0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Dzień na żywo. Nadzwyczajny szczyt w Szwecji: państwa skandynawskie, bałtyckie i Polska. Ukraina dostanie z USA miny przeciwpiechotne

Świat

Szczyt odbędzie się 27 i 28 listopada w mieście Harpsund. „Zachód musi mieć jednolite stanowisko dotyczące wsparcia Ukrainy i wspólnego bezpieczeństwa” – napisał na X Donald Tusk

Google News

11:24 04-07-2024

Prawa autorskie: 15.02.2024 Warszawa , ulica Senatorska 27 . Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Andrzej Wyrobiec podczas konferencji prasowej kierownictwa MKiDN . Fot. Adam Stepien / Agencja Wyborcza.pl /wi15.02.2024 Warszawa ...

MKiDN dla PAP: po przyjęciu ustawy o prawie autorskim będziemy gotowi do rozmów ze środowiskiem prasy

„Będziemy tuż po przyjęciu obecnie procedowanej ustawy o prawie autorskim gotowi do rozmów ze środowiskiem prasy o narzędziach wsparcia prasy przez państwo” — powiedział PAP Andrzej Wyrobiec, podsekretarz stanu w MKiDN.

Andrzej Wyrobiec, podsekretarz stanu w ministerstwie kultury i dziedzictwa narodowego był pytany przez PAP o nowelizację prawa autorskiego. „Zdajemy sobie sprawę z tego, że wydawcy liczą na wielomilionowe wynagrodzenia od Big Techów, rozumiem świetnie, że obawiają się, że nie będą w stanie samodzielnie, czyli bez pomocy rządu, tych wynagrodzeń wyegzekwować. Nie zmienia to jednak faktu, że te wynagrodzenia im się należą, zgodnie z zapisami tej nowelizacji” – powiedział.

Według wiceszefa ministerstwa kultury zastrzeżenia wydawców „nie są zasadne”. „To wprowadzanie w błąd opinii publicznej”. Jego zdaniem, „wydawcy prasy, podobnie jak artyści, mogą zrzeszać się w organizacjach zbiorowego zarządzania. Nie muszą sami negocjować z Big Techami”.

„Skoro wydawcy dysponują takim samym zespołem uprawnień i instytucji, jak pozostali uprawnieni [artyści, twórcy filmowi, aktorzy, przyp. red], to dlaczego państwo ma brać odpowiedzialność za negocjacje? Nie ma żadnego racjonalnego powodu, aby tylko na rzecz jednej grupy interesariuszy tworzyć nowe, kosztowne budżetowo, rozwiązania” – dodał.

Przypomnijmy, że w czwartek trwa protest wydawców i dziennikarzy, którzy chcą wywrzeć presję na politykach, by zmienili uchwalone w Sejmie niekorzystne dla mediów przepisy prawa autorskiego i praw pokrewnych. Jeśli przejdą w obecnej formie, wydawcy będą osłabieni w negocjacjach wynagrodzeń za swoje treści z big techami (jak Google, Meta).

10:04 04-07-2024

Sprowadzali futra z Rosji i tak kręcili biznes – śledztwo FRONTSTORY

Szczepan Wójcik, futerkowy magnat organizuje w Polsce i Brukseli antyunijne demonstracje, a jego rodzina sprowadzała z Rosji skóry norek warte miliony – biznes spowolniły międzynarodowe sankcje – informują dziennikarze śledczy.

"Twarzą polskiego imperium hodowców norek jest Szczepan Wójcik, ale w norkach siedzi cała pochodząca z Radomia rodzina: bracia i ich żony prowadzą fermy norek w 18 miejscowościach w całej Polsce” – czytamy w śledztwie FRONTSTORY.

Pochodząca z Radomia rodzina prowadzi fermy norek w 18 miejscowościach w Polsce.

„Założone przez Wójcika organizacje otrzymały milionowe dotacje za rządów Zjednoczonej Prawicy. Tuż po zmianie władzy podpisały kolejne umowy z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW)” – czytamy dalej. O milionach z państwowej kasy dla hodowcy norek informowała także Gazeta.pl.

Wójcik „kieruje również lobbingową fundacją, której za rządów PiS doradzało aż siedmioro polityków tej partii – m.in. Jacek Sasin, Zbigniew Kuźmiuk, ale także ziobrysta Norbert Kaczmarczyk. Jednym z doradców fundacji był sam Krzysztof Jurgiel, który jako minister ją nadzorował”.

Jeden z braci Wójcika, Wojciech, został zatrzymany na początku maja przez funkcjonariuszy rosyjskiej FSB. Piszą o tym wszystkie portale w obwodzie królewieckim (dawniej kaliningradzkim).

Jak podają dziennikarze, został on zatrzymany w związku z próbą przekupienia rosyjskiej inspekcji weterynaryjnej. „Hodowca norek w zamian za 3 tys. dol. w gotówce miał domagać się wydania certyfikatów potrzebnych do eksportu futer z Rosji do Azji. Po wpłaceniu 50 mln rubli kaucji (ok. 2,3 mln zł) wyszedł z aresztu” – czytamy na portalu. „Nie wiadomo, gdzie teraz przebywa i czy Rosjanie wypuścili go do Polski. Jego rodzina twierdzi, że Wójcik przebywa w Rosji – w areszcie”.

FRONTSTORY informuje także, że Wojciech Wójcik inwestuje w Rosji co najmniej od 2021 roku. „Przejął kontrolę nad dawnym sowieckim gospodarstwem, sprowadzał z niego do Polski skóry z norek (czyli surowiec do produkcji futer). Jego rosyjska spółka w 2023 r. sprzedała skóry za 126,5 miliona rubli (obecnie to prawie 6 mln zł)” – czytamy.

Dziennikarze piszą, że Rosja – w przeciwieństwie do Polski – dotuje hodowlę norek. „Dzięki temu firma Wójcika dostaje dopłaty sięgające nawet 20 mln rubli rocznie (ok. 1 mln zł)”. Co więcej, Unia Europejska coraz silniej chroni zwierzęta, a kolejne kraje wygaszają m.in. hodowle norek (obecnie 17 państw członkowskich uniemożliwia hodowlę).

Więcej w artykule FRONTSTORY

08:15 04-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Leszczyna: kończymy prace nad projektem ustawy o alkoholu na stacjach benzynowych

Ministerstwo zdrowia zapowiada projekt ustawy o ograniczeniu alkoholu na stacjach benzynowych w godzinach nocnych, od 22 do 6 rano.

"Stacje benzynowe nie są od sprzedawania alkoholu, tylko benzyny i nie mówię, że nie będzie tam tego alkoholu od razu w ogóle. Chcę wprowadzić i taki projekt kończymy już nad nim prace w ministerstwie Zdrowia o ograniczeniu alkoholu na stacjach benzynowych w godzinach nocnych, od 22 do 6 rano – stwierdziła ministra zdrowia Izabela Leszczyna w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24.

„Uważam, że minister finansów powinien zwiększyć akcyzę na alkohol i papierosy” — stwierdziła i dodała, że nie powinno być tak, że papierosy i mocny alkohol są najtańsze w całej Europie.

Leszczyna odniosła się także do kwestii ograniczenia sprzedaży papierosów elektronicznych. "Mamy projekt, który zakazuje sprzedaży papierosów elektronicznych osobom do 18. roku życia — powiedziała. Zapowiedziała również wprowadzenie zakazu sprzedawania e-papierosów przez internet oraz ich reklamowania.

Szefowa resortu zdrowia była także pytana o stan polskiej ochrony zdrowia po ponad pół roku od objęcia rządów przez koalicję 15 października. „NFZ nie jest w najlepszej kondycji, ale plotki o jakimś dramacie są mocno przesadzone — oceniła. Dodała, że ”PiS wydrenował fundusz zapasowy, gdzie uzbierało się 20 miliardów złotych i rozdał te pieniądze w roku wyborczym".

06:53 04-07-2024

Prawa autorskie: Brytyjski premier Rishi Sunak, fot. Phil Noble POOL / AFPBrytyjski premier Ri...

Wielka Brytania głosuje. Czy to koniec rządów Partii Konserwatywnej?

Sondaże jasno wskazują, że w wyborach do Izby Gmin wygra znajdująca się dotychczas w opozycji Partia Pracy, a na czele rządu stanie Keir Starmer.

Jeśli zwycięży Partia Pracy, zakończy się 14-letnia era rządów konserwatystów. Będą musieli ustąpić miejsca centrolewicowemu rządowi pod przewodnictwem byłego prawnika specjalizującego się w prawach człowieka – 61-letniego Keira Starmera.

Lokale wyborcze otworzyły się w czwartek o godz. 7 czasu lokalnego (8 czasu polskiego) i będą czynne do 22 (23 czasu polskiego).

Sondaże wskazują, że Partia Pracy może liczyć na rekordowe zwycięstwo, podczas gdy Torysi mogą osiągnąć najgorszy wynik w historii. Sondażownie przewidują, że Partia Pracy zdobędzie co najmniej 430 mandatów w 650-osobowym parlamencie, przewyższając 418 mandatów uzyskanych przez Tony'ego Blaira w 1997 roku. Konserwatyści będą mieli poniżej 127 mandatów — rekordowo mało.

Partia Pracy uzyska w tych wyborach 465 mandatów w 650-osobowym parlamencie: najwięcej od drugiej wojny światowej. Torysi mieliby zadowolić się 76 deputowanymi, najmniej od założenia partii w 1834 roku".

Władzę w Wielkiej Brytanii Partia Konserwatywna przejęła w 2010 roku. Rządy po Partii Pracy przejął David Cameron, który musiał rozprawić się z kryzysem ekonomicznym w kraju i zaczął ciąć wydatki. Ale jego polityka nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Theresa May prowadziła negocjacje z parlamentem, aby przepchnąć brexit. Potem był Boris Johnson, który bawił się na imprezach, podczas gdy Brytyjczycy musieli stosować się do reguł ograniczenia społecznego podczas pandemii Covid-19. Liz Truss rządziła natomiast ledwie 49 dni. Rishi Sunak skończy niespełna dwuletnią kadencję rządów.

Brytyjczycy zastanawiają się, czy na frekwencję ma wpływ pogoda. „Wiatr i deszcz nie mogą się równać z Brytyjczykami, którzy co pięć lat biorą udział w głosowaniu. Jeśli już, to są bardziej zdeterminowani” – pisze The Guardian. Dziennik wskazuje, że od 1931 roku najbardziej deszczowe były ostatnie wybory w 2019 roku — frekwencja była wyższa (67,3%) od tej w 2001 roku (59,4%) i 2005 roku (61,4%), kiedy dzień głosowania przypadał odpowiednio w czerwcu i maju.

Wyniki sondażowe zostaną ogłoszone o godz. 22 czasu lokalnego (23 czasu polskiego).

Jak pisze AFP, jeśli prognozy okażą się trafne, Sunak odwiedzi w piątek króla Karola III, aby złożyć rezygnację ze stanowiska premiera. Wkrótce potem Starmer spotka się z monarchą, aby kierować kolejnym rządem — i zostać premierem.

Lider Partii Pracy uda się następnie na Downing Street — gdzie rezydują brytyjscy przywódcy — i wygłosi przemówienie przed dokonaniem nominacji ministrów.

Obiecał „dekadę odnowy narodowej”, ale przed nim trudne zadanie ożywienia spowolnionej gospodarki.

05:35 04-07-2024

Dziennikarze apelują: „Politycy! nie zabijajcie polskich mediów!”

Media protestują przeciwko niekorzystnemu prawu autorskiemu.

Apel do polityków wraz z czarną okładką można przeczytać m.in. na stronie Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej i Wirtualnej Polski.

To jednodniowy protest, który ma wywrzeć presję na politykach, by zmienili uchwalone w Sejmie niekorzystne dla mediów przepisy prawa autorskiego i praw pokrewnych. Jeśli przejdą w obecnej formie, wydawcy będą osłabieni w negocjacjach wynagrodzeń za swoje treści z big techami (jak Google, Meta) – pisze portal wirtualnemedia.pl.

Jak tłumaczy Michał Szadkowski dla Newsweeka, wielkie platformy technologiczne przechwytują więcej udziału wydawców cyfrowych w rynku reklamowym (od 40-65 proc. rynku). Jeśli w ustawie nic się nie zmieni, polskie media będą osłabione, zaczną się zwolnienia dziennikarzy i „coraz mniej będzie publikowanych form, takich jak dziennikarstwo śledcze, reportaż czy publicystyka”.

Zmiany są podyktowane wdrożeniem do prawa polskiego dwóch dyrektyw Unii Europejskiej dotyczących prawa autorskiego. Termin ich implementacji upłynął trzy lata temu, czyli 7 czerwca 2021 roku, a za opóźnienie grożą Polsce wysokie kary.

Przeczytaj także:

Polska jest ostatnim krajem Unii Europejskiej, który nie wdrożył tych dyrektyw. Jak pisaliśmy w OKO.press, Komisja Europejska skierowała sprawę bezczynności Polski do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Co ciekawe, ustawa miała być jednym z trzech pierwszych projektów rządowych w tej kadencji. Spełnienie postulatu filmowców zapowiadał już w lutym 2024 były minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz.

W zeszłym tygodniu Sejm uchwalił nowelizację ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, która wdraża do polskiego porządku prawnego dwie dyrektywy UE. Za ustawą opowiedziało się 417 posłów, ale odrzucone zostały poprawki zgłoszone przez Lewicę, które miały zabezpieczać interesy dziennikarzy i wydawców prasy. Nad ustawą pracować ma teraz Senat.

„To ostatni moment na wprowadzenie do nowelizacji przepisów, które pomogą mediom w rozmowach z gigantami technologicznymi. Tym samym – mogą poprawić pogarszającą się sytuację ekonomiczną wydawców i uratować miejsca pracy dziennikarzy” – czytamy na portalu wirutalnemedia.pl.

Cały apel publikujemy poniżej:

W całej swojej także niedawnej historii media stały na straży wolności, demokracji, obywatelskiego prawa do debaty publicznej, prawdy i odpowiedzialności za słowo. W interesie Polski jest, by to się nie zmieniło.

Niestety, musimy mierzyć się z groźbą, jaką jest dominacja globalnych gigantów technologicznych na rynku polskich mediów. To organizacje niezwykle potężne i wpływowe.

Wskutek szybkiego rozwoju przejęły lwią część środków reklamowych finansujących dotąd polskie media. Bezkarnie i nieodpłatnie wykorzystują tworzone przez nas treści, a zyski przekazują za granicę.

Dlatego, by przetrwać, musimy mieć wsparcie demokratycznego państwa. Tego samego, którego zawsze z tą samą pasją bronimy. Niestety, po raz kolejny państwo w tej roli się nie sprawdza.

Podczas uchwalania przepisów o prawie autorskim w świecie cyfrowym kompletnie zlekceważono nasze postulaty. A o wiele nie zabiegaliśmy.

Oczekiwaliśmy wprowadzenia instrumentów mediacji między platformami i wydawcami w przypadku sporu o należne nam tantiemy, sprawiedliwej rekompensaty za ekspozycję naszych treści w sieci oraz ochrony przed ich kopiowaniem.

To były nasze główne postulaty, kompletnie zignorowane przez MKiDN i Sejm.

Sprawy, o których piszemy, są kluczowe dla polskich mediów, ambitnego dziennikarstwa i rzetelnej debaty o sprawach publicznych.

Niechęć rządzących do zajęcia się tym problemem świadczy o braku odpowiedzialności i krótkowzroczności. Dziś nie jest jeszcze za późno.

Apelujemy do władzy, do posłów i senatorów wszystkich opcji politycznych, by wysłuchali naszych racji i poprawili szkodliwe prawo.

Oddanie tych obszarów w całości globalnym graczom technologicznym nie tylko poważnie zuboży nas jako społeczeństwo, ale może też zagrozić demokracji, jaką znamy. Nie wolno do tego dopuścić. Politycy – zróbcie coś nie tylko dla zagranicznych gigantów technologicznych, ale też dla Polski, Polek i Polaków!

Polscy wydawcy, redakcje i dziennikarze