Poza Benjaminem Netanjahu MTK chce aresztować byłego ministra obrony Izraela Jo'awa Galanta oraz lidera Hamasu Mohammeda Deifa. Chodzi o zbrodnie wojenne podczas wojny w Strefie Gazy
Podczas Szczytu Pokojowego w Szwajcarii wiceprezydentka USA Kamala Harris ogłasza pomoc amerykańską dla Ukrainy. Ma być przeznaczona m.in. na awaryjne potrzeby energetyczne
Kamala Harris, wieceprezydentka Stanów Zjednoczonych w ramach dwudniowego Szczytu Pokoju w Ukrainie, który dzisiaj rozpoczął się w Szwajcarii i który zebrał ok. 100 liderów państw oraz organizacji międzynarodowych, ogłosiła przekazanie pomocy amerykańskiej w wysokości ponad 1,5 mld dolarów na wsparcie narodu ukraińskiego.
USA przekażą pomoc za pośrednictwem agencji rządowej United States Agency for International Development (USAID) i Departamentu Stanu.
500 mln dolarów USAID przekaże na pomoc energetyczną. Do tego agencja przekieruje 324 mln z ogłoszonych wcześniej funduszy na wsparcie potrzeb energetycznych Ukrainy.
Wcześniej pisaliśmy w OKO.press, że od połowy maja w Ukrainie zostały wznowione przerwy w dostawie prądu. Po zmasowanych rosyjskich atakach na infrastrukturę energetyczną sytuacja w systemie energetycznym jest trudna. Rosja zniszczyła ponad połowę ukraińskiej generatorów. Ukraińska armia nie potrafiła obronić obiektów infrastruktury energetycznej. Powód: niewystarczająca ilość systemów obrony przeciwpowietrznej.
„Konsekwencje rosyjskich ataków na sektor energetyczny są długoterminowe” – mówił Denys Szmyhal, premier Ukrainy.
Ukraina przygotowuje się do trudnej zimy. „Działania te pomogą Ukrainie zareagować na ostatnie ataki Rosji na ukraińską infrastrukturę energetyczną, wspierając naprawę i odbudowę, zwiększając odporność Ukrainy na zakłócenia w dostawach energii oraz kładąc podwaliny pod naprawę i rozbudowę ukraińskiego systemu energetycznego” – czytamy w komunikacie Białego Domu.
13 czerwca na antenie ukraińskiego radia New Voice Wiktoria Wojcićka, dyrektorka ds. rzecznictwa w sektorze energetycznym w Międzynarodowym Centrum Zwycięstwa Ukrainy (ICUV) mówiła, że ukraińskie straty infrastruktury energetycznej są
tak duże, że dla odbudowy potrzebnych jest kilka miliardów dolarów.
Kolejne 379 mln dolarów pomocy amerykańskiej, ogłoszonej dziś przez Harris, powinny zostać skierowane na pomoc humanitarną, m.in. pomoc uchodźcom, osobom wewnętrznie przesiedlonym i dotkniętym wojną rosyjską na terytorium Ukrainy.
Departament Stanu we współpracy z Kongresem planuje przekazać 300 milionów dolarów na pomoc w zakresie bezpieczeństwa cywilnego, na wsparcie sprzętu ratunkowego dla ukraińskiej straży granicznej i organów ścigania.
Rosyjski myśliwiec SU-24 naruszył szwedzką przestrzeń powietrzną na wschód od południowego krańca Gotlandii. Poinfmorwały o tym Siły Obrony Szwecji. Do incydentu doszło wczoraj, 14 czerwca 2024 roku, po południu.
Rosyjski samolot został ostrzeżony przez stronę szwedzką. Natomiast Rosjanie nie zareagowali.
„Gdy nie posłuchano ostrzeżenia i samolot nie zboczył z trasy, został odrzucony ze szwedzkiej przestrzeni powietrznej przez myśliwiec JAS-39 Gripen” – czytamy w komunikacie Sił Obronnych kraju.
„Rosyjskie zachowanie jest niedopuszczalne i pokazuje brak szacunku dla naszej integralności terytorialnej. Śledziliśmy cały przebieg wydarzeń i byliśmy na miejscu, aby interweniować" – powiedział szef sztabu sił powietrznych Jonas Wikman.
Naruszenie szwedzkiej przestrzeni powietrznej nie trwało długo.
Jak dodają Siły Obronne Szwecji, ostatnie podobne nieupoważnione loty Rosja wykonała w 2022 r., kiedy rosyjskie myśliwce SU-27 i SU-24 naruszyły szwedzką przestrzeń powietrzną, także nad Gotlandią. A zatem wczorajsze naruszenie wydarzyło się po raz pierwszy, od kiedy Szwecja stała się członkiem NATO na początku marca 2024 roku.
„Skierowałam do wykazu prac legislacyjnych propozycję rządowego projektu ustawy o związkach partnerskich” – ogłosiła podczas warszawskiej Parady Równości ministra Katarzyna Kotula. „Kiedy i czy będzie on procedowany, zależy od naszych koalicjantów”
O godzinie 14:00 pod Pałacem Kultury i Nauki rozpoczęła się jedna z trzech Parad Równości organizowanych w tym roku w Warszawie. Wydarzenie patronatem objęli prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, ministra Katarzyna Kotula i wicepremier polskiego rządu Krzysztof Gawkowski.
„Czerwiec to miesiąc dumy, to wasz czas, czas waszej społeczności. Symbolem Pride Month jest tęczowa flaga. Ta flaga była z nami w obronie praw kobiet, niezależnego sądownictwa czy wolnych mediów” – mówiła ministra Katarzyna Kotula. „Była wszędzie tam, gdzie ważna była solidarność i współpraca. Była tam, gdzie walczyliśmy o praworządności i demokrację. Nie ma praworządności i demokracji bez praw człowieka i bez praw osób LGBT” – dodała polityczka Lewicy.
Po krótkim wstępie padła deklaracja, na którą czekało wiele osób. Od grudnia, ponad pół roku, toczyły się zakulisowe rozmowy ws. przyszłości projektu ustawy o związkach partnerskich. Projekt blokował PSL: najpierw powołując się na kalendarz wyborczy, później na zbyt progresywne rozwiązania (chodzi o przysposobienie dzieci w tęczowych rodzinach). Teraz przyszedł czas, żeby powiedzieć „sprawdzam”.
„Skoro czerwiec to symboliczny czas walki o wasze prawa i naprawdę ma być miesiącem dumy, to ja chciałabym być w czerwcu dumna z rządu Koalicji 15 października” – powiedziała Kotula.
"Dlatego w tym tygodniu przygotowałam wszystkie dokumenty i skierowałam do wykazu prac legislacyjnych propozycję rządowego projektu ustawy o związkach partnerskich.
Kiedy i czy będzie on procedowany, zależy od całego rządu i naszych koalicjantów. Wy nie możecie dłużej czekać, ja nie mogę dłużej czekać, czerwiec to czas na decyzję" – stwierdziła ministra równości. I dodała, że liczy na mądrość swoich kolegów i koleżanek z rządu.
„Nie życzę wam dobrej zabawy, życzę realizacji politycznych obietnic i spełniania praw” – zakończyła.
Wcześniej w podobnym duchu wypowiadał się prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. „Mam nadzieję, że wszystkie postulaty, z którymi jesteśmy tu na ustach, będą teraz realizowane. Bawcie się dobrze, uśmiechajmy się do siebie cały dzień, wszystkiego dobrego” – mówił polityk KO.
Według miasta w wydarzeniu bierze udział ok. 30 tys. osób.
O kulisach koalicyjnych rozgrywek wokół związków partnerskich pisaliśmy tutaj:
Nie ma wątpliwości – agresja Rosji na Ukrainę zaostrza kryzys klimatyczny. Skutki będą odczuwalne na całym świecie. Gdyby Putinowi groziły reperacje, rachunek za pierwsze dwa lata wojny wyniósłby 32 mld dolarów
Po ponad dwóch latach rosyjskiej inwazji na Ukrainę widać, jak katastrofalny wpływ ma na klimat. Według najnowszych badań środowiskowy koszt działań wojennych w ciągu tego czasu był większy niż roczna emisja gazów cieplarnianych generowana indywidualnie przez 175 krajów, pisze brytyjski „The Guardian”.
Wojna rosyjsko-ukraińska zaostrza globalny kryzys klimatyczny. Powołując się na nowy raport Initiative on Greenhouse Gas Accounting of War (IGGAW) – zespołu badawczego finansowanego częściowo przez rządy Niemiec i Szwecji oraz Europejską Fundację Klimatyczną – dziennik podaje, że Federacji Rosyjskiej grożą reparacje klimatyczne.
Rachunek za pierwsze dwa lata wojny wynosi 32 mld dolarów.
„Rosyjska inwazja wygenerowała co najmniej 175 milionów ton ekwiwalentu dwutlenku węgla (tCO2e), wśród gwałtownego wzrostu emisji spowodowanego bezpośrednimi działaniami wojennymi, pożarami krajobrazu, przekierowanymi lotami, przymusową migracją i wyciekami spowodowanymi atakami wojskowymi na infrastrukturę paliw kopalnych – a także przyszłymi kosztami odbudowy, zgodnie z najbardziej kompleksową analizą wpływu konfliktów na klimat” – pisze „The Guardian”.
Przytoczone 175 mln ton obejmuje dwutlenek węgla, podtlenek azotu i heksafluorek siarki (SF6), najsilniejszy ze wszystkich gazów cieplarnianych.
Tyle samo zanieczyszczeń emituje jazda 90 milionów samochodów benzynowych przez cały rok.
Ze względu na tajemnicę wojskową badacze mają utrudniony dostęp do pełnych danych.
Oprócz działań toczących się na linii frontu Rosja atakuje infrastrukturę energetyczną Ukrainy, co powoduje poważne wycieki silnych gazów cieplarnianych.
„Metan, który przedostał się do morza po zniszczeniu rurociągu Nord Stream 2, wygenerował około 14 mln tCO2e. Uważa się, że kolejne 40 ton SF6 (co odpowiada około 1 milionowi ton CO2) przedostało się do atmosfery w wyniku rosyjskich ataków na ukraińskie obiekty sieci wysokiego napięcia. SF6 służy do izolacji rozdzielnic elektrycznych i ma prawie 23 000 razy większy potencjał grzewczy niż dwutlenek węgla” – pisze „The Guardian”.
Rosji przypisuje się też większe zużycie paliwa lotniczego na świecie. Niektóre linie lotnicze ze względów ostrożności omijają rosyjską przestrzeń lotniczą. Przez wybór okrężnych tras wygenerowanych zostało co najmniej 24 mln tCO2.
Kolejne prawie 3,3 mln tCO2 wygenerowało masowe uchodźstwo i transport milionów ludzi ratujących się przed wojną.
Główny autor badań IGGAW, Lennard de Klerk – jak cytuje „The Guardian” – powiedział:
„Rosja szkodzi Ukrainie, ale także naszemu klimatowi.
Ten »konflikt węglowy« jest znaczny i będzie odczuwalny na całym świecie. Federacja Rosyjska powinna zostać zmuszona do zapłacenia za ten dług, który jest winna Ukrainie i krajom globalnego Południa, które najbardziej ucierpią z powodu szkód klimatycznych”.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, rzecznik dyscyplinarny Sądy Najwyższego uznał, że Małgorzata Manowska dopuściła się oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa oraz naruszyła godność urzędu sędziego
Zarzuty wobec pierwszej prezes Sądu Najwyższego dotyczą wydarzeń z 2021 roku. Po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który uznał, że nielegalna Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem, a jej działalność powinna zostać zamrożona, dziesięcioro legalnych sędziów w geście protestu opuściło obrady Kolegium SN. Od prezes Manowskiej domagali się właściwego wykonania orzeczeń TSUE.
Decyzje, podejmowane w ramach uchwał, zapadają na kolegium większością głosów w obecności co najmniej dwóch trzecich członków tego organu. Prezes Manowska postanowiła obejść bojkot, naginając przepisy. Żeby kolegium mogło działać, postanowiła, że projekty uchwał będą poddane pod głosowanie za pomocą komunikacji elektronicznej. W piśmie rozesłanym do członków kolegium powoływała się na specustawę covidową. Według legalnych sędziów, wykorzystanie trybu obiegowego było nadużyciem i stanowiło naruszenie ustawy o Sądzie Najwyższym (art. 21 par. 3). Manowska także ten protest zignorowała, uznając, że sędziowie brali udział w głosowaniach, ale nie wstrzymali się od głosu.
W ten sposób podejmowano uchwały bez uzyskania faktycznego kworum.
Zarzut w tej sprawie postawił pierwszej prezes Sądu Najwyższego rzecznik dyscyplinarny SN Andrzej Tomczyk. W rozmowie z Gazetą Wyborczą wyjaśnił, że „dotyczy on tego, że od 30 września 2021 r. do 14 lipca 2022 r. pierwsza prezes SN, kierując posiedzeniami Kolegium SN, po odbyciu posiedzeń w formie stacjonarnej lub z zastosowaniem środków elektronicznych i stwierdzeniu braku kworum do podejmowania uchwał (z powodu nieobecności sędziów SN), przekraczając uprawnienia, zarządzała pisemne głosowania w trybie obiegowym, nie respektując stwierdzonej niezdolności Kolegium do podejmowania uchwał”.