Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Ceny LPG poszły w górę, a kierowcy obawiają się braków w dostawach. Ministerstwo Przemysłu uspokaja.
Niemal trzy lata po rozpoczęciu pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę doczekaliśmy się embarga na rosyjski autogaz. Do Unii Europejskiej, mimo wielu sankcji nałożonych na reżim i gospodarkę agresora, w dalszym ciągu płynęły morskie dostawy skroplonego gazu LPG. Tankowanie rosyjskiego gazu jest już niemożliwe dla właścicieli 2,5 mln zarejestrowanych w Polsce samochodów zasilanych LPG.
Brak rosyjskiego gazu jest odczuwalny na pylonach, gdzie cena litra gazu skoczyła nawet o 50 groszy. Ministerstwo przemysłu nie widzi możliwości interwencji na rynku, mimo niepokoju kierowców.
„Odnosząc się do cen paliw, należy podkreślić, że rynek paliw ciekłych jest rynkiem nieregulowanym, co oznacza, że ceny paliw ciekłych należą do kategorii cen umownych, tj. ustalanych przez producentów w oparciu o mechanizmy rynkowe – zależne od sytuacji na światowych rynkach produktów naftowych, stanu krajowej gospodarki i polityki fiskalnej państwa. W warunkach funkcjonowania wolnego rynku paliwowego administracja publiczna ma jedynie pośredni wpływ na kształtowanie cen paliw poprzez ustalanie stawek podatków i opłat” – czytamy w oświadczeniu resortu, które zapewnia, że paliwa na stacjach nie zabraknie.
W innym tonie wypowiadają się przedstawiciele Unimotu, jednego z największych importerów gazu LPG do Polski. "Co do zasady nie spodziewamy się braków LPG u światowych dostawców, jednak z uwagi na przełączenie w Polsce kierunku logistyki o 180 stopni trzeba być przygotowanym na chwilowe, punktowe braki tego produktu w okresie przejściowym na krajowym rynku, zanim cały łańcuch dostaw dopasuje się do zupełnie nowej rzeczywistości” – pisze biuro prasowe Unimotu, cytowane przez Rzeczpospolitą.
Jeszcze we wrześniu rosyjskie dostawy stanowiły o ok. 37 proc. całego rynku LPG w Polsce. Od stycznia do października polscy odbiorcy zapłacili za rosyjski gaz LPG około 2 mld zł – informowała Polska Organizacja Gazu Płynnego.
Zakaz importu rosyjskiego LPG jest częścią 12 pakietu sankcji, uchwalonego pod koniec zeszłego roku. Kraje członkowskie Unii Europejskiej miały rok na przygotowanie się do jego wprowadzenia. Do tej pory UE objęła sankcjami niemal 2400 podmiotów i osób pochodzących z Rosji. 16 grudnia UE uchwaliła 15 już pakiet ograniczeń nałożonych na konkretne osoby, podmioty, a nawet poszczególne statki przybijające do europejskich portów.
Członkowie organizacji chcą skupić się na pomocy lokalnej ludności, jednak sami muszą radzić sobie z atakami izraelskiej armii.
Lekarze bez Granic wskazują na wielokrotne przypadki pogwałcenia międzynarodowego prawa przez Izrael w strefie Gazy. Organizacja zajmująca się pomocą medyczną w miejscach konfliktów zbrojnych i kryzysów humanitarnych opublikowała właśnie raport „Gaza: życie w śmiertelnej pułapce”. To kolejny dokument, w którym padają słowa o ludobójstwie.
„Ludzie w Strefie Gazy walczą o przetrwanie w apokaliptycznych warunkach, ale nigdzie nie jest bezpiecznie, nikt nie jest oszczędzony i nie ma ucieczki z tej kompletnie zniszczonej enklawy” – mówi Christopher Lockyear, sekretarz generalny Lekarzy bez Granic, który odwiedził Strefę Gazy na początku tego roku. – „Ostatnia ofensywa wojskowa na północy jest dobrą ilustracją brutalnej wojny prowadzonej przez siły izraelskie w Strefie Gazy. Widzimy tam wyraźne oznaki czystek etnicznych. Palestyńczycy są przymusowo wysiedlani, uwięzieni i bombardowani. To, czego nasze zespoły medyczne były świadkami na miejscu podczas tego konfliktu, jest zgodne z opisami przedstawianymi przez coraz większą liczbę ekspertów prawnych i organizacji, które twierdzą, że w Strefie Gazy ma miejsce ludobójstwo. Chociaż nie mamy uprawnień do stwierdzenia umyślności, oznaki czystek etnicznych i trwające zniszczenie – w tym masowe zabójstwa, poważne obrażenia fizyczne i psychiczne, przymusowe wysiedlenia i niemożliwe warunki życia Palestyńczyków pod oblężeniem i bombardowaniami – są niezaprzeczalne” – stwierdza Lockyear.
Lekarze bez Granic wymieniają, że w Strefie Gazy z potężnymi problemami funkcjonuje mniej niż połowa z 36 szpitali. Personel organizacji 41 razy był atakowany przez ostrzały, przypadki wtargnięcia do placówek służby zdrowia i zatrzymania przez siły izraelskie.
Całą treść raportu można sprawdzić w tym miejscu.
Lekarze bez Granic już w kwietniu informowali o krytycznej sytuacji w Gazie. Medycy alarmowali, że 99 proc. obrażeń, jakich doznają mieszkańcy południowej części Strefy Gazy to obrażenia od wybuchów bomb. Ofiary te są uwięzione “pod gruzami domów, ich ciała są zmiażdżone, trzeba amputować im nogi i ręce, osoby te doznają również poważnych oparzeń” – przekazywała Amber Alayyan, zastępczyni kierownika programowego ds. Bliskiego Wschodu MSF.
“Żaden system opieki zdrowotnej na świecie nie jest w stanie poradzić sobie z taką liczbą obrażeń, z jaką mamy do czynienia na co dzień w Strefie Gazy” – dodała. Zaznaczyła, że gdyby nie przeciążony system opieki to prawdopodobnie większość amputacji nie musiałaby być przeprowadzana.
Według Organizacji Narodów Zjednoczonych w Gazie od początku izraelskiej ofensywy zginęło 45 tys. osób. O tym, że sytuacja spełnia znamiona ludobójstwa, mówili między innymi członkowie Amnesty International.
Siły Obrony Ukrainy zestrzeliły pięć z pięciu rakiet, którymi Moskwa zaatakowała Kijów. Jednak spadające odłamki zabiły człowieka. Dziewięć osób zostało rannych.
Rano 20 grudnia 2024 roku około 7 godz. rosyjska armia uderzyła w stolicę Ukrainy pięcioma rakietami balistycznymi Iskander-M/KN-23. Pociski wystrzelono z woronieskiego i briańskiego obwodów. Siły powietrzne Ukrainy poinformowały, że udało się zestrzelić wszystkie cele. Jednak fragmenty zestrzelonych rakiet spowodowały szkody i zniszczenia w pięciu dzielnicach stolicy.
W dzielnicy Hołosijiwskiej uszkodzony został budynek biurowy, nawierzchnia drogi i rura gazowa, która została pozbawiona ciśnienia. Zapaliło się również pięć samochodów. W innych dzielnicach zostały uszkodzone fasady budynku biurowego, wybuchły pożary.
Został uszkodzony neogotycki kościół rzymskokatolicki św. Mikołaja w centrum miasta – jeden z najpiękniejszych zabytków architektonicznych miasta. Okna na wieżach zostały rozbite, posypały się niektóre witraże.
„Pomimo tego, co się stało, zapraszamy wszystkich do kościoła na świąteczne msze w dniach 24 i 25 grudnia. Będzie to demonstracja naszej niezłomności, ponieważ nikt i nic nie ukradnie nam Bożego Narodzenia” – powiedział ojciec Pawło Wyszkowski, proboszcz kościoła św. Mikołaja.
Według mera stolicy Witalija Kliczki w wyniku ataku wroga i uszkodzenia magistrali ciepłowniczej w dzielnicy Hołosijiwskiej, 630 budynków mieszkalnych, 16 placówek medycznych, 17 szkół i 13 przedszkoli jest obecnie pozbawionych ogrzewania. Służby już rozpoczęły prace nad naprawą szkód.
Wskutek ataku na Kijów dziewięć osób zostało rannych, czterech z nich zostało hospitalizowanych. Jest też jedna ofiara śmiertelna.
Oprócz tego Siły Powietrzne Ukrainy w ciągu nocy na 20 grudnia zestrzeliły 40 bezzałogowych statków powietrznych Shahed i innych typów dronów w obwodach połtawskim, sumskim, kijowskim, czernihowskim, czerkaskim, dnipropietrowskim i zaporoskim oraz w rosyjskim obwodzie kurskim.
Oprócz tego Rosjanie ostrzeliwują przyfrontowe miejscowości. Dziś rano rosyjskie wojsko przeprowadziło zmasowany ostrzał artyleryjski po Chersoniu. Uszkodzono domy mieszkalne, obiekty infrastruktury krytycznej, w niektórych dzielnicach miasta zniknęło światło, nie działa miejski transport elektryczny i sygnalizacja świetlna.
Są informacje o dwóch osobach zabitych i 10 rannych.
Wczoraj podczas dorocznej konferencji prasowej Władimir Putin, odpowiadając na pytanie obywateli Rosji, zaproponował, żeby zorganizować „pojedynek high-tech” w postaci ostrzału ukraińskiej stolicy (żeby się działo, żeby „było ciekawie” – bo opowiadał też, że wojna czyni życie ciekawszym). Wybierze się „jakiś obiekt w Kijowie”, Rosja go zaatakuje „Oriesznikiem”, a Zachód ma się obronić swoją bronią. „I zobaczymy, kto wygra” – straszył Putin.
Wypowiedź ta, zgodnie z przewidywaniami, obiegła świat. Wtedy Putin w nagraniu dla kremlowskiego propagandysty dodał, że „Kijów ma dość poważny system obrony powietrznej, zorganizowany przez kraje zachodnie” a Ukraińcy „mogą tam zaangażować wszystko, co mają”.
Rosja użyła prototypowej rakiety „Oriesznik” tylko raz, przed miesiącem, a Putin twierdzi, że nie da się jej zestrzelić. Jednak zachodni eksperci uważają, że nie jest to bron aż tak nowatorska, a zestrzelenie jej nie jest niemożliwe. Stąd wczorajszy pomysł Putina na „pojedynek” na rakiety.
Wczoraj też Putin potwierdził, że jego plany co do trzydniowej operacji specjalnej, trwającej trzy lata, są niezmienne: chce sobie podporządkować Ukrainę, a o szczegółach gotów jest rozmawiać z Amerykanami, ale nie z prezydentem Ukrainy.
„Ludzie umierają, a jemu »ciekawie«... Kretyn” – skomentował na X wystąpienie Putina prezydent Zełenski. W Brukseli dziennikarzom dodał: „Czy widzicie z kim mamy do czynienia? Myślicie, że to odpowiednia osoba? To zwykłe kanalie”.
I chociaż dziś Rosja nie strzelała „Oriesznikiem”, to ukraińska obrona stała na wysokości zadania. Zestrzeliła pięć z pięciu rosyjskich rakiet.
Marcin Romanowski jest na Węgrzech, gdzie złożył wniosek o azyl. Polska prokuratura i ministerstwo sprawiedliwości zastanawiają się, w jaki sposób sciągnąć go do kraju. Wiele wskazuje na to, że nie będzie łatwo.
O możliwości objęcia byłego wiceministra sprawiedliwości azylem poinformował wczoraj jego obrońca, mec. Bartosz Lewandowski.
„Dr Marcin Romanowski zwrócił się do organów węgierskich o ochronę w związku z politycznie motywowanymi działaniami ze strony służb i Prokuratury Krajowej, co skutkowało m.in. bezprawnym pozbawieniem go wolności i naruszeniem prawa międzynarodowego. Dodatkowo przyczyną udzielenia ochrony była bezpośrednia ingerencja i wpływ polityków obecnej większości rządzącej w Polsce na prowadzone śledztwo, co wykazano dokumentami będącymi w posiadaniu posła” – przekazał Lewandowski za pośrednictwem platformy X (twitter.com).
Były wiceminister sprawiedliwości jest kluczową postacią w aferze wokół Funduszu Sprawiedliwości i jednym z symboli rozliczeń PiS. Prokuratura zarzuca mu popełnienie 11 przestępstw, za które grozi mu do 25 lat więzienia. Jako członek zorganizowanej grupy przestępczej Romanowski miał przywłaszczać sobie dotacje z Funduszu oraz ustawiać konkursy pod wybrane podmioty. Prokuratura od 9 grudnia poszukiwała Romanowskiego, który miał zostać tymczasowo aresztowany. W międzyczasie polityk zdążył jednak uciec z kraju i zawnioskować o azyl.
Służby poszukiwały Romanowskiego od 9 grudnia. Wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. W tym czasie polityk zdążył uciec z kraju i zawnioskować o węgierski azyl. Mecenas Lewandowski argumentuje, że w Polsce nie ma szans na uczciwy proces sądowy dla Romanowskiego, na który wpływ mają politycy. Dlatego węgierski sąd będzie decydował o azylu dla byłego wiceministra, a Romanowski do momentu orzeczenia będzie mógł pozostać na Węgrzech.
„Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że być może pan Romanowski i ta cała sprawa jest najzwyczajniej w świecie wykorzystywana przez Viktora Orbana do jakichś różnych swoich rozgrywek, które się toczą na zupełnie innym boisku” – mówił dziś rano minister sprawiedliwości Adam Bodnar. – „Zakładam, że nasza dyplomacja będzie wykorzystywała wszystkie dostępne środki, aby wskazać, że tego typu działania ze strony jednego państwa członkowskiego naruszają nie tylko nasze relacje bilateralne, ale także zasady lojalności wewnątrz UE” – wskazał minister.
Na kryzys związany z ucieczką Romanowskiego z kraju zwrócił uwagę również premier. „Wiemy, jak się tego typu sytuacje kończą. Zawsze tak samo, choć czasem musimy trochę dłużej poczekać. Wszyscy, którzy myślą, że pozostaną bezkarni, mylą się. Nasze państwo jest wystarczająco silne i sprawne, by takie sytuacje miały swoje dobre dla państwa polskiego zakończenie” – komentował Donald Tusk.
Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych wezwany został węgierski István Íjgyártó.
„To działanie w kierunku zniesienia stosunków dyplomatycznych” – komentował postępowanie węgierskich władz po spotkaniu urzędników MSZ z węgierskim dyplomatą rzecznik resortu, Paweł Wroński. – „Podczas tego spotkania została wręczona ambasadorowi nota protestacyjna. Podczas tego spotkania pani Agnieszka Kowalska z Departamentu Polityki Europejskiej poinformowała pana ambasadora, że strona polska została zaskoczona tą kwestią. Dowiedzieliśmy się o tym z wywiadu szefa kancelarii premiera Węgier. To działanie nieprzyjazne wobec państwa polskiego i zasad działania Unii Europejskiej, które mówią o wzajemnej lojalności państw UE” – mówił Wroński. Zapowiedział też „wezwanie ambasadora Polski w Budapeszcie na bezterminowe konsultacje w Warszawie”.
Zgodę na areszt tymczasowy dla Romanowskiego wydał 9 grudnia Sad Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa. Po nieudanych próbach zatrzymania posła, w zeszły czwartek śledczy wydali za nim list gończy. Wkrótce potem ustalili, że Romanowski opuścił kraj, stąd wnioski o ENA i czerwoną notę Interpolu.
Prokuratura po raz pierwszy zatrzymała Romanowskiego jeszcze w lipcu, po tym jak Sejm uchylił mu immunitet. Ale polityk wyszedł na wolność, gdy okazało się, że przysługuje mu drugi immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Ten uchylono na początku października. Wtedy Romanowski ponownie usłyszał zarzuty, a śledczy jeszcze raz zawnioskowali o jego tymczasowe aresztowanie.
Romanowski jako wiceminister sprawiedliwości w rządzie Zjednoczonej Prawicy nadzorował funkcjonowanie Funduszu Sprawiedliwości. Miał on być przeznaczony na pomoc ofiarom przestępstw. Zamiast tego pieniądze płynęły do organizacji przyjaznych rządowi i Solidarnej Polsce, która kontrolowała resort sprawiedliwości. Z ujawnionego przez Gazetę Wyborczą listu Jarosława Kaczyńskiego do Zbigniewa Ziobry wynikało, że środki z Funduszu wspomagały kampanię wyborczą koalicjantów Prawa i Sprawiedliwości. Ważnym wątkiem w tej sprawie jest opisywana przez nas 100-milionowa dotacja dla Fundacji Profeto ks. Michała O.
Rząd Viktora Orbána udzielił Marcinowi Romanowskiemu ochrony międzynarodowej – poinformował w mediach społecznościowych adwokat polityka
Informację o przyznaniu Marcinowi Romanowskiemu ochrony międzynarodowej przez rząd Węgier obrońca polityka mec. Bartosz Lewandowski podał na platformie X. Adwokat pisze, że decyzja o uwzględnieniu wniosku posła zapadła „w związku z podejmowaniem przez polski rząd i podległą mu Prokuraturą Krajową działań naruszających jego [Romanowskiego – red.] prawa i wolności”.
„Dr Marcin Romanowski zwrócił się do organów węgierskich o ochronę w związku z politycznie motywowanymi działaniami ze strony służb i Prokuratury Krajowej, co skutkowało m.in. bezprawnym pozbawieniem go wolności i naruszeniem prawa międzynarodowego. Dodatkowo przyczyną udzielenia ochrony była bezpośrednia ingerencja i wpływ polityków obecnej większości rządzącej w Polsce na prowadzone śledztwo, co wykazano dokumentami będącymi w posiadaniu posła” – tłumaczy adwokat.
Śledztwo dotyczące Funduszu Sprawiedliwości, w ramach którego usłyszał 11 zarzutów, Romanowski przedstawił Węgrom jako element „kampanii ścigania oponentów politycznych w Polsce”. We wniosku do węgierskiego rządu poseł miał stwierdzić, że rząd koalicji 15 października „bezprawnie” przejął Prokuraturę Krajową, a część sędziów zaangażowanych jest politycznie po stronie rządu. Stąd nie ma szans na bezstronny proces.
Mec. Lewandowski podkreśla, że to „pierwszy przypadek przyznania polskiemu politykowi ochrony międzynarodowej w innym kraju po 1989 roku”. „Nie było przypadku, aby takiej ochrony udzielił inny kraj Unii Europejskiej po przystąpieniu Polski do tej organizacji międzynarodowej” – czytamy w oświadczeniu.
O tym, że Viktor Orbán planuje przyznać azyl polskiemu obywatelowi, napisał dziś jako pierwszy węgierski portal telex.hu. Dziennikarze ustalili to na podstawie relacji kilku źródeł, które wzięły udział w końcoworocznej kolacji w Fundacji Szélla Kálmána 10 grudnia w Budapeszcie. Obecny na wydarzeniu Orbán miał nawiązać tam do sprawy „polskiego obywatela” i komentować napięte stosunki polsko-węgierskie.
W opublikowanym dziś wywiadzie w portalu mandiner.hu węgierski premier mówił o napięciach już całkiem otwarcie.
„W tej chwili stosunki polsko-węgierskie są na najniższym poziomie, bo liberalna polska, tęczowa koalicja nie potrafi rozróżnić polityki partyjnej od państwowej” – powiedział Orbán. „Polscy patrioci zostali wyrzuceni z rządowego siodła, a na ich miejsce przyszła liberalna tęczowa koalicja. My (Węgrzy) jesteśmy patriotami, uważają nas za wrogów” – oświadczył.
Donald Tusk wywiad Orbána nazwał dziś „nieszczęsnym”. Obaj politycy biorą obecnie udział w szczycie UE w Brukseli. To symboliczny moment, bo to szczyt kończący prezydencję Węgier w Radzie UE. Od stycznia obowiązki w Radzie przejmuje Polska.
„Nawet powiedziałem Orbánowi, że różne rzeczy między nami się działy, ale czegoś tak dziwacznego nie widziałem” – komentował Tusk. Stwierdził, że Węgier jest „pod wpływem narracji Jarosława Kaczyńskiego, jeśli chodzi o interpretację zdarzeń w Polsce”.
„Jeśli miałoby dojść do niezgodnych z prawem decyzji w Budapeszcie typu azyl polityczny albo nierespektowanie europejskiego nakazu aresztowania, to nie ja będę w trudnej sytuacji, tylko Viktor Orbán”
— stwierdził Tusk.
Decyzja o przyznaniu azylu Marcinowi Romanowskiemu to policzek dla rządu Tuska. Były wiceminister sprawiedliwości jest kluczową postacią w aferze wokół Funduszu Sprawiedliwości i jednym z symboli rozliczeń PiS. Prokuratura zarzuca mu popełnienie 11 przestępstw, za które grozi mu do 25 lat więzienia. Jako członek zorganizowanej grupy przestępczej Romanowski miał przywłaszczać sobie dotacje z Funduszu oraz ustawiać konkursy pod wybrane podmioty.
Prokuratura od 9 grudnia poszukiwała Romanowskiego, który miał zostać tymczasowo aresztowany. W międzyczasie polityk zdążył jednak uciec z kraju i zawnioskować o azyl.
Wieczorem na decyzje Orbána zareagował ostro szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski. „Decyzję rządu Viktora Orbána o przyznaniu azylu politycznego podejrzanemu o przestępstwa kryminalne, poszukiwanemu europejskim nakazem aresztowania M. Romanowskiemu uznajemy za akt nieprzyjazny wobec Rzeczpospolitej Polskiej i zasad Unii Europejskiej. Jutro ogłosimy nasze decyzje" – napisał na portalu X.