Walczący z syryjskim rządem islamistyczni rebelianci wkroczyli do drugiego pod względem wielkości miasta kraju, Aleppo. Rumunii, tydzień po I turze wyborów parlamentarnych, wybierali parlament.
Kilkunastu kongresmenów z Partii Demokratycznej zaapelowało do Joe Bidena, by zrezygnował ze startu w wyborach prezydenckich
Prezydent USA Joe Biden jak dotąd nie reagował na głosy wzywające go do wycofania się z wyborczego wyścigu. Wybory prezydenckie w USA odbędą się w listopadzie 2024 roku. Kandydatem Partii Republikańskiej został oficjalnie były prezydent Donald Trump. Demokraci dotychczas stawiali na urzędującego Joe Bidena, ale ten w ostatnich tygodniach kilkakrotnie zaliczył wizerunkowe wpadki. Krytycy uważają, że 81-letni polityk może być za stary.
W piątek jedenaścioro Demokratów z Kongresu USA dołączyło do grona kongresmenów tej partii, nawołujących do rezygnacji Joe Bidena. Politycy apelują do urzędującego prezydenta, by przekazał pałeczkę „nowemu pokoleniu Demokratów”. Wskazują m.in. na wiceprezydentkę Kamalę Harris.
Do apelu przyłączyło się dwóch senatorów: Martin Heinrich z Nowego Meksyku oraz Sherrod Brown z Ohio oraz dziewięcioro członków Izby Reprezentantów, w tym bliscy sojusznicy byłej spikerki niższej izby Kongresu Nancy Pelosi: Jared Huffman i Zoe Lofgren z Kalifornii – czytamy w depeszy PAP.
Jak donosi CBS News w gronie bidenosceptyków są politycy z obozów wspierających prezydenta, reprezentujących w Kongresie społeczności czarnych i Latynosów: Marc Veasey z Teksasu oraz Gabe Vasquez i Chuy Garcia z Illinois. Do rezygnacji Bidena wezwali też Mark Pocan z Wisconsin, Sean Casten z Illinois, Greg Landsman z Ohio, Betty McCollum, z Minnesoty, Kathy Castor z Florydy oraz Morgan McGarvey z Kentucky.
"Musimy zmierzyć się z rzeczywistością, że powszechne publiczne obawy dotyczące pańskiego wieku i sprawności zagrażają temu, co powinno być zwycięską kampanią. Wrażenie to może być niesprawiedliwe, ale narosło po zeszłomiesięcznej debacie, a jego zmiana jest mało prawdopodobna” – głosi wspólne oświadczenie Veasey’a, Garcii, Pocana i Huffmana, cytowane przez CBS News.
W szeregach partii nie brakuje jednak osób, które nadal wspierają Bidena. To m.in. popularna polityczka Alexandria Ocasio-Cortez z Nowego Jorku.
Według najnowszych danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w Polsce zdiagnozowano ponad 31 tys. osób w kryzysie bezdomności. Skokowo wzrosła liczba bezdomnych cudzoziemców – donosi PAP
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej po raz szósty zleciło ogólnopolskie badanie liczby osób w kryzysie bezdomności. Przeprowadzono je w nocy z 28 na 29 lutego 2024 roku. Poprzednio zjawisko to badano w roku 2019.
MRPiPS zdiagnozowało 31 042 osoby w kryzysie bezdomności. 80 proc. z nich to mężczyźni (24 880 osób), a 20 proc. to kobiety (6162 osoby). Ministerstwo informuje, że nastąpił wzrost liczby kobiet w kryzysie bezdomności i spadek liczby mężczyzn. Osoby poniżej 18. roku życia stanowią 5 proc. (1524) ogólnej liczby osób w kryzysie bezdomności i wśród tych młodych osób proporcje według płci rozkładają się po połowie.
Z danych ministerstwa wynika, że najwięcej osób w kryzysie bezdomności żyje w województwie pomorskim – 15 proc. (4 575 osób), śląskim – 13 proc. (4 050 osób) oraz mazowieckim – 11 proc. (3 452 osoby). Najmniej – po 2 proc. – w województwach podlaskim (638 osób), opolskim (767 osób) i lubuskim (717 osób).
W badaniu 90 proc. osób zadeklarowało obywatelstwo polskie (27 959 osób), a 6 proc. obywatelstwo ukraińskie (1 749 osób). Pozostałe osoby wskazały na inne obywatelstwo.
Osoby badane za przyczynę bezdomności podawały uzależnienie od alkoholu (19 proc.), konflikt rodzinny (17 proc.) i eksmisję/wymeldowanie z mieszkania (11 proc.). rozpad związku (8 proc.), bezrobocie/utratę pracy (7 proc.) oraz zły stan zdrowia/niepełnosprawność (7 proc.).
„Liczba cudzoziemców w kryzysie bezdomności w porównaniu z poprzednim badaniem z 2019 r. wzrosła o 250 proc., mimo że w badaniu nie uwzględniono uchodźców przebywających w miejscach tymczasowego zakwaterowania, które nawet nie muszą spełniać warunków schronisk dla bezdomnych” – powiedział PAP prof. Ryszard Szarfenberg z Polskiego Komitetu Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu.
„Mamy poważny problem bezdomności cudzoziemców, który jest niedoszacowany” – stwierdził Szarfenberg.
Zdaniem eksperta miasta powinny rozwijać programy mieszkaniowe dla uchodźców.
„Musimy dobrze rozpoznać problem bezdomności cudzoziemców, aby sobie z nim lepiej radzić. Na pewno pomaga w tym aktywność zawodowa cudzoziemców, ale nie wszyscy są tak samo zdolni do pracy” – podkreślił profesor.
Szarfenberg zwrócił też uwagę na rosnącą bezdomność wśród dzieci.
„Bezdomność dzieci znacznie wzrosła, głównie ze względu na dzieci z Ukrainy, które stanowiły 40 proc. dzieci w bezdomności. W 2019 r. dzieci o innym niż polskie obywatelstwie było tylko 9 proc. Liczba dzieci cudzoziemskich doświadczających bezdomności wzrosła ponad siedem razy” – wskazał prof. Szarfenberg.
„Zaprezentujemy ustawę o wychowaniu patriotycznym, która będzie zbiorem rozwiązań mających na celu zatrzymanie jakiekolwiek rewolucji: lewackiej czy prawackiej” – pochwalił się na wiecu lider PSL
W sobotę 20 lipca odbyła się Rada Naczelna Polskiego Stronnictwa Ludowego. Spotkanie otworzył przemówieniem lider ludowców – wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. Na wstępie, w swoistej programowej deklaracji, mówił o wartościach, którymi kieruje się jego partia.
„Bez PSL nie ma koalicji 15 października. [...] To my zdecydowaliśmy, że po raz kolejny premierem jest Donald Tusk” – przypomniał Kosiniak-Kamysz.
Ale podkreślił, że jego partia, choć dołączyła do rządu, ma odrębną tożsamość polityczną i wartości, których zamierza bronić. „PSL nie był, nie jest i nie będzie niczyim wasalem” – zapewnił. „Nie można pomijać znaczenia krzyża jako symbolu kultury i tożsamości narodowej, Będziemy jego obrońcą” – mówił.
„Fundamentalną wartością, dla której jestem w PSL, jest wolność. Wolność naszych poglądów, wolność naszego głosowania w sprawach, które stanowią o najbardziej wrażliwych tematach, dotyczących nas samych, jest wolność gospodarcza, która zawsze leżała u źródeł ruchu ludowego” – przekonywał wicepremier.
Podkreślił, że PSL jest miejsce dla osób o różnych poglądach.
„My w naszych działaniach nie boimy się ani biskupów, ani lewaków. Gdybyśmy się bali jednych, nie weszlibyśmy w koalicję z Tuskiem, gdybyśmy się bali drugich, nie głosowalibyśmy zgodnie z naszymi sumieniami” – stwierdził, odnosząc się w ten sposób do ostatniego głosowania ws. ustawy o dekryminalizacji pomocy w aborcji. Sprzeciw PSL doprowadził do odrzucenia tego projektu.
Kosiniak-Kamysz mówił dziś o potrzebie odnowy wychowania patriotycznego w Polsce.
„W najbliższych dniach zaprezentujemy ustawę o wychowaniu patriotycznym, która będzie zbiorem rozwiązań mających na celu zatrzymanie jakiekolwiek rewolucji: lewackiej czy prawackiej” – zapowiedział szef PSL.
Ustawa o wychowaniu patriotycznym ma być, wedle projektu PSL, „konstytucją dla polskiej szkoły”.
„To będzie konstytucja, wokół której będziemy budować, informować i dawać szansę na wolność prawdziwą i odwagę młodemu pokoleniu. Żeby wiedziało, z czego się wywodzi, kim jest i skąd nasz ród” – tłumaczył. „Nie może być tak, że za zmianą każdej kadencji rządu będzie zmiana kanonu lektur, bohaterów, o których uczy się w szkole. Nie może być tak, że podręczniki za każdą kadencją rządu będą wykreślać lub nakreślać nowe zdania i zadania. Musi być trzon, który jest niezmienny” – stwierdził Kosiniak-Kamysz.
„W Polsce jest miejsce dla naszych bohaterów: Witosa i Piłsudskiego, dla Dmowskiego i dla Daszyńskiego, dla Paderewskiego i Korfantego dla Ojców Niepodległości, którzy w 1989 roku przeprowadzili Polskę z ciemnych lat komunizmu do pełnej wolności i suwerenności. Jest miejsce w naszej historii i nauce dla Jacka Kuronia i Kornela Morawieckiego, dla tych wszystkich, którzy przyczynili się do tego, niezależnie, z jakiego obozu politycznego pochodzą” – przekonywał wicepremier.
Kosiniak-Kamysz odniósł się też do wyzwań stojących przed koalicją 15 października.
„Niższa składka dla przedsiębiorców, to jest być albo nie być dla Trzeciej Drogi w koalicji” – zapowiedział lider PSL, które Trzecią Drogę tworzy z Polską 2050 Szymona Hołowni. O projekcie obniżenia składki zdrowotnej autorstwa Ryszarda Petru pisaliśmy krytycznie w OKO.press.
Kosiniak-Kamysz wyliczał też dotychczasowe dokonania rządu Donalda Tuska. To poprawa pozycji Polski w Unii Europejskiej, co pozwoliło na odblokowanie pieniędzy z KPO. A także dofinansowanie programu in vitro z budżetu państwa oraz zahamowanie napływu zbóż z Ukrainy, zgodnie z postulatami polskich rolników.
Zaledwie kilka tygodni ma dzielić Węgry od skokowej podwyżki cen paliw i rachunków za prąd. Bo Ukraina częściowo wstrzymała przesył rosyjskiej ropy przez swoje terytorium – pisze „Politico”
Na Węgrzech trwa walka z czasem po tym, jak Ukraina postanowiła częściowo zakazać przesyłu rosyjskiej ropy naftowej przez swoje terytorium – pisze „Politico”. To decyzja sprzed miesiąca – Kijów wdrożył sankcje, które uniemożliwiły największemu rosyjskiemu producentowi ropy, Łukoilowi, wysyłkę tego surowca do Europy Środkowej.
To działanie na przekór ustalonym przez UE wyjątkom od sankcji nałożonych na Rosję. W wyniku negocjacji na forum Unii kraje najbardziej uzależnione od rosyjskich surowców – w tym Węgry – dostały więcej czasu na dywersyfikację dostaw. Ale z perspektywy Ukrainy to racjonalny krok. Bo zarobki z eksportu ropy od ponad dwóch lat napędzają rosyjską machinę wojenną.
Dla Węgier to natomiast poważny problem, bo kraj w 70 proc. importuje ropę właśnie z Rosji.
Połowa z tego do dostawy od Łukoilu. Z danych think tanku Ośrodka Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (ang. Center for Research on Energy and Clean Air) wynika, że tylko w kwietniu tego roku Węgrzy zapłacili Rosji za ropę i gaz niemal ćwierć miliarda euro.
„Nałożone przez Ukrainę sankcję będą bardzo dotkliwe” – powiedziała „Politico” Ilona Gizińska z Ośrodka Studiów Wschodnich. Jej zdaniem w ciągu nadchodzących tygodni Węgrzy będą mierzyć się z ultrawysokimi cenami energii i przerwami w dostawach prądu. O ile rząd nie wpadnie na jakieś rozwiązanie.
Szef węgierskiej dyplomacji Péter Szijjártó twierdzi, że rząd Orbána rozmawiał z Kijowem o tej sytuacji i zagrożeniach dla bezpieczeństwa energetycznego kraju, ale do porozumienia nie doszło. Węgry próbują więc dogadać się z Rosją, żeby znaleźć alternatywny sposób na dostawy. Niewykluczone, że ropę dostarczy inna rosyjska firma – Rosneft. Inną drogą może być odblokowanie rezerw surowców lub zwiększenie dostaw z Chorwacji rurociągiem Adria.
Stosunki węgiersko-ukraińskie są coraz bardziej napięte. Węgry konsekwentnie odmawiają transportu dostaw broni dla Ukrainy przez swoje terytorium. W ubiegłym tygodniu Viktor Orbán, w ramach samozwańczej „misji pokojowej” spotkał się w Rosji z Władimirem Putinem. Strategię Orbána omówiły w przedostatnim odcinku Programu Politycznego OKO.press Dominika Sitnicka i Agata Szczęśniak.
Polskim służbom udało się ustalić tożsamość człowieka, który na granicy zadał polskiemu żołnierzowi śmiertelną ranę nożem – ustaliło RMF FM
Do ataku doszło 28 maja 2024 na granicy polsko-białoruskiej, nieopodal miejscowości Dubicze Cerkiewne. Jeden z migrantów, próbujących przedostać się na polską stronę, ranił polskiego żołnierza nożem osadzonym na kiju. 21-letni sierżant Mateusz Sitek trafił do szpitala w Hajnówce z raną brzucha, zmarł kilka dni później.
Dziennikarze RMF FM ustalili nieoficjalnie, że polskie służby zidentyfikowały już napastnika i próbują namierzyć go na terytorium Białorusi. To osoba pochodząca z Bliskiego Wschodu. Istnieje ryzyko, że ewakuuje się do Syrii lub sąsiednich krajów.
Napastnika zidentyfikowano dzięki analizie nagrań z momentu ataku, przesłuchano też migrantów, którzy dostali się do Polski. Funkcjonariusze wykorzystali też informatorów z grup migranckich, którzy przebywają w Białorusi.
Polska poprosiła Białoruś o pomoc w namierzeniu sprawcy ataku, ale białoruskie władze odmówiły współpracy. Wskazuje to na działanie za przyzwoleniem reżimu Łukaszenki.