0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

13:49 21-12-2024

Prawa autorskie: Fot . Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot . Kuba Atys / Ag...

Tusk łączy prawo do azylu z zamachem w Niemczech. Ale sprawca popierał AfD

Donald Tusk po krwawym ataku w Magdeburgu wezwał do poparcia polityki zaostrzania prawa migracyjnego. Sprawca nie pasuje jednak do obrazka migranta islamisty, wręcz odwrotnie – zwalcza islam, domaga się praw dla kobiet w Arabii Saudyjskiej i w dodatku popiera AfD.

Co się wydarzyło?

Donald Tusk napisał na platformie X, że po ataku w Magdeburgu jeszcze dzisiaj oczekuje od Andrzeja Dudy oraz Prawa i Sprawiedliwości jasnej deklaracji w sprawie poparcia rządowego pakietu zaostrzającego prawo wizowe i azylowe.

„Państwo odzyskuje właśnie kontrolę nad granicami i migracją po latach chaosu i korupcji, więc chociaż nie przeszkadzajcie”.

Tusk swoim wpisem nawiązuje do saudyjskiego pochodzenia sprawcy ataku w Niemczech.

Problem w tym, że 50-letni Taleb A., który wjechał wczoraj SUV-em w tłum na bożonarodzeniowym jarmarku, sprzeciwia się imigracji muzułmanów z Bliskiego Wschodu i jest zagorzałym zwolennikiem radykalnie prawicowej i antyimigranckiej partii Alternatywa dla Niemiec (Afd).

Jaki jest kontekst?

W piątek 20 grudnia, w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu we wschodnich Niemczech, wjechał rozpędzony SUV. W wyniku ataku zginęły 5 osoby (stan na sobotę 21 grudnia, godz. 14), liczba ofiar może jednak wzrosnąć, ponieważ poważnie rannych zostało kilkadziesiąt osób.

Za kierownicą czarnego BMW siedział Taleb A. – 50-letni psychiatra i psychoterapeuta z Arabii Saudyjskiej, któremu niemieckie władze udzieliły ochrony międzynarodowej. Taleb A. jest więc uchodźcą, a nie imigrantem.

W Niemczech mieszka od prawie 20 lat. W 2006 roku otrzymał azyl, ponieważ jest ateistą, który porzucił islam, za co w Arabii Saudyjskiej formalnie grozi kara śmierci (w praktyce najczęściej jest zamieniana na długoletnie więzienie lub chłostę).

Taleb A. był aktywistą – założył stronę internetową, doradzającą w uzyskaniu azylu w Niemczech obywatelom państw muzułmańskich, którzy dokonali apostazji.

"90% osób zgłaszających się do mnie to kobiety w wieku od 18 do 30 lat. Jedyny muzułmański kraj, z którego nie miałem dotąd zgłoszeń to Oman.

Jeśli mam czas, spędzam od 10 do 16 godzin dziennie, pomagając Saudyjczykom, którzy szukają azylu"

- powiedział A. w rozmowie z BBC.

Taleb A. pomaga byłym muzułmanom szukającym azylu, sprzeciwiając się jednocześnie napływowi islamskich imigrantów do Europy.

„Jestem najbardziej agresywnym krytykiem islamu w historii. Jeśli mi nie wierzysz, zapytaj Arabów”

- mówił w wywiadzie udzielonym Frankfurter Allgemeine Zeitung w 2019 roku.

Na przestrzeni ostatnich miesięcy A. odszedł od aktywizmu i zaangażował się w krytykowanie władz niemieckich, które jego zdaniem miały utrudniać kobietom z Arabii Saudyjskiej staranie się o azyl.

Na jego profilu na platformie X znajdziemy wpis ze zdjęciem karabinu maszynowego i podpisem:

„Niemcy ścigają Saudyjki ubiegające się o azyl w Niemczech i poza nimi, aby zniszczyć im życie”.

W pewnym momencie na swojej stronie napisał: „Moja rada: nie proś o azyl w Niemczech”.

Zdaniem A. ​niemiecka policja "jest prawdziwym rozrusznikiem islamizmu w Niemczech”. Sam czuł się prześladowany przez niemiecką policję, która jego zdaniem dąży do „zniszczenia antyislamskiego aktywizmu”.

Taleb A. został zwolennikiem radykalnie prawicowej i antyimigranckiej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD).

„Stało się oczywiste, że niemiecka polityka otwartych granic była planem Merkel mającej na celu islamizację Europy” – napisał A. na platformie X w listopadzie.

Inne teksty OKO.press związane z tematem:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:55 21-12-2024

Prawa autorskie: Fot. Screen z profilu Marcina Romanowskiego na platformie X.Fot. Screen z profil...

Marcin Romanowski uciekł przed wymiarem sprawiedliwości i robi z siebie politycznego uchodźcę

Na opublikowanym na portalu X nagraniu poseł PiS, na którym ciąży 11 zarzutów, m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, usiłuje stworzyć sobie legendę emigranta politycznego

Co się wydarzyło?

W piątek 19 grudnia Marcin Romanowski zamieścił na portalu X kilkunastominutowy film z oświadczeniem. To pierwsza publiczna wypowiedź ściganego posła PiS od czasu ujawnienia decyzji o przyznaniu mu azylu politycznego przez węgierki rząd.

Na Romanowskim ciąży 11 zarzutów, m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, i wyprowadzenie z Funduszu Sprawiedliwości ponad 100 mln złotych, gdy był w rządzie PiS wiceministrem sprawiedliwości.

Romanowski, któremu Sejm zdjął immunitet, miał być zatrzymany na polecenie prokuratury, ale zniknął. Prokuratura wystawiła za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Po kilku dniach objawił się na Węgrzech, premier Viktor Orbán udzielił mu azylu.

Teraz Romanowski próbuje z siebie zrobić emigranta politycznego.

Czy Węgry wydadzą go Polsce? Jak wyjaśnia w rozmowie z OKO.press prof. Ćwiąkalski, nie będzie to łatwe.

Przeczytaj także:

W swoim nagraniu umieszczonym na platformie X Romanowski próbuje wymigać się od odpowiedzialności za gigantyczne nadużycia i przedstawić działania polskiej prokuratury jako prześladowanie polityczne.

Jego argumenty powielają narrację PiS, który przywracanie w Polsce praworządności nazywa łamaniem prawa. Tak i Romanowski powtarza za PiS o rzekomym siłowym przejęciu prokuratury przez Adama Bodnara i mianowanie Prokuratorem Krajowym „uzurpatora” Dariusza Korneluka. Tak samo określa pozbawienie go immunitetu przez Sejm, na koniec oznajmia, że toczące się przeciw niemu śledztwo jest nielegalne, bo powinno było zostać umorzone w lipcu po bezskutecznym postawieniu mu zarzutów.

Teraz Romanowski, ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania mianował się uchodźcą politycznym. Jak twierdzi ścigany czerwoną notą Interpolu poseł PiS: „decyzja o emigracji na pewno nie była łatwa”. Ale zrobił to by „chronić praworządność”.

„Zastanawiałem się nad tym, ale w procesie wyważania doszedłem też do wniosku, że skoro reżimowi Tuska tak bardzo zależało, żeby mieć posła opozycji zamkniętego w aresztach, to był to też ważny sygnał, żeby popsuć im szyki, żeby po raz kolejny Tusk z Bodnarem nie mogli cieszyć się obrazkami wyprowadzonego w kajdankach posła opozycji z obozu patriotycznego”.

Na koniec były wiceminister sprawiedliwości odwołał się do nowego hasła Prawa i Sprawiedliwości: „Moje zadanie jest teraz tu nad Dunajem i obiecuję Państwu, że dam z siebie wszystko, bo stawką jest Polska”.

Jaki jest kontekst?

Marcin Romanowski w latach 2019-2023 był wiceministrem sprawiedliwości, który nadzorował Funduszu Sprawiedliwości.

Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Funduszu trwa od lutego 2024 roku. Śledczy badają w jaki sposób pieniądze z Funduszu – które powinny służyć pomocy ofiarom przestępstw – były wydatkowane niezgodnie z przeznaczeniem.

Głównym wątkiem badanym przez śledczych jest rekordowa dotacja przyznana Fundacji Profeto, którą kieruje ks. Michał O. O podejrzanej dotacji dla Profeto pisaliśmy jako pierwsi w OKO.press jeszcze w 2020 roku. W 2021 roku Maria Pankowska i Sebastian Klauziński ujawnili, że fundacja ks. Michała O., zajmująca się prowadzeniem katolickich mediów, planuje postawić za te pieniądze budynek wyposażony w reżyserki, studia nagrań i salę widowiskową.

Prokuratura Krajowa zarzuca Romanowskiemu popełnienie 11 przestępstw, wśród których są udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości.

9 grudnia sąd podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu byłego wiceministra sprawiedliwości. 12 grudnia wystawiono za nim list gończy w Polsce, a 18 grudnia objęto go czerwoną notą Interpolu. 19 grudnia wystawiono Europejski Nakaz Aresztowania posła PiS.

Tego samego dnia ogłoszono, że Marcin Romanowski otrzymał azyl polityczny na Węgrzech.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

07:28 21-12-2024

Prawa autorskie: John MACDOUGALL / AFPJohn MACDOUGALL / AF...

„Islamistyczny" zamach w Magdeburgu, dwie osoby nie żyją. Sprawca – wróg islamu, sympatyk AfD

50-letni lekarz, Saudyjczyk, któremu niemieckie władze udzieliły ochrony międzynarodowej, wjechał wieczorem 20 grudnia w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym. O swoich zamiarach ostrzegał na portalu X

Aktualizacja: w sobotnie przedpołudnie wiadomo było już o czterech ofiarach zamachu, bo dwie osoby zmarły w szpitalu. Ciężko rannych jest więcej, liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć.

Co się wydarzyło?

Jadące z wielką prędkością czarny Van BMW wjechał w tłum spacerujący i robiący przedświąteczne zakupy na tradycyjnym jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu. Na filmie z kamery przemysłowej widać, jak pojazd pędzi przez dłuższy czas, wpadając na kolejne osoby, ludzie się przewracają, inni uciekają w panice. Początkowo mowa była o 11 ofiarach śmiertelnych, ostatecznie władze podały, że zginęły dwie osoby, w tym małe dziecko. Sześćdziesiąt osób zostało rannych.

Rainer Haseloff, premier landu Saksonia-Anhalt poinformował jednak, że liczba ofiar śmiertelnych może ulec zmianie, bo obrażenia niektórych ofiar są bardzo ciężkie.

Sprawca, który nie uciekał z miejsca zdarzenia, został zidentyfikowany przez wladze jako Taleb A., 50-letni psychiatra i psychoterapeuta z Arabii Saudyjskiej, któremu niemieckie władze udzieliły ochrony międzynarodowej. Tygodnik „Der Spiegel" i użytkownicy mediów społecznościowych zidentyfikowali go jako użytkownika portalu X przedstawiającego się jako Taleb Al-Abudulmohsen. To ateista, który porzucił islam i w swoich postach chwalił skrajnie prawicową Alternatywę dla Niemiec (AfD) oraz Elona Muska. W postach na X (konto zostało już skasowane) widać, jak narastała w nim frustracja i złość na niemieckie władze, które m.in. miały nie zgodzić się na udzielenie azylu kobietom uciekającym z Arabii Saudyjskiej. Wiadomo, że w wykonaniu ataku posłużył się wynajętym autem, dużym Vanem BMW.

Jaki jest kontekst?

Pierwszą reakcją opinii publicznej było oczywiście obciążenie odpowiedzialnością za zamach radykalnego islamisty. Osiem lat temu, 19 grudnia 2016 roku Tunezyjczyk Anis Amri wjechał ciężarówką w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie, zabijając 11 osób i raniąc 56. Wcześniej zabił polskiego kierowcę ciężarówki Łukasza Urbana, by wykorzystać do zamachu jego pojazd. W jego przypadku związki z islamistycznym terroryzmem były jasne – uczęszczał do meczetu skupiającego dżihadystów, planował wraz z innymi zamach na centrum handlowe w Berlinie.

Motywy Taleba A., równie radykalne, są jednak o 180 stopni przeciwne.

Saudyjski lekarz zradykalizował się antyislamsko i ratunku przed napływem migrantów z Maghrebu i Bliskiego Wschodu widział w AfD.

Z jego postów na X wynika, że był również zwolennikiem „Wielkiego Izraela", wzywając jego władze do aneksji Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu, a nawet Libanu, jeśli sobie zażyczy.

Jak pisze Der Spiegel, Taleb A. w czerwcu 2024 roku przesłał dalej tweeta liderki AfD Alice Weidel z komentarzem: „Lewica jest szalona. Potrzebujemy AfD, aby chronić policję przed nią samą”. Wcześniej fantazjował o otworzeniu razem z AfD szkoły dla byłych muzułmanów.

Półtora miesiąca temu w wywiadzie wideo na antyislamskim amerykańskim blogu mówił: „Państwo niemieckie prowadzi »tajną operację« mającą na celu »polowanie na byłych muzułmanów z Arabii Saudyjskiej na całym świecie i niszczenie ich życia«, a w tym samym czasie syryjscy dżihadyści dostają azyl w Niemczech". Taleb A. doradzał też kobietom z Arabii Saudyjskiej, które chciały uciec od opresyjności wahabistycznego saudyjskiego islamu, jak ubiegać się o ochronę międzynarodową w Niemczech.

Jak na ironię kilka godzin przed zamachem w Magdeburgu AfD poparł najbogatszy człowiek świata, Elon Musk, który na będącym jego własnością portalu X napisał, że tylko ta partia może uratować Niemcy. Alice Weidel odpowiedziała mu „Drogi Elonie Musku, dziękuję. Alternatywa dla Niemiec rzeczywiście jest jedyną alternatywą dla naszego kraju.

Po ataku na w Magdeburgu miliarder zaatakował kanclerza Olafa Scholza) i wezwał do jego rezygnacji. „Scholz powinien natychmiast podać się do dymisji” – napisał Musk na X. I dodał: „niekompetentny głupiec".

Taleb A. wielokrotnie wypowiadał się z sympatią o poglądach i postulatach Muska.

17:59 20-12-2024

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Szef KPRM o powiązaniach fundacji wspieranej przez Morawieckiego. OKO.press doniosło o jej działalności jako pierwsze

Szef KPRM potwierdza doniesienia Anny Mierzyńskiej, dziennikarki OKO.press

Szef kancelarii premiera Jan Grabiec potwierdził ustalenia dziennikarki OKO.press Anny Mierzyńskiej. Jak podał dziś polityk, „premier Morawiecki przeznaczył 2,5 miliona złotych na funkcjonowanie centrum medialnego Fundacji Action-Life”. Jest to jeden z przykładów nieodpowiedniego wydatkowania prawie 64 mln złotych z publicznej kasy na funkcjonowanie konserwatywnych organizacji. – „Jest to według doniesień medialnych, instytucja powiązana z kontem Visegrad24, które publikowało fake newsy antyeuropejskie, antyukraińskie i promujące Viktora Orbana w mediach społecznościowych” – stwierdził Grabiec.

To OKO.press po raz pierwszy informowało o powiązaniach Morawieckiego i Action-Life. Rząd Morawieckiego wsparł tę organizację milionem złotych. Jak ustaliła nasza dziennikarka, Action-Life zajmowało się między innymi organizacją imprez biegowych. Jej działalność była jednak bardzo różnorodna. Polegała "choćby na prowadzenie portalu wszystkoorodzinie.pl, na gry terenowe dla harcerzy czy na stworzenie newsowego portalu anglojęzycznego na temat Europy Środkowo-Wschodniej.

Trafiły do niej nawet środki z Funduszu Sprawiedliwości w konkursie na przeciwdziałanie przyczynom przestępczości„ – wskazywała Mierzyńska. Organizacja otrzymała również środki na ”rozbudowę infrasktryktury" w ramach konkursu Funduszu Patriotycznego „Wolność po polsku – edycja 2023” Action-Life otrzymała na ten cel milion złotych. Była to najwyższa dotacja w tamtym rozdaniu.

„Sprawa jest o tyle zastanawiająca, że pod koniec 2022 roku Fundacja Action-Life także znalazła się wśród podmiotów dotowanych z pieniędzy pochodzących z rezerwy budżetowej. Wówczas wprost wskazywano, że środki te zostaną przeznaczone na uruchomienie anglojęzycznego portalu Visegrad24. Obecnie istnieje konto o tej nazwie, działające na kilku platformach społecznościowych. Publikuje ono newsy związane właśnie z państwami Europy Środkowo-Wschodniej” – ustaliła Mierzyńska. Visegrad24 mógł na pozór przypominać zwykły portal informacyjny. W treściach podawanych przez portal bez trudu można było znaleźć pochwały dla polityki Viktora Orbana czy Donalda Trumpa, jak i sceptycyzm wobec pomocy Ukrainie w wojnie z Rosją.

Po tekstach OKO.press Fundacja Action-Life musiała zwrócić w sumie 2,5 mln uzyskanych z publicznych środków. Związane było to między innymi z niejasnościami wokół kont Visegrad24, jak i funkcjonowaniem kolejnego portalu – CEEnews. Ten miał być stroną-widmo, utrzymywaną w dużej mierze dzięki treściom generowanym przez sztuczną inteligencję.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:39 20-12-2024

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Onet zarzuca Nawrockiemu robienie kampanii w ramach etatu. IPN reaguje

Onet wskazuje na to, że daty delegacji i działalności kampanijnej Karola Nawrockiego pokrywają się ze sobą. IPN, którym kieruje, nie widzi problemu.

Co się wydarzyło?

Instytut Pamięci Narodowej zapewnia, że popierany przez PiS kandydat na prezydenta, a jednocześnie prezes Instytutu Karol Nawrocki prowadzi prekampanię w czasie wolnym. Zaprzecza tym samym doniesieniom dziennikarzy Onetu, którzy dopatrzyli się nieścisłości w kalendarzu Nawrockiego.

Zwracali uwagę, że wyjazdy w delegacje służbowe pokrywały się z dniami spotkań przedwyborczych, na których promował swoją kandydaturę. Do 17 grudnia Nawrocki spędził co najmniej dziewięć dni w oficjalnych delegacjach. „Konkretnie w dniach 1-4 grudnia, a także 13-17 grudnia. Tylko dwa razy zadeklarował formalną nieobecność (6 i 11 grudnia). Co ciekawe, jego delegacje pokrywają się z aktywnością kampanijną” – podawał Onet.

Rzecznik IPN Rafał Leśkiewicz zapytany o aktywność swojego szefa przez PAP odpowiedział, ż „prezes Instytutu Pamięci Narodowej wykonuje swoje obowiązki służbowe w nienormowanym czasie pracy, uczestnicząc w wielu wydarzeniach upamiętniających ważne rocznice historyczne oraz bohaterów walk o niepodległość”. Wszystkie delegacje Nawrockiego miały wiązać się ściśle z jego obowiązkami służbowymi – w tym wizyta w Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej w Chełmie czy w Kamesznicy, gdzie IPN uczestniczy w powstaniu żołnierzy podziemia niepodległościowego. Poza tym Nawrocki jako prezes IPN uczestniczył w święcie Barbórki w Mysłowicach i ślubowaniu 9. Turnusu Dobrowolnego Szkolenia Zasadniczej Służby Wojskowej w miejscowości Grupa,„odpowiadając na zaproszenie jednego z żołnierzy” – wyjaśniał rzecznik IPN. To właśnie takie wyjazdy wzbudziły podejrzenia Onetu.

„W każdym przypadku wyjazdu poza Warszawę, zgodnie z obowiązującymi przepisami, wystawiana jest delegacja. Dotyczy to w równym stopniu wszystkich pracowników IPN wykonujących swoje obowiązki poza stałym miejscem pracy. Prezes Karol Nawrocki wielokrotnie publicznie podkreślał, że częścią jego aktywności zawodowej są spotkania w różnych miejscach w kraju” – mówił rzecznik Instytutu dziennikarzom Polskiej Agencji Prasowej.

Jaki jest kontekst?

W debacie publicznej pojawiają się głosy, że Karol Nawrocki nie powinien łączyć funkcji prezesa IPN z kandydowaniem na urząd prezydenta. „Łączenie funkcji prezesa Instytutu Pamięci Narodowej z prowadzeniem kampanii wyborczej jest w mojej opinii niemożliwe” – stwierdził w rozmowie z Gazetą Wyborczą Wojciech Hermeliński, były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej. – „W czasie kampanii z jednej strony jest miejsce na wymianę merytorycznych argumentów, z drugiej jednak kandydaci muszą nierzadko emocjonalnie odpierać zarzuty formułowane przez innych polityków. Wszyscy też wiemy, że kampanie wyborcze są wyjątkowo negatywne, dlatego udział prezesa IPN w kampanii nie da się pogodzić z godnością urzędu”

Porzucenie pracy w Instytucie od kandydata PiS domagają się posłowie koalicji rządzącej. Nawrocki pełni funkcję prezesa IPN od 2021 roku, został wybrany na pięcioletnią kadencję.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: