0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

11:10 13-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Bodnar: jeden protest wyborczy wymaga sprawdzenia przez Sąd Najwyższy

Prokurator Generalny sugeruje sądową kontrolę wyników wyborów prezydenckich w dziewięciu obwodowych komisjach wyborczych. Zabrał też głos ws. Izby Sądu Najwyższego, która powinna zająć się sprawą wyborczych protestów

Co się wydarzyło?

Komunikat rzeczniczki Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, prok. Anny Adamiak, pojawił się na stronie Prokuratury Krajowej w czwartek 12 czerwca wieczorem. Prok. Adamiak przedstawia w nim stanowisko Bodnara ws. wpływających do Sądu Najwyższego protestów przeciwko ważności wyborów prezydenckich.

Prokurator Generalny, który jest stroną tych postępowań i może rekomendować SN konkretne działania, przeanalizował 30 takich protestów. W jednym przypadku stwierdził, że sędziowie powinni przyjrzeć się zgłoszonym nieprawidłowościom.

Zaznaczył przy tym, że ich skala nie będzie miała wpływu na wynik wyborów.

W pozostałych przypadkach Bodnar rekomenduje SN pozostawienie protestów bez dalszego biegu.

W komunikacie czytamy, że jedyny protest, który został uznany za zasadny, zawierał cztery zarzuty. Spośród nich jeden „w ocenie Prokuratora Generalnego wymaga weryfikacji przez Sąd Najwyższy”.

Dotyczy on „świadomego lub omyłkowego błędnego wpisywania przez członków obwodowych komisji wyborczych liczby głosów oddanych na poszczególnych kandydatów do niewłaściwych rubryk w protokołach”. Autor protestu miał wskazać, że doszło do całkowitego odwrócenia proporcji „w zakresie stosunku liczby głosów oddanych na poszczególnych kandydatów w I i II turze wyborów przez wyborców w tych samych okręgach”.

Zdaniem protestującego może to świadczyć o nieprawidłowym wprowadzeniu wyników. Stąd Adam Bodnar zasugerował Sądowi Najwyższemu (lub właściwym sądom rejonowym w ramach pomocy SN) oględziny kart wyborczych z II tury wyborów w dziewięciu komisjach: nr 4 w gminie Bychawa, nr 1 w gminie Magnuszew, nr 4 w gminie Staszów, nr 25 w mieście Grudziądz, nr 95 w mieście Kraków, nr 3 w mieście Olesno, nr 9 w gminie Strzelce Opolskie, numer 35 w mieście Tychy, nr 11 w gminie Lidzbark.

Bodnar w komunikacie podkreśla, że protestów wyborczych nie powinna analizować Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN – ze względu na sposób jej obsadzenia w niekonstytucyjnej procedurze po reformie PiS. Sugeruje, by sprawy te oddać Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, w której zasiadają sędziowie wybrani w poprzedniej procedurze.

Jaki jest kontekst?

Zbliżony wynik wyborów prezydenckich i ujawniane przez media przypadki niewłaściwego przeliczenia głosów zmobilizowały wyborców niepogodzonych z rezultatem Rafała Trzaskowskiego. Do przesyłania protestów do Sądu Najwyższego zachęcają też niektórzy politycy związani z Platformą Obywatelską, w tym zwłaszcza Roman Giertych. Nie brakuje osób, które liczą, że wybory da się jeszcze unieważnić. Czas na składanie protestów jest do 16 czerwca 2025. Wpłynęło ich już ponad 100.

W OKO.press rozmawialiśmy na ten temat z dr. hab. Adamem Gendźwiłłem, specjalistą ds. procesów wyborczych. Jak wyjaśnił nam ekspert, aby nieprawidłowości zaważyły na wyniku wyborów, ich skala musiałaby być masowa.

„Mówimy co najmniej o 185 tysiącach błędnie przypisanych głosów – to dużo. [...] Oznacza to, że do takich błędów musiałoby dojść w tysiącu lub nawet kilku tysiącach obwodowych komisji wyborczych. Pomyłki musiałyby być systemowe – na korzyść jednego kandydata” – tłumaczył Gendźwiłł.

Jak zaznaczył, nie ma na razie danych, które wskazywałyby na masowe fałszerstwo wyborcze. Dodał, że w jego ocenie nie istnieje procedura, która pozwalałaby na ponowne przeliczenie wszystkich głosów oddanych w drugiej turze wyborów. „Jedyna kodeksowa procedura, która umożliwia liczenie głosów, to protest wyborczy” – powiedział.

Wczoraj, tj. 12 czerwca 2025 Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN (kwestionowana m.in. przez Bodnara) poinformowała, że analizuje napływające protesty. Zgodziła się już na ponowne przeliczenie głosów w 13 komisjach.

Przeczytaj także:

09:32 13-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Partia Mentzena może zniknąć. PKW złożyła wniosek do sądu

Państwowa Komisja Wyborcza poprosiła sąd o wykreślenie z rejestru partii politycznych Nowej Nadziei Sławomira Mentzena. Chodzi o niezłożenie w terminie sprawozdania finansowego – ustaliła „Rzeczpospolita"

Co się wydarzyło?

Dziennik „Rzeczpospolita" o decyzji PKW napisał w czwartek 12 czerwca po południu. Wniosek komisji o wykreślenie partii Nowa Nadzieja z rejestru partii politycznych miał wpłynąć tego dnia do warszawskiego Sądu Okręgowego.

Powód? Niezłożenie w terminie sprawozdania finansowego za 2024 rok. Wszystkie działające w Polsce ugrupowania powinny były zrobić to do 31 marca 2025. Siedem, w tym Nowa Nadzieja, terminu nie dochowało. A przepisy ustawy o partiach politycznych (art. 38c) nie pozostawiają wątpliwości:

„W przypadku niezłożenia przez partię polityczną sprawozdania w terminie określonym w art. 38 ust. 1 Państwowa Komisja Wyborcza występuje do Sądu z wnioskiem o wykreślenie wpisu tej partii z ewidencji".

Wniosek jest równoznaczny z decyzją o wykreśleniu partii z ewidencji, bo sąd ma obowiązek taki wniosek uwzględnić. Wynika to z ustępu drugiego art. 38c:

„W przypadku, o którym mowa w ust. 1, Sąd po przeprowadzeniu rozprawy wydaje postanowienie o wykreśleniu wpisu partii politycznej z ewidencji".

Nowa Nadzieja zapowiada walkę w sądzie. W maju wiceprezes partii Bartłomiej Pejo przekonywał „Rzeczpospolitą", że sprawozdanie zostało złożone w terminie, dokładnie w ostatnim dniu. Według informacji dziennika partia najpewniej zrobiła to w sposób, który z perspektywy PKW był nieskuteczny prawnie. Urzędnicy Komisji nie pamiętają przypadku, by jakakolwiek partia, która przekroczyła termin, następnie się z tego wybroniła.

Jaki jest kontekst?

Sądy wielokrotnie wykreślały partie z rejestru za niezłożenie w terminie sprawozdań finansowych. Przytrafiło się w 2023 roku ugrupowaniu Pawła Kukiza K'15. W tym roku, poza Nową Nadzieją, wykreślenia mogą spodziewać się także mało znane formacje: Organizacja Narodu Polskiego-Liga Polska, OK Polska, Porozumienie Samorządowe i Zdrowa Polska. Oraz bardziej rozpoznawalne: Rodacy Kamraci od patostreamerów Wojciecha „Jaszczura" O. i Marcina O. i Konfederacja Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Niepodległość Janusza Korwin-Mikkego.

Zarejestrowanie nowej partii politycznej wymaga zebrania tysiąca podpisów. Nie powinno być to problemem dla popularnej obecnie Nowej Nadziei. Partia urosła w siłę w wyniku kampanii prezydenckiej, w której duże poparcie uzyskał jej prezes Sławomir Mentzen. Deklaruje, że pozyskuje wielu nowych członków.

Nowa Nadzieja wraz z Ruchem Narodowym współtworzy koalicję Konfederacji Wolność i Niepodległość (sojusz w styczniu 2025 opuściła Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna). Gdyby wybory do parlamentu odbywały się dziś, Konfederacja, wg sondaży, mogłaby liczyć na zdobycie nawet 79 mandatów. Obecnie ma ich 15.

Przeczytaj także:

05:05 13-06-2025

Prawa autorskie: Ten obraz z materiału UGC wyemitowanego przez irańską telewizję 13 czerwca 2025 r. pokazuje dym unoszący się z eksplozji po tym, jak Izrael ogłosił, że przeprowadził ataki na irańskie obiekty nuklearne i wojskowe w Islamskiej Republice. Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział w oświadczeniu wideo we wczesnych godzinach porannych 13 czerwca, że Izrael przeprowadził naloty na Iran, dodając, że operacja wojskowa będzie "kontynuowana przez tyle dni, ile będzie to konieczne". (Zdjęcie UGC / AFP) / XGTY / ZTen obraz z materiał...

Izrael uderzył na Iran. Nie żyje dowódca armii, szef Gwardii Rewolucyjnej, naukowcy od atomu

Izrael dokonał nad ranem serii ataków na cele w Iranie, zabijając osoby kluczowe dla irańskiego programu nuklearnego. W tle były nieposuwające się do przodu negocjacje USA Trumpa z irańskimi władzami

Co się wydarzyło

Według irańskich mediów w nalotach zginęło trzech najważniejszych irańskich dowódców – szef irańskich sił zbrojnych gen. Mohammad Bagheri, szef Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej gen. Hosajn Salami i gen. Gholamali Raszid, zastępca Bagheriego. Izraelczycy uderzyli również w ośrodek w Natanz, gdzie odbywa się wzbogacanie uranu oraz inne ośrodki związane z tym procederem. Ich celem stali się również naukowcy: Ferejdun Abbasi, były szef irańskiej Organizacji Energii Atomowej i rektor Islamskiego Uniwersytetu Azad w Teheranie Mohammad Mehdi Tehranczi, fizyk jądrowy.

Na izraelskie ataki zareagował najwyższy przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei, zapowiadając „surową karę". Premier Izraela Binjamin Netanjahu ogłosił z kolei, że operacja zakończyła się sukcesem.

Sekretarz Stanu USA Marco Rubio umył ręce, deklarując, że Stany Zjednoczone nie mają z izraelską operacją nic wspólnego. Oczywistym jest jednak, że musiała się ona odbyć co najmniej za milczącą za zgodą Białego Domu. Nie wyklucza to jednak tezy, że prezydent Trump nie jest w stanie powstrzymać Izraela przed działaniami skierowanymi przeciwko Iranowi.

Jaki jest kontekst

Celem izraelskiego ataku było powstrzymanie Iranu od stworzenia broni jądrowej – prowadził on bowiem zaawansowane prace nad wzbogaceniem uranu, a po uzyskaniu odpowiedniej ilości tego materiału następne kroki byłyby już stosunkowo szybkie. Stany Zjednoczone, Rosja, Wielka Brytania, Niemcy, Chiny i Francja. w 2018 roku doprowadziły do porozumienia z Teheranem, na mocy którego Iran miał wzbogacać uran tylko do konkretnego poziomu w zamian za złagodzenie sankcji. Jednak w 2018 roku podczas swej pierwszej kadencji Donald Trump jednostronnie wypowiedział tę umowę.

Od tej pory Iran wzmógł prace nad swoim programem nuklearnym. Amerykanie rozpoczęli rozmowy ostatniej szansy z Teheranem, jednak w poniedziałek 11 czerwca wycofali część swojego personelu dyplomatycznego z Bliskiego Wschodu.

Jaka może być reakcja Iranu na izraelski atak? Na razie odpowiedział serią dronów wymierzonych w Izrael. Niewykluczony jest odwet na amerykańskich celach wojskowych w regionie.

Przeczytaj inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

15:37 12-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jazwiecki / Agencja GazetaFot. Maciek Jazwieck...

SN: Głosy w 13 komisjach do ponownego przeliczenia. A Giertych chce unieważnienia wyborów

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego dopuściła ponowne przeliczenie głosów, co jednak nie będzie miało znaczenia dla wyników wyborów prezydenckich. Ich unieważnienia między innymi z powodu pomyłek w komisjach chce Roman Giertych.

Co się wydarzyło?

Mimo że Karol Nawrocki odebrał już zaświadczenie o wygranej w wyborach prezydenckich, Sąd Najwyższy wskazał na możliwe nieprawidłowości w 13 komisjach wyborczych. Ponowne przeliczenie głosów z drugiej tury będzie potrzebne w:

  • Komisji Wyborczej nr 95 w Krakowie,
  • nr 3 w Oleśnie,
  • nr 13 w Mińsku Mazowieckim,
  • nr 9 w Strzelcach Opolskich,
  • nr 25 w Grudziądzu,
  • nr 17 w Gdańsku,
  • nr 30 i 61 w Bielsku-Białej,
  • nr 10 w Tarnowie,
  • nr 53 w Katowicach,
  • nr 35 w Tychach,
  • nr 6 w Kamiennej Górze
  • oraz nr 4 w Brześciu Kujawskim.

„Do Sądu Najwyższego wpływają protesty wyborcze, w których zarzutach podnoszone są nieprawidłowości w sporządzeniu protokołów głosowania oraz podczas liczenia głosów w wybranych obwodowych komisjach wyborczych. Protesty takie, jeżeli spełniają warunki formalne, są merytorycznie rozpoznawane” – zauważają sędziowie w swoim komunikacie. Chodzi między innymi o przypadki wygranej Karola Nawrockiego z dużą przewagą w komisjach, gdzie w pierwszej turze zdecydowane zwycięstwo odniósł Rafał Trzaskowski.

Ponowne przeliczenie głosów nie będzie miało wpływu na wynik głosowania. Dokonają go w trybie tak zwanej pomocy prawnej Sądy Rejonowe odpowiednie do adresów poszczególnych komisji.

Jaki jest kontekst?

O możliwych nieprawidłowościach zaczęło się mówić w mediach społecznościowych kilka dni po drugiej turze wyborów prezydenckich. Użytkownicy serwisów internetowych, między innymi Wykopu i X, wskazywali na nietypowe wyniki w niektórych Komisjach Wyborczych. Wątpliwości te podchwycili niektórzy z publicystów i polityków. Wśród nich był między innymi Roman Giertych.

Giertych w czwartek po południu złożył też protest wyborczy, domagając się unieważnienia wyników głosowania we wszystkich komisjach. Powodem ma być użycie w niektórych z komisji nieautoryzowanego oprogramowania, które miało weryfikować, czy dana osoba nie korzysta z zaświadczenia do głosowania poza miejscem zamieszkania więcej niż jeden raz. Drugą przyczyną jest zarejestrowanie komitetów, które nie wystawiły swoich kandydatów, a mogły sprzyjać Karolowi Nawrockiemu.

W rozmowie z OKO.press dr hab. Adam Gendźwiłł z Centrum Studiów Wyborczych UW stwierdził, że nie ma powodów, by w nieprawidłowościach dopatrywać się masowych fałszerstw.

"Te błędy, do których przyznały się same komisje, są oczywiście bulwersujące, ale ich natura jest w sumie dosyć prosta, co wskazuje, że z dużym prawdopodobieństwem zdarzały się wcześniej. Choć pewnie nie były tak nagłaśniane. Możemy przejrzeć powody protestów wyborczych rozpatrywanych przez sądy w ubiegłych latach. Na przykład przez Sąd Najwyższy w przypadku wyborów prezydenckich albo sądy okręgowe w przypadku wyborów burmistrzów, bo tam mamy do czynienia z podobną ordynacją wyborczą i dwójką kandydatów w drugiej turze.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

14:43 12-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Kuba Ociepa / Agencja Wyborcza.plFot. Kuba Ociepa / A...

Rząd zdecydował: płaca minimalna w górę. Ale nie o tyle, ile chciało ministerstwo pracy

Według rządowych planów minimalne wynagrodzenie w 2026 roku ma wynieść 4806 złotych brutto, stawka godzinowa na umowach cywilno-prawnych – 31,40.

Co się wydarzyło?

To wzrost z obecnego poziomu 4666 zł brutto płacy minimalnej i minimalnej stawki godzinowej – 30,20 zł. Propozycja zostanie teraz przedyskutowana z Radą Dialogu Społecznego, w której zasiadają związkowcy, przedsiębiorcy i przedstawiciele rządu. Grono to ma 30 dni na wypracowanie wspólnego stanowiska.

Związkowcy mogą nie zgodzić się na propozycję rządu. Obecne w Radzie Dialogu Społecznego organizacje chcą, by minimalna płaca wyniosła przynajmniej 5015 złotych brutto. Oznaczałoby to wzrost o 349 złotych. Przedstawiciele pracodawców chcieliby z kolei ograniczenia podwyżek do zaledwie 50 złotych. Ekonomiści i przedsiębiorcy z organizacji takich jak Business Centre Club, Konfederacja Lewiatan czy Pracodawcy RP by od 2027 roku płaca minimalna wynosiła 60 proc. mediany wynagrodzeń w gospodarce.

Jaki jest kontekst?

Temat płacy minimalnej w ostatnich tygodniach podnosił temperaturę debaty politycznej. Portal money.pl ujawnił, że ministerstwo finansów chciało ograniczenia podwyżki do zaledwie 4,70 zł. Krytycznie odniosła się do tego ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Taki wynik przyniosło zastosowanie „wskaźnika weryfikacyjnego”. Używa go się, jeśli inflacja za zeszły rok – od której wysokości zależy podwyżka płac – była niższa, niż wynikało to z prognoz.

„Czyli – jest to zapis, który ma obniżyć podwyżkę na kolejny rok, jeśli tegoroczna podwyżka była „za duża”, tzn. wyższa niż wynikałoby z faktycznej inflacji. Prognoza, z której korzystano, wyliczając podwyżkę na 2025 rok, mówiła o 5,2 proc. w 2024 roku. Ostatecznie inflacja wyniosła 3,6 proc” – wyjaśniał nasz autor Jakub Szymczak. Gdyby propozycja ministra Andrzeja Domańskiego weszła w życie, mielibyśmy do czynienia z najniższym wzrostem płacy minimalnej od 24 lat.

Siódmego czerwca Domański wycofał się jednak z tej propozycji, zapowiadając, że wzrost minimalnego wynagrodzenia nie będzie niższy, niż poziom prognozowanej inflacji. Ministerstwo Agnieszki Dziemianowicz-Bąk proponowało z kolei podwyżkę do 5020 zł. To o 5 zł więcej, niż chciałyby trzy największe centrale związkowe.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także: