0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

20:57 24-03-2025

Prawa autorskie: Mandel NGAN / AFPMandel NGAN / AFP

Administracja Trumpa przez pomyłkę wysłała dziennikarzowi plany ataku na Jemen

Biały Dom potwierdził autentyczność czatu, do którego został dołączony dziennikarz. „Sprawdzamy, jak doszło do dodania niewłaściwego numeru do grupy”

Co się wydarzyło

„Krótko przed godziną 14:00 czasu wschodniego 15 marca świat dowiedział się, że Stany Zjednoczone bombardują cele Huti w Jemenie.

Ja jednak wiedziałem, że atak może nastąpić dwie godziny przed eksplozją pierwszych bomb. Wiedziałem to, bo Pete Hegseth, sekretarz obrony, wysłał mi plan ataku o godzinie 11:44. Plan zawierał precyzyjne informacje o pakietach uzbrojenia, celach i harmonogramie” – tak zaczyna się tekst redaktora naczelnego amerykańskiego magazynu „The Atlantic” zatytułowany „Administracja Trumpa przez przypadek wysłała mi plany wojenne”.

W artykule opublikowanym w poniedziałek 24 marca 2025 Jeffrey Goldberg ujawnił, że został dodany do grupy na komunikatorze Signal. Jej uczestnicy przez kilka dni omawiali tajną amerykańską operację wojskową – atak na grupę rebeliantów Huti w Jemenie.

Goldberg pisze, że 11 marca otrzymał zaproszenie na Signalu od użytkownika podającego się za Michaela Waltza, doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Trumpa. Początkowo dziennikarz podejrzewał oszustwo.

Dwa dni później Waltz dodał go do grupy „Houthi PC small group”, w której znajdowali się kluczowi członkowie administracji, w tym sekretarz obrony Pete Hegseth, wiceprezydent JD Vance, sekretarz stanu Marco Rubio, szefowa agencji wywiadu Tulsi Gabbard oraz zastępca szefa personelu Białego Domu Stephen Miller. W czacie uczestniczyli też wysocy urzędnicy ds. bezpieczeństwa narodowego z różnych innych instytucji. W sumie 18 osób.

15 marca, na dwie godziny przed publicznym ogłoszeniem ataków na cele Huti w Jemenie, Hegseth wysłał na czat szczegółowy plan operacyjny, zawierający informacje o użytych rodzajach broni, celach i harmonogramie ataków.

Siedząc na parkingu przed supermarketem, Goldberg śledził te wiadomości. Zdał sobie sprawę z powagi sytuacji, gdy zobaczył na platformie X (dawniej Twitter), że bombardowania faktycznie się rozpoczęły zgodnie z planem przedstawionym na czacie.

„Nie mogłem uwierzyć, że przywódcy ds. bezpieczeństwa narodowego USA komunikują się na Signalu o planach wojennych” – napisał.

Poniżej fragmenty korespondencji zachowane przez Goldberg. Na ostatnim obrazie widać reakcje członków administracji Trumpa na bombardowanie Jemenu.

czat na Signalu, do którego dołączony został redaktor naczelny „The Atlantic”
TheAtlantic_Signal_2
TheAtlantic_Signal_1
Reakcje członków grupy na Signalu na atak na Jemen
Reakcje członków grupy na Signalu na atak na Jemen

Prezydent Donald Trump powiedział dziennikarzom w poniedziałek po południu, że nie zna artykułu opublikowanego w magazynie „The Atlantic”.

Jaki jest kontekst

Zarówno w obecnej, jak i w poprzedniej amerykańskiej administracji urzędnicy korzystają z komunikatora Signal. Używają go np. do planowania spotkań czy rozmów z politykami z innych krajów.

Jednak, jak pisze na przykła portal Axios, „rząd USA nie zezwala na używanie aplikacji Signal do przesyłania informacji niejawnych, takich jak szczegóły operacyjne ataków na Huti z 15 marca, omawiane w grupowym czacie. Niektórzy prawnicy specjalizujący się w bezpieczeństwie narodowym zasugerowali, że Waltz mógł naruszyć ustawę o szpiegostwie, koordynując plany „obrony narodowej” w tak nieostrożny sposób”.

„Złamali wszystkie znane procedury dotyczące ochrony materiałów operacyjnych przed atakiem wojskowym” – powiedział stacji CNN były wysoki rangą urzędnik wywiadu. „Mamy do czynienia z całkowitym załamaniem bezpieczeństwa w kwestii operacji wojskowej”.

CNN przypomina raport firmy Mandiant, należącej do Google, który „ujawnił, że szpiedzy powiązani z Rosją próbowali włamać się do kont Signal ukraińskiego personelu wojskowego, podszywając się pod zaufane kontakty w aplikacji”.

Rozmówca CNN z wywiadu przewiduje, że to wydarzenie może nadszarpnąć zaufanie do USA wśród partnerów i sojuszników z innych krajów.

Portal Axios zwraca też uwagę, że „kilku uczestników czatu, w tym Waltz i Rubio, przez lata ostro krytykowało byłą sekretarz stanu Hillary Clinton za używanie prywatnego serwera e-mail do prowadzenia spraw rządowych”.

Administracja Trumpa przeprowadziła ataki na Jemen 15 marca. W poście na Truth Social Trump napisał, że „Huti, finansowani przez Iran, wystrzelili rakiety na amerykańskie samoloty i zaatakowali nasze wojska oraz sojuszników”. Dodał, że ich „piractwo, przemoc i terroryzm” kosztowały „miliardy” i naraziły życie ludzi. W ataku miały zginąć 53 osoby.

„Uderzyliśmy w nich z przytłaczającą siłą i daliśmy Iranowi jasny sygnał, że dość to dość” – komentował Michael Waltz w ABC News.

„Nie jestem wielkim fanem «The Atlantic»” – powiedział w poniedziałek Donald Trump. „Dla mnie to magazyn, który upada. Myślę, że to niezbyt znaczący magazyn. Ale nic o tym nie wiem” – powiedział prezydent USA.

Inne teksty OKO.press na temat administracji Donalda Trumpa

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

18:27 24-03-2025

Prawa autorskie: Photo by Anna Moneymaker / GETTY IMAgencja GazetaES NORTH AMERICA / Getty Images via AFPPhoto by Anna Moneym...

Vance: Witkoff wykonuje niesamowitą robotę. W Rijadzie rozpoczynają się rozmowy USA-Rosja

Steve Witkoff przewodzi amerykańskiej delegacji na rozmowy z Rosjanami w Arabii Saudyjskiej. Niedawno w głośnym wywiadzie powtarzał twierdzenia wyjęte wprost z rosyjskiej propagandy. Wiceprezydent USA uważa, że Witkoff wykonuje świetną pracę

„Steve Witkoff to świetny facet, który wykonuje niesamowitą robotę. Ludzie, którzy go krytykują, są wściekli, że odnosi sukcesy tam, gdzie oni przez 40 lat ponosili porażki. Okazuje się, że wiele dyplomacji sprowadza się do prostej umiejętności: nie bądź idiotą” – napisał dziś w mediach społecznościowych wiceprezydent USA J.D. Vance.

Witkoff przewodzi amerykańskiej delegacji, która rozpoczęła dziś rozmowy na temat zakończenia wojny w Ukrainie z Rosjanami. Rozmowy prowadzone są w hotelu Ritz-Carlton w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej. Witkoff jest specjalnym wysłannikiem Trumpa na Bliski Wschód.

Amerykańska delegacja ma nadzieję, że uda się w rozmowach doprowadzić do trzydziestodniowego zawieszenia broni, a następnym krokiem będą rozmowy o stałym pokoju.

Dziś rano Rosjanie uderzyli w ukraińskie miasto Sumy. W wyniku ataku ucierpiał lokalny szpital i szkoła. 74 osoby zostały ranne, wśród nich 13 dzieci.

Jaki jest kontekst

Vance mówi o zmasowanej krytyce Witkoffa. Ten znajomy Trumpa, który niedawno został dyplomatą, udzielił długiego wywiadu dla podkastu skrajnie prawicowego amerykańskiego dziennikarza Tuckera Carlsona. Carlson znany jest z prorosyjskich materiałów. W lutym 2024 roku odwiedził Rosję, gdzie zachwycał się tym, że ceny produktów w sklepie spożywczym są niższe niż w USA.

W rozmowie z Carlsonem Witkoff bardzo pozytywnie wypowiadał się na temat Władimira Putina. Przekonywał, że po zamachu na Trumpa z lipca 2024 roku Putin poszedł pomodlić się do cerkwi, ponieważ jest przyjacielem amerykańskiego prezydenta.

Negocjator nie potrafił poprawnie wymienić nazw regionów Ukrainy, które Rosja bezprawnie anektowała (obwody chersoński, doniecki, ługański i zaporoski), choć nie wszystkie z nich w pełni kontroluje. O tym jednak Witkoff już nie wspomniał. Mówił za to o nielegalnych referendach z września 2022 roku, w których mieszkańcy tych regionów mieli wypowiedzieć się za dołączeniem do Rosji. Według wyników podanych przez Rosjan jedynie w obwodzie chersońskim frekwencja i odsetek głosów za Rosją nie przekroczył 90 proc. W momencie przeprowadzania referendów Rosja nie kontrolowała w całości żadnego z obwodów.

Na tej podstawie ważny amerykański dyplomata uważa, że regiony te chcą dołączyć do Rosji. Nie jest jasne, co Amerykanie mogą uzyskać przed rozmowami od Rosjan, ustawiając słowami Witkoffa swoje stanowisko w sprawie ukraińskiego terytorium na równi z Rosją. Wiceprezydent USA uważa jednak, że Witkoff wykonuje świetną robotę.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:23 24-03-2025

Prawa autorskie: Photo by Odd ANDERSEN / AFPPhoto by Odd ANDERSE...

Grenlandia niezadowolona z planu wizyty amerykańskiej delegacji. USA dalej chce kontroli nad wyspą

Wyspę ma odwiedzić Mike Waltz i Usha Vance. Grendlandzcy politycy różnią się w tonie reakcji na działania USA. Ale są zgodni: nie chcą być kolejnym stanem

Co się wydarzyło

Doradca prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz i żona wiceprezydenta J.D. Vance'a Usha Vance mają w tym tygodniu odwiedzić Grenlandię. Grenlandzki premier Múte Egede w odpowiedzi zaapelował do społeczności międzynarodowej o wsparcie. Jego zdaniem planowana wizyta jest próbą ingerencji w wewnętrzne sprawy Grenlandii.

„Nasi pozostali sojusznicy [inni niż USA] [...] zaledwie tylko szepczą o wspieraniu nas i nie ma to żadnych efektów. Jeśli nie wypowiedzą się głośno na temat tego, jak USA traktuje Grenlandię, to sytuacja może eskalować dzień po dniu, amerykańska agresja będzie rosła” – powiedział Egede dla grendlandziej gazety Sermitsiaq.

Reakcja na planowaną wizytę jest też częścią wewnętrznej grenlandzkiej rozgrywki politycznej. Egede przegrał niedawne wybory parlamentarne. Kolejnym premierem ma zostać Jens-Frederik Nielsen. Nielsen oskarżył Amerykanów o brak politycznego szacunku. Ale jednocześnie zaapelował o spokojną reakcję.

„Jeśli pozwolimy na siebie wpłynąć przez tę wizytę, np. przyspieszając rozmowy koalicyjne, możemy stać się jeszcze bardziej podatni na naciski” – przekonywał w rozmowie również dla Sermitsiaq.

Jaki jest kontekst

Jeszcze przed inauguracją na swoją drugą kadencję prezydent Donald Trump zapowiedział, że jednym z priorytetów polityki zagranicznej jego administracji będzie uzyskanie kontroli nad terytorium autonomicznym Danii – Grenlandią.

„Dla celów bezpieczeństwa narodowego i wolności na całym świecie, Stany Zjednoczone Ameryki uważają, że posiadanie i kontrolowanie Grenlandii jest absolutną koniecznością. Ken wykona wspaniałą pracę, reprezentując interesy Stanów Zjednoczonych [w Danii – red.]” – czytamy w poście prezydenta elekta.

W oświadczeniu opublikowanym na Facebooku 23 grudnia Múte Egede: „Grenlandia jest nasza, nie jest i nie będzie na sprzedaż. Nie możemy przegrać naszej wieloletniej walki o wolność, choć musimy pozostać otwarci na współpracę i handel z całym światem, a zwłaszcza z naszymi sąsiadami, nie tylko za pośrednictwem Danii” – podkreślał.

Trump powołuje się na kwestie bezpieczeństwa. Może też jednak chodzić o coś innego. Grenlandia posiada ogromne zasoby niezwykle cennych surowców naturalnych: oprócz zasobów morskich (ryb), są to zasoby geologiczne: uran, złoto, ołów, cynk, diamenty i ropa naftowa, a także szczególnie istotne dla współczesnych gospodarek metale ziem rzadkich, o których wydobycie toczy się zażarta konkurencja między światowymi potęgami. Grenlandzki rząd twierdzi, że na wyspie są ogromne złoża 25 z 34 surowców krytycznych.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:07 24-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

75 tys. zł kary dla Komendanta Głównego Policji. Chodzi o ujawnienie danych Joanny z Krakowa

Kara dotyczy ujawnienia danych medycznych kobiety, która w 2023 przerwała ciążę. Policja potraktowała ją jak przestępczynię. Ówczesny komendant Szymczyk, broniąc funkcjonariuszy, ujawnił informacje na temat jej zdrowia

Co się wydarzyło

Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Mirosław Wróblewski nałożył Komendanta Głównego Policji w wysokości 75 tys. zł. Chodzi o sprawę Joanny z Krakowa z lipca 2023 i bezprawne ujawnienie danych o jej zdrowiu.

„Prezes UODO stwierdza, że to naruszenie przepisów RODO ma poważny charakter. Doszło do publicznego udostępnienia bez podstawy prawnej danych osobowych osoby, której policja miała udzielić pomocy. Komendant Główny Policji, jako organ władzy publicznej właściwy w sprawach ochrony bezpieczeństwa ludzi oraz utrzymania bezpieczeństwa i porządku publicznego, stojąc na czele formacji przeznaczonej do realizacji tych zadań, jest podmiotem, który powinien szczególnie dbać o dobro takich osób i bezpieczeństwo ich danych osobowych” – czytamy w komunikacie umieszczonym na stronie UODO.

Policją kierował wówczas generał Jarosław Szymczyk.

Karą administracyjną obłożony jest jednak nie były komendant, a organ — KGP. Zdaniem UODO taka kara ma pełnić rolę edukacyjną i prewencyjną.

Jaki jest kontekst

Przypomnijmy — pani Joanna w kwietniu 2023 roku zdecydowała przerwać ciążę, która zagrażała jej życiu. W sieci zamówiła tabletki poronne. Prawie dwa tygodnie później z powodu stanu lękowego zadzwoniła do psychiatrki. W rozmowie wspomniała o tabletkach i aborcji. Lekarka zgłosiła to na policję. Kiedy kobieta przyjechała do krakowskiego szpitala na oddział ratunkowy, na miejscu – w trakcie badania – przesłuchała ją policja.

Funkcjonariusze kazali Joannie rozebrać się, robić przysiady i kaszleć. Historię kobiety ujawnił 18 lipca 2023 roku TVN24.

„Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: «czego wy ode mnie chcecie?!»” – relacjonowała zdarzenie Joanna.

W czwartek 20 lipca 2023 roku podczas specjalnej konferencji Komendanta Głównego Policji Jarosława Szymczyka przedstawiono nagranie rozmowy, którą lekarka psychiatrka pani Joanny odbyła z dyspozytorem numeru alarmowego 112, informując, że jej pacjentka jest w złym stanie psychicznym i że istnieje obawa, że może podjąć próbę samobójczą.

Generał Szymczyk stwierdził wówczas, że jedynym celem policji w tamtym przypadku było ratowanie życia kobiety. Oznacza to, że panią Joannę, w ramach „ratowania jej przed samobójstwem”, zatrzymano, zmuszono do rozebrania się, kucania, zabrano telefon, laptopa.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

12:42 24-03-2025

Prawa autorskie: 11.02.2025 Warszawa , Aleje Ujazdowskie 1/3 , Kancelaria Prezesa Rady Ministrow . Ministra ds. rownosci Katarzyna Kotula (l) i ministra rodziny, pracy i polityki spolecznej Agnieszka Dziemianowicz - Bak (p) podczas posiedzenia rzadu . Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl11.02.2025 Warszawa ...

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk: mamy ustawę likwidującą Fundusz Kościelny

Lewica wnosi projekt ustawy, która zlikwiduje Fundusz Kościelny. Jego założenia mamy poznać jeszcze w tym tygodniu

Co się wydarzyło

Dość czekania, czas na działania Skierowałam wniosek o wpis do wykazu prac legislacyjnych rządu projektu ustawy Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej likwidującej Fundusz Kościelny. Dziś ważny dzień — kandydatka Lewicy na urząd Prezydenta RP Magdalena Biejat wraz z Przewodniczącą klubu Anną Marią Żukowską i Marszałkiem Włodzimierzem Czarzastym przedstawią skalę finansowania Kościoła przez państwo i plan na zmianę. Jednym z elementów tej zmiany jest i musi być likwidacja Funduszu Kościelnego" – napisała w mediach społecznościowych ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Ministra przypominała też, że było to zobowiązanie Lewicy z kampanii wyborczej z 2023 roku. I nie tylko – Dziemianowicz-Bąk podkreśla, że była to obietnica również Koalicji Obywatelskiej. W 100 konkretach KO znajdują się cztery punkty w kategorii „świeckie państwo”, a jednym z nich rzeczywiście jest likwidacja Funduszu Kościelnego.

Na zapowiedzianej przez ministrę Dziemianowicz-Bąk konferencji prasowej Anna Maria Żukowska mówiła o kwotach, jakie za czasów rządów PiS zostały przekazane na „finansowanie Kościoła Katolickiego”. Według słów Żukowskiej rekordzistą jest tutaj Ministerstwo Edukacji, Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które miało wydać 4,4 mld zł. Żukowska dodała, że są to też środki na finansowanie uczelni wyższych, co wynika z zapisów konkordatu. Ale jej zdaniem ministerstwo wydawało znacznie więcej, niż wynikałoby to z zapisów umowy między państwem a kościołem.

Łącznie Żukowska mówiła o 10 mld zł, choć podkreślała, że to kwoty również spoza Funduszu Kościelnego.

Jaki jest kontekst

Pomimo obietnic likwidacji, w projekcie ustawy budżetowej na 2025 rok zapisano, że prognozowane wydatki na Fundusz Kościelny wyniosą 275 mln 710 tys. zł, czyli około 7 proc. więcej od kwoty, którą Fundusz otrzymał w 2024 roku – 257 mln zł.

Rząd Donalda Tuska zapowiadał wcześniej zastąpienie Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem podatkowym, czyli rozwiązaniem podobnym do znanego od lat odpisu na organizację pożytku publicznego. Wstępne założenia mówiły, że może chodzić 0,5 proc. podatku. Drugim rozwiązaniem może być dobrowolna darowizna.

Fundusz Kościelny powstał w 1950 roku. W założeniu miał być formą rekompensaty dla Kościołów i związków wyznaniowych za przejęte od nich przez państwo nieruchomości ziemskie. Dziś ponad 80 proc. środków Funduszu Kościelnego wydatkowanych jest na składki na ubezpieczenie społeczne i ubezpieczenie zdrowotne osób duchownych.

„Nie ma logicznego ani historycznego uzasadnienia dla utrzymywania Funduszu Kościelnego, bo już dawno temu przestał on mieć związek z tym, do czego został stworzony” – mówił dla OKO.press w 2024 roku Ignacy Dudkiewicz, redaktor naczelny magazynu lewicy katolickiej ”Kontakt".

Dodawał jednocześnie, że likwidacja Funduszu nie wstrząśnie finansami Kościoła Katolickiego. Może jego zdaniem natomiast utrudnić mniejszym związkom wyznaniowym utrzymywanie zabytkowych świątyń.

Zobacz inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: