Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Sebastian M., podejrzany o spowodowanie wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, jest już w drodze do Polski – poinformowała PAP Komenda Główna Policji. Samolot z Dubaju z Sebastianem M. , wylądował w Warszawie o godz. 19.14. – dodała TVN
„Policjanci Biura Prewencji Komendy Głównej Policji realizują konwój poszukiwanego czerwoną notą Interpolu Sebastiana M.” – potwierdziła rzecznik KGP insp. Katarzyna Nowak.
Sebastian M. został zatrzymany 23 maja na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Zatrzymanie odbyło się we współpracy z polską Policją.
Rzeczniczka Komendy Głównej Policji insp. Katarzyna Nowak poinformowała w sobotę, że Sebastian M. do Polski przyleci samolotem rejsowym, ponieważ sytuacja nie wymaga transportu medycznego. Jak zaznaczyła, mężczyzna ukrywał się, zmieniał miejsca zamieszkania i samochody, a ubiorem maskował swoją tożsamość.
Sprawę skomentował w mediach społecznościowych szef rządu, zapowiadając, że Sebastianem M. zajmie się teraz polska prokuratura. „Każdy, kto ukrywa się w obcym państwie przed polskim wymiarem sprawiedliwości, prędzej czy później trafi w nasze ręce” – podkreślił premier. Podziękował jednocześnie polskim dyplomatom i policjantom, którzy „podjęli się tej trudnej operacji”.
Z ustaleń polskich śledczych wynika, że 16 września 2023 Sebastian M. spowodował tragiczny wypadek na autostradzie A1 w Sierosławiu niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Jego rozpędzone BMW wjechało w osobową kię. W wypadku zginęła trzyosobowa rodzina – małżeństwo z pięcioletnim synem. Ofiary utknęły w płonącym aucie. Dane z komputera pokładowego samochodu kierowcy wskazywały, że pędził on maksymalnie z prędkością 308 km/h.
Prokuratura ściga go za spowodowanie wypadku, a rodzina ofiar domaga się zmiany kwalifikacji prawnej czynu na zabójstwo.
Za podejrzanym wydano list gończy. W październiku 2023 Sebastian M. został zatrzymany na terytorium Zjednoczonych Emiratów Arabskich, trafił do aresztu w Dubaju. Jeszcze tego samego dnia ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wydał wniosek o ekstradycję 32-latka. Ten miał jednak odmówić poddania się procedurze, zasłaniając się m.in. upolitycznieniem sądów pod rządami Ziobry.
Na początku tego roku prokuratura informowała, że M. został wypuszczony z aresztu po wpłaceniu kaucji. Sąd jednak zakazał mu opuszczania terytorium ZEA i zatrzymał jego paszport.
Na zdjęciu u góry — upamiętnienie ofiar wypadku na A1, Martyny, Patryka i Oliwiera, 30 września 2023 r.
Przeczytaj także:
Niemcy, Francja, Wielka Brytania i USA zniosły ograniczenia zasięgu ukraińskich ataków na Rosję przy użyciu swojej broni.
Informację tę przekazał kanclerz Niemiec Friedrich Merz.
W poniedziałek 26 maja w trakcie trwającego 27. Międzynarodowego Forum WDR w Berlinie oświadczył, że nie ma już „żadnych ograniczeń” na ataki dalekiego zasięgu z użyciem broni dostarczanej Ukrainie przez Brytyjczyków, Francuzów, Niemców i Amerykanów.
„Oznacza to, że Ukraina może teraz bronić się, w tym poprzez atakowanie celów wojskowych na terytorium Rosji. Do niedawna nie mogła tego robić i do niedawna, z bardzo rzadkimi wyjątkami, tego nie robiła. Teraz może. Może atakować cele wojskowe na tyłach, a to jest decydująca jakościowa zmiana w prowadzeniu wojny przez Ukrainę” – podkreśliła kanclerz Niemiec.
Zwrócił uwagę na fakt, że Rosja „bezlitośnie atakuje cele cywilne – bombardując miasta, przedszkola, szpitale i domy starców”.
„Ukraina tego nie robi i przywiązujemy wielką wagę do tego, żeby tak pozostało” – dodał.
W listopadzie 2024 r. prezydent USA Joe Biden po raz pierwszy udzielił Ukrainie pozwolenia na użycie amerykańskiej broni dalekiego zasięgu na terytorium Federacji Rosyjskiej. Chodziło wtedy o obwód kurski, gdzie Rosja zaangażowała do walki żołnierzy północnokoreańskich.
Merz złożył oświadczenie przed planowaną na środę wizytą prezydenta Zełenskiego w Berlinie.
Zachód domaga się od Rosji natychmiastowego przerwania ognia na 30 dni. Putin odmawia, ale groźbę nowych sankcji na Rosję udało mu się zneutralizować 19 maja. Wtedy w dwugodzinnej rozmowie z Trumpem przekonał go do tego, że chce pokoju i że będzie go negocjował bezpośrednio z Ukrainą. Następnie jednak propaganda Kremla ujawniła, że warunki „pokoju Putina” to kapitulacja Ukrainy, zmiana władz i zmiana praw tak, by to Moskwa mogła o Ukrainie decydować.
Ponieważ rozejmu nie ma, Ukraina atakuje dronami Rosję. Drony produkuje sama i żadne zachodnie ograniczenia jej nie obowiązują – drony dezorganizują więc życie w całej europejskiej części Rosji. Rosja odpowiedziała na to zmasowanym atakiem na Ukrainę. I to – ponieważ formalnie toczą się rokowania pokojowe — wstrząsnęło nawet Trumpem.
Przeczytaj także:
Adam Bielan i Sławomir Mentzen kłócą się o poparcie dla Karola Nawrockiego. „Jeśli Trzaskowski wygra, Mentzen będzie odpowiedzialny za każdą jego decyzję” – mówi Bielan. „Nie szantażujcie mnie, to nie ja wybierałem wam kandydata” – odpowiada Mentzen.
Dziś rano szef sztabu Karola Nawrockiego, Adam Bielan, uderzył w Sławomira Mentzena.
"Jeśli Sławomir Mentzen nie zastopuje wyboru Rafała Trzaskowskiego, to będzie go można rozliczać z każdej decyzji Trzaskowskiego.
To bardzo duża odpowiedzialność i nie wiem, czy Mentzen chce ją wziąć na siebie" – powiedział Bielan w Polsat News, nawiązując do wspólnego wyjścia na piwo Trzaskowskiego i Mentzena po zakończeniu oficjalnej rozmowy na YouTube.
Na zarzuty szefa sztabu Karola Nawrockiego błyskawicznie odpowiedział niedawny kandydat Konfederacji na prezydenta.
„Adam Bielan próbuje mnie szantażować moralnie, twierdząc, że to ja będę odpowiedzialny za ewentualną wygraną Trzaskowskiego. Bzdura” – grzmi we wpisie na platformie X i dodaje, że to nie on jest odpowiedzialny za wynik wyborczy kandydata popieranego przez PiS.
"Nie ja wam wybierałem kandydata, nie ja mu prowadziłem kampanię, nie ja zbudowałem mu wizerunek niezbyt lotnego osiłka, nie ja kręciłem i zmieniałem wersję w sprawie kawalerki.
To wy za to wszystko odpowiadacie" – napisał Mentzen.
Lider Nowej Nadziei skrytykował także styl prowadzenia polityki przez Prawo i Sprawiedliwość:
"Próba zmuszenia mnie do poparcia Nawrockiego pokazuje, jak PiS widzi Konfederację. Jako przystawkę, która musi robić to, czego chce PiS. Po moim trupie. Na to nigdy nie możecie liczyć. Nie zamierzam skończyć jak Lepper, Giertych, Gowin czy Hołownia.
Im prędzej to w PiS zrozumiecie, im prędzej zaakceptujecie rzeczywistość, tym łatwiej będzie wam uniknąć takich kretyńskich wypowiedzi, jak ta Bielana"
- zakończył Mentzen.
Na słowa lidera Konfederacji zdążył już zareagować także Adam Bielan.
"Z całą pewnością nie miałem intencji szantażować kogokolwiek emocjonalnie. Jeżeli Sławomir Mentzen tak to odebrał, to przepraszam go za to.
Mówiłem jedynie o pewnej złej perspektywie, która stanie przed Polską, jeśli Rafał Trzaskowski zostanie wybrany" – powiedział Bielan podczas konferencji prasowej.
Mentzen przyjął przeprosiny i zaprosił Bielana na piwo po wyborach.
Przeczytaj także:
„To wojna, która nigdy by się nie zaczęła, gdybym był prezydentem. To wojna Zełenskiego, Putina i Bidena, a nie Trumpa” – napisał w mediach społecznościowych prezydent USA
Donald Trump postanowił wypowiedzieć się na temat wojny w Ukrainie we wpisie na swojej platformie Truth Social.
"Zawsze miałem bardzo dobre stosunki z Władimirem Putinem z Rosji, ale coś mu się stało. Zupełnie zwariował!
Niepotrzebnie zabija wielu ludzi, i nie mówię tylko o żołnierzach. Pociski i drony są wystrzeliwane do miast na Ukrainie bez żadnego powodu" – pisze Trump.
Prezydent USA podkreślił, że Putin działa na szkodę Rosji.
"Zawsze mówiłem, że chce CAŁEJ Ukrainy, a nie tylko jej części, i może to się sprawdza,
ale jeśli to zrobi, doprowadzi to do upadku Rosji!"
Zdaniem Trumpa, na szkodę Ukrainy ma jednak działać także Wołodymyr Zełenski.
"Podobnie prezydent Zełenski nie robi swojemu krajowi żadnych przysług, mówiąc w taki sposób.
Wszystko, co mówi, powoduje problemy, nie podoba mi się to i lepiej, żeby się skończyło".
Według Trumpa, wojna w Ukrainie nigdy by się nie zaczęła, gdyby to on był w tym czasie prezydentem USA.
"To wojna Zełenskiego, Putina i Bidena, a nie Trumpa. Ja tylko pomagam ugasić wielkie i brzydkie pożary, które zostały rozpalone przez rażącą niekompetencję i nienawiść.
Dziś w nocy Rosja przeprowadziła kolejny zmasowany atak na Ukrainę w ciągu ostatnich trzech dni. Tym razem rosyjska armia użyła 364 pocisków szturmowych. Ukraińska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła dziewięć pocisków manewrujących i zniszczyła lub zakłóciła pracę 288 dronów. Tym razem nikt nie zginął.
Dzień wcześniej Rosja przeprowadziła największy atak powietrzny na Ukrainę od początku pełnoskalowej wojny. W wyniku użycia 367 pocisków i dronów w 13 regionach Ukrainy zginęło 12 osób.
Przedwczoraj w nocy Rosja zaatakowała z powietrza Kijów, ponownie przeprowadzając jedno z największych uderzeń na stolicę od początku pełnoskalowego konfliktu. 15 osób było rannych, nikt nie zginął. Rosja zaatakowała jednak mimo trwającej wymiany jeńców pomiędzy stronami.
Kilka dni temu, 19 maja, Donald Trump rozmawiał przez telefon zarówno z Władimirem Putinem, jak i Wołodymyrem Zełenskim.
„Rosja i Ukraina niezwłocznie rozpoczną negocjacje w sprawie zawieszenia broni, a co ważniejsze – w sprawie ZAKOŃCZENIA wojny" – ogłosił po rozmowach Trump.
Do żadnych negocjacji na linii Rosja-Ukraina jednak nie doszło.
Przeczytaj także:
Po rozmowie telefonicznej z Ursulą von der Leyen, Donald Trump zgodził się przesunąć termin wejścia 50 proc. ceł na towary z Unii Europejskiej z 1 czerwca na 9 lipca. Aby tego uniknąć, UE musi wynegocjować do tego czasu nową umowę handlową z USA
Donald Trump ogłosił w niedzielę 25 lipca, że przesuwa termin wejścia w życie 50 proc. ceł na towary z Unii Europejskiej z 1 czerwca na 9 lipca 2009 roku. Jak podkreślił, decyzja zapadła po prośbie od przewodniczącej Komisji Europejskiej, z którą rozmawiał przez telefon.
Ursula von der Leyen określiła rozmowę z Trumpem jako „dobrą”.
„Europa jest gotowa do szybkiego i zdecydowanego postępu rozmów. Aby osiągnąć dobre porozumienie, potrzebujemy czasu do 9 lipca” – napisała szefowa KE w mediach społecznościowych.
„Postęp w rozmowach” oraz „dobre porozumienie” dotyczą nowej umowy handlowej, którą Unia Europejska od początku kwietnia negocjuje z USA.
Skąd wziął się termin 9 lipca? To nie jest nowa data w toku rozmów między USA a UE. Wczorajsza decyzja Trumpa jest powrotem do poprzednich ustaleń.
2 kwietnia Trump przedstawił swój plan na stawki celne dla całego świata. UE przypadło wtedy 20 proc. Cła weszły w życie 9 kwietnia, ale po kilku godzinach Trump obniżył je wszystkim krajom poza Chinami (w tym Unii Europejskiej) do 10 proc.
Następnie ogłosił, że daje wszystkim państwom objętym tymczasowo 10-procentowymi cłami 90 dni na wynegocjowanie nowych umów handlowych z USA. Jeśli danemu państwu nie udałoby się tego zrobić do 9 lipca, Trump wprowadziłby 50-procentowe cła na import z tego kraju.
W piątek 23 maja Trump stracił jednak cierpliwość do Unii Europejskiej i ogłosił, że dla UE lipcowy termin jest już nieaktualny.
„Unia Europejska, która została utworzona głównie w celu wykorzystywania Stanów Zjednoczonych w handlu, jest bardzo trudnym partnerem do współpracy" – zaczął Donald Trump swój piątkowy wpis na platformie Truth Social.
Następnie wymienił wszystkie kłody pod nogi, które UE rzuca USA w relacjach handlowych i dodał:
„Nasze rozmowy z nimi nie przynoszą żadnych rezultatów! Dlatego rekomenduję wprowadzenie jednolitego cła w wysokości 50 proc. na Unię Europejską, począwszy od 1 czerwca 2025 roku”.
Telefon Ursuli von der Leyen do Trumpa uratował sytuację i pozwolił powrócić do wcześniejszych ustaleń.
Przeczytaj także: