0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze wiadomości z Polski i ze świata

Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

11:30 29-10-2025

Prawa autorskie: fot. Paulina Pacułafot. Paulina Pacuła

Wybory w Holandii. Wynik może być dużą niespodzianką

Holendrzy wybierają dziś parlament. Jeszcze dzień przed głosowaniem 40 procent badanych nie wiedziało, na kogo zagłosuje. To przedterminowe wybory po tym, jak w czerwcu 2025 z rządu wyszedł Geert Wilders, zwycięzca wyborów z 2023 roku.

Co się dzieje?

W środę 29 października Holendrzy głosują w przedterminowych wyborach parlamentarnych. To drugie przedterminowe wybory w ciągu ostatnich pięciu lat. O miejsce w 150-osobowej Izbie Reprezentantów, izbie niższej holenderskich Stanów Generalnych, walczy aż 1116 kandydatów z 27 ugrupowań. Według sondaży szansę na zdobycie mandatów ma 16 partii.

Ostatni sondaż przed wyborami wskazuje, że jeszcze dzień przed głosowaniem 40 procent badanych nie wiedziało, na kogo zagłosuje.

Na ostatniej prostej nieco spadło poparcie dominującej w sondażach skrajnie prawicowej Partii Wolności Geerta Wildersa (PVV). PVV ponownie idzie do wyborów z postulatami radykalnego ograniczenia migracji i wydalania z kraju obcokrajowców, całkowitej rezygnacji z polityk klimatycznych oraz zrównoważonego rozwoju, czy ograniczenia praw dla osób LGBT+.

Jak wynika z badania Peilingwijzer, które wylicza średnią sondażową i na tej podstawie szacuje liczbę mandatów w Izbie Reprezentantów, partia Wildersa, która w obecnym parlamencie ma 37 mandatów, jeszcze tydzień temu mogła liczyć na 29-35 mandatów, a obecnie na 24-28 mandatów. Mimo to PVV utrzymuje się na szczycie sondaży i ma szansę wygrać wybory.

Drugie miejsce w sondażach, bez zmian, zajmuje największe ugrupowanie lewicowe, połączona Partia Pracy i Zielonych (GL/PVdA). Na czele tego ugrupowania stoi były unijny komisarz ds. środowiska Frans Timmermans. Partia poszła do wyborów z mocnym programem zwiększenia dostępności mieszkań, walki z dyskryminacją, większego kontrolowania migracji i realizacji celów klimatycznych. GL/PVdA może liczyć na 22-26 mandatów. Obecnie ma 25 mandatów.

Dość nieoczekiwanie na trzecie miejsce w sondażach wysunęła się socjalliberalna, proeuropejska, postępowa partia Demokraci 66 (D66). Partia zyskała na popularności dzięki dobrym występom swojego lidera Roba Jettena w debatach. Jetten zaoferował bardziej optymistyczną, umiarkowaną alternatywę dla niezadowolonych wyborców VVD. Program D66 jest w wielu punktach zbieżny z programem GL/PVdA, a partie są dla siebie naturalnymi kandydatami koalicyjnymi. Partii, która w obecnym parlamencie miała tylko 9 mandatów, jeszcze w zeszłym tygodniu sondaże dawały 14-19 mandatów. Teraz szacunki mówią nawet o 21-25 mandatach w IR.

Niedużą stratę odnotowało ugrupowanie, które jeszcze tydzień temu zdawało się móc liczyć na najbardziej spektakularny wzrost w tych wyborach i plasowało się na drugim miejscu w badaniu, na równi z Partią Pracy i Zielonych. Chodzi o Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny (CDA), jedno z najstarszych ugrupowań na holenderskiej scenie politycznej. CDA w obecnym parlamencie miało tylko 5 mandatów, a w następnej izbie może mieć nawet 18-22 mandaty. Tydzień temu ten rezultat był jeszcze lepszy: 22-26 mandatów. Rozmówczyni OKO.press, prof. Mariken van der Velden, politolożka z Wolnego Uniwersytetu w Amsterdamie, lidera tego ugrupowania, Henriego Bontenbala, typowała na najbardziej prawdopodobnego kandydata na premiera.

CDA poszło do wyborów z miejscami dość odważnym programem: partia proponuje np. budowę 100 nowych miast, by zwiększyć dostępność mieszkań. Ale w temacie migracji czy zielonej transformacji i klimatu program CDA jest umiarkowanie konserwatywny. Partia chce zaostrzenia polityki migracyjnej, zgadza się na procesowanie wniosków azylowych w krajach trzecich i domaga się wdrożenia bardziej rygorystycznej polityki integracyjnej. W kwestii zielonej transformacji nie opowiada się za stopniową rezygnacją z paliw kopalnych.

Tuż przed wyborami nieco wzrosło też poparcie konserwatywno-liberalnej Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD), która wciąż jednak musi się liczyć ze znacznym spadkiem poparcia. Niegdyś dominująca na holenderskiej scenie politycznej partia, która była trzecią siłą w obecnym parlamencie (24 mandaty) i członkiem koalicji rządzącej, może stracić nawet 9 mandatów. Badanie z 28 października daje jej od 15 do 19 mandatów.

VVD bardzo straciła w oczach wyborców, gdy liderka tego ugrupowania, Dilan Yesilgöz, zdecydowała się przełamać kordon sanitarny wokół Partii Wolności i utworzyć rząd z Wildersem po wyborach w 2023 roku. Partia w ostatnich latach dość wyraźnie skręciła na prawo. Proponuje restrykcyjną politykę migracyjną – przyjmowanie tych migrantów, których opłaca się przyjąć np. ze względu na potrzeby rynku pracy, a nie tych, którzy składają wnioski o azyl. Ma też np. postulat ograniczenia wydawania zezwoleń na budowy szkół islamskich.

Pozostałe ugrupowania obecnej koalicji rządzącej: powstały tuż przed wyborami w 2023 roku Nowy Kontrakt Społeczny (NSC) oraz populistyczny Ruch Rolnik-Obywatel (BBB) w ostatnim sondażu wypadają bardzo sławo. NSC może zdobyć 1 mandat, czyli aż o 18 mniej niż obecnie, a BBB od 3-5. Wynik tego ostatniego ugrupowania ma znaczenie, bo to potencjalny koalicjant Wildersa.

Wielki sukces w tych wyborach może odnieść też Właściwa Odpowiedź 2021 (JA21), powstała w 2020 roku z rozłamu Forum na rzecz Demokracji skrajnie prawicowa formacja, która jest nieco bardziej umiarkowaną alternatywą dla FvD i PVV. Ugrupowanie, które w obecnym parlamencie miało tylko 1 mandat, teraz może liczyć na 9-12 mandatów. Prorosyjskie Forum na rzecz Demokracji może zdobyć 4-6 mandatów, obecnie ma 3. To partie skrajnie antyimigranckie, populistyczne, postulujące rozmontowanie polityk klimatycznych i reżimów obrony praw człowieka czy walki z dyskryminacją.

Głosowanie trwa od 7:30 do 21. Uprawnionych do głosowania jest ok. 13,4 mln osób. Otwartych jest ponad 10 tysięcy punktów do głosowania, w tym 47 na największych dworcach kolejowych.

Jaki jest kontekst?

Przyspieszone wybory parlamentarne odbywają się ze względu na to, że w czerwcu 2025, zaledwie po 11 miesiącach sprawowania władzy, upadł złożony ze skrajnej prawicy (PVV), centroprawicy (NSC), konserwatystów (VVD) i partii rolników (BBB) rząd byłego szefa agencji wywiadu i bezpieczeństwa Dicka Schoofa. Do rozpadu rządu doprowadził nie kto inny, a lider skrajnie prawicowej Partii Wolności, Geert Wilders, zwycięzca wyborów z 2023 roku.

Wilders opuścił koalicję po tym, jak w maju 2025 współtworzony przez niego rząd odrzucił przygotowany przez jego ministerstwo plan w sprawie migracji i azylu. Wilders zaproponował w nim m.in. wysłanie armii do kontroli granic, zawieszenie przyjmowania wniosków o azyl, zamykanie hoteli dla uchodźców czy odesłanie do Syrii wszystkich Syryjczyków, którzy mają prawo pobytu w Holandii.

„W 2023 roku, gdy moja partia wygrała wybory, zbyt łatwo zrezygnowałem z fotela premiera. Tym razem tego nie zrobię (…). Obiecałem Holendrom restrykcyjną politykę migracyjną i walkę z przestępczością, i zamierzam obietnicy dotrzymać” – mówił Geert Wilders 30 września podczas jubileuszu 30-lecia istnienia siostrzanej wobec PVV Duńskiej Partii Ludowej.

Wilders chce być premierem, ale może nie być mu to dane.

„Pomimo że Wilders wciąż ma szansę wygrać wybory (...), to jego partia ma bardzo małe możliwości koalicyjne. W tej chwili otwarte na współpracę z PVV są właściwie tylko dwie lub trzy partie prawicowe: konserwatywna JA21, prorosyjskie Forum na rzecz Demokracji (FvD) i ewentualnie BBB – Ruch Rolnik-Obywatel, który współtworzył ostatnią rządzącą koalicję (...). Ale takiej koalicji daleko do większości” – mówiła OKO.press prof. Mariken van der Velden, politolożka z Wolnego Uniwersytetu w Amsterdamie.

Żadne ugrupowanie nie ma dziś znaczącej przewagi nad konkurencją, więc formowanie koalicji może być trudne. Rząd, żeby powstać, musi mieć poparcie co najmniej 76 parlamentarzystów.

Wszystkie partie, które mają szansę na najlepszy wynik w wyborach – zarówno Partia Pracy i Zielonych, Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny, jak i Demokraci 66 oraz Partia Ludowa na Rzecz Wolności i Demokracji, wykluczają współpracę z PVV. Poza tym Partia Ludowa na Rzecz Wolności i Demokracji wyklucza też współpracę z Partią Pracy i Zielonych. To oznacza, że konkurować mogą ze sobą dwie większości – centrolewicowa bez VVD i centroprawicowa bez GL/PVdA. Chyba, że wynik skrajnej prawicy – PVV, JA21 oraz Forum dla Demokracji – będzie tak dobry, że to te ugrupowania będą rozgrywającymi.

Przeczytaj także:

10:53 29-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Thomas Samson / AFPFot. Thomas Samson /...

USA wycofają część wojsk ze wschodniej flanki NATO

Stany Zjednoczone zmniejszą liczbę żołnierzy stacjonujących na wschodniej flance NATO. Redukcja ma dotyczyć m.in. rumuńskiej bazy lotniczej Mihail Kogalniceanu nad Morzem Czarnym.

Co się wydarzyło?

Jak przekazało rumuńskie ministerstwo obrony, Stany Zjednoczone postanowiły zredukować liczbę amerykańskich żołnierzy stacjonujących na wschodniej flance NATO. O swojej decyzji administracja Donalda Trumpa poinformowała już Bukareszt oraz pozostałych europejskich sojuszników.

W komunikacie nie sprecyzowano, ilu dokładnie żołnierzy ma zostać wycofanych z Europy. Wiadomo jednak, że redukcja ma objąć m.in. bazę lotniczą Mihail Kogalniceanu położonej niedaleko Konstancy nad Morzem Czarnym, a w Rumunii wciąż ma pozostać ok. 1 tys. żołnierzy.

Jak nieoficjalnie ustalił ukraiński dziennik “Kyiv Post” amerykański kontyngent w Europie ma zostać zmniejszony „o nie więcej niż jeden batalion”, co „nie będzie miało znaczącego wpływu na działania USA w regionie”.

Celem decyzji Amerykanów jest wstrzymanie rotacji brygady, która miała oddziały w kilku europejskich krajach NATO. Administracja Donalda Trumpa poinformowała europejskich sojuszników, że będą musieli wziąć na siebie większą odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo, w związku ze zmianą priorytetów obronnych USA. Stany Zjednoczone chcą skoncentrować się militarnie na własnych granicach oraz walce o wpływy z Chinami w regionie Indo-Pacyfiku.

Jaki jest kontekst?

Podczas wrześniowego spotkania z Karolem Nawrockim w Białym Domu, Donald Trump został zapytany o to, czy amerykańscy żołnierze pozostaną w Polsce. A jeśli tak, to ilu.

„Tak, chyba tak. Może pan wie coś, czego nie wiem. Rozmieścimy ich więcej, jeśli będą chcieli. Tak, zostaną w Polsce, jesteśmy zgodni w tej kwestii” – odpowiedział Trump.

W dalszej części rozmowy powrócił wątek redukcji amerykańskich sił w Europie. Donald Trump przyznał, że USA „myślą o tym, jeśli chodzi o inne kraje".

Obecnie w Rumunii przebywa około 1,7 tys. amerykańskich żołnierzy. Najwięcej z nich (1,4 tys.) stacjonuje w bazie lotniczej Mihail Kogalniceanu. W ostatnim czasie rumuński rząd przeznaczył 2,5 mld euro na modernizację wspomnianej bazy, a także na inwestycje w obronę oraz ćwiczenia.

Inne teksty OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

19:57 28-10-2025

Prawa autorskie: Bojownicy Hamasu przenoszą ciało wydobyte z tunelu na północ od Chan Junus w południowej części Strefy Gazy, 28 października 2025 r. (Zdjęcie: Bashar TALEB / AFP)Bojownicy Hamasu prz...

Netanjahu wydaje rozkaz ataków na Gazę

Izrael uderzył na cele w Gazie, oskarżając Hamas o złamanie zawieszenia broni

Co się wydarzyło?

Premier Binjamin Netanjahu nakazał we wtorek 28 października izraelskiej armii uderzenie odwetowe na cele w Gazie. Wcześniej siły IDF zostały zaatakowane ogniem snajperskim i pociskami przeciwczołgowymi w pobliżu Rafah. Izrael odpowiedział artylerią i bombardowaniami. Zginęły co najmniej dwie osoby.

Hamas wydał oświadczenie, w którym twierdzi, że nie ma nic wspólnego z incydentem w Rafah. Zapewnił też, że zamierza przestrzegać zawieszenia broni. Wstrzymał jednak planowane na wtorek przekazanie ciała kolejnego zakładnika.

Jaki jest kontekst?

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wymusił na władzach Izraela wycofanie się ze Strefy Gazy i uwolnienie palestyńskich więźniów w zamian za wypuszczenie przez Hamas ostatnich 20 żyjących zakładników oraz oddanie ciał zmarłych lub zabitych. Proces ich przekazywania idzie do przodu powoli – Hamas twierdzi, że w zrujnowanej Gazie nie jest w stanie odnaleźć szczątków zakładników, Izrael oskarża Palestyńczyków o granie na zwłokę.

W poniedziałek Hamas zwrócił szczątki Ofira Tzarfatiego, uprowadzonego podczas masakry 7 października z festiwalu Nova. I to już trzecią ich część. Po raz pierwszy jego szczątki odnaleźli izraelscy żołnierze podczas operacji w Strefie, kolejną ich część zwrócił Hamas w marcu 2024 roku.

IDF opublikował film, na którym Hamasowcy zakopują w ziemi biały worek, w którym miałyby się znajdować szczątki zakładnika. Potem poinformowali Czerwony Krzyż, że znaleźli ciało. Według strony izraelskiej jest to dowód na to, że Hamas doskonale wie, gdzie znajdują się zwłoki.

16:22 28-10-2025

Prawa autorskie: 17.09.2025 Wytyczno . Cmentarz zolnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza poleglych i pomordowanych w walkach z Armia czerwona w 1939 roku . Prezs Rady Ministrow Donald Tusk podczas obchodow 86 rocznicy napasci ZSRR na Polske . Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl17.09.2025 Wytyczno ...

Rząd otworzy dwa przejścia na granicy z Białorusią

„Będziemy gotowi jeszcze w listopadzie do otwarcia dwóch przejść granicznych. W Bobrownikach i w Kuźnicy" – zapowiedział dziś w Białymstoku Donald Tusk. Premier wskazuje, że trwają konsultacje z Litwą, która niedawno przejście na granicy z Białorusią.

Co się wydarzyło?

We wtorek w Białymstoku rozpoczęło się Forum Spójności i Rozwoju Granicznego Unii Europejskiej. Hasło przewodnie spotkania to „Na styku granic. Zmieniamy wyzwania w szanse regionów”, a jednym z głównych tematów jest wsparcie UE dla regionów przygranicznych. W wydarzeniu biorą udział samorządowcy, przedsiębiorcy i eksperci z Polski, Litwy, Łotwy i Finlandii.

Podczas spotkania głos zabrał premier Donald Tusk.

„Będziemy gotowi jeszcze w tym roku, powiem więcej, jeszcze w listopadzie do otwarcia dwóch przejść granicznych. W Bobrownikach i w Kuźnicy. Macie na to moje [słowo- przyp.]. Jeśli chodzi o Bobrowniki, nie ma logistycznych problemów. Jeśli chodzi o Kuźnicę, jak wiecie, tam jeszcze do końca roku nie będzie gotowa do końca nawierzchnia na S19, więc do końca roku dotyczyłoby to samochodów do 3,5 tony, nie cięższych, dopóki nie skończy się robota na nawierzchni” – zapowiedział premier.

„Mamy problem na granicy litewsko-białoruskiej i litewsko-rosyjskiej” – zaznaczył jednak Donald Tusk. I dodał, że z powodu powtarzających się prowokacji Litwa zdecydowała się na zamknięcie przejścia z Białorusią. „Czekają nas zatem intensywne konsultacje z Litwinami, żeby ich nie zaskoczyć. Musimy prowadzić spójną politykę, jeśli chodzi o naszych sąsiadów. Mówię zarówno o naszych sojusznikach, jak i trudniejszych partnerach, jakim jest Białoruś".

Donald Tusk stwierdził, że otwarcie przejść jest możliwe, ponieważ granica Polski z Białorusią jest „zabezpieczona jak nigdy wcześniej„, „jest chyba najlepiej strzeżoną granicą w Europie”. I dzięki temu „możemy sobie pozwolić na pewne ryzyko związane z otwarciem tych przejść". Podkreślał jednak kilkukrotnie, że jest to rozwiązanie warunkowe.

„W listopadzie powinniśmy te dwa przejścia otworzyć. Powiedzmy an próbę. To znaczy jeśli okaże się, to też chcę wam szczerze powiedzieć, że z jakichś powodów, nie chcę ich teraz symulować, będziemy musieli, jak mówię o powodach, to o bezpieczeństwie Polski, jeśli będzie trzeba zamknąć granice, to nie będę się wahał ani chwili” – zapowiadał.

Przejście graniczne w Kuźnicy zamknięte było od listopada 2021 roku. Przejście w Bobrownikach – od lutego 2023 roku.

Przeczytaj teksty OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

16:19 28-10-2025

Prawa autorskie: Photo by Rapid Support Forces (RSF) / AFPPhoto by Rapid Suppo...

Przesilenie w wojnie domowej w Sudanie. RSF zdobywa główne miasto w Darfurze

Sukces militarny paramilitarnej organizacji może oznaczać utrwalenie krwawego konfliktu. Skąpe doniesienia mówią o masakrach na ludności cywilnej

Co się wydarzyło

Paramilitarna organizacja Siły Szybkiego Wsparcia (RSF, od angielskiego Rapid Support Forces) zajęły w weekend miasto al-Faszir. To ostatnia miejscowość kontrolowana dotychczas przez siły sudańskiej armii w Darfurze — wschodniej prowincji Sudanu.

Bieżący kontakt z miejscowością jest utrudniony, mamy więc mało potwierdzonych informacji na temat tego, co się w tej chwili dzieje. Niestety doniesienia, jakie wychodzą z al-Faszir sugerują, że siły RSF dokonują masakr na ludności cywilnej. Korespondent telewizji al-Arabija w Sudanie Al-Migdad Hassan pisze o zamordowaniu 2 tys. osób w ciągu dwóch dni. Działająca pod parasolem ONZ organizacja migracyjna IOM informowała dziś, że ocenia, że w mieście uwięzionych jest obecnie 177 tys. osób.

Oblężenie al-Faszir trwało od kwietnia 2024 roku. Według informacji ONZ od początku oblężenia z miasta uciekło około 600 tys. osób. Ale ucieczka wiąże się z ogromnym ryzykiem. Rodziny, którym się udało, mówiły o ciałach leżących wzdłuż drogi. Rebelianci domagają się od uciekających wysokich łapówek, ale mało kto może sobie na nie pozwolić. Do miasta nie wpuszczano pomocy humanitarnej, a ludzie przed głodem ratowali się m.in. jedzeniem karmy dla zwierząt.

Jaki jest kontekst

Sudańska wojna domowa wybuchła wiosną 2023 roku. W 50-milionowym kraju konflikt zmusił niemal co czwartą osobę do ucieczki z miejsca zamieszkania. I sprowokował ogromny kryzys humanitarny. Według danych World Food Programme niemal połowa populacji Sudanu zmaga się z głodem. Dwa lata po wybuchu konfliktu liczbę ofiar szacowano na przynajmniej 150 tys. Liczba ta jest jednak z pewnością znacznie wyższa. Ofiar głodu również jest znacznie więcej.

W 2021 roku w Sudanie władze po przewrocie wojskowym przejęła armia pod wodzą Abdela Fattaha al-Burhana. RSF pod wodzą Mohameda Hamdana Dagalo znanego jako Hemedti wzięły udział w przewrocie po stronie armii. Po uzyskaniu władzy doszło jednak między nimi do konfliktu. W lutym Hemedti nazwał przewrót „pomyłką”, a w kwietniu zwrócił się militarnie przeciwko rządowi wojskowemu al-Burhana.

Sudan od uzyskania niepodległości w 1956 roku cechował się stałą polityczną niestabilnością. W kraju miało miejsce 20 przewrotów wojskowych, w tym siedem udanych. W 2011 roku, po długim konflikcie od kraju odłączyła się jego południowa część, a Sudan Południowy stał się uznanym przez społeczność międzynarodową krajem. Nie zapewniło to pokoju ani na północy, ani na południu kraju.

Zdobycie al-Faszir przez RSF pozwoli im na łatwiejsze połączenie z Libią, co ułatwi sprowadzanie paliwa i broni z Libii. Nadziei na zakończenie tego krwawego konfliktu w najbliższym czasie nie widać.

Przeczytaj teksty na podobny temat w OKO.press

Przeczytaj także: