W związku z afera Funduszu Sprawiedliwości policja ma doprowadzić byłego zastępcę Zbigniewa Ziobry Marcina Romanowskiego do aresztu tymczasowego – na razie jednak nie ustaliła jego pobytu. W sprawie tej samej afery Kaczyński zeznawał w prokuraturze
Chodzi o nieprawidłowości w Collegium Humanum. Sutryk ma usłyszeć zarzuty
„Jackowi S. zostaną postawione zarzuty w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w dawnej uczelni Collegium Humanum. Szczegóły po zakończeniu czynności” – poinformował na portalu X (dawniej Twitter) rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak.
Wcześniej rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński poinformował o zatrzymaniu Sutryka.
„Dzisiaj rano do sprawy podejrzenia przestępstw i nieprawidłowości w Collegium Humanum na polecenie prokuratora agenci CBA zatrzymali prezydenta Wrocławia. Po zakończeniu czynności procesowych zatrzymany został przewieziony do wydziału zamiejscowego”.
Według informacji portalu Onet Sutryk został zatrzymany w domu.
Sutryk jest absolwentem Collegium Humanum i utrzymywał prywatne stosunki z rektorem uczelni. Urząd miasta Wrocławia dofinansował studia w Collegium Humanum co najmniej dziesięciu pracownikom.
Warszawska uczelnia Collegium Humanum wystawiała za pieniądze dyplomy. Proceder kupowania dowodów ukończenia studiów, które studiami nie były, ujawnił „Newsweek”.
Jak pisała w OKO.press Anna Mierzyńska:
„Na łatwe zdobycie dyplomów MBA skusiły się setki osób, ponieważ dyplomy te dają między innymi możliwość ubiegania się o stanowiska w radach nadzorczych spółek, także spółek Skarbu Państwa. Dyplomy Collegium Humanum dostało, a w zasadzie kupiło, wielu polityków (najczęściej z PiS), ale również dowódców Wojska Polskiego, samorządowców i innych osób publicznych”.
W areszcie przebywa były rektor uczelni, Paweł C. Postawiono mu kilkadziesiąt zarzutów. W związku ze śledztwem w sprawie Collegium Humanum został też zatrzymany były europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
„Pod koniec października funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali trzy kobiety, pracownice naukowe uniwersytetu w Odessie, które w zamian za korzyść majątkową chciały uzyskać dokumenty potwierdzające ukończenie studiów w Collegium Humanum dla ponad 60 osób” – pisał ostatnio „Newsweek”.
Dotąd w sprawie zatrzymano 28 osób, postawiono im w sumie prawie 150 zarzutów. Wśród nich są zarzuty płatnej protekcji, kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, mobbingu i molestowania seksualnego.
Jak pisał w kwietniu „Newsweek” Jacek Sutryk w lipcu 2020 roku wygłosił przemówienie podczas „graduacji absolwentów studiów podyplomowych MBA Collegium Humanum z województwa dolnośląskiego”.
„Poważne wątpliwości budzi także fakt, że według ustaleń Akcji Miasto rekruterką w Collegium Humanum miała być żona Damiana Żołędziewskiego, dyrektora Departamentu Prezydenta, który sam także ukończył tę uczelnię. Dyrektor Departamentu Prezydenta to jedna z wyżej postawionych osób w urzędzie miejskim” – pisała w OKO.press Paulina Pacuła.
Jacek Sutryk został w kwietniu 2024 ponownie wybrany prezydentem Wrocławia. Co zaskakujące, o prezydenturę musiał walczyć w drugiej turze z nieznaną szerzej kandydatką Polski 2050 Izabelą Bodnar. Jego kandydatury nie popierały lokalne struktury Platformy Obywatelskiej, poparł go jednak Donald Tusk.
W czerwcu 2024 Jacek Sutryk został wybrany prezesem Związku Miast Polskich.
„W styczniu przyszłego roku będę kandydatem na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej” – powiedział Szymon Hołownia podczas spotkania z mieszkańcami Jędrzejowa
Kampania prezydencka jeszcze oficjalnie się nie rozpoczęła, ale przyszli (potencjalni) kandydaci na prezydenta już jeżdżą po Polsce i spotykają się z wyborcami. Radosław Sikorski jest dzisiaj w Słupsku, Rafał Trzaskowski w Olsztynie, a Szymon Hołownia spotkał się z mieszkańcami Jędrzejowa.
„Dokładnie od roku jestem marszałkiem Sejmu. Bo to się stało 13 listopada 2023 roku. (...) A dzisiaj chcę powiedzieć jeszcze jedno. W styczniu przyszłego roku będę kandydatem na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej” – powiedział Hołownia podczas spotkania.
Lider Polski 2050 potwierdza tym samym to, o czym mówiło się od miesięcy – to Szymon Hołownia będzie kandydatem Trzeciej Drogi w wyborach prezydenckich.
Zgodnie z amerykańską tradycją, ustępujący prezydent Joe Biden, zaprosił do Gabinetu Owalnego prezydenta-elekta Donalda Trumpa. To pierwsze spotkanie kandydatów w ostatnich wyborach od czerwcowej debaty telewizyjnej
Joe Biden spotkał się dziś w Gabinecie Owalnym z Donaldem Trumpem. To amerykańska tradycja, że ustępujący prezydent zaprasza do Białego Domu prezydenta-elekta. Ta tradycja została jednak złamana 4 lata temu, kiedy Biden nie zaprosił do Białego Domu Joe Bidena. Nie pojawił się także na jego zaprzysiężeniu.
„Panie prezydencie elekcie, były prezydencie Donaldzie, gratulacje. Witamy ponownie” – powiedział Biden do Trumpa, gdy obaj zasiadali w Gabinecie Owalnym.
„Polityka jest w wielu przypadkach ciężka, to nie jest miły świat, ale to jest miły dzień” – odpowiedział Trump.
Biden wyraził nadzieję, że przekazanie władzy, które odbędzie się w styczniu będzie „płynne”. Trump podziękował Bidenowi za przyjęcie i również wyraził nadzieję, że okres przejściowy będzie „tak gładki, jak to możliwe”.
Ostatnie spotkanie Joe Bidena i Donalda Trumpa odbyło się w czerwcu, podczas debaty telewizyjnej kandydatów w wyborach prezydenckich. Według ekspertów Biden wyraźnie przegrał to starcie. Kilka tygodni później zrezygnował ze startu w wyborach, a jego miejsce zajęła Kamala Harris.
Podczas kampanii Trump wypowiadał się bardzo ostro zarówno o Bidenie, jak i o Harris.
Na początku lipca, a więc krótko po debacie z Bidenem, do mediów wyciekło nagranie z udziałem Trumpa. Kandydat Republikanów siedzi w wózku golfowym i pyta otaczających go ludzi o ocenę jego występu w debacie. Po zapewnieniach, że wypadł „wspaniale”, kandydat Republikanów nazwał prezydenta Bidena „starym, zepsutym workiem łajna” i dodał, że wyeliminował go z wyścigu o prezydenturę.
Z kolei podczas wrześniowego wiecu w Winsconsin, Trump powiedział, że Joe Biden stał się „upośledzony umysłowo”, a wiceprezydent Kamala Harris „taka się urodziła”, a w czasie październikowego wiecu w Pensylwenii nazwał Harris „gównianym wiceprezydentem”.
Dwa tygodnie po dramatycznej powodzi w Walencji, w której zginęło 220 osób, wielka woda zalewa kolejne hiszpańskie miasto. Powódź w Maladze nie ma tak błyskawicznego przebiegu jak pod koniec października w Walencji, ale prognozy pozostają alarmujące
Południową i wschodnią Hiszpanię znów nawiedziły ulewne deszcze. Najgorsza sytuacja jest w obecnie Andaluzji, w rejonie Malagi. W samym mieście zamknięto lotnisko, szkoły, uniwersytety i urzędy. Odwołano także koncerty i wydarzenia sportowe, w tym m.in. mecz Igi Świątek i reprezentacji Polski w turnieju Billie Jean King Cup.
Ulicami Malagi płyną rwące potoki. Woda wdarła się także do miejscowego szpitala klinicznego:
Władze Malagi wzywają mieszkańców Malagi do pracy zdalnej i niewychodzenia z domów. Nie wszyscy jednak dostosowują się do poleceń władz:
Hiszpańska Państwowa Agencja Meteorologiczna AEMET przestrzega, że opady w okolicach Malagi mogą wynieść 180 litrów na metr kwadratowy w ciągu 12 godzin. Prognozy dla Walencji są jeszcze gorsze – w ciągu najbliższej doby może tam spaść 300-400 mm deszczu na metr kwadratowy. Dla porównania, podczas wrześniowych powodzi w Polsce taka ilość opadów spadła w ciągu 4 dni.
Malaga to kolejne hiszpańskie miasto, które w ostatnim czasie zmaga się z powodzią. Pod koniec października intensywne deszcze doprowadziły do tragicznej powodzi w Walencji, w wyniku której zginęło ponad 220 mieszkańców aglomeracji tego miasta. Wciąż jednak trwają poszukiwania osób zaginionych. Dziś hiszpańska agencja EFE poinformowała o odnalezieniu ciał dwóch chłopców w wieku trzech i pięciu lat, którzy zostali porwani przez wodę.
Kiedy woda opadła, przez Walencję przetoczyła się fala protestów. Mieszkańcy domagali się ustąpienia lokalnych władz, które nie poinformowały na czas o zbliżającym się zagrożeniu.
Gwałtowne burze, powodzie i podtopienia to skutek zjawiska atmosferycznego nazywanego DANA (depresion aislada en niveles altos). Powstaje, gdy zimne powietrze styka się z ciepłym i wilgotnym znad Morza Śródziemnego. Prowadzi to do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak burze, tornada i powodzie. Według ekspertów za powstawanie DANA odpowiedzialne są zmiany klimatyczne.
Redakcja brytyjskiego dziennika poinformowała, że przestanie publikować posty w serwisie X. Według Guardiana dawny Twitter stał się “toksyczną platformą medialną”.
Brytyjski The Guardian poinformował, że nie będzie już publikować postów na platformie X (dawniej Twitter).
“Uważamy, że negatywne aspekty związane z obecnością na platformie X przeważyły korzyści i że zasoby można lepiej wykorzystać, promując nasze dziennikarstwo gdzie indziej” – tłumaczy redakcja w oświadczeniu.
Jak informuje redakcja, decyzja o opuszczeniu X dojrzewała już od dłuższego czasu. Powodem były niepokojące treści promowane lub znajdowane na platformie, w tym skrajnie prawicowe teorie spiskowe i rasizm.
“Kampania wyborcza w USA potwierdziła to, nad czym zastanawialiśmy się od dawna: że X jest toksyczną platformą medialną i że jej właściciel, Elon Musk, potrafił wykorzystać jej wpływy do kształtowania dyskursu politycznego” – czytamy w oświadczeniu.
Redakcja zapowiada, że jej dziennikarze nadal będą mogli korzystać z witryny “w celach informacyjnych, tak samo jak korzystają z innych sieci społecznościowych”.
Dziennik zastrzega również, że “od czasu do czasu” będzie korzystał z możliwości osadzania postów opublikowanych na X w swoich tekstach.
Platforma X to nowa nazwa Twittera, kupionego w 2022 roku przez Elona Muska za rekordową kwotę 44 mld dolarów.
Nowy właściciel zmienił nie tylko nazwę i logo portalu, ale także algorytm podsuwający treści użytkownikom. Wcześniej Musk krytykował Twittera za ograniczanie wolności słowa. Pod jego rządami na X rośnie poziom dezinformacji.
Jak wynika z prowokacji przeprowadzonej przez Wall Street Journal, portal podrzuca treści o polityce wszystkim użytkownikom, nawet tym, którzy tego nie chcą, a wyświetlane posty faworyzują Donalda Trumpa.
Właściciel X zaangażował się nie tylko w budowanie nowego medium społecznościowego, ale także w kampanię kandydata Republikanów. Na jej rzecz Elon Musk przekazał 75 milionów dolarów.
Guardian wycofując się z platformy Muska, zaprasza czytelników na swoją stronę:
“Wolimy, aby ludzie odwiedzali stronę theguardian.com i tam wspierali naszą pracę. Na szczęście możemy to zrobić, ponieważ nasz model biznesowy nie opiera się na treściach wirusowych dostosowanych do kaprysów algorytmów gigantów mediów społecznościowych” – czytamy w oświadczeniu Guardiana.
Tuż przed wyborami prezydenckimi w USA, Guardian nagłośnił sprawę wycofania się The Washington Post, należącego do innego miliardera, Jeffa Bezosa, z oficjalnego poparcia Kamali Harris. Tuż po ogłoszeniu tej zaskakującej decyzji, szefowa amerykańskiego wydania Guardiana, napisała mailing do czytelników z prośbą o wsparcie. W ciągu 3 dni na konto Guardiana wpłynęło ponad 400 tys. dolarów. Mailing napisany przez Betsy Reed był prawdopodobnie najskuteczniejszą wiadomością w historii e-mail fundraisingu.
OKO.press, podobnie jak The Guardian, utrzymuje się z dobrowolnych wpłat swoich Czytelniczek i Czytelników. Możesz nas wesprzeć tutaj.