0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot: Kent Nishimura / AFPFot: Kent Nishimura ...

Dzień na żywo. Joe Biden wycofał się z wyborów prezydenckich w USA. Teraz Kamala Harris?

Na żywo

Joe Biden wycofał się z wyścigu prezydenckiego z Donaldem Trumpem. Decyzja prezydenta USA pozostawia nominację Demokratów otwartą kwestią, ale zdecydowaną faworytką jest Kamala Harris

Google News

14:56 21-07-2024

Prawa autorskie: Fot. ANSARULLAH MEDIA CENTRE / AFPFot. ANSARULLAH MEDI...

Izrael zaatakował strategiczny port w Jemenie. Podsumowanie dnia

Izrael po raz pierwszy w historii przeprowadził atak lotniczy na strategiczny port w Jemenie, Trump stwierdził, że „dostał kulę za demokrację”, a Kamala Harris ma coraz większe szanse na zastąpienie Bidena

Oto najważniejsze wydarzenia z niedzieli 21 lipca 2024 roku:

Izrael zaatakował Jemen. W nalotach zginęło sześć osób

Izrael zaatakował w sobotę cele kontrolowane przez rebeliantów. W nalocie zbombardował, m.in. port Al-Hudajda nad Morzem Czerwonym, który jest oddalony o około 170 km od stolicy Jemenu. To ważny punkt na mapie transferu broni z Iranu. W porcie wybuchł pożar, a ataki wymusiły przerwy w dostawach prądu. Zginęło sześć osób, a 90 zostało rannych.

Izraelskie ministerstwo obrony poinformowało na portalu X, że myśliwce uderzyły w cele wojskowe reżimu terrorystycznego Huti. Atak w rejonie portu Al Hudajda w Jemenie miał być odpowiedzią na agresję skierowaną na Izrael w ostatnich miesiącach.

„Powiedzieliśmy dość po ponad 220 pociskach wystrzelonych ciągu 9 miesięcy przez terrorystów Huti do Izraelczyków i po ataku, który miał miejsce w ten piątek na obszarze cywilnym w Tel Awiwie”. Nalot miał ograniczyć zdolności militarne i zasoby ekonomiczne Huti.

To pierwszy w historii atak lotnictwa izraelskiego na cele w Jemenie. Jak podaje The Times of Israel, do operacji wysłano ponad 20 myśliwców, w tym F-35 i F-15.

Przypomnijmy, że Huti wspierani przez Iran są jedną ze stron trwającej od blisko 10 lat wojny domowej w Jemenie. Po wybuchu wojny w Strefie Gazy jesienią 2023 roku Huti zaczęli ostrzeliwać statki przepływające przez Morze Czerwone. To jeden z najważniejszych szlaków handlowych na świecie. Huti deklarują, że ataki na Morzu Czerwonym to akt solidarności z Hamasem.

O tym, że Huti twierdzą, że atakują jedynie statki amerykańskie i te związane z Izraelem, a ataki mają być wyrazem poparcia dla ludności Gazy, pisaliśmy tutaj:

Przeczytaj także:

Trump: „Przyjąłem kulę za demokrację”

Donald Trump po raz pierwszy od zamachu, wystąpił na wiecu w Grand Rapids w stanie Michigan. Tam wygłosił przemówienie, w którym stwierdził, że „przyjął kulę za demokrację”. Michigan to jeden z kluczowych stanów, od których w dużej mierze zależy wynik wyborów prezydenckich w USA zaplanowanych na 5 listopada. Trump został oficjalnie kandydatem na prezydenta z ramienia Partii Republikańskiej na ogólnokrajowej konwencji tej partii w Milwaukee w czwartek

Trump krytykował demokratów. "Oni mają wiele problemów. Po pierwsze, nie wiedzą, kto jest ich kandydatem. Ten gość [Joe Biden — red.] idzie i zbiera głosy. A oni chcą to teraz zaprzepaścić — mówił Trump.

Podkreślał, że demokraci cały czas powtarzają, że Trump jest zagrożeniem dla demokracji. "A ja mówię: Co do diabła zrobiłem dla demokracji? W ubiegłym tygodniu przyjąłem kulę za demokrację. Jak widzicie, Partia Demokratyczna nie jest partią demokracji. Oni w istocie są wrogami demokracji — mówił Trump.

Odniósł się w ten sposób do zamachu, do którego doszło w sobotę 13 lipca 2024 roku o godzinie 18.15 miejscowego czasu. Trump przemawiający na wiecu w Butler w Pennsylwanii został postrzelony w ucho.

Przeczytaj także:

Wiec w Grand Rapids został zorganizowany w zaostrzonych środkach bezpieczeństwa. Nad przebiegiem wiecu czuwały znaczne siły policji i służb specjalnych.

Rosną szanse Kamali Harris na zastąpienie Bidena

Według czterech źródeł „Washington Post”: „Główni darczyńcy Demokratów finansują wstępny proces weryfikacji potencjalnych kandydatów na wiceprezydenta w przypadku wycofania się prezydenta Bidena z wyścigu”.

Na czym polega taki proces? Zazwyczaj obejmuje „dogłębną analizę dorobku potencjalnego kandydata, jego publicznych wypowiedzi, finansów osobistych oraz innych działań publicznych i prywatnych” – pisze amerykański dziennik. Taka wstępna analiza ma pokazać ewentualne ryzyka wiążące się z daną kandydaturą. Zwykle trwa kilka miesięcy. Dlatego darczyńcy zaczęli sprawdzanie już teraz.

Jednak kryje się tu też pewne ryzyko związane z przepisami o prowadzeniu kampanii wyborczej. Jak pisze „Washington Post”, być może wyniki takiego procesu wersyfikacji będą musiały zostać publicznie udostępnione.

Nie jest pewne, że Biden ustąpić, choć rosnąca presja ze strony jego partii wydaje się o tym przesądzać. Na razie szefowa kampanii Bidena zapowiedziała, że w tym tygodniu prezydent będzie dalej prowadził kampanię.

Nie jest też pewne, czy to Kamala Harris zostanie jego następczynią. Jednak wiele argumentów za tym przemawia. Harris jest powszechnie znana, jej wybór pozwoliłby uniknąć chaosu wewnątrz partii związanego z ponownymi otwartymi wyborami kandydata. Nie bez znaczenia jest argument finansowy: prawdopodobnie fundusze zebrane na kampanię „Biden-Harris” najłatwiej w sensie prawnym byłoby przetransferować na kampanię „Harris-Ktoś”.

Kto może zostać wiceprezydentem zamiast Harris?

Weryfikacji miałoby być poddawanych pięć osób, to gubernatorzy: Pensylwanii — Josh Shapiro, Kentucky — Andy Beshear, Karoliny Północnej — Roy Cooper, Michigan — Gretchen Whitmer oraz senator z Arizony Mark Kelly.

Kluczowym kryterium podczas wyboru kandydata na wiceprezydenta będzie to, czy reprezentuje on jedno z tzw. swing state. To stany, w których de facto rozstrzygną się wybory. Właśnie tam koncentruje się kampania zarówno Demokratów, jak i Republikanów.

Portal Daily Beast wyliczył kryteria, jakie powinien spełniać kandydat na wiceprezydenta. Poza tym, że musi reprezentować tzw. swing state, są to: fascynująca historia pochodzenia, doświadczenie w armii i polityce zagranicznej, bycie oddanym rodzinie. A także: musi chcieć tej roboty i dobrze dogadywać się z Kamalą Harris.

Według portalu te kryteria spełnia Mark Kelly. Jest synem dwojga policjantów, latami służył w armii, uczestniczył w 39 misjach bojowych podczas operacji Pustynna Burza. A potem został astronautą (54 dni w kosmosie). Od 2020 roku jest senatorem Arizony. Oraz oczywiście białym mężczyzną, co stanowiłoby wizerunkowy balans dla czarnoskórej kobiety.

Sondaż dla Politico (7-12 lipca 2024) pokazał, że czworo polityków radzi sobie w swing states lepiej niż Biden: Wes Moore, Josh Shapiro, Gretchen Whitmer i właśnie Mark Kelly.

„Washington Post”: Secret Service nie chciało dać dodatkowej ochrony Trumpowi

Ochrona Donalda Trumpa — jak ujawnia „Washington Post” — prosiła Secret Service (USSS) o dodatkowy sprzęt i funkcjonariuszy, którzy mieliby sprawdzać publiczność na dużych wydarzeniach. Przez ostatnie dwa lata poprzedzające zamach w Pensylwanii, zwracała się do Secret Service o zapewnienie personelu, magnetometry i wysłanie dodatkowych snajperów na wiece Trumpa. Ale najwyżsi urzędnicy tajnych służb wielokrotnie odrzucali prośby. Na początku USSS zaprzeczała tym zarzutom. Ale po publikacji „Washington Post” potwierdziła doniesienia.

Dlaczego Secret Service odrzucał prośby o ochronę Trumpa? Według byłych pracowników Secret Service, agencja miała coraz większą listę osób objętych ochroną, niedobory kadrowe, ograniczone fundusze i coraz większą liczbę żądań. Co ważne, żaden z odrzuconych wniosków o dodatkową ochronę dla Trumpa nie dotyczył wydarzenia w Pensylwanii.

Urzędników Trumpa najbardziej zaniepokoiła odmowa dodatkowej ochrony na wiecu w Karolinie Południowej w lipcu 2023 roku. Odmowy Secret Service miały prowadzić do napięć między Trumpem i jego współpracownikami a szefostwem agencji. Pracownicy ochrony Trumpa występowali przeciwko kierownictwu tajnych służb.

„Secret Service zapewnia najwyższy poziom ochrony urzędującym prezydentom i urzędnikom. Zdaniem byłych agentów Secret Service byli prezydenci są objęci znacznie mniejszą ochroną, ale wysoka pozycja Trumpa (…) sprawia, że stanowi on innego rodzaju wyzwanie niż większość byłych prezydentów – pisze ”Washington Post".

Bosak do Biejat: „Proszę milczeć i słuchać”

Radosław Fogiel (Prawo i Sprawiedliwość), Magdalena Biejat (Lewica – Razem), Michał Szczerba (Koalicja Obywatelska), Krzysztof Bosak (Konfederacja), Piotr Zgorzelski (PSL, Trzecia Droga) i Małgorzata Paprocka (szefowa Kancelarii Prezydenta RP) byli w niedzielę gośćmi Bogdana Rymanowskiego w Polsat News. Dyskusja toczyła się wokół wypowiedzi ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, który stwierdził, że PSL „nie boi się ani biskupów, ani lewaków”.

„Gdybyśmy się bali jednych, nie weszlibyśmy w koalicję z Tuskiem, gdybyś my się bali drugich, nie głosowalibyśmy zgodnie z naszymi sumieniami” – mówił Kosiniak-Kamysz. Podkreślał też, że jego partia, choć dołączyła do rządu, ma odrębną tożsamość polityczną i wartości, których zamierza bronić. „PSL nie był, nie jest i nie będzie niczyim wasalem. ”Nie można pomijać znaczenia krzyża jako symbolu kultury i tożsamości narodowej, Będziemy jego obrońcą".

Wypowiedzi Kosiniaka-Kamysza skomentował Bosak. „Wszyscy aktorzy tej koalicji odpowiadają za złą jakość rządów. Zaczyna się lekka nerwówka na zapleczu koalicji” — mówił Bosak. Stwierdził też, że słowa Kosiniaka-Kamysza można odczytać, jak ostrzeżenie dla Donalda Tuska.

Do słów Kosiniaka-Kamysza odniosła się też Biejat.

„Proszę milczeć i słuchać”

„Odebrałam to jako dużą butę PSL-u” – stwierdziła posłanka Lewicy. „Nie mówimy o widzimisię tego czy innego polityka. Mówimy o życiu i zdrowiu kobiet”. Zwróciła się też do Piotra Zgorzelskiego: „Proszę się nie dziwić, że budzi to takie emocje”. „Partia Razem nie jest w koalicji. W opozycji was nie ma, w koalicji was nie ma, gdzie jesteście? Jesteście na Księżycu” – odpowiedział jej Zgorzelski. To wtedy w studio zaczęła się dyskusja wokół aborcji, a atmosfera zrobiła się napięta.

Biejat przekonywała, że zaostrzone prawo aborcyjne jest szkodliwe dla kobiet. „Te, które nie mają pieniędzy, żeby pojechać sobie do Holandii i przerwać ciążę, albo sprowadzić tabletki za kilkaset euro oraz te kobiety, które tak jak Iza, Agata, tak jak te kobiety, które wszyscy opłakiwaliśmy, kiedy umierały w szpitalach, znajdą się w sytuacji podbramkowej i będą zależały od lekarza, który będzie się bał przerwać ciążę. Ponieważ będą zachodziły dwie przesłanki: jedna zagrożenia zdrowia i życia i druga np. z wady płodu. A ta druga jest w Polsce zakazana. I on będzie się bał przerwać tę ciążę” — mówiła Biejat.

Bosak stwierdził, że to „bzdury”. „Dezinformuje pani widzów w każdym zdaniu, który pani wypowiada co do stanu prawnego. Proszę milczeć i słuchać, bo kłamała pani zbyt długo” – powiedział Bosak do Biejat.

„Jak pan się do mnie odzywa? To jest skandal” – mówiła posłanka Lewicy.

Przypomnijmy, że Kosiniak-Kamysz mówił też potrzebie odnowy wychowania patriotycznego w Polsce. Zapowiedział, że PSL zaprezentuje ustawę o wychowaniu patriotycznym, która „będzie zbiorem rozwiązań mających na celu zatrzymanie jakiekolwiek rewolucji: lewackiej czy prawackiej”. Ustawa o wychowaniu patriotycznym ma być, wedle projektu PSL, „konstytucją dla polskiej szkoły”

12:39 21-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Anna Moneymaker/Getty Images/AFPFot. Anna Moneymaker...

„Washington Post”: Secret Service nie chciało dać dodatkowej ochrony Trumpowi

Urzędnicy Secret Service odmawiali wysyłania dodatkowej ochrony i sprzętu na wydarzenia z udziałem Donalda Trumpa — ujawnia „Washington Post”. Służba potwierdza, że zdarzały się takie przypadki.

Ochrona Donalda Trumpa — jak ujawnia „Washington Post” — prosiła Secret Service (USSS) o dodatkowy sprzęt i funkcjonariuszy, którzy mieliby sprawdzać publiczność na dużych wydarzeniach. Przez ostatnie dwa lata poprzedzające zamach w Pensylwanii, zwracała się do Secret Service o zapewnienie personelu, magnetometry i wysłanie dodatkowych snajperów na wiece Trumpa. Ale najwyżsi urzędnicy tajnych służb wielokrotnie odrzucali prośby. Na początku USSS zaprzeczała tym zarzutom. Ale po publikacji „Washington Post” potwierdziła doniesienia.

Dlaczego Secret Service odrzucał prośby o ochronę Trumpa? Według byłych pracowników Secret Service, agencja miała coraz większą listę osób objętych ochroną, niedobory kadrowe, ograniczone fundusze i coraz większą liczbę żądań. Co ważne, żaden z odrzuconych wniosków o dodatkową ochronę dla Trumpa nie dotyczył wydarzenia w Pensylwanii.

Urzędników Trumpa najbardziej zaniepokoiła odmowa dodatkowej ochrony na wiecu w Karolinie Południowej w lipcu 2023 roku. Odmowy Secret Service miały prowadzić do napięć między Trumpem i jego współpracownikami a szefostwem agencji. Pracownicy ochrony Trumpa występowali przeciwko kierownictwu tajnych służb.

„Secret Service zapewnia najwyższy poziom ochrony urzędującym prezydentom i urzędnikom. Zdaniem byłych agentów Secret Service byli prezydenci są objęci znacznie mniejszą ochroną, ale wysoka pozycja Trumpa (…) sprawia, że stanowi on innego rodzaju wyzwanie niż większość byłych prezydentów – pisze ”Washington Post".

10:52 21-07-2024

Prawa autorskie: PHILADELPHIA, PENNSYLVANIA - MAY 29: U.S. Vice President Kamala Harris introduces U.S. President Joe Biden during a campaign rally at Girard College on May 29, 2024 in Philadelphia, Pennsylvania. Biden and Harris are using today's rally to launch a nationwide campaign to court black voters, a group that has traditionally come out in favor of Biden, but their support is projected lower than it was in 2020. Andrew Harnik/Getty Images/AFP (Photo by Andrew Harnik / GETTY IMAgencja GazetaES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP)PHILADELPHIA, PENNSY...

Rosną szanse Kamali Harris na zastąpienie Bidena. Darczyńcy sprawdzają kandydatów na wiceprezydenta

Obóz Demokratów planuje kolejne kroki po możliwej rezygnacji Joe Bidena z kandydowania w wyborach prezydenckich. Osobą, która ma największe szanse go zastąpić, jest dotychczasowa wiceprezydentka Kamala Harris. Tymczasem główni darczyńcy Partii Demokratycznej sprawdzają potencjalnych kandydatów na wiceprezydenta

Według czterech źródeł „Washington Post”: „Główni darczyńcy Demokratów finansują wstępny proces weryfikacji potencjalnych kandydatów na wiceprezydenta w przypadku wycofania się prezydenta Bidena z wyścigu”.

Na czym polega taki proces? Zazwyczaj obejmuje „dogłębną analizę dorobku potencjalnego kandydata, jego publicznych wypowiedzi, finansów osobistych oraz innych działań publicznych i prywatnych” – pisze amerykański dziennik. Taka wstępna analiza ma pokazać ewentualne ryzyka wiążące się z daną kandydaturą. Zwykle trwa kilka miesięcy. Dlatego darczyńcy zaczęli sprawdzanie już teraz.

Jednak kryje się tu też pewne ryzyko związane z przepisami o prowadzeniu kampanii wyborczej. Jak pisze „Washington Post”, być może wyniki takiego procesu wersyfikacji będą musiały zostać publicznie udostępnione.

Nie jest pewne, że Biden ustąpić, choć rosnąca presja ze strony jego partii wydaje się o tym przesądzać. Na razie szefowa kampanii Bidena zapowiedziała, że w tym tygodniu prezydent będzie dalej prowadził kampanię.

Nie jest też pewne, czy to Kamala Harris zostanie jego następczynią. Jednak wiele argumentów za tym przemawia. Harris jest powszechnie znana, jej wybór pozwoliłby uniknąć chaosu wewnątrz partii związanego z ponownymi otwartymi wyborami kandydata. Nie bez znaczenia jest argument finansowy: prawdopodobnie fundusze zebrane na kampanię „Biden-Harris” najłatwiej w sensie prawnym byłoby przetransferować na kampanię „Harris-Ktoś”.

Kto może zostać wiceprezydentem zamiast Harris?

Weryfikacji miałoby być poddawanych pięć osób, to gubernatorzy: Pensylwanii — Josh Shapiro, Kentucky — Andy Beshear, Karoliny Północnej — Roy Cooper, Michigan — Gretchen Whitmer oraz senator z Arizony Mark Kelly.

Kluczowym kryterium podczas wyboru kandydata na wiceprezydenta będzie to, czy reprezentuje on jedno z tzw. swing state. To stany, w których de facto rozstrzygną się wybory. Właśnie tam koncentruje się kampania zarówno Demokratów, jak i Republikanów.

Portal Daily Beast wyliczył kryteria, jakie powinien spełniać kandydat na wiceprezydenta. Poza tym, że musi reprezentować tzw. swing state, są to: fascynująca historia pochodzenia, doświadczenie w armii i polityce zagranicznej, bycie oddanym rodzinie. A także: musi chcieć tej roboty i dobrze dogadywać się z Kamalą Harris.

Według portalu te kryteria spełnia Mark Kelly. Jest synem dwojga policjantów, latami służył w armii, uczestniczył w 39 misjach bojowych podczas operacji Pustynna Burza. A potem został astronautą (54 dni w kosmosie). Od 2020 roku jest senatorem Arizony. Oraz oczywiście białym mężczyzną, co stanowiłoby wizerunkowy balans dla czarnoskórej kobiety.

Sondaż dla Politico (7-12 lipca 2024) pokazał, że czworo polityków radzi sobie w swing states lepiej niż Biden: Wes Moore, Josh Shapiro, Gretchen Whitmer i właśnie Mark Kelly.

10:34 21-07-2024

Prawa autorskie: Nalot Izraela na obiekty strategiczne w JemenieNalot Izraela na obi...

Izrael zaatakował Jemen. W nalotach zginęło sześć osób, 90 jest rannych

Izrael zaatakował w sobotę terytorium Jemenu kontrolowane przez rebeliantów Huti. W nalotach na strategiczny port Al-Hudajda zginęły trzy osoby, a blisko 90 zostało rannych. Aak wymusił przerwy w dostawach prądu

Izrael zaatakował w sobotę cele kontrolowane przez rebeliantów. W nalocie zbombardował, m.in. port Al-Hudajda nad Morzem Czerwonym, który jest oddalony o około 170 km od stolicy Jemenu. To ważny punkt na mapie transferu broni z Iranu. W porcie wybuchł pożar, a ataki wymusiły przerwy w dostawach prądu. Zginęło sześć osób, a 90 zostało rannych.

Izraelskie ministerstwo obrony poinformowało na portalu X, że myśliwce uderzyły w cele wojskowe reżimu terrorystycznego Huti. Atak w rejonie portu Al Hudajda w Jemenie miał być odpowiedzią na agresję skierowaną na Izrael w ostatnich miesiącach.

„Powiedzieliśmy dość po ponad 220 pociskach wystrzelonych ciągu 9 miesięcy przez terrorystów Huti do Izraelczyków i po ataku, który miał miejsce w ten piątek na obszarze cywilnym w Tel Awiwie”. Nalot miał ograniczyć zdolności militarne i zasoby ekonomiczne Huti.

To pierwszy w historii atak lotnictwa izraelskiego na cele w Jemenie. Jak podaje The Times of Israel, do operacji wysłano ponad 20 myśliwców, w tym F-35 i F-15.

Przypomnijmy, że Huti wspierani przez Iran są jedną ze stron trwającej od blisko 10 lat wojny domowej w Jemenie. Po wybuchu wojny w Strefie Gazy jesienią 2023 roku Huti zaczęli ostrzeliwać statki przepływające przez Morze Czerwone. To jeden z najważniejszych szlaków handlowych na świecie. Huti deklarują, że ataki na Morzu Czerwonym to akt solidarności z Hamasem.

O tym, że Huti twierdzą, że atakują jedynie statki amerykańskie i te związane z Izraelem, a ataki mają być wyrazem poparcia dla ludności Gazy, pisaliśmy tutaj:

Przeczytaj także:

09:19 21-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Konrad Kozlowski / Agencja Wyborcza.plFot. Konrad Kozlowsk...

Awantura w Polsat News. Bosak do Biejat: „Proszę milczeć i słuchać”

Kiedy w studio Polsat News dyskusja zaczęła się toczyć wokół aborcji, Bosak stwierdził, że Magdalena Biejat „powinna milczeć”. „To jest skandal” – mówiła senatorka Lewicy

Radosław Fogiel (Prawo i Sprawiedliwość), Magdalena Biejat (Lewica – Razem), Michał Szczerba (Koalicja Obywatelska), Krzysztof Bosak (Konfederacja), Piotr Zgorzelski (PSL, Trzecia Droga) i Małgorzata Paprocka (szefowa Kancelarii Prezydenta RP) byli w niedzielę gośćmi Bogdana Rymanowskiego w Polsat News. Dyskusja toczyła się wokół wypowiedzi ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, który stwierdził, że PSL „nie boi się ani biskupów, ani lewaków”.

„Gdybyśmy się bali jednych, nie weszlibyśmy w koalicję z Tuskiem, gdybyś my się bali drugich, nie głosowalibyśmy zgodnie z naszymi sumieniami” – mówił Kosiniak-Kamysz. Podkreślał też, że jego partia, choć dołączyła do rządu, ma odrębną tożsamość polityczną i wartości, których zamierza bronić. „PSL nie był, nie jest i nie będzie niczyim wasalem. ”Nie można pomijać znaczenia krzyża jako symbolu kultury i tożsamości narodowej, Będziemy jego obrońcą".

Wypowiedzi Kosiniaka-Kamysza skomentował Bosak. „Wszyscy aktorzy tej koalicji odpowiadają za złą jakość rządów. Zaczyna się lekka nerwówka na zapleczu koalicji” — mówił Bosak. Stwierdził też, że słowa Kosiniaka-Kamysza można odczytać, jak ostrzeżenie dla Donalda Tuska.

Do słów Kosiniaka-Kamysza odniosła się też Biejat.

„Proszę milczeć i słuchać”

„Odebrałam to jako dużą butę PSL-u” – stwierdziła senatorka Lewicy. „Nie mówimy o widzimisię tego czy innego polityka. Mówimy o życiu i zdrowiu kobiet”. Zwróciła się też do Piotra Zgorzelskiego: „Proszę się nie dziwić, że budzi to takie emocje”. „Partia Razem nie jest w koalicji. W opozycji was nie ma, w koalicji was nie ma, gdzie jesteście? Jesteście na Księżycu” – odpowiedział jej Zgorzelski. To wtedy w studio zaczęła się dyskusja wokół aborcji, a atmosfera zrobiła się napięta.

Biejat przekonywała, że zaostrzone prawo aborcyjne jest szkodliwe dla kobiet. „Te, które nie mają pieniędzy, żeby pojechać sobie do Holandii i przerwać ciążę, albo sprowadzić tabletki za kilkaset euro oraz te kobiety, które tak jak Iza, Agata, tak jak te kobiety, które wszyscy opłakiwaliśmy, kiedy umierały w szpitalach, znajdą się w sytuacji podbramkowej i będą zależały od lekarza, który będzie się bał przerwać ciążę. Ponieważ będą zachodziły dwie przesłanki: jedna zagrożenia zdrowia i życia i druga np. z wady płodu. A ta druga jest w Polsce zakazana. I on będzie się bał przerwać tę ciążę” — mówiła Biejat.

Bosak stwierdził, że to „bzdury”. „Dezinformuje pani widzów w każdym zdaniu, który pani wypowiada co do stanu prawnego. Proszę milczeć i słuchać, bo kłamała pani zbyt długo” – powiedział Bosak do Biejat.

„Jak pan się do mnie odzywa? To jest skandal” – mówiła senatorka Lewicy.

Przypomnijmy, że Kosiniak-Kamysz mówił też potrzebie odnowy wychowania patriotycznego w Polsce. Zapowiedział, że PSL zaprezentuje ustawę o wychowaniu patriotycznym, która „będzie zbiorem rozwiązań mających na celu zatrzymanie jakiekolwiek rewolucji: lewackiej czy prawackiej”. Ustawa o wychowaniu patriotycznym ma być, wedle projektu PSL, „konstytucją dla polskiej szkoły”.