Wewnętrzne prawybory w Koalicji Obywatelskiej wygrał Rafał Trzaskowski i to on będzie kandydatem KO na prezydenta RP w wyborach w maju 2025 r.
Komisja smoleńska Macierewicza ma zostać rozliczona z niedopełnienia obowiązków. Chodzi m.in. o zniszczenie lub zgubienie 23 dowodów rzeczowych i działanie na szkodę interesu publicznego
Śledztwa w sprawie nieprawidłowości w funkcjonowaniu tzw. podkomisji smoleńskiej nadzoruje wydział ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Jak poinformowała 4 czerwca prokuratura, pierwsze z nich dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez członków podkomisji poprzez zniszczenie, utratę lub ukrycie, udostępnionych im 23 dowodów rzeczowych. Śledczy zbadają, czy nie doszło do utrudniania postępowania i działania na szkodę interesu publicznego.
Drugie śledztwo również dotyczy przekroczenia uprawnień przez członków podkomisji, ale poprzez zniszczenie samolotu TU-154M nr 102, który stanowił mienie znacznej wartości. „Na skutek prowadzonych na nim prac został on uszkodzony w sposób wykluczający przywrócenie mu właściwości lotnych i działanie na szkodę interesu publicznego” – informuje prokuratura.
„Z uwagi na rozwojowy charakter obu postępowań (...) zostanie określony krąg świadków, którzy będą sukcesywnie przesłuchiwani” – zapowiadają śledczy.
O nieprawidłowościach już wcześniej informował wiceszef MON Cezary Tomczyk. W Sejmie przekazał, że kierowana przez Antoniego Macierewicza podkomisja smoleńska otrzymała od prokuratury 23 elementy Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Pięć części zostało zniszczonych w toku badań, a pozostałe dowody członkowie podkomisji zgubili.
„Prokuratura przez siedem lat nie potrafiła wyegzekwować, pomimo posiadanych uprawnień, chociażby informacji, co się z tymi dowodami rzeczowymi stało. Za rządów pana Zbigniewa Ziobry, rozważała przeszukanie komisji Antoniego Macierewicza przy użyciu Żandarmerii Wojskowej. I powiem szczerze, szkoda, że do tego nie doszło, bo bylibyśmy w zupełnie innej sytuacji i wiedzielibyśmy więcej na ten temat” – mówił wiceminister obrony.
Podkomisja smoleńska została rozwiązana 15 grudnia 2023 roku.
Prokuratura sprawdzi, czy Zbigniew Ziobro i podlegli mu prokuratorzy ukrywali akta nadzoru nad postępowaniem w sprawie śmierci ojca byłego ministra sprawiedliwości
Prokuratura Okręgowa w Łodzi wszczęła śledztwo w sprawie akt odnalezionych podczas przeszukania nieruchomości Zbigniewa Ziobry. Jak czytamy w komunikacie, chodzi o potencjalne ukrywanie dokumentów i wcześniejsze usunięcie ich z zasobów archiwalnych Prokuratury Krajowej. „Zgromadzone materiały w pełni uzasadniały podjęcie decyzji o wszczęciu śledztwa” – poinformował Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Akta nadzoru, które znaleziono w domu Zbigniewa Ziobry, dotyczą śledztwa, które prowadziła Prokuratura Rejonowa w Ostrowcu Świętokrzyskim w sprawie narażenia przez personel medyczny Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie ojca byłego ministra sprawiedliwości na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za ich ukrywanie grozi kara pozbawienia wolności do dwóch lat (czyn kwalifikowany z art. 276 kodeksu karnego).
Jak podaje Kopania, w związku z tym, że akta już wcześniej zostały zarchiwizowane, śledczy zbadają, jak doszło do tego, że zniknęły zasobów Prokuratury Krajowej. Osobom odpowiedzialnym za ich wyniesienie, również może grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech. Prokuratura Okręgowa w Łodzi sprawdzi bowiem, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków (art. 231 i art. 276 kodeksu karnego).
Prokurator Kopania dodał, że trwają prace nad zgromadzeniem dalszego materiału dowodowego. „Zaplanowano przesłuchania, podejmowane są działania w kierunku pozyskania wszelkich niezbędnych dokumentów” – przekazał.
Służby odnalazły ukryte akta w marcu 2024, gdy ABW wraz z prokuratorami prowadziła przeszukania i zatrzymania w sprawie wykorzystania środków z Funduszu Sprawiedliwości. Sprawa śmierci ojca Zbigniewa Ziobro była już dwukrotnie umarzana: w 2008 i 2011 roku, ale z prywatnym aktem oskarżenia wystąpiła wdowa po zmarłym. W 2017 roku zapadł nieprawomocny wyrok, w którym personel szpitala również został uniewinniony. Doszło do apelacji i sprawa wciąż jest w toku w sądzie drugiej instancji.
Grzegorz Braun, kandydat Konfederacji do Parlamentu Europejskiego, umieścił w sieci nagranie, w którym widać jak usuwa flagę Ukrainy z Kopca Kościuszki w Krakowie.
Braun opublikował wideo we wtorek 3 czerwca w serwisie X. W treści dodał, że dotychczas wiszącą na maszcie na Kopcu Kościuszki flagę przekaże do konsulatu w Krakowie.
Wpisowi, opatrzonemu hasztagami #StopUkrainizacjiPolski, #ŻebyPolskaByłaPolska towarzyszy film, na którym widać ściąganie flagi z masztu.
Jak czytamy w komunikacie Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie, służby prawne wojewody, zwrócą się do Komendy Wojewódzkiej Policji o ocenę tych działań z punktu widzenia przestrzegania norm prawnych.
"W ocenie Wojewody Małopolskiego usunięcie flagi z Kopca Kościuszki jest działaniem wbrew tak wyrażonej i uargumentowanej decyzji podmiotu będącego historycznym i prawnym opiekunem Kopca Kościuszki. Jako takie działanie to wymaga oceny z punktu widzenia potencjalnych konsekwencji prawnych.
Wojewoda złoży także zawiadomienie do Komisji Etyki Poselskiej".
Ukraińska flaga znajduje się na Kopcu Kościuszki od 4 kwietnia 2022 roku. Decyzję podjął krakowski Komitet Kopca Kościuszki. „W pierwszych dniach agresji rosyjskiej na Ukrainę, na Kopcu Kościuszki w Krakowie wywiesiliśmy obok flagi polskiej flagę walczącej o swą suwerenność Ukrainy na znak solidarności i moralnego poparcia” – czytamy w oświadczeniu.
Koordynator służb specjalnych i szef MSWiA Tomasz Siemoniak zapowiedział, że służby przyjrzą się prorosyjskim uczelniom, które miały pomóc wjechać do Polski 144 fikcyjnym studentom. To reakcja na śledztwo OKO.press
Minister spraw wewnętrznych oraz koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak wystąpił w poniedziałek 3 czerwca na konferencji prasowej razem z ministrem cyfryzacji i wicepremierem Krzysztofem Gawkowskim. Tematem były działania rządu w reakcji na możliwą ingerencję obcych służb w proces wyborczy.
W trakcie sesji pytań dziennikarz Polskiej Agencji Prasowej Marcin Chomiuk zapytał Siemoniaka o to, czy polskie służby zareagują na ustalenia OKO.press dotyczące fikcyjnych studentów, którzy wjechali na polskie terytorium w 2022 roku. Jak pisaliśmy wczoraj, zaświadczenia, które pomogły im dostać się do Polski, wystawiły prywatne uczelnie powiązane ze środowiskiem prorosyjskim. Sprawę bada prokuratura i Straż Graniczna.
„Oczywiście, że tak. To jest zwrócenie uwagi na coś, co wiemy już od jakiegoś czasu. Przy okazji działań służb i prokuratury w sprawie Collegium Humanum ten wątek już się pojawiał: możliwych konotacji z zewnętrznymi instytucjami, z zewnętrznymi służbami” – powiedział Siemoniak.
„Przy okazji afery wizowej państwo słyszeli o tej łatwości, z jaką wizy polskie właśnie dla studentów czy rzekomych studentów były udzielane. No i wreszcie jesteśmy u progu powołania i rozpoczęcia działania przez komisję ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich. Sądzę, że to też powinien być jeden z tematów. Doceniając tę pracę dziennikarską, na pewno będziemy różne działania podejmowali w tym obszarze” – zaznaczył.
O powiązaniach z Rosją rektora Collegium Humanum Pawła C. pisała w OKO.press Anna Mierzyńska.
Były szef MSZ Zbigniew Rau oświadczył podczas komisji śledczej ds. afery wizowej, że nie zmienił zdania w sprawie, którą bada komisja.
Na posiedzeniu sejmowej komisji śledczej ds. tzw. afery wizowej przesłuchiwany był Zbigniew Rau, który pełnił obowiązki ministra spraw zagranicznych w latach 2020-2023.
Zbigniew Rau na początku posiedzenia komisji skorzystał z możliwości swobodnej wypowiedzi. Powiedział, że „kiedy we wrześniu ub. roku ówczesna opozycja i związane z nią media oskarżały rząd PiS o aferę wizową, twierdził, że nie było żadnej afery, natomiast miała miejsce kaskada fake newsów, pomówień i kłamstw. Zapewnił, że nie zmienił w tej sprawie zdania” – informuje PAP.
"Wbrew oskarżeniom opozycji nie doszło do masowego wydawania setek tysięcy wiz za łapówki od obcokrajowców, nie doszło do handlu wizami na stoiskach rozstawionych przed polskimi placówkami w krajach afrykańskich, nie doszło do korupcji wśród pracowników MSZ i zagranicznych placówek, do nacisków kierownictwa MSZ na służby konsularne w celu umożliwienia praktyk korupcyjnych” – mówił były szef MSZ.
Rau powiedział także, że ówczesny wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk, odpowiedzialny m.in. za nadzór nad służbami konsularnymi, poniósł „odpowiedzialność polityczną i utracił stanowisko, a po kilku miesiącach w toczącymi się śledztwie postawiono mu zarzuty”.
Zdaniem Raua, polskie państwo, w tym służby i organy ścigania, „zadziałało perfekcyjnie w sprawie nieprawidłowości”.
Komisja bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce w okresie od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r.