Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Rzecznik niemieckiego rządu poinformował, że Ukraina otrzymuje zgodę na atakowanie celów w Rosji za pomocą broni przekazanej przez Niemcy. Zielone światło daje także Joe Biden
Steffen Heberstreit poinformował na platformie X, że gabinet Scholza wyraził zgodę na użycie przez Ukrainę niemieckiej broni do ataków na pozycje Rosjan na terenach przygranicznych.
“W ostatnich tygodniach Rosja przygotowywała, koordynowała i przeprowadzała ataki z terenów rosyjskiego obszaru przygranicznego, w szczególności w rejonie Charkowa. Wspólnie jesteśmy przekonani, że na mocy prawa międzynarodowego Ukraina ma prawo do obrony przed tymi atakami. W tym celu może ona także użyć dostarczonej przez nas broni” – napisano w oświadczeniu niemieckiego rządu.
Na wykorzystanie amerykańskiej broni do celów ofensywnych zezwolił także Joe Biden. Jak ustalił serwis Politico, prezydent USA zgodził się, aby Ukraina używała amerykańskiego sprzętu do ataków na pozycje Rosjan w rejonie przygranicznym.
„Prezydent niedawno polecił swojemu zespołowi zapewnić Ukrainie możliwość użycia broni dostarczonej przez USA do celów przeciwogniowych w obwodzie charkowskim, aby Ukraina mogła odpowiedzieć siłom rosyjskim, które ją atakują lub przygotowują się do ataku” – przekazali przedstawiciele amerykańskiej administracji.
Urzędnicy podkreślają jednak, że nadal nie ma zgody USA na używanie ATACMS lub rakiet dalekiego zasięgu na inne cele w Rosji.
W Pradze trwa właśnie nieformalne spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich NATO. Jednym z omawianych tematów jest kwestia obrony Ukrainy, również poza jej terytorium, przy użyciu zachodniego uzbrojenia. W ostatnich tygodniach Zachód był podzielony co do tego, czy Ukraina powinna móc atakować również cele na terytorium Rosji. Argumentem „za” było wzmocnienie samoobrony Ukrainy. Przeciw — obawa, że to może wciągnąć Zachód w konflikt.
„Musimy brać pod uwagę to, jak zmienia się przebieg tej wojny — na początku prawie wszystkie walki miały miejsce głęboko na terytorium Ukrainy, a w ostatnich tygodniach i miesiącach do ciężkich walk dochodzi wzdłuż granicy między Ukrainą a Rosją, w regionie Charkowa” – mówił w Pradze Stoltenberg. “Ukraina powinna mieć prawo do samoobrony, nawet jeśli to oznacza atakowanie celów poza jej granicami” – podkreślał szef sojuszu.
31 maja 2024 roku, Ukraina i Rosja przeprowadziły wymianę jeńców wojennych według formuły 75 na 75. Wśród uwolnionych z Ukrainy są też kobiety. Do kraju wracają też ciała żołnierzy, którzy zginęli na wojnie
Prezydent Ukrainy poinformował, że do domu wrócili żołnierze ukraińskich sił zbrojnych i Gwardii Narodowej, funkcjonariusze straży granicznej oraz czterech cywilów. Andrij Jermak, szef Kancelarii Prezydenta dodał, że wśród wojskowych, których udało się powrócić, jest 19 osób wziętych do niewoli z Wyspy Węży, 10 obrońców Mariupola i Azowstali, a także żołnierze wzięci do niewoli w innych rejonach. Wróciło też 14 wojskowych, którzy bronili elektrowni atomowej w Czarnobylu.
Ostatnia wymiana jeńców miała miejsce na początku lutego 2024 roku. Wtedy do Ukrainy wróciło 100 obrońców.
„Przez cały ten czas nie przestawaliśmy pracować ani na jeden dzień, aby wszystkich sprowadzić do domu z rosyjskiej niewoli” – mówił Zełenski.
Dmytro Łubineć, rzecznik praw obywatelskich Ukrainy opublikował spotkanie matki-żołnierki i jej syna, którego nie widziała dwa lata. Kobieta trafiła do rosyjskiej niewoli z Azowstali w Mariupolu. Została nielegalnie osądzona w Rosji – Federacja Rosyjska przeprowadza absurdalne procesy ukraińskich żołnierzy i cywilów, zarzucając im m.in. terroryzm międzynarodowy.
Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich Ukrainy wcześniej pomogło powrócić synowi uwolnionej żołnierki z okupowanych terytoriów.
„To prawdziwy prezent dla Dmytra, ponieważ 24 maja obchodził urodziny. Zarówno on, jak i jego matka są przepełnieni emocjami. Nie sposób powstrzymać łez” – napisał Łubineć.
„Co najmniej jedna trzecia uratowanych osób ma obrażenia, poważne choroby lub niepełnosprawność” – informuje ukraińska Komenda Koordynacyjna ds. Jeńców Wojennych.
To 52. wymiana jeńców od początku rosyjskiej inwazji na pełną skalę. Do tej pory z niewoli zostało zwolnionych 3210 ukraińskich obrońców.
Wymiana miała odbyć się przy pomocy Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
„W niewoli wroga wciąż znajduje się wielu ukraińskich obrońców i cywilnych Ukraińców” – podkreśla Komenda Koordynacyjna. Wymiany nie są łatwe. Strona rosyjska często zrywa umowy.
Do Ukrainy powróciły też ciała 212 poległych żołnierzy.
„Siły Zbrojne Ukrainy przetransportują repatriowane ciała i szczątki do wyznaczonych instytucji państwowych. Funkcjonariusze organów ścigania i eksperci medycyny sądowej zidentyfikują ofiary” – informuje Komenda Koordynacyjna ds. Jeńców Wojennych. „Po identyfikacji ciała naszych obrońców zostaną przekazane rodzinom w celu godnego pochówku”.
Rosyjska armia codziennie atakuje Charków i obwód charkowski. Codziennie w swoich domach, w pracy czy podczas zakupów giną cywile. Drugie pod względem ludności ukraińskie miasto potrzebuje obrony przeciwlotniczej
W nocy 31 maja 2024 roku miał miejsce kolejny rosyjski atak na miasto. Jeden z pocisków trafił w pięciopiętrowy budynek mieszkalny. Piętra od trzeciego do piątego zostały częściowo zniszczone, wybuchł pożar.
Armia rosyjska po raz kolejny zastosowała taktykę podwójnego uderzenia – przeprowadziła powtórny atak w tym samym miejscu, gdy na miejscu pracowali służby ratownicze, medycy, policja. Został uszkodzony wóz strażacki.
Wskutek ataku zginęło pięć osób, 25 osób zostało rannych, w tym dwoje 12-letnich dzieci.
Osiem osób zostało hospitalizowanych, w tym dwoje w ciężkim stanie.
Służby nadal pracują: pod gruzami mogą znajdować się ludzie.
Kolejny pocisk trafił w trzypiętrowy budynek administracyjny. Według prokuratury regionalnej w nocy w mieście uszkodzonych zostało ponad 20 wielopiętrowych budynków mieszkalnych, podaje Gwara Media.
Rosjanie zaatakowali Charków pięcioma przeciwlotniczymi pociskami kierowanymi S-300/S-400 z obwodu biełgorodzkiego w Rosji. Z informacji sił powietrznych wynika, że nad Charkowem nie został zestrzelony żaden z nich.
Pod ostrzałem znalazły się także inne miejscowości w obwodzie charkowskim. I tam są ranni i zabici.
Rosyjskie wojska codziennie atakują Charkowszczyznę, uderzając w obiekty infrastruktury cywilnej.
Ukrainie brakuje systemów obrony przeciwlotniczej, by móc skutecznie obronić swoje miasta. Według prezydenta Wołodymyra Zełenskiego potrzeba co najmniej siedmiu dodatkowych baterii Patriot – w tym dwóch do obrony Charkowa (miasto znajduje się 40 km od granicy z Rosją). Uniemożliwiłoby to rosyjskim samolotom podlatywanie na tyle blisko, by mogły przeprowadzać ataki.
Rosyjska rakieta leciała też na Kijów, ale zestrzeliły ją ukraińskie siły obrony powietrznej. Jej opadające fragmenty wywołały pożar budynku niemieszkalnym w dzielnicy hołosiejowskiej. Palić się miał serwis samochodowy, myjnia samochodowa, 6 samochodów i magazyn. Obecnie nie ma informacji o ofiarach i rannych.
Ukraińskie siły obrony powietrznej zestrzeliły też cztery drony Szachid w obwodach kijowskim, dnipropetrowskim, zaporoskim.
“Polska przygotowuje 45. pakiet pomocy dla Ukrainy” – zapowiedział w piątek w Pradze Radosław Sikorski. Wartość całej dotychczasowej pomocy wojskowej przekazanej Ukrainie przez Polskę minister szacuje na ok. 4 mld euro. „Gdyby inni wzięli z nas przykład, Ukraina mogłaby przejść do ofensywy” – podkreślił Sikorski.
Polski minister spraw zagranicznych skrytykował także blokowanie przez Węgry refundowania przez UE pomocy dostarczanej Ukrainie przez kraje członkowskie: „Jesteśmy zmęczeni ich wymówkami”. Sikorski podkreślił rolę sojuszu północnoatlantyckiego w zapewnieniu bezpieczeństwa w regionie: “Odstraszenie Putina jest zadaniem dla NATO, a Europa musi być w stanie radzić sobie sama z zagrożeniami niższego rzędu”.
Radosław Sikorski uczestniczy w trwającym od wczoraj w Pradze nieformalnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich NATO.
Gazeta Wyborcza opublikowała kolejne taśmy nagrane przez Tomasza Mraza. Podczas rozmowy osoby odpowiedzialne za Fundusz Sprawiedliwości ustalają strategię obrony przed ewentualnymi oskarżeniami. Pojawia się też wątek zdemaskowanego przez OKO.press “dziennikarza” Wirtualnej Polski Krzysztofa Suwarta
Gazeta Wyborcza opublikowała 31 maja zapis rozmowy, która odbyła się 21 lutego 2024 roku. Uczestniczyli w niej byli urzędnicy odpowiedzialni za Fundusz Sprawiedliwości Urszula D. (aresztowana w marcu) i Tomasz Mraz oraz Marcin Romanowski — obecnie poseł Suwerennej Polski, wcześniej wiceminister sprawiedliwości. Uczestnicy rozmowy omawiają strategię na wypadek ewentualnych oskarżeń. Zastanawiają się, którzy pracownicy Funduszu i ministerstwa mogą zacząć “się pruć”, jakimi dowodami może dysponować prokuratura i komisja śledcza, przyznają się także do kasowania maili ze swoich skrzynek:
“Urszula D: No…No w ogóle z większością tych osób muszę skasować. Marcin ty nie masz Mateckiego na mailu czy pousuwałeś?
Marcin Romanowski: Pousuwałem.
Urszula D.: Mam pytanie: pousuwać korespondencję z połową Solidarnej Polski? (wszyscy się śmieją) Ze wszystkimi…
(...)
Tomasz Mraz: Ja już połowy maili nie mam, ale ja miksując się z Funduszu kasowałem, zrobiłem pierwszą taką solidną selekcję.
Urszula D: Ale wiesz, Gmail jest odtworzeniem mojego życia.”
W rozmowie pojawia się także wątek Krzysztofa Suwarta. W styczniu 2020 roku OKO.press ujawniło, że w portalu Wirtualna Polska pod zmyślonym pseudonimem Krzysztof Suwart publikowano korzystne dla środowiska ludzi Ziobry i jego resortu artykuły.
Nowe światło na postać Suwarta rzuca ujawniona dziś przez Gazetę Wyborczą rozmowa:
“Tomasz Mraz: Krzysztof Suwart.
Marcin Romanowski: Eeee...
Urszula D.: Czy to jest jakaś afera?
Tomasz Mraz: Był zatrudniony u nas jako doradca do spraw medialnych.
Urszula D.: Cały czas był zatrudniony, chyba do końca.
Marcin Romanowski: To ten...
Tomasz Mraz: Mąż tej… Mirończuk.
Urszula D.: Mirończuk… Ale oni wiedzą, że Mirończuk to był Suwart?
Tomasz Mraz: Na pewno nie wiedzą.
Marcin Romanowski: Powiem, że o tym zapomniałem. Byłbym bardzo wiarygodny mówiąc, że nie pamiętam (śmiech).”
Pod pseudonimem Krzysztofem Suwart ukrywał się zatem Krzysztof Mirończuk, czyli pracownik ministerstwa sprawiedliwości za czasów Zbigniewa Ziobry. Jak ustaliła Gazeta Wyborcza, Mirończuk najpierw do ok. 2018 r. pracował w Wirtualnej Polsce, skąd przeszedł do resortu sprawiedliwości, gdzie jego żona kierowała Departamentem Funduszy Europejskich. Dziś pracuje jako freelancer i autor artykułów sponsorowanych, które ukazują się na portalach takich jak Wirtualna Polska, Puls Biznesu oraz w serwisie money.pl.
Z ustaleń OKO.press wynika jednak, że część tekstów podpisywanych pseudonimem Krzysztof Suwart tworzyli także dziennikarze portalu WP.pl, otrzymując za to wynagrodzenie. Gotowe artykuły miała podsyłać żona Zbigniewa Ziobry, Patrycja Kotecka.
Po naszych tekstach w redakcji portalu WP.pl zaszły zmiany. Ustała bezpośrednia współpraca wydawcy z Funduszem Sprawiedliwości, a nowa ekipa dziennikarzy zaczęła ujawniać afery rządzącego PiS i jego koalicjantów.