W nocy z 26 na 27 listopada weszło w życie zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem, będące wynikiem negocjacji między Izraelem i Libanem. Izrael ma dwa miesiące na wycofanie się z południowego Libanu
39-letni mężczyzna, który uderzył pięścią premier Danii w centrum Kopenhagi, był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Według policji, atak nie miał motywu politycznego
Sąd w Kopenhadze aresztował w sobotę 39-letniego mężczyznę pod zarzutem uderzenia pięścią premier Danii Mette Frederiksen. Duńskie media podały, że podejrzany o napaść jest Polakiem
Jak podaje PAP, duńska policja napisała na platformie X, że motyw polityczny nie jest brany pod uwagę. Według sądu mężczyzna wiedział, kim jest Frederiksen, gdy ją zaatakował.
Jak podają duńskie media, w tym gazeta „Jyllands-Posten”, podejrzany jest Polakiem, w Danii miał przebywać od 2019 roku. Duński nadawca publiczny DR cytuje odczytaną w sądzie opinię lekarza, który stwierdził, że mężczyzna podczas zatrzymania był niezrównoważony psychicznie i pod wpływem alkoholu i narkotyków.
Doniesienia te w rozmowie z PAP potwierdził też rzecznik MSZ Paweł Wroński.
Sztab wyborczy socjaldemokratów, którym przewodzi Frederiksen, poinformował o zawieszeniu kampanii przed niedzielnymi wyborami do PE z udziałem premier.
Ulicami Warszawy przeszła w sobotę pierwsza Parada Równości. Uczestnicy marszu domagali się, m.in. legalizacji małżeństw i prawem do adopcji dla osób tej samej płci
Para Równości zaczęła się punkcie strefy Kiss+Ride Dworca Wileńskiego obok prawosławnego soboru metropolitalnego Świętej Równej Apostołom Marii Magdaleny w Warszawie. Uczestnicy marszu przeszli potem ulicami Warszawy w kierunku ronda Wiatraczna. Paradę zorganizował Kolektyw Praga Równości.
Uczestnicy marszu domagali się:
Narodowe Odrodzenie Polski zorganizowało kontrdemonstrację. Jej uczestnicy stali z obraźliwymi transparentami: „Zakaz pedałowania” czy „Polska bez pedałów”. To była pierwsza z planowanych parad równości w czerwcu 2024 w Warszawie. Dwie kolejne przejdą ulicami miasta 15 i 22 czerwca 2024 roku.
Przypomnijmy. PIĄTY rok z rzędu Polska zajmuje ostatnie miejsce wśród państw Unii Europejskiej w rankingu ILGA-Europe, sprawdzającego poziom równouprawnienia osób LGBT+. Ranking nie ocenia poziomu życia tęczowej społeczności w danym państwie. To kompleksowy opis stanu prawodawstwa, uwzględniający ochronę przed dyskryminacją i mową nienawiści, wsparcie życia rodzinnego, czy możliwość uzgodnienia płci. ILGA-Europe nie bada zmian w społecznej percepcji społeczności LGBT+, poziomu emancypacji czy ogólnego komfortu życia. Sprawdza tylko i aż, w jakim stopniu prawo odzwierciedla potrzeby swoich obywateli i obywatelek. I właśnie dlatego Polsce bliżej do reżimowej Białorusi czy Rosji, niż unijnych sąsiadów. W zakresie prawodawstwa jesteśmy bowiem mistrzami stagnacji. W OKO.press pisze o tym Anton Ambroziak.
Uratowani zakładnicy to Noa Argamani, Almog Meir Jan, Andrej Kozłow i Shlomi Ziv. Cała czwórka została uprowadzona przez terrorystów Hamasu 7 października z festiwalu muzycznego Supernova
Siły Obronne Izraela (IDF) uwolniły w sobotę czterech zakładników Hamasu. Była to największa operacja ratunkowa od początku wojny toczonej w Strefie Gazy od października 2023 roku, podaje Agencja Associated Press. Według agencji Reutera, co najmniej 93 Palestyńczyków zginęło w nalotach w tym samym obszarze. To jeden z najkrwawszych pojedynczych incydentów wojny. Zarówno ratowanie zakładników, jak i izraelski atak powietrzny miały miejsce w Al-Nuseirat, gęsto zabudowanym i zaludnionym obszarze.
Uratowani zakładnicy to Noa Argamani, Almog Meir Jan, Andrej Kozłow i Shlomi Ziv. Cała czwórka została uprowadzona przez terrorystów Hamasu 7 października z festiwalu muzycznego Supernova, w pobliżu południowej części kibuca Re’im. Stan wszystkich uratowanych jest dobry. Teraz znajdują się w szpitalu Tel Haszomer w Izraelu.
Ambasador Izraela w Polsce przekazał, że jeden z uwolnionych — Almog Meir Jan — to obywatel Izraela i Polski. „Niesamowita wiadomość!” – napisał ł Ja’akow Liwne na portalu X.
„Brawo, IDF. Oby wszyscy zakładnicy wrócili do domów, a między Izraelem i Palestyną zapanował sprawiedliwy pokój” – napisał Radosław Sikorski, szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Izrael twierdzi, że w rękach terrorystów jest nadal ponad 130 zakładników, z czego około jedną czwartą uważa się za zmarłych. W kraju regularnie organizowane są protesty wzywające rząd do zwiększenia wysiłków na rzecz uwolnienia przetrzymywanych osób.
Jak podaje RMF FM, trzy duże grupy ludzi próbowały przekroczyć w sobotę polsko-białoruską granicę. Rzeczniczka komendanta Głównego Policji mł. insp. Katarzyna Nowak twierdzi, że „były agresywne”
Jak podaje RMF FM, w ciągu kilku dni służby przy granicy miały kilka poważnych sytuacji. Rzeczniczka komendanta Głównego Policji mł. insp. Katarzyna Nowak poinformowała, że „musieli używać środków przymusu bezpośredniego wobec agresywnych migrantów”. „Obrzucają funkcjonariuszy nie tylko kamieniami i gałęziami, ale także jakimiś szklanymi przedmiotami, używają proc. Te ataki są bardzo agresywne” – mówiła RMF FM rzeczniczka.
Przypomnijmy, że na przełomie marca i kwietnia gwałtownie wzrosła liczba osób próbujących przekroczyć granice polsko-białoruską, o czym wiemy m.in. z informacji od grup pomocowych działających na granicy. Według informacji OKO.press uzyskanych od Straży Granicznej w okresie od 1 stycznia do zapewne połowy maja (informacja z 21 maja) SG „odprowadziła do linii granicy” 5,7 tys. osób.
W ostatnich tygodniach coraz więcej jest doniesień o atakach na funkcjonariuszy na granicy. W wyniku jednego z nich zginął 21-letni żołnierz Mateusz Sitek. SG i wojsko informuje o próbach przekroczenia granicy, organizacje humanitarne o udzielonej pomocy (także OKO.press publikuje historie migrantów z granicy). Ze strony SG pojawiają się informację o agresji ze strony migrantów – np. rzucaniu kamieniami oraz o „szturmach” na granicę. Pod koniec maja w sieci pojawi się film z niewiadomego źródła, na którym widać grupę kilkunastu lub kilkudziesięciu migrantów, próbującą przekroczyć drut. Straż Graniczna strzela w ich stronę gazem. Migranci odpowiadają kamieniami.
Podlaski Oddział Straży Granicznej podaje, że w środę i czwartek (5 i 6 czerwca) polsko-białoruską granicę próbowało przekroczyć 380 osób. „Za pomocnictwo zatrzymano kolejne osoby. Podczas jednego z ataków na polskie patrole funkcjonariusze użyli broni gładkolufowej. W kierunku polskich patroli rzucano konarami, kamieniami i stłuczonymi butelkami, strzelano z proc” – czytamy w komunikacie. Po użyciu broni przez polskie służby osoby próbujące przekroczyć granicę wycofały się w głąb Białorusi.
„Ataki odpierały wszystkie służby obecnie zaangażowane w ochronę granicy polsko-białoruskiej, żołnierze Wojska Polskiego, funkcjonariusze Policji i Straży Granicznej” – informuj SG.
O kwestii użycia broni przez żołnierzy w kraju pisała w OKO.press Dominika Sitnicka:
Kancelaria premier Danii Mette Frederiksen poinformowała w oficjalnym komunikacie, że premier doznała „lekkiego urazu kręgosłupa szyjnego”. Mężczyzna, który popchnął premier, w sobotę ma być przesłuchany przed sądem, który zdecyduje w sprawie aresztu
Do ataku na premier Danii doszło w centrum Kopenhagi, przy placu Kultorvet w centrum miasta. Premier była tam w związku z kampanią wyborczą przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Po zakończeniu spotkania wyborczego do Mette Frederiksen podszedł 39-letni mężczyzna i mocno pchnął ją w ramię.
Dwie kobiety, które widziały atak na premier, opowiedziały kopenhaskiej gazecie BT, jak wyglądał ten incydent. – Siedziałyśmy przy fontannie i rozpoznałyśmy, że idzie tam premier Frederiksen. Nagle z przeciwnej strony podszedł mężczyzna, chwycił za ramię i mocno ją popchnął, powodując, że upadła na bok" – mówiły kobiety.
„Premier spojrzała na napastnika, wyglądała na zszokowaną Mówiła coś do mężczyzny, z którym szła. Później weszła do lokalnej kawiarni i usiadła przy jednym ze stołów”.
Oficjalny komunikat o stanie zdrowia premier w sobotę wydała jej kancelaria. Poinformowała, że Frederiksen po ataku trafiła do szpitala, gdzie przeszła badania. Okazało się, że doznała „lekkiego urazu kręgosłupa szyjnego”.
Wcześniej kancelaria podawała, że Frederiksen „jest zszokowana incydentem”.