0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

20:06 12-03-2025

Prawa autorskie: Screen fil,miku TASSScreen fil,miku TASS

Putin w panterce pod Kurskiem celebruje zwycięstwo nad Ukrainą w Rosji

Gdy świat czeka na reakcję Kremla na amerykańską propozycję 30-dniowego rozejmu w Ukrainie, Putin w militarnym stroju pojechał do „jednego z punktów dowodzenia” w obwodzie kurskim. Nie dość, że to jego pierwsze publiczne wystąpienie po złożeniu przez USA propozycji rozejmu w Ukrainie, to nigdy wcześniej nie przybliżał się tak blisko frontu.

Pokazany w oficjalnych relacjach budynek sztabowy, do którego przyjechał Putin, jest co prawda daleko na zapleczu frontu (nie ma wokół śladów zniszczeń) — ale ma się znajdować w obwodzie kurskim. Więc jak na Putina — jest bardzo blisko linii frontu (wcześniej bywał tylko na Krymie i w Rostowie nad Donem). Putin pojawił się tam w wojskowej kurtce, co też jest rzadkością.

Co się wydarzyło?

Putin został pokazany na spotkaniu z szefem sztabu Walerijem Gierasimowem (na zdjęciu u góry). Ten meldował mu o powodzeniu rosyjskiej operacji wyzwalania obwodu kurskiego. Siły ukraińskie wdarły się tam siedem miesięcy temu i dopiero ostatnia operacja, przeprowadzona w momencie odcięcia Ukraińców od danych satelitarnych z USA, przyniosła efekty.

W środę Rosjanie weszli do największego z zajętych przez Ukraińców miast, Sudży. Wedle propagandy udało się dzięki brawurowej akcji żołnierzy, którzy na tyły ukraińskie przedostały się rurociągiem gazowym.

„Operacja przepuszczenia rosyjskich wojsk rurociągiem do Sudży była niespodzianką dla ukraińskich sił zbrojnych” – zameldował Putinowi Gierasimow. Rosjanom udało się wyzwolić „ponad 1100 kilometrów kwadratowych terytorium w obwodzie kurskim”, czyli „86 proc. terytorium zajętego przez Ukraińców”.

Na pokazanych materiałach propagandowych Gierasimow melduje Putinowi, że ukraiński front się załamuje i aż 430 ukraińskich żołnierzy dostało się do niewoli. Na co Putin odpowiada, że należy ich traktować humanitarnie, ale jako terrorystów — nie jako wojskowych (wedle Putina Ukraina nie miała prawa atakować Rosji tylko dlatego, że Rosja najechała Ukrainę — operacja kurska jest dla niego „operacją terrorystyczną”).

Oznacza to, że jeńcom grożą wieloletnie wyroki w łagrach. I stają się oni zakładnikami w relacjach z USA i Ukrainą.

Dalej Putin nakazuje jak najszybsze wyparcie wroga z terenów Rosji. Nakazuje też „myśleć o stworzeniu strefy bezpieczeństwa wzdłuż granicy państwowej”. Ale w obwodzie kurskim. Mogłoby to oznaczać, że pchać się dalej na zachód nie zamierza. Przynajmniej na granicy z ukraińskim obwodem sumskim. Znaczące jest to, że ani słowem nie wspomina o reszcie frontu, ani o tym, czy możliwy jest rozejm z Ukrainą.

Jaki jest kontekst?

Dobę wcześniej Ukraińcy przystali na propozycję USA, by zawrzeć 30-dniowy rozejm z Rosją. Teraz musi się na to zgodzić Kreml. Prezydent USA Donald Trump od wielu dni przekonuje opinię publiczną, że ma zapewnienia Moskwy, iż chce ona pokoju, a rozmowy z Putinem idą mu lepiej niż z prezydentem Ukrainy Zełenskim.

Na propozycję rozejmu Kreml do tej pory jednak nie odpowiedział.

Jego przedstawiciele — od niższych urzędników po szefa MSZ Ławrowa — traktują tę propozycję jako „ukraińskie oszustwo”. Oficjalnie — czekają jednak na szczegóły propozycji, które na Kreml zawiezie przedstawiciel Trumpa Steve Witkoff. Propaganda propozycję rozejmu ignoruje. Wieczorne „Wiesti” 20 minut poświęciły „wyzwalaniu obwodu kurskiego”, a propozycji rozejmu — dwa zdania.

W zeszłym tygodniu Putin powtórzył, że zamierza zrealizować „wszystkie swoje cele w Ukrainie”. Jego rzecznik po raz kolejny powiedział zaś, że Moskwa cele te może zrealizować na froncie albo w negocjacjach.

Po tym wszystkim Moskwa pokazała światu Putina przebranego za żołnierza, zajętego militarnym zwycięstwem i najwyraźniej niemającego jeszcze głowy do rozmów o rozejmie.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

18:09 12-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Christian CREUTZ, Unia Europejska 2025, źródło: Parlament EuropejskiFot. Christian CREUT...

Parlament Europejski za dozbrajaniem Europy. „Rosja to bezpośrednie zagrożenie dla UE”

Rosja, wspierana przez swoich sojuszników – Białoruś, Chiny, Koreę Północną i Iran, jest „najważniejszym bezpośrednim i pośrednim zagrożeniem dla UE”, stwierdzono w rezolucji.

Co się wydarzyło?

W środę 12 marca Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której wzywa Unię Europejską do podjęcia natychmiastowych działań na rzecz europejskiego bezpieczeństwa.

„UE stoi w punkcie zwrotnym, a standardowe działania już nie wystarczą (…). Europa stoi dziś w obliczu najpoważniejszego zagrożenia militarnego od zakończenia zimnej wojny” – piszą europosłowie w rezolucji.

Za największe zagrożenie dla Europy parlamentarzyści uważają Rosję, ale wskazują też na fundamentalny zwrot w amerykańskiej polityce zagranicznej i obrony, który stawia pod znakiem zapytania dotychczasową architekturę bezpieczeństwa w Europie.

„Nie miejmy złudzeń. Za oceanem nastąpiła zmiana paradygmatów (…). Nigdy wcześniej tak bardzo nie potrzebowaliśmy jedności i planu (…). Czas jazdy na gapę w wydatkach na obronność się skończył. (…). Rosja rozpoczęła wyścig zbrojeń, a Europa musi na to odpowiedzieć” – mówił we wtorek 11 marca podczas debaty na temat obronności jeden z negocjatorów rezolucji, europoseł PO Michał Szczerba.

Tak dla ReArm UE

Europarlamentarzyści poparli przedstawiony przez Komisję Europejską na początku marca i pozytywnie zaopiniowany przez przywódców UE podczas nadzwyczajnego szczytu 6 marca plan dozbrajania Europy – ReArm EU. Zakłada on mobilizację w sumie 800 miliardów euro na wydatki obronne przez najbliższe cztery lata.

W rezolucji, na wniosek europosłów Platformy Obywatelskiej, znalazł się też postulat, by w białej księdze europejskiego bezpieczeństwa, którą w przyszłym tygodniu, przed kolejnym szczytem europejskim, ma przedstawić komisarz ds. obrony Andrius Kubilius, znalazł się zapis o priorytetowym znaczeniu Tarczy Wschód. Dzięki temu miałaby ona podlegać finansowaniu z programu SAFE.

„Europejskie finansowanie dla budowy systemu umocnień na wschodniej granicy UE dla nas kwestia absolutnie priorytetowa. Stąd nasza walka o uznanie jej za europejski projekt priorytetowy” – mówił OKO.press Andrzej Halicki, wiceprzewodniczący Europejskiej Partii Ludowej i szef polskiej delegacji PO w PE.

Czas na obligacje obronne

Poza tym europarlamentarzyści wzywają do:

  • Zwiększenia i przyspieszenia wsparcia dla Ukrainy.
  • Stworzenia „w pełni zdolnego do działania europejskiego filaru w NATO, który byłby w stanie działać autonomicznie, gdy zajdzie taka potrzeba”.
  • Utworzenia Rady Ministrów Obrony i przejścia od jednomyślności do kwalifikowanej większości dla decyzji UE w tej dziedzinie, z wyjątkiem operacji wojskowych z mandatem wykonawczym.
  • Uruchomienia „innowacyjnych rozwiązań” w zakresie finansowania inwestycji militarnych na dużą skalę, a więc systemu europejskich obligacji obronnych.

Najbardziej innowacyjnym pomysłem na tej liście jest propozycja utworzenia Rady Ministrów Obrony.

To może być bardzo trudne do osiągnięcia, bo obronność należy w pełni do wyłącznych kompetencji państw członkowskich. Ministrowie obrony narodowej państw UE współpracują ze sobą przede wszystkim na forum NATO, a nie w ramach Rady UE, czyli organu Unii Europejskiej. Rada UE działa tylko w tych obszarach, w których UE ma kompetencje.

Jeśli zaś chodzi o europejskie obligacje obronne to temat eksplorowany na forum UE już dość dawna, wciąż jeszcze niewcielony w życie.

Chodzi o stworzenie instrumentu finansowego o analogicznej konstrukcji jak fundusz popandemicznej odbudowy Next Generation EU, z którego finansowanego było KPO. Next Generation UE to fundusz zasilany wprost z emisji europejskich obligacji, czyli w ramach pożyczania przez UE pieniędzy na rynku finansowym. To jeden z mechanizmów zadłużania się.

Next Generation UE było swego rodzaju przełamaniem tabu, bo wcześniej UE nie emitowała wspólnego długu. Tą kompetencje UE zdobyła wraz z Traktatem z Lizbony.

Rezolucja została przyjęta 419 głosami za, 204 przeciw, przy 46 wstrzymujących się. Rezolucję poparła Platforma Obywatelska, PSL, Lewica oraz Polska 2050. Przeciwko rezolucji zagłosował PiS. Głosy Konfederacji znalazły się wśród głosów przeciwko i wstrzymujących się.

Jak w rozmowie z TVP tłumaczył europoseł PiS Michał Dworczyk, w rezolucji znalazło się kilka zapisów, które sprawiły, że PiS nie mógł jej poprzeć. Chodzi m.in. o zapisy o realizacji projektów obronnych w oparciu o kupowanie europejskich komponentów, co jest praktycznie niemożliwe do realizacji oraz część zapisów, która zbyt mocno, zdaniem PiS, przenosi wyłączne kompetencje państw członkowskich w zakresie obronności na Komisję Europejską.

Jaki jest kontekst?

Program ReArm EU to zaproponowany w ostatnim czasie przez Komisję Europejską jeden z europejskich programów wzmacniania obronności. Wzywa on do mobilizacji w sumie 800 miliardów euro na wydatki obronne przez najbliższe cztery lata.

650 miliardów euro miałoby pochodzić z budżetów krajowych, a 150 mld euro ze specjalnego funduszu UE „SAFE”, do którego środki KE pozyskiwałaby w ramach pożyczek bankowych.

W ramach tego funduszu państwa członkowskie miałyby mieć dostęp do 150 mld euro na realizację tzw. projektów wspólnego zainteresowania, a więc projektów priorytetowych, realizowanych we współpracy przez kilka państw członkowskich.

Programem będą mogły być objęte projekty budowy europejskiej obrony powietrznej i przeciwrakietowej, rozwoju „narzędzi strategicznych”, takich jak np. wywiad satelitarny, czy wspomniana już Tarczę Wschód, czyli system umocnień wschodniej granicy UE.

Osiem takich obszarów priorytetowych wskazali szefowie europejskich rządów na wspomnianym już nadzwyczajnym szczycie UE 6 marca.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

18:04 12-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Gazeta Wyborcza ujawnia, jak Dariusz Matecki zacierał ślady

“Przetrwamy to ziomeczki” – pisał Dariusz Matecki do swoich współpracowników zamieszanych w aferę wokół Funduszu Sprawiedliwości. Gazeta Wyborcza dotarła do tajnej konwersacji Mateckiego na komunikatorze Signal

Co się wydarzyło?

Gazeta Wyborcza dotarła do treści rozmów toczących się w grupie “Wejście” na Signalu.

Założył ją 1 kwietnia 2024 r. Dariusz Matecki, który w wyborach w październiku 2023 roku dostał się do Sejmu z listy PiS.

Na grupie oprócz Mateckiego pisali Adam S i Patrycja Sz., zasiadający we władzach założonych z inicjatywy Mateckiego organizacji: Stowarzyszenia Przyjaciół Mediów (wcześniej Przyjaciół Zdrowia) i Fidei Defensor, oraz były wicewojewoda zachodniopomorski Mateusz W. i jego żona Małgorzata W., oboje również związani z organizacjami Mateckiego.

Nazwa grupy wzięła się od przekonania jej członków, że wkrótce dojdzie do zatrzymań w związku z aferą wokół Funduszu Sprawiedliwości, i służby zrobią “wejście” do ich domów o 6 rano. Członkowie grupy ustalili zatem dyżury od godz. 5:30 tak, tak aby informować się nawzajem o tym, czy do ktoregoś z mieszkań nie wchodzi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Na grupie Matecki przekazywał też instrukcje, jak czyścić telefony, komputery i usuwać dowody nadużyć.

Swojego telefonu nie wyczyścił Adam S. Na jego smartfonie ABW znalazła nieskasowane wpisy z okresu od 1 do 8 kwietnia 2024 r. Dziś są jednym z dowodów, że Matecki zacierał ślady i utrudniał śledztwo.

Dariusz Matecki:

"[trzeba] usunąć wszystkie nasze konwersacje, maile, po co ktoś ma to czytać. (...) W domu nie trzymać żadnych dysków, penów [pendrive] itd. Jeśli ktoś ma iPhone, to w trzy kliknięcia można wyzerować telefon, tylko spiszcie sobie najważniejsze numery na kartce”

„Ze mną zrobią to zapewne pokazowo zaraz po głosowaniu w Sejmie. To samo z Romanem* i Wosiem**. Mnie nie wypuszczą z aresztu długo. Celowo będą się tym szczycić. Was nie będą tak męczyć, bo to będzie mniej medialne (...) Przetrwamy to, ziomeczki. Tylko nie można się poddać”.

* Roman – Marcin Romanowski, poseł PiS, były wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za Fundusz Sprawiedliwości w latach 2016-2019. W grudniu 2024 roku zbiegł na Węgry, gdzie otrzymał azyl. **Woś – Michał Woś, poseł PiS, były wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za Fundusz Sprawiedliwości w latach 2017-2018

Jaki jest kontekst?

7 marca ABW zatrzymała Dariusza Mateckiego i doprowadziła go do prokuratury. Polityk PiS (wcześniej Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry) usłyszał sześć zarzutów.

Cztery z nich dotyczą afery w Funduszu Sprawiedliwości. Wg prokuratury Matecki wspólnie z urzędnikami z Ministerstwa Sprawiedliwości, w tym z byłym wiceministrem Marcinem Romanowskim, ustawił trzy konkursy na dotacje z Funduszu. Wygrały powiązane z nim stowarzyszenia Fidei Defensor oraz Przyjaciół Zdrowia. Następnie polityk miał uczestniczyć w przywłaszczaniu uzyskanych w ten sposób ponad 16,5 mln złotych. Śledczy zarzucają mu też wypranie co najmniej 447 500 zł z tej kwoty.

Pozostałe dwa zarzuty związane są z fikcyjnym zatrudnieniem Mateckiego w Lasach Państwowych – na czym zarobić miał niemal pół miliona złotych.

8 marca sąd zdecydował, że Matecki zostanie tymczasowo aresztowany na dwa miesiące, o miesiąc krócej niż wnioskowała prokutatura.

„Sąd uznał, że postępowanie jest na tyle już zaawansowane, że dla przeprowadzenia ostatnich czynności zmierzających do przygotowania aktu oskarżenia wystarczający będzie okres dwóch miesięcy” – powiedział mediom szef Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej prok. Piotr Woźniak.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:04 12-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Alfredo Estrella / AFPFot. Alfredo Estrell...

Meksyk zmienia konstytucję, aby zabezpieczyć sie przed interwencją USA

Meksykański parlament przyjął zmiany w konstytucji, które mają pomóc chronić suwerenność kraju. To reakcja na uznanie przez Donalda Trumpa kilku meksykańskich karteli narkotykowych za organizacje terrorystyczne, co może uzasadniać interwencję USA na terenie Meksyku

Co się wydarzyło?

11 marca Izba Deputowanych, czyli niższa izba meksykańskiego parlamentu przyjęła zdecydowaną większością (417 głosów za, 36 przeciw) projekt zmieniający konstytucję.

Zmianę konstytucji zaproponowała 20 lutego prezydentka Meksyku Claudia Sheinbaum w reakcji na umieszczenie przez prezydenta USA Donalda Trumpa sześciu meksykańskich karteli narkotykowych na liście zagranicznych organizacji terrorystycznych.

Taka decyzja amerykańskiego prezydenta mogłaby być potencjalnie podstawą do przeprowadzenia bezpośrednich ataków USA na terytorium Meksyku. Jak informują media, już od pewnego czasu nad terytorium Meksyku latają amerykańskie drony, śledzące działania karteli narkotykowych.

Claudia Sheinbaum ostro zareagowała na te doniesienia informując, że jej kraj nie będzie akceptować amerykańskiej „inwazji” pod pretekstem walki z handlem narkotykami.

Przyjęta przez parlament zmiana w art. 40 meksykańskiej konstytucji stanowi, że Meksyk „w żadnym wypadku nie zaakceptuje zewnętrznej interwencji, ingerencji lub jakiegokolwiek innego aktu podważającego integralność, niepodległość i suwerenność narodu”.

Przepis odnosi się do całego terytorium kraju, w tym lądu, wód wewnętrznych, morza terytorialnego oraz przestrzeni powietrznej.

Zmianie ulegnie także art. 19 meksykańskiej konstytucji, poprzez dodanie teroryzmu do listy przestępstw podlegających aresztowi prewencyjnemu oraz zaostrzenie kar wobec obywateli lub cudzoziemców zaangażowanych w nielegalną produkcję i rozpowszechnianie broni na terenie Meksyku.

Aby zmiany konstytucji weszły w życie, muszą uzyskać jeszcze akceptację parlamentów siedemnastu z trzydziestu dwóch stanów Meksyku.

Jaki jest kontekst?

Donald Trump rozpoczął wojnę kulturową z Meksykiem od podpisania dekretu, w którym zmienił nazwę Zatoki Meksykańskiej na amerykańskich mapach na Zatokę Amerykańską. Nowemu rozporządzeniu natychmiast podporządkował się amerykański gigant technologiczny Google, dopisując nazwę “Zatoka Amerykańska”

Potem przyszedł czas na wojnę handlową.

W lutym Donald Trump ogłosił nałożenie na Meksyk 25-procentowych ceł, oskarżając przy tym odpowiedzialnością za kryzys fentanylowy w USA rząd meksykański, który nie radzi sobie z nielegalną działalnościa karteli narkotykowych w swoim kraju.

W odpowiedzi prezydentka Claudia Sheinbaum powiedziała, że członkowie meksykańskich karteli korzystają głównie z broni wyprodukowanej w USA i przemycanej do Meksyku.

Sheinbaum podkreślała także, że USA nie konsultowały z Meksykiem decyzji o wpisaniu kilku meksykańskich grup przestępczych na listę organizacji terrorystycznych.

“Chcemy jasno powiedzieć, że nie negocjujemy suwerenności, to nie może być okazja dla Stanów Zjednoczonych do inwazji na naszą suwerenność” – mówiła Sheinbaum.

Ostatecznie 6 marca prezydent USA ogłosił zawieszenie pobierania podwyższony ceł od Meksyku do 2 kwietnia.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:08 12-03-2025

Prawa autorskie: Fot. NICOLAS TUCAT / AFPFot. NICOLAS TUCAT /...

Unia Europejska nakłada cła odwetowe na USA

Ursula von der Leyen ogłosiła, że Unia Europejska nałoży na towary ze Stanów Zjednoczonych cła o wartości 26 mld euro. To odwet za taryfy nałożone przez Donalda Trumpa na import stali i aluminium z UE.

Co się wydarzyło?

„Począwszy od dziś rano Stany Zjednoczone stosują 25-procentowe cła na import stali i aluminium. Głęboko żałujemy tego środka. Cła to podatki. Są złe dla biznesu, a jeszcze gorsze dla konsumentów” – przekazała w oświadczeniu Ursula von der Leyen.

Jak podkreśliła szefowa KE, środki podjęte przez Unię są silne, ale proporcjonalne.

“Ponieważ Stany Zjednoczone stosują cła o wartości 28 mld dolarów, odpowiadamy środkami zaradczymi o wartości 26 miliardów euro. Kwota ta odpowiada wymiarowi ekonomicznemu taryf wdrożonych przez Stany Zjednoczone” – tłumaczy von der Leyen.

Unia nałoży cła na USA w dwóch krokach. Pierwsze taryfy wejdą w życie 1 kwietnia, a pozostałe zaczną obowiązywać do 13 kwietnia.

Lista sprowadzonych z USA towarów, które miałyby zostać objęte unijnymi cłami, zostanie zatwierdzona po zakończeniu dwutygodniowych konsultacji z krajami członkowskimi.

Wśród propozycji pojawiają się m.in.: wyroby ze stali i aluminium, tekstylia, urządzenia gospodarstwa domowego, mięso, nabiał czy warzywa.

Jak podkreśliła Ursula von der Leyen UE pozostaje otwarta na negocjacje.

„Jesteśmy głęboko przekonani, że w świecie pełnym niepewności geoekonomicznej i politycznej nie leży w naszym wspólnym interesie obciążanie naszych gospodarek takimi taryfami” – powiedziała przewodnicząca KE i przekazała, że poleciła Komisarzowi ds. Handlu Marošowi Šefčovičowi wznowienie rozmów z USA.

Jaki jest kontekst?

25-procentowe cła na sprowadzane do USA stal i aluminium zaczęły obowiązywać o północy (czasu wschodniamerykańskiego) 12 marca.

Trump zgodnie z zapowiedzią przywrócił wprowadzone przez niego w 2018 r. cła na stal importowaną ze wszystkich krajów oraz podwyższył stawkę na aluminium z 10 do 25 proc.

Według danych American Iron and Steel Institute, UE jest trzecim największym eksporterem zarówno stali, jak i aluminium do USA.

Decyzja Trumpa to kolejny cios, który prezydent USA wyprowadził w wypowiedzianej przez siebie wojnie handlowej z niemal całym zachodnim światem.

1 lutego Trump ogłosił wprowadzenie 25-procentowych ceł na większość importowanych towarów z Kanady i Meksyku oraz dodatkowe 10-procentowe cła na towary z Chin.

The Wall Street Journal nazwał posunięcia Trumpa „najgłupszą wojnę handlową w historii”, która bardziej zaszkodzi samej amerykańskiej gospodarce niż partnerom handlowym Stanów Zjednoczonych.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: