Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Donald Trump podpisał uchwaloną przez Kongres ustawę nakazującą ujawnienie wszystkich akt związanych z aferą seksualnego drapieżcy Jeffrey Epsteina, w tym całej jego korespondencji mailowej
Prezydent USA Donald Trump poinformował w środę 19 listopada wieczorem, że podpisał uchwaloną dzień wcześniej przez Kongres ustawę, na mocy której ujawnione maja zostać wszystkie akta związane z aferą Jeffreya Epsteina. Wcześniej Trump wraz z grupą powiązanych z nim Republikanów próbował storpedować ustawę i opóźniać jej uchwalenie. Ostatecznie zmienił front i zapowiedział, że ustawę podpisze.
Już wcześniej amerykański departament sprawiedliwości stopniowo ujawnił około 30 tysięcy stron z akt sprawy Epsteina – dokumenty były jednak częściowo ocenzurowane poprzez zaczernienie istotnych fragmentów ich treści. Urzędnicy tłumaczyli to względami prawnymi i ochroną danych osobowych.
Jeffrey Epstein, amerykański finansista o majątku wartym kilkaset milionów dolarów i zarazem drapieżca seksualny, stworzył stręczycielską sieć, w ramach której zapewniał dostęp do różnego rodzaju usług seksualnych swym wpływowym przyjaciołom i znajomym. Był wśród nich np członek brytyjskiej rodziny królewskiej, były książę Andrzej Mountbatten-Windsor. Sam Epstein dopuszczał się gwałtów i więził młode kobiety i osoby nieletnie – m.in. na swej prywatnej wyspie.
Epstein został po raz pierwszy skazany w 2009 roku za przestępstwa seksualne przeciwko nieletnim. Odsiedział jedynie 13 miesięcy. W 2019 roku trafił ponownie do więzienia – tym razem z zarzutami m.in. handlu ludźmi. Po miesiącu w areszcie popełnił samobójstwo.
Wokół sieci klientów Epsteina narosło mnóstwo spekulacji a także teorie spiskowe o szerokim zasięgu. O korzystanie z usług Epsteina podejrzewany jest m.in. prezydent USA Donald Trump. Z kolei radykalni zwolennicy Trumpa wierzą w teorię spiskową, według której Epstein miał być centralną postacią mafii drapieżców seksualnych funkcjonującej wewnątrz liberalnych amerykańskich elit.
„Z ujawnionych 12 i 13 listopada 2025 ponad dwudziestu tysięcy stron dokumentów z archiwum Jeffreya Epsteina – finansisty i milionera skazanego za przestępstwa seksualne, w tym wykorzystywanie nieletnich – wyłania się obraz sieci powiązań znacznie bardziej rozległej i mrocznej, niż dotąd przypuszczano.” – pisze w obszernym materiale w OKO.press na temat nowych wniosków płynących z akt Epsteina Radosław Korzycki.
Przeczytaj także:
„Gazeta Wyborcza” informuje, że w niedzielę 16 listopada w Petersburgu doszło do próby pobicia polskiego ambasadora w Rosji przez grupę agresywnych demonstrantów. Atakujących powstrzymali ochraniający ambasadora funkcjonariusze SOP
W niedzielę 16 listopada w Petersburgu doszło do próby pobicia ambasadora Polski w Rosji Krzysztofa Krajewskiego – podaje powołując się na nieoficjalne informacje z MSZ „Gazeta Wyborcza”. Rzecznik MSZ potwierdził już te doniesienia i poinformował, że w środę podczas spotkania z rosyjskim charge d'affaires w Warszawie urzędnicy ministerstwa spraw zagranicznych wyrazili oburzenie z powodu tej sytuacji.
Ambasador przyjechał do Petersburga, by spotkać się z tamtejszą Polonią. W drodze na polskie nabożeństwo do Bazyliki św Katarzyny Aleksandryjskiej został otoczony przez grupę agresywnych demonstrantów z antypolskimi i antyukraińskimi hasłami na transparentach. Kilku z nich próbowało fizycznie zaatakować ambasadora i towarzyszącego mu konsula Jarosława Strychalskiego. Zostali powstrzymani przez ochraniających polskich dyplomatów funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa. Rosyjskie lokalne media opisały demonstrantów jako „zaniepokojonych obywateli” nie wspominając o próbach napaści na ambasadora.
Od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę relacje dyplomatyczne między Warszawą a Moskwą pozostają jedynie szczątkowe a stosunki między obydwoma krajami można określić mianem nieprzyjaznych, jeśli nie wrogich. Akty hybrydowej agresji Rosji przeciwko Polsce spowodowały zamknięcie wszystkich rosyjskich konsulatów w naszym kraju przez MSZ. Ostatni – w Gdańsku – został zamknięty w środę 19 listopada, po sabotażu na linii kolejowej Warszawa-Lublin. Próba fizycznej napaści na polskiego ambasadora jest jednak jednym z najpoważniejszych incydentów wymierzonych w polskich dyplomatów na terytorium Rosji w ostatnich latach.
Przeczytaj także:
Według portalu Axios, NBC News i Financial Times prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump miał zaakceptować 28 punktowy plan pokojowy zakładający m.in. oddanie Rosji wschodniej części Ukrainy, rozbrojenie ukraińskiej armii i inne ustępstwa wobec Kremla
Według portalu Axios i Financial Times prezydent USA Donald Trump miał zgodzić się na rosyjskie warunki dotyczące zakończenia wojny w Ukrainie. Chodzi o 28 punktowy plan pokojowy opracowany przez Rosjan i Amerykanów bez realnego udziału Ukrainy – zakładający między innymi:
Jak donosi z kolei NBC News, przez ostatnie tygodnie nad planem mieli pracować amerykańscy urzędnicy w porozumieniu z rosyjskim wysłannikiem Kirillem Dmitrievem i ukraińskimi urzędnikami. Ze strony USA mieli to byćto wysłannik Donalda Trumpa, Steve Witkoff, wiceprezydent JD Vance, sekretarz stanu Marco Rubio oraz zięć prezydenta Jared Kushner.
„Plan koncentruje się na zapewnieniu obu stronom gwarancji bezpieczeństwa w celu zapewnienia trwałego pokoju” – powiedział wysoki rangą urzędnik NBC News.
28 punktowy plan opisywany przez amerykańskie media w dużej mierze pokrywa się z warunkami przedstawianymi przez Rosję wiosną tego roku. W OKO.press omawiała je w rozmowie z Wołodymyrem Fesenką Krystyna Garbicz. Fesenko podkreślał, że rosyjskie żądania są nie do zaakceptowania przez Ukrainę.
Przeczytaj także:
Brak oficjalnyh komunikatów Białego Domu, które potwierdzałyby ustalenia amerykańskich mediów. Kreml również nie potwierdza, by w negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi miał nastąpić jakikolwiek znaczący przełom. Rosyjskie MSZ oficjalnie informuje, że w rozmowach z Amerykanami brak postępów. Z kolei Ukraina 19 listopada po raz pierwszy poinformowała oficjalnie o użyciu pocisków dalekiego zasięgu ATACMS z amerykańskich dostaw do ataków na cele położone w głębi Rosji. W listopadzie Stany Zjednoczone zniosły obowiązujące dotąd ograniczenia w tym zakresie.
Rząd zapowiedział uruchomienie operacji Horyzont w odpowiedzi na ataki sabotażu i dywersji ze strony Rosji. Chodzi o współdziałanie wszystkich służb, w tym wojska, w celu ochrony infrastruktury strategicznej w Polsce oraz zwiększenie bezpieczeństwa Polaków.
Do tego rodzaju działań ma zostać dedykowanych (maksymalnie) dziesięć tysięcy żołnierzy. Będą oni wzmacniać Służbę Ochrony Kolei, policję, Straż Pożarną i Straż Graniczną w przeciwdziałaniu zagrożeniom, które usiłuje zrealizować w Polsce Rosja.
Wsparcie dla Polski w przeciwdziałaniu dywersjom zaoferował też ukraiński przewoźnik kolejowy Ukrainska Zaliznytsia.
O rozpoczęciu operacji Horyzont poinformowali w środę wieczorem, 19 listopada, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński i Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesław Kukuła. To odpowiedź na zdarzenie z weekendu, kiedy współpracujący z Rosją dywersanci pochodzenia ukraińskiego podłożyli ładunek wybuchowy na torach linii kolejowej Warszawa – Dorohusk. Na szczęście udało im się odpalić tylko część ładunku, pozostała nie eksplodowała. Dzięki temu na torach powstała jedynie nierówność i żaden pociąg się nie wykoleił.
Rząd chce jednak zapobiec kolejnym podobnym zdarzeniom, stąd uruchomienie jednostek wojskowych. Chodzi o bieżące współdziałanie wszystkich polskich służb i państwowych instytucji w zapobieganiu aktom sabotażu. A także o wzmocnienie służb chroniących infrastrukturę strategiczną, w tym zwiększenie liczby patroli.
„Naszymi celami działania będą: po pierwsze – wsparcie działań służb podległych Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji; po drugie – zapobieganie aktom sabotażu i dywersji; po trzecie – ograniczenie swobody działania oraz wprowadzenie dodatkowych, nieakceptowalnych ryzyk dla potencjalnych sabotażystów i dywersantów; wreszcie, aktywizacja obywateli, mająca na celu obserwację najbliższego otoczenia” –wyjaśniał gen. Wiesław Kukuła.
Można się spodziewać, że władze będą starały się motywować mieszkańców do reagowania na dziwne, niepokojące czy niespotykane zachowania osób w pobliżu różnych obiektów infrastrukturalnych. W takich przypadkach wskazane będzie jak najszybsze poinformowanie służb.
Szczegóły operacji Horyzont nie zostały na razie podane.
W środę 19 listopada pomoc Polsce w zakresie przeciwdziałania dywersjom zaoferowała ukraińska spółka kolejowa Ukrainska Zaliznytsia.
„Jesteśmy gotowi do aktywnej współpracy z polskimi i innymi europejskimi przewoźnikami w celu przeciwdziałania dywersjom wroga. Oferujemy wymianę doświadczeń” – poinformowała spółka w oświadczeniu, zamieszczonym w mediach społecznościowych. – „W trakcie pełnoskalowej wojny nasza firma zdobyła znaczące doświadczenie praktyczne w ochronie infrastruktury krytycznej i reagowaniu na ataki. Mamy sprawdzone narzędzia i protokoły reagowania, których skuteczność została wielokrotnie potwierdzona. Proponujemy zorganizowanie otwartej wymiany doświadczeń z polskimi i innymi europejskimi przewoźnikami kolejowymi. (…) Tylko wspólne działania cywilizowanego świata są w stanie ochronić ludzi i zapobiec próbom Rosji zakłócania pracy transportu kolejowego.”
W sobotę wieczorem dwóch dywersantów, obywateli Ukrainy, zwerbowanych do współpracy przez wojska rosyjskie, uszkodziło tory kolejowe w miejscowości Mika i Gołąb. Podłożyli ładunki wybuchowe w dwóch miejscach i usiłowali wykoleić pociąg. Jednak odpalił tylko jeden ładunek i w pierwszym momencie nie spowodował dużych szkód. Po takich uszkodzonych szynach przejechało aż dwanaście pociągów. Tyle że z każdym przejazdem uszkodzenie się powiększało. Rano niepokojącą nierówność na szynach zauważył maszynista pociągu pasażerskiego. Wtedy wstrzymano ruch kolejowy i rozpoczęto śledztwo.
Sabotażyści zostali już zidentyfikowani. To Ołeksandr K. i Jewhenij I. Obaj od dłuższego czasu współpracowali ze służbami Kremla. Przedostali się do Polski z Białorusi jesienią tego roku, tuż przed próbą zamachu. Jeden z nich to pracownik prokuratury z Donbasu, obszaru Ukrainy okupowanego przez Rosję. Drugi już w przeszłości był skazany za akty dywersji przeciwko Ukrainie, realizowane w czasie trwającej wojny. Mężczyźni po podłożeniu ładunków wybuchowych wrócili na Białoruś przez przejście graniczne w Terespolu.
Akcje dywersyjne i sabotażowe są elementem wojny hybrydowej Rosji z Zachodem. Nie są typowymi atakami militarnymi, z tego względu państwo nie może na nie odpowiedzieć militarnie ani uruchomić procedur obowiązujących w sojuszu NATO. Nie ma też jednak mowy o stabilnym pokoju, kiedy dywersanci działający na zlecenie służb innego państwa podkładają w Polsce ładunki wybuchowe pod tory kolejowe.
Liczba sabotaży i dywersji rosyjskich w Polsce rośnie. Już w 2023 r. złapano pierwszą siatkę współpracowników Kremla w Polsce, która planowała wykolejenie polskiego pociągu. Potem dwukrotnie zatrzymywano też osoby, które usiłowały przemycać materiały wybuchowe w ramach działań sabotażowych.
Dotychczas zatrzymano ponad siedemdziesiąt osób, zarzucając im działania o charakterze dywersyjnym. Co najmniej kilkanaście z nich już skazano. Odsiadują kary w polskich więzieniach.
Przeczytaj także:
Prezydent USA dał amerykańskiej agencji wywiadowczej zielone światło dla działań w granicach Wenezueli – twierdzą źródła, do których dotarł New York Times.
Dziennikarze potwierdzili, że Trump zezwolił na „dodatkowe środki mające na celu wywarcie presji na Wenezuelę i przygotowanie się na ewentualność szerszej kampanii wojskowej”. Jak zaznaczają dziennikarze gazety, nie jest jasne, jakich dokładnie działań ma dotyczyć zgoda Białego Domu i kiedy zostaną one podjęte. Nie oznacza ona również, że do Wenezueli wysłane zostaną amerykańskie siły zbrojne.
Jednocześnie prezydent Stanów Zjednoczonych miał wysunąć propozycję nieoficjalnych negocjacji ze sprawującym autorytarną władzę prezydentem Nicolasem Maduro. Stany Zjednoczone, niezależnie od aktualnej linii politycznej, sprzeciwiają się wywodzącego się z nurtu południowoamerykańskiej lewicy wenezuelskiemu przywódcy. Donald Trump zaostrzył kurs wobec Caracas, obarczając wenezuelski reżim odpowiedzialnością za przemyt narkotyków do USA. Amerykańska armia w ostatnich miesiącach atakowała łodzie, które miały szmuglować nielegalne substancje z tamtego kierunku.
O tym, jak poważne są działania Stanów Zjednoczonych wobec Wenezueli, pisze na naszych łamach Doma Matejko.
„Trump wysłał na Morze Karaibskie m.in. najlepszy i największy lotniskowiec USS Gerald R Ford, który może pomieścić kilka tysięcy żołnierzy. Amerykańskie operacje wojskowe na Morzu Karaibskim, w wyniku których śmierć poniosło prawie 80 osób, wzbudziły sprzeciw obrońców praw człowieka. Jednak Trump przekonuje, że łodzie te stanowią bezpośrednie zagrożenie dla życia obywateli USA” – zauważa autorka. Jak ocenia, reżim Maduro reaguje na te sygnały, a wenezuelska armia jest w stanie mobilizacji.
Przeczytaj także:
„Wenezuelski rząd postawił armię w stan najwyższej gotowości. We wtorek 11 listopada minister obrony, prawa ręka Maduro, Vladimir Padrino López, ogłosił rozpoczęcie szerokiej mobilizacji wojskowej obejmującej siły lądowe, powietrzne i morskie. Padrino López powołał też odziały milicji cywilnej, organizacji obywateli, którzy nadal wierzą w rewolucję boliwariańską rozpoczętą przez Hugo Cháveza, lub którzy należą do zwolenników partii Maduro” – opisuje sytuację Matejko.