0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Genya SAVILOV / AFPFot. Genya SAVILOV /...

Od połowy maja 2024 roku, po kilku zmasowanych atakach rosyjskich na infrastrukturę energetyczną, Ukraina wprowadza przerwy w dostawie prądu. Ataki na ukraińską energetykę Rosja rozpoczęła jesienią 2022 roku, próbując doprowadzić kraj do pełnego blackoutu. Ukraińcy przetrwali. Rosjanie przeanalizowali błędy i wrócili z nową taktyką.

20 maja Ukrenergo, operator krajowych linii przesyłowych wysokiego napięcia, poinformował, że wróg uszkodził wszystkie duże elektrownie cieplne i wodne. W wyniku ataków w systemie energetycznym Ukrainy występuje ostry niedobór energii elektrycznej.

„Konsekwencje rosyjskich ataków na sektor energetyczny są długoterminowe. Dlatego oszczędzanie będzie częścią codziennego życia w nadchodzących latach” – mówił na początku czerwca 2024 roku premier Ukrainy Denys Szmyhal.

O dramatycznej sytuacji ukraińskiego systemu energetycznym OKO.press rozmawia z Ołeksandrem Charczenką, dyrektorem Centrum Badań nad Energetyką (EIR Center), firmy badawczej i konsultingowej z siedzibą w Kijowie.

[restrict_content paragrafy=„5”]

Przeczytaj także:

Rosja zniszczyła ponad połowę ukraińskiej produkcji energii elektrycznej

Krystyna Garbicz, OKO.press: W zeszłym tygodniu „Financial Times” poinformował, że od początku inwazji na pełną skalę Rosja zniszczyła ponad połowę ukraińskich zdolności produkcji energii elektrycznej. Ukraińskie Ministerstwo Energetyki uznało artykuł za „manipulacyjny i promujący wrogie narracje”. Jak więc wygląda naprawdę sytuacja w ukraińskim systemie energetycznym po ostatnich rosyjskich atakach?

Ołeksandr Charczenko: Sytuacja jest trudna. Przed wiosennymi ostrzałami system energetyczny miał do dyspozycji nieco ponad 17,5 GW mocy, a zużycie zimą w Ukrainie to tylko nieco ponad 18 GW mocy (ostatniej zimy w szczytowych momentach). Teraz ataki rakietowe i bombardowania zniszczyły lub uszkodziły zdolności produkcyjne sięgające 9 GW.

Jeśli zimą mogliśmy braki uzupełnić niedużym importem energii lub awaryjnym wsparciem z Europy, to teraz nawet pełne wykorzystanie technicznych możliwości importu nie zrekompensuje strat.

Dlatego musimy wprowadzać ograniczenia w dostawach energii elektrycznej dla niektórych kategorii konsumentów. Oczywiście jest to trudna sytuacja i, co najważniejsze, bardzo trudno ją szybko naprawić. Szkody i zniszczenia są za duże.

Mamy nadzieję, że uda się przywrócić pewną część uszkodzonych bloków energetycznych do pracy w ciągu sześciu, dziewięciu czy dziesięciu miesięcy, pewna część już nie nadaje się do remontu.

Jak się zmieniła rosyjska taktyka niszczenia ukraińskiej energetyki?

Główna różnica polega na tym, że do przełomu tego roku Rosjanie próbowali jednocześnie atakować dużą liczbę obiektów. Żeby prowokować kaskadowe wyłączenia i sprowadzić pełny blackout, pełne wyłączenie systemu energetycznego. Każdy obiekt atakowały 2-3 rakiety, 3-4 drony, a nam udawało się szybkie naprawiać straty. Zdali sobie sprawę, że ta taktyka nie jest skuteczna.

Zimę 2023/2024 roku przeszliśmy prawie bez żadnych przerw w dostawach prądu pomimo dość intensywnych ataków.

Gdzieś od stycznia-lutego 2024 roku Rosjanie wprowadzili nową taktykę. Dużymi siłami atakują poszczególne jednostki. Na jedną elektrownię wystrzeliwują po 18-20 rakiet i 20-30 dronów.

Niestety, zwłaszcza w warunkach, gdy wsparcie Zachodu było znacznie słabsze i nie dostawaliśmy niezbędnej ilości sprzętu obrony powietrznej, nie mogliśmy powstrzymać takich nalotów, więc kolejne elektrownie i zakłady energetyczne były uszkadzane i niszczone.

Po trudnej jesieni i zimie 2022/2023 Ukraina częściowo poprawiła sytuację i zaczęła eksportować energię elektryczną za granicę, kiedy w systemie miała nadwyżkę. Teraz gdy w ukraińskim systemie występuje deficyt, Ukraina importuje energię elektryczną z Rumunii, Słowacji i Polski.

Wcześniej, gdy była słoneczna pogoda, nasze elektrownie słoneczne zapewniały nadwyżkę, którą można było eksportować. Teraz po tych wszystkich zniszczeniach nie mamy nadwyżki, więc nie ma eksportu.

Lipiec będzie próbą

Kiedy spodziewacie się najgorszego okresu w systemie energetycznym? Eksperci mówią, że trudne będą też letnie miesiące. Od czego to zależy?

Lipiec będzie dla nas trudny. W lipcu i na początku sierpnia wiele reaktorów elektrowni atomowych będą przechodzić planowy remont. W tym czasie będziemy generowali szczególnie mało energii. A zużycie w tym czasie wzrasta z powodu upału. Nie tylko dlatego, że ludzie będą włączać klimatyzację, ale na przykład przetwórstwo produktów spożywczych jest niemożliwe w temperaturze 35-40°C, nie może pracować przemysł farmakologiczny itd. Firmy, które nie są w stanie działać w wysokich temperaturach, też włączają chłodzenie.

Więc lipiec i pierwsza połowa sierpnia będą dość trudne. Potem sytuacja się poprawi. Może być tak, że gdzieś w drugiej połowie września, w październiku, ograniczenia będą minimalne lub ich wcale nie będzie. A potem będzie bardzo trudna zima, przez którą będziemy musieli przejść z absolutnie niewystarczającą mocą wytwórczą. Chociaż robimy wszystko, aby naprawić i uruchomić wszystko, co jest możliwe.

Nie możemy teraz przewidzieć skali nowych ataków ze strony Rosji ani w jakim tempie i ilości nadejdzie z Zachodu pomoc w zakresie obrony powietrznej.

Jaki jest najlepszy i najgorszy scenariusz zimy dla Ukraińców?

Najlepsza sytuacja to cztery godziny zasilania i dwie godziny przerwy, najgorsza to dwie godziny zasilania na osiem godzin przerwy.

W sieci kijowianie piszą, że najdłuższe przerwy w dostawie prądu są w stolicy?

W stolicy jest naprawdę trudniej. Jest tu infrastruktura krytyczna, której nie można odłączyć. Zapewnia żywotną działalność państwa, regionu. Chodzi o wodociągi, dostarczanie ciepła, kanalizację, niektóre struktury państwowe i przedsiębiorstwa obronne itd.

W Kijowie jest znacznie więcej infrastruktury niż w jakimkolwiek innym regionie. Zdarzały się sytuacje, gdy w Kijowie włączali prąd na dwie godziny, a potem wyłączali na siedem-osiem.

Tymczasem w innych regionach prądu nie było dwie godziny, a potem był przez osiem godzin. Oczywiście, nie jest to sprawiedliwe w stosunku do mieszkańców Kijowa, dlatego zasady wyłączeń zostały zmienione.

Ukraiński rząd podniósł od 1 czerwca ceny energii elektrycznej o ponad 60 proc. (z 2,64 hrywien za 1 kWh do 4,32 hrywien). Pieniądze z podwyżki mają być wykorzystane do naprawy systemu. Czy to naprawdę pomoże?

Faktycznie, pieniądze z podwyżki trafią do dwóch spółek państwowych – do Ukrhydroenergo, operatora elektrowni wodnych, które mają naprawdę wiele uszkodzeń, a większość, prawie 85 proc. trafi do Energoatomu, operatora elektrowni jądrowych. Mamy wokół tego podziału dużą dyskusję, ponieważ Energoatom od ataków nie ucierpiał, nie ma szkód, nie miał żadnych zaatakowanych obiektów, jeśli nie brać pod uwagę zajęcia przez Rosjan Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej.

Ministerstwo Energetyki i Energoatom uważają, że konieczne jest zbudowanie nowych reaktorów, natomiast duża grupa ekspertów, ludzi pracujących w sektorze energetycznym uważa, że to błąd, ponieważ budowa nowych reaktorów zajmie bardzo dużo czasu – 15 lat lub więcej. A Ukraina potrzebuje przywrócenia zdolności produkcyjnych w systemie energetycznym natychmiast. W ciągu dwóch-trzech lat powinniśmy przywrócić jak najwięcej mocy.

Zdecydowanie jestem zwolennikiem tej drugiej strategii. Jestem za tym, żeby teraz jak najszybciej budować moce, które zaczną działać za rok, może dwa, a nie za 15 lat.

Rozproszony system zamiast scentralizowanego

Eksperci mówią, że w Ukrainie sytuację mogłaby polepszyć generacja rozproszona. Zamiast scentralizowanego systemu energetycznego, trzeba rozwijać rozproszoną generację, setki mniejszych elektrowni, które Rosjanom będzie trudniej zniszczyć.

O tym właśnie mówimy, kiedy mówimy o budowie nowych mocy. Nie trzeba budować ogromnych elektrowni. Są łatwe do zniszczenia lub uszkodzenia. Trzeba budować system generacji rozproszonej o niskiej mocy w całym kraju. Wpisze się w zieloną transformację Europy. Aby szybko budować te moce, musimy je oprzeć na gazie ziemnym. A wszystkie nowoczesne urządzenia tego typu, takie jak tłokowe silniki gazowe i turbiny gazowe, mogą korzystać zarówno z biogazu, jak i z wodoru.

Trzeba przeprowadzić tę transformację w dwóch etapach: w pierwszym etapie jak najszybciej budujemy moce produkcyjne i wykorzystujemy gaz, a następnie dodajemy niezbędny sprzęt, który produkuje biogaz i wodór. W ten sposób realizujemy zieloną transformację zgodnie z polityką, która obecnie dominuje w Unii Europejskiej.

Jak Ukrainie mogą pomóc międzynarodowi partnerzy? Są doniesienia o funduszach przeznaczonych na wsparcie ukraińskiego systemu energetycznego. Czy ta pomoc jest skutecznie wykorzystywana?

Podzieliłbym odpowiedź na kilka części. Czy pomoc międzynarodowych partnerów jest dzisiaj duża? Moja osobista odpowiedź brzmi: nie. Jedynym obszarem, w którym pomoc jest naprawdę skuteczna, jest odbudowa sieci wysokiego napięcia. Ukrenergo otrzymało dużą liczbę gwarancji finansowych i pożyczek na ponad 1,3 mld dolarów, i ta pomoc działa.

Problematyczna jest natomiast pomoc w przywróceniu generacji. Organizują ją nie inżynierowie energetycy, a dyplomaci. Trudno im zrozumieć, co dokładnie jest potrzebne, aby pomoc była bardziej skuteczna, jakie działania doprowadzą do lepszego wyniku i to dzisiaj jest zdecydowanie problemem.

I jest jeszcze jeden problem: wiele krajów woli pomagać poprzez instytucje finansowe, takie jak Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR) lub inne struktury europejskie. Tutaj problem polega na tym, że te struktury są dość powolne.

Nikt jeszcze nie słyszał o wypłacaniu pieniędzy w formie nowej pożyczki EBOR szybciej niż w ciągu roku, półtora. A po drugie, wszystkie te struktury mają jasne wymagania, jak powinien zostać przygotowany i rozliczony projekt, który ma być realizowany. Bardzo trudno znaleźć w Ukrainie projekty, które spełniałyby te wymogi.

Z jednej strony wszyscy mówią, że są gotowi pomóc. A z drugiej strony mówią: jeśli damy wam pożyczkę, to zagwarantujcie, że będziecie mieli wpływy finansowe w ciągu 10 lat, żeby ją spłacić.

Mamy wojnę, przyleci rakieta i żadnego przepływu pieniędzy nie będzie. Wtedy słyszymy, że w takim razie nie ma pożyczki.

Szczerze mówiąc, nie widzę też, jak może to szybko wpłynąć na odbudowę, przynajmniej jeśli chodzi o sektor prywatny i komunalny. Może zostaną znalezione sposoby na uzyskanie pieniędzy dla spółek państwowych. Ale jestem zwolennikiem rozwoju sektora prywatnego albo wspólnych projektów publiczno-prywatnych.

Sama ideologia generacji rozproszonej opiera się na założeniu, że powinna ona być rozwijana tam, gdzie jest potrzebna, tzn. w miastach, które zużywają energię elektryczną.

To oznacza udział projektów komunalnych, prywatnych inwestorów i w tym miejscu wsparcie międzynarodowe jest bardzo ograniczone. Nie widzę jego wielkiej skuteczności.

Sama Ukraina temu nie podoła.

Z całą pewnością Ukraina powinna przyciągać prywatnych inwestorów i pieniądze z międzynarodowych instytucji finansowych. Ale mechanizmy, według których oni teraz pracują, zostały stworzone w czasie pokoju dla pokojowej procedury.

Sytuacja wymaga szybkich decyzji i akceptacji pewnego ryzyka przez osoby zaangażowane w takie projekty. Ukraiński biznes już zaczął inwestować w generację rozproszoną. Gdyby międzynarodowe instytucje finansowe były bardziej elastyczne we wspieraniu takich projektów, dałoby to lepszy efekt niż próba pożyczenia setek milionów dolarów Naftogazowi lub jakiejkolwiek innej firmie państwowej.

Prywatny biznes jest szybszy i bardziej skuteczny.

Jak długo potrwa przywrócenie systemu energetycznego do stanu przed rosyjskimi ostrzałami? Miesiące, lata?

Nie mogę przewidzieć, jakie będą naloty i bombardowania, jak potoczy się wojna. Jedyna realna zmiana, która szybko poprawi sytuację, to odzyskanie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej i uruchomienie co najmniej dwóch lub trzech bloków.

W każdym innym przypadku będziemy mieli wielkie trudności, by w ciągu dwóch, trzech lat odbudować produkcję energii. To jest ogromny zakres prac, które trzeba wykonać. Daj Boże, żebyśmy zimę 2025/2026 przeżyli bez ograniczeń lub z małymi ograniczeniami. Daj Boże, żebyśmy w zimie 2026/2027 czuli się komfortowo i mieli wystarczającą moc wytwórczą, aby nie ograniczać dostaw prądu.

Jesienią 2022 roku cały świat oglądał zdjęcia ciemnych kijowskich ulic. Teraz kiedy jest ciepło na zewnątrz i dzień jest długi, trudniej przekonywać zagranicę, jak dramatyczna jest sytuacji ukraińskiej energetyki.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że ludzie nie chcą słyszeć zbyt wielu złych wiadomości. Taka jest natura ludzka. Niestety, Rosjanie nie zniknęli, wojna wciąż trwa i jest to obiektywna sytuacja. A my robimy, co możemy.

;

Udostępnij:

Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze