poinformował premier Donald Tusk.

Co się wydarzyło

O przedłużeniu obowiązywania stopni alarmowych premier Donald Tusk poinformował we wpisie na platformie X. Jak powód podał „zagrożenia hybrydowe i w cyberprzestrzeni ze strony Rosji i Białorusi”.

„Zapobiegniemy nasilającym się ostatnio próbom obcej ingerencji w nasz proces wyborczy” – dodał szef rządu.

Jaki jest kontekst

W 2016 roku w odpowiedzi na zagrożenie terrorystyczne Polska wprowadziła czterostopniowy system alarmowy: Alfa, Bravo, Charlie, Delta. Stopnie alarmowe są przede wszystkim sygnałem dla służb do zachowania czujności.

Stopień BRAVO – drugi w czterostopniowej skali – wprowadza się w przypadku zaistnienia zwiększonego i przewidywalnego zagrożenia wystąpieniem zdarzenia o charakterze terrorystycznym. Oznacza to, że służby mają informację o potencjalnym zagrożeniu, a w związku z tym administracja publiczna jest zobowiązana do zachowania szczególnej czujności.

Stopień BRAVO-CRP dotyczy cyberbezpieczeństwa i zobowiązuje administrację publiczną do prowadzenia wzmożonego monitoringu stanu bezpieczeństwa systemów teleinformatycznych.

W styczniu 2025 roku premier – na podstawie art. 16 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 10 czerwca 2016 r. o działaniach antyterrorystycznych – podpisał zarządzenia: nr 7/2025 w sprawie wprowadzenia drugiego stopnia alarmowego (stopień BRAVO) na całym terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz nr 8/2025 w sprawie wprowadzenia drugiego stopnia alarmowego CRP (stopień BRAVO-CRP) na całym terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Zarządzenia te obowiązują od 1 marca 2025 roku do 31 maja 2025 roku. I zgodnie z dzisiejszą zapowiedzią premiera, zostaną przedłużone.

Przeczytaj także:

10:21 29-05-2025

Prawa autorskie: Zdjęcie: Daniel MIHAILESCU / AFPZdjęcie: Daniel MIHA...

Călin Georgescu z nowymi zarzutami. Rumuńska prokuratura przedłuża śledztwo

Były rumuński kandydat na prezydenta Călin Georgescu usłyszał kolejny zarzut: propagowania kultu osób, które dopuściły się ludobójstwa. Georgescu w poniedziałek 26 maja ogłosił wycofanie się z polityki

Co się wydarzyło?

Rumuńska prokuratura przedłuża śledztwo w sprawie byłego kandydata na prezydenta Rumunii Călina Georgescu. Powodem tej decyzji jest postawienie Georgescu kolejnego zarzutu – publicznego propagowania idei, poglądów lub doktryn legionowych, zabronionych na mocy ustaw dotyczących zwalczania ekstremizmu i mowy nienawiści.

Jak informuje rumuńska prokuratura, chodzi o wypowiedź Georgescu z 16 maja 2025 roku, kiedy to na antenie telewizji Realitatea Plus, w godzinach największej oglądalności (między 20 a 21), mówił:

„Ten, kto walczy za boga i naród, nigdy nie zostanie pokonany. Naród rumuński nigdy nie żył dzięki sługom, ale dzięki Stefanowi Wielkiemu, Michałowi Walecznemu, Horii, Avramowi Iancu, Cuzie, Kogălniceanu, Corneliu Zelea Codreanu, marszałkowi Ionowi Antonescu i wielu, wielu innym bohaterom. To dzięki nim żyła nasza historia narodowa. To przez nich przemawiała i przemawia – a nie przez lokajów na usługach globalistycznych potęg, które dziś tymczasowo rządzą Rumunią” – mówił Georgescu.

Wymienienie Corneliu Zelea Codreanu oraz Iona Antonescu obok rumuńskich bohaterów narodowych to przykład propagowania kultu osób skazanych za ludobójstwo i zbrodnie wojenne, zabronione w Rumunii.

Corneliu Zelea Codreanu to rumuński faszysta i antysemita, założyciel skrajnie nacjonalistycznego Legionu Michała Archanioła oraz jego zbrojnego ramienia, faszystowskiej Żelaznej Gwardii. Żelazna Gwardia współtworzyła odpowiedzialny za Holokaust i mordy polityczne w Rumunii w okresie II wojny światowej faszystowski rząd Iona Antonescu, który kolaborował z Hitlerem.

To nie pierwszy raz, gdy Georgescu promuje postać Codreanu i Antonescu. Jak przytacza rumuński portal Digi24, mianem bohaterów Georgescu określał ich wielokrotnie. M.in. w przemówieniu do protestujących przeciwko ograniczeniom covidowym w październiku 2021 roku, czy w wywiadzie w czerwcu 2020 roku.

Jaki jest kontekst?

Călin Georgescu to skrajnie prawicowy, prorosyjski polityk, który startował w wyborach prezydenckich w Rumunii w listopadzie 2024 roku. Ze względu na poważne nieprawidłowości w jego kampanii, wybory listopadowe zostały unieważnione, a powtórzone wybory prezydenckie odbyły się w maju 2024 (4 maja i 18 maja). Wygrał je Nicușor Dan, bardzo zdolny matematyk, były aktywista miejski, założyciel partii liberalnej Związek Ocalenia Rumunii, a od 2020 roku burmistrz Bukaresztu.

Jak wykazały rumuńskie służby specjalne, na dwa tygodnie przed wyborami Călin Georgescu był intensywnie promowany w mediach społecznościowych, głównie na TikToku. Kampania była w pełni zautomatyzowana i kosztowała co najmniej 1 milion euro. Komitet wyborczy Georgescu nie wykazał jednak żadnych wydatków z nią związanych. Kampania była na tyle skuteczna, że wbrew wskazaniom przedwyborczych sondaży, które dawały Georgescu zaledwie kilka procent poparcia, skrajnie prawicowy kandydat wszedł do drugiej tury.

Śledztwa dziennikarskie, w tym śledztwo OKO.press, wykazały, że za kampanią stały podmioty rosyjskie. Później potwierdziły to także rumuńskie służby specjalne. Ich zdaniem modus operandi kampanii Georgescu wskazuje na zaangażowanie „aktora państwowego”. Nie wskazały jednak bezpośrednio Rosji.

Călinowi Georgescu odmówiono rejestracji w powtórzonych wyborach prezydenckich. Rumuński sąd orzekł, że kandydat „nie daje gwarancji stania na straży porządku konstytucyjnego”. Następcą Georgescu w majowych wyborach okrzyknął się George Simion, lider skrajnie prawicowej partii AUR (Sojusz na Rzecz Zjednoczenia Rumunów), która należy do tej samej europejskiej rodziny politycznej co PiS — frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (na zdjęciu u góry na drugim planie za Georgescu). Simion przegrał jednak wybory.

Lista zarzutów Georgescu

Călin Georgescu ma obecnie postawionych sześć zarzutów:

  • podżeganie do działań przeciwko porządkowi konstytucyjnemu,
  • rozpowszechnianie fałszywych informacji,
  • fałszywe oświadczenia dotyczące źródeł finansowania kampanii wyborczej,
  • tworzenie lub wspieranie organizacji o charakterze faszystowskim, rasistowskim lub ksenofobicznym,
  • publiczne promowanie kultu osób odpowiedzialnych za zbrodnie przeciwko ludzkości oraz propagowanie ideologii faszystowskich, legionistycznych, rasistowskich lub ksenofobicznych,
  • tworzenie lub wspieranie organizacji o charakterze antysemickim.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Generalna. Georgescu został zatrzymany 26 lutego 2025 roku. Decyzją sądu, od 6 marca 2025 roku, pozostaje pod nadzorem sądowym. Ma zakaz opuszczania kraju i kontaktowania się z innymi osobami objętymi śledztwem.

Călin Georgescu znajduje się też w gronie osób, którymi prokuratura interesuje się w śledztwie w sprawie podejrzeń o nielegalne operacje informatyczne związane z jego kampanią wyborczą na TikToku. Zostało ono wszczęte po analizie informacji zawartych w dokumentach odtajnionych przez Najwyższą Radę Obrony Kraju (CSAT). Na razie śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie wobec określonych osób. Prowadzi je Biuro Śledcze ds. Przestępczości Zorganizowanej i Terroryzmu.

W poniedziałek 26 maja Georgescu ogłosił wycofanie się z polityki.

„Wybory na stanowisko prezydenta Rumunii w 2025 r. dobiegły końca. W związku z tym postanowiłem zakończyć moje aktywne zaangażowanie w proces polityczny, uznając, że z mojego punktu widzenia ten etap ruchu suwerenistycznego dobiegł końca (...) Od tej pory zamierzam być biernym obserwatorem życia publicznego i społecznego. Nie jest to rezygnacja, ale odpowiedzialny wybór, podjęty z szacunkiem dla ludzi i ze zrozumieniem obecnej sytuacji” – napisał Georgescu w mediach społecznościowych.

Prawicowy portal Polonia Christiana jego rezygnację z polityki uznał za „zwycięstwo systemu”. „System zwyciężył w Rumunii. Călin Georgescu wycofuje się z polityki” – napisał portal.

Przeczytaj także: