Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Prokuratorzy postawili zarzuty dziewięciorgu członkom komisji wyborczej z Otwocka. Odwrotnie przypisano tam głosy kandydatom w wyborach prezydenckich
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga poinformowała we wtorek 7 października o postawieniu zarzutów niedopełnienia obowiązków dziewięciorgu członkom komisji wyborczej z Otwocka (chodzi o Obwodową Komisję Wyborczą nr 7). – Wszyscy podejrzani złożyli wyjaśnienia. Obecnie wykonywane są dalsze czynności mające na celu weryfikację wyjaśnień podejrzanych i zakończenie postępowania – poinformowała rzeczniczka prokuratury, prok. Karolina Staros.
W otwockiej komisji doszło do rażących błędów przy zliczaniu głosów w wyborach prezydenckich. Po pierwsze, błędnie policzono tam głosy oddane na Karola Nawrockiego. Po drugie, na koniec liczby głosów zostały odwrotnie przypisane do kandydatów. Zdaniem prokuratorów wszystko wskazuje na to, że członkowie komisji działali nieumyślnie, a błędy wynikały z braku weryfikacji danych w systemie elektronicznego przesyłania wyników oraz niedokładności w protokole głosowania.
Po wyborach prezydenckich, które odbyły się w maju i czerwcu, w przestrzeni medialnej pojawiło się wiele głosów na temat możliwych nieprawidłowości wyborczych. Tezy o tym, że skala nieprawidłowości mogła być tak duża, że wpłynęły one na ostateczny wynik wyborów powtarzali ważni politycy koalicji rządzącej, w mediach i mediach społecznościowych pojawiły się również analizy mające te tezy potwierdzać lub uwiarygodniać. W efekcie do Sądu Najwyższego spłynęło kilkadziesiąt tysięcy protestów wyborczych. SN uznał jedynie 2 z nich. Między innymi ze względu na upolitycznienie SN będące wynikiem „reform” wprowadzanych w sądownictwie przez PiS, kwestię możliwych nieprawidłowości badali również niezależni prokuratorzy, którzy dokonali sprawdzenia wyników głosowania w około 250 komisjach. Skala nieprawidłowości okazała się nieznaczna. Obecnie w całym kraju toczy się łącznie 17 śledztw dotyczących błędów i przeinaczeń w wynikach wyborów na poziomie poszczególnych obwodowych komisji wyborczych.
W OKO.press tezy o możliwych fałszerstwach wyborczych na wielką skalę weryfikował Piotr Pacewicz. Jeszcze w czerwcu dzielił się on z czytelnikami naszego portalu następującymi wnioskami:
„Jak wiadomo, nie da się udowodnić, że jakieś zjawisko nie wystąpiło, można jedynie wskazywać, że są powody, by sądzić, że jest mało prawdopodobne. Opisane analizy wskazują, że w pracach komisji wyborczych były błędy, w tym co najmniej 20 drastycznych (zamiany głosów T/N). Analizy przepływów wskazują na możliwość błędu rzędu kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tysięcy głosów, ale ich założenia są niepewne. Analizy „anomalii lokalnych” nie można traktować zbyt poważnie, chyba że zostanie uzupełniona. Można z dużym stopniem pewności stwierdzić, że wynik wyborów jest właściwy, choć wynik głosowania z pewnością błędny w raczej niewielkim stopniu."
Przeczytaj także:
John Clarke, Michel H. Devoret i John M. Martinis to tegoroczni laureaci Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki. Otrzymali ją za prowadzone od lat 80. XX wieku eksperymenty z zakresu fizyki kwantowej
Tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki otrzymali we wtorek 7 października John Clarke, Michel H. Devoret i John M. Martinis. Nagroda została im przyznana za „odkrycie makroskopowego kwantowego tunelowania i kwantyzacji energii w obwodzie elektrycznym”. Laureaci podzielą się kwotą 11 milionów koron szwedzkich (ok. 1 miliona euro). Clarke, Devoret i Martinis dostali nagrodę za prowadzone od lat 80. ubiegłego wieku na Uniwersytecie Berkeley badania dowodzące, że prawa mechaniki kwantowej mogą być obserwowane nie tylko na poziomie cząstek elementarnych, ale także na większych obiektach. Ich kluczowy eksperyment wykazał, że w zbudowanym przez nich nadprzewodzącym układzie elektrycznym miliony elektronów zlewały się na moment w jeden obiekt kwantowy – przechodząc wielokrotnie od jednego do drugiego stanu. To zjawisko określane mianem kwantowego tunelowania zostało wówczas zaobserwowane po raz pierwszy gołym okiem (makroskopowo).
Trwa tydzień noblowski. Jak co roku Królewska Akademia Nauk w Sztokholmie, Akademia Szwedzka, Instytut Karolinska i Narodowy Bank Szwecji przyznają nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, chemii, medycyny, literatury i ekonomii. Norweski Komitet Noblowski przyznaje natomiast Pokojową Nagrodę Nobla. Jak dotąd poznaliśmy laureatów z dziedziny medycyny (w poniedziałek) i fizyki (wtorek).
Przeczytaj także:
Parlament Europejski na wniosek polskiego Prokuratora Generalnego odebrał immunitety dwóm eurodeputowanym z Polski – Danielowi Obajtkowi i Michałowi Dworczykowi. Obaj to znani politycy PiS. O uchylenie im immunitetów wnioskował Adam Bodnar
Parlament Europejski zadecydował we wtorek 7 października o uchyleniu immunitetów eurodeputowanym PiS Danielowi Obajtkowi i Michałowi Dworczykowi. Obaj stracili ochronę należną europarlamentarzystom w związku z aferami, w sprawie których śledztwa prowadzą polskie prokuratury. O pozbawienie ich immunitetów wnioskował Prokurator Generalny Adam Bodnar.
Daniel Obajtek był w okresie rządów PiS prezesem państwowego koncernu paliwowego Orlen. Wniosek o uchylenie immunitetu wiąże się ze sprawą wydatków na ochronę z kasy Orlenu. Według prokuratury zawarte w 2021 roku dwa kontrakty o łącznej wartości 393 600 zł na usługi detektywistyczne dotyczące bezpieczeństwa Orlenu miały w istocie dotyczyć usług fikcyjnych i służyć prywatnym interesom Obajtka. W ten sposób z kasy państwowego Orlenu finansowana miała być ochrona prywatnych nieruchomości należących do prezesa firmy.
Michał Dworczyk był za rządów PiS ministrem w Kancelarii Premiera. Immunitet uchylono mu w związku z aferą mailową. Prokuratorzy zarzucają Dworczykowi przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Chodzi przede wszystkim o wykorzystywanie przez ministra prywatnej, niezabezpieczonej skrzynki mailowej do służbowej korespondencji dotyczącej także materiałów niejawnych. Skutkowało to wyciekiem maili najważniejszych członków rządu na ogromną skalę. Prokuratorzy zarzucają też Dworczykowi utrudnianie postępowania w tej sprawie – nakazał bowiem usuwanie wiadomości ze swej prywatnej skrzynki mailowej, co zostało uznane za niszczenie dowodów.
Parlament Europejski procedował wnioski w sprawie immunitetów Obajtka i Dworczyka przez wiele miesięcy. Wniosek w sprawie Dworczyka trafił do PE w sierpniu zeszłego roku, wniosek w sprawie Obajtka w grudniu. Wnioski rozpatrywała Komisja Prawna Parlamentu Europejskiego (IURI), która w swym ostatecznym sprawozdaniu zarekomendowała pozbawienie ich immunitetów. Ostateczna decyzja należała do ogółu eurodeputowanych, którzy wzięli udział w głosowaniu plenarnym w tej sprawie.
Amnesty International wzywa państwa Europy w tym Polskę do zawieszenia obowiązywania umowy stowarzyszeniowej Unii Europejskiej z Izraelem
Amnesty International apeluje do polskich i światowych liderów o działania na rzecz przerwania ludobójstwa i zbrodni wojennych popełnianych przez Izrael w Strefie Gazy. Apel został opublikowany w drugą rocznicę ataku Hamasu skutkującego masakrą izraelskich cywili – Amnesty International podkreśla w nim, że Hamas i inne palestyńskie organizacje zbrojne dopuściły się w trakcie tego ataku zbrodni wojennych. Apel odnosi się jednak przede wszystkim do izraelskiego odwetu trwającego już dwa lata.
„Dziś, 7 października, mijają dwa lata od ataku Hamasu i innych palestyńskich grup zbrojnych na południowy Izrael. Były to czyny noszące znamiona zbrodni wojennych. Według władz izraelskich zginęło wtedy około 1,2 tys. osób. Amnesty International zareagowało na te wydarzenia, wzywając Hamas i inne grupy zbrojne do odpowiedzialności. Od czasu tamtych wydarzeń jesteśmy świadkami niewyobrażalnego okrucieństwa i zniszczeń w okupowanej Strefie Gazy. Zebraliśmy materiały świadczące o tym, że działania wojska izraelskiego przeciwko ludności cywilnej były celowe i podejmowane z zamiarem jej unicestwienia.” – czytamy w komunikacie Amnesty International.
„Zebrane dowody stanowią wystarczającą podstawę do stwierdzenia, że Izrael popełnił i nadal popełnia ludobójstwo w Strefie Gazy.” – podkreśla Amnesty International. Dlatego też organizacja wzywa państwa Europy do zawieszenia umowy stowarzyszeniowej UE z Izraelem.
„Tymczasem światowi liderzy nadal nie podjęli zdecydowanych działań, by zatrzymać to okrucieństwo. Także polski rząd musi dołożyć wszelkich starań, aby zakończyć ludobójstwo. Jednym z istotnych kroków powinno być zawieszenie umowy stowarzyszeniowej UE z Izraelem. Ostatnim razem ministrowie spraw zagranicznych państw Wspólnoty nie przegłosowali zawieszenia układu stowarzyszeniowego UE-Izrael. Teraz mają szansę naprawić ten błąd.” – czytamy w komunikacie Amnesty International.
7 października to druga rocznica ataku Hamasu na kibuce i miasteczka południowego Izraela w rejonie graniczącym ze Strefą Gazy. Palestyńscy bojownicy w okrutny sposób zamordowali w jego trakcie około 1200 izraelskich cywili. Wzięli również zakładników. Odpowiedzią Izraela były szeroko zakrojone działania zbrojne w Strefie Gazy trwające niemal bez przerwy do dzisiaj. Zamieszkana przez około 2 milionów palestyńskich cywili Strefa stała się na dwa lata polem bitwy. Według palestyńskiego ministerstwa zdrowia Strefy w wyniku działań zbrojnych Izraela zginęło do dziś ok. 65 tysięcy Palestyńczyków a 160 tysięcy zostało rannych. Wojna w Strefie Gazy skutkowała również kryzysem humanitarnym na ogromną skalę.
O opuszczeniu Izraela przez aktywistów informuje polski MSZ i przedstawiciele Global Movement to Gaza Poland
Polscy uczestnicy Flotylli Sumud dla Gazy po kilku dniach zatrzymania, są już poza Izraelem. Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski napisał chwilę po godzinie 17 w mediach społecznościowych:
„Nasi obywatele bezpiecznie wylądowali w Atenach. Dziękuję naszym dyplomatom i służbom konsularnym za sprawne działanie”.
W nocy z 1 na 2 października izraelska armia na wodach międzynarodowych zatrzymała statki międzynarodowej flotylli. Wśród aktywistów była czwórka Polaków: Franciszek Sterczewski, Omar Faris, Ewa Jasiewicz i Nina Ptak.
Ewa Jasiewicz jest też obywatelką Wielkiej Brytanii i została przez Izraelczyków wypuszczona razem z grupą Brytyjczyków w sobotę 4 października. Ma obecnie przebywać w Turcji. Global Movement to Gaza Poland poinformowało w poście w mediach społecznościowych, że pozostała trójka przejdzie teraz w Atenach obdukcje, „by ocenić obrażenia, jakich doznali ze strony izraelskich sił okupacyjnych”.
Kilka godzin wcześniej izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznycy informowało, że 171 członków Flotylli, w tym Greta Thunberg, zostało dziś deportowanych z Izraela do Grecji i Słowacji. Izraelskie MSZ udostępniło zdjęcia kilku osób, w tym Thunberg, na telawiwskim lotnisku przed deportacją. Wszystkie mają na nich identyczne, szaro-białe ubrania. Izrael w oficjalnej komunikacji dalej nazywa członków inicjatywy „prowokatorami”, a samą flotyllę „akcją PR-ową”.
Jak pisaliśmy w OKO.press, polscy aktywiści zdecydowali, że nie poddadzą się deportacji do Polski i staną przed izraelskim sądem. Jedna z zatrzymanych – Nina Ptak, przedstawicielka Polsko-Palestyńskiej Inicjatywy na rzecz Sprawiedliwości Kaktus – po odmowie podpisania dokumentów deportacyjnych rozpoczęła strajk głodowy.
Izraelskie służby przetrzymują większość zatrzymanych aktywistów w więzieniu Kci'ot na pustyni Negew. Jak zaznaczają przedstawiciele flotylli, ośrodek ten znany jest „ze stosowania tortur i przemocy seksualnej wobec aresztowanych”.
Jak w sobotę 4 października podawał The Guardian, Greta Thunberg poinformowała szwedzkich urzędników, że jest źle traktowana w izraelskim więzieniu.
Gazeta dotarła do korespondencji szwedzkiego ministerstwa spraw zagranicznych do bliskich Thunberg. Wcześniej w więzieniu aktywistkę odwiedził szwedzki urzędnik.
„Poinformowała o odwodnieniu. Nie otrzymywała wystarczającej ilości wody i pożywienia. Stwierdziła również, że wystąpiły u niej wysypki, które, jak podejrzewa, zostały wywołane przez pluskwy. Mówiła o brutalnym traktowaniu i dodała, że przez długi czas siedziała na twardych powierzchniach” – cytuje list do rodziny The Guardian.
Przeczytaj także: