0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

09:02 20-06-2025

Prawa autorskie: Fot. MAYA LEVIN / AFPFot. MAYA LEVIN / AF...

Kolejna wymiana ciosów między Izraelem a Iranem

Wojna między Izraelem a Iranem wkracza w drugi tydzień. Minionej nocy Izrael zatakował wiele celów, Iran odpowiedział pociskami i dronami. Minister obrony Izraela przestrzega libański Hezbollah przed zaangażowaniem w konflikt

Co się wydarzyło?

Izraelskie wojsko informuje o dziesiątkach atakach przeprowadzonych w ciągu nocy na cele wojskowe w Iranie. Armia uderzyła m.in. na Organizację Innowacji i Badań Obronnych (SPND), która zdaniem Izraela działa na rzecz irańskiego ministerstwa obrony i bierze udział w rozwoju broni jądrowej Iranu.

Dziś Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) potwierdziła także, że kluczowe budynki w irańskim ośrodku badawczym w Chondab zostały uszkodzone w czasie izraelskich ataków z ubiegłych dni. To aktualizacja oceny z wczoraj, kiedy MAEA stwierdziła, że ​​reaktor w Chondab został trafiony, ale nie zaobserwowano żadnych skutków radiologicznych.

W ciągu minionej nocy Iran przeprowadził kolejny atak rakietowy na Izrael. W kilku rejonach kraju ogłoszona alarm przeciwlotniczy, ale jak informuje izraelska armia, obrona przeciwlotnicza przechwyciła część irańskich dronów.

Minister obrony Izraela ostrzega libański Hezbollah. Israel Katz powiedział, że cierpliwość Izraela wobec terrorystów, którzy mu zagrażają, wyczerpała się.

To odpowiedź na wczorajszą (19 czerwca) wypowiedź przywódcy wspieranego przez Iran Hezbollahu. Naim Kassem powiedział, że jego organizacja będzie działać tak, jak uzna za stosowne w obliczu „brutalnej izraelsko-amerykańskiej agresji” na Iran.

Jaki jest kontekst?

Dziś, 13 czerwca, rozpoczyna się drugi tydzień wojny między Izraelem a Iranem.

Nad ranem izraelska armia rozpoczęła zmasowane ataki na irańskie obiekty nuklearne i wojskowe. Zdaniem Izraela, Teheran ma wystarczającą ilość wzbogaconego uranu, by zbudować dziewięć bomb atomowych. W odpowiedzi Iran zaatakował Izrael rakietami i dronami. Twierdzi, że jego program nuklearny jest pokojowy.

W ciągu tygodnia siły izraelskie zlikwidowały najważniejszych dowódców wojskowych Iranu, uszkodziły jego potencjał nuklearny i zabiły setki cywilów. W odwetowych atakach Iranu zginęło co najmniej kilkudziesięciu izraelskich cywilów.

Jak poinformował Biały Dom 19 czerwca, Donald Trump podejmie decyzję w sprawie potencjalnego zaangażowania USA w ciągu dwóch tygodni. Wcześniej prezydent USA na zmianę groził Teheranowi (np. użyciem bomby „bunker buster”, która mogłaby zniszczyć obiekty nuklearne mieszczące się głęboko pod ziemią) i wzywał go do wznowienia rozmów nuklearnych zawieszonych z powodu konfliktu.

Europejscy urzędnicy organizują dziś (20 czerwca) spotkanie w Genewie z ministrem spraw zagranicznych Iranu, w którym udział mają wziąć także ministrowie spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec oraz Unii Europejskiej.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

15:58 19-06-2025

Prawa autorskie: Fot . Kuba Atys / Agencja WyborczaFot . Kuba Atys / Ag...

Przedstawicielka Komisji Europejskiej weźmie udział w Paradzie Równości w Budapeszcie

Unijna komisarz ds. równości weźmie udział w Paradzie Równości w Budapeszcie, pomimo że szefowa KE radziła komisarzom, by tego nie robili. Hadja Lahbib przejdzie w zakazanym przez Viktora Orbána marszu razem z ponad 70 europarlamentarzystami, którzy zapowiedzieli swoją obecność

Co się wydarzyło?

Unijna komisarz ds. równości Hadja Lahbib zapowiedziała, że ma zamiar wziąć udział w organizowanej pomimo zakazu Paradzie Równości w Budapeszcie – donosi portal Euractiv.

Lahbib będzie prawdopodobnie jedyną członkinią KE, która zdecyduje się na udział w Paradzie 28 czerwca. Jak ujawnił bowiem portal Euractiv, biuro szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen wysłało w maju do biur komisarzy wewnętrzną instrukcję odradzającą udział w tym wydarzeniu.

Jak pisał portal Euractiv powodem, dla którego KE odradzała udział komisarzom w tym wydarzeniu, była obawa przed „prowokowaniem rządu Viktora Orbána”. KE podkreśliła, że nikomu nie zakazała udziału w wydarzeniu, a jedynie odradziła go.

Jaki jest kontekst?

Rząd Viktora Orbána uważa, że organizacja Parady Równości w Budapeszcie jest nielegalna w związku z obowiązywaniem od kwietnia 2025 roku restrykcyjnego prawa zakazującego organizacji wydarzeń, które przedstawiają „rozbieżność z tożsamością odpowiadającą płci przy urodzeniu, zmianę płci lub homoseksualność”.

Organizację Parady Równości wsparł należący do Zielonych burmistrz Budapesztu Gergely Karácsony. Mimo to losy Parady wciąż są niepewne, bo w czwartek 19 czerwca węgierska policja ogłosiła, że organizacja zgromadzenia jest zabroniona.

Oprócz pochodzącej z Belgii komisarz Lahbib w węgierskiej Paradzie Równości udział ma wziąć ponad 70 europarlamentarzystów, w tym m.in. europosłowie Lewicy, a także wielu działaczy organizacji samorządowych z różnych krajów UE.

Udział w Paradzie potwierdziła też należąca do Europejskiej Partii Ludowej irlandzka europosłanka Maria Walsh. I to pomimo że należąca do EPL największa obecnie węgierska partia opozycyjna Tisza zwróciła się do europosłów z prośbą o to, by nie brać udziału w wydarzeniu. Założyciel Tiszy, europoseł Péter Magyar argumentował, że jedynie „pomoże Orbánowi” – przytacza Euractiv.

Parada Równości ma przejść przez Budapeszt 28 czerwca. Wydarzenie to ma szczególne znaczenie zważywszy na to, że reżim Orbána od lat wprowadza dyskryminacyjne regulacje, w związku z czym toczą się przeciwko niemu postępowania przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości oraz w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. To m.in. z tego powodu Węgry mają wciąż zablokowany dostęp do części środków unijnych.

Przeczytaj także:

14:07 19-06-2025

Prawa autorskie: Foto FREDERICK FLORIN / AFPFoto FREDERICK FLORI...

Parlament Europejski zbada prawidłowość przyznawania grantów przez KE

Grupa robocza w Parlamencie Europejskim zbada doniesienia o rzekomych nieprawidłowościach w finansowaniu organizacji pozarządowych przez Komisję Europejską. Jej powstanie zostało przegłosowane głosami centroprawicy i skrajnej prawicy

Co się wydarzyło?

Konferencja Przewodniczących PE zatwierdziła utworzenie grupy roboczej w Parlamencie Europejskim, która ma zbadać doniesienia o rzekomych nieprawidłowościach w finansowaniu organizacji pozarządowych przez Komisję Europejską. Chodzi o finansowanie kampanii informujących o Zielonym Ładzie, które skrajna prawica uznaje za „ideologiczną propagandę”.

Z inicjatywą utworzenia grupy roboczej najpierw wyszła grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), zrzeszająca partie narodowo-konserwatywne, w tym m.in. Prawo i Sprawiedliwość oraz Braci Włochów, oraz grupa Patrioci dla Europy (PdE), zrzeszająca takie ugrupowania jak m.in. skrajnie prawicowe francuskie Zjednoczenie Narodowe oraz węgierski Fidesz. Konferencja Przewodniczących PE nie przegłosowała jednak ich wniosku.

W zamian podobny wniosek w sprawie złożyła dominująca dziś w PE oraz UE Europejska Partia Ludowa (EPL), która zrzesza partie centroprawicowe i rządzi obecnie w największej liczbie państw członkowskich. Do tej grupy należy m.in. skręcająca dziś wyraźnie na prawo Koalicja Obywatelska, czy rządząca obecnie Niemcami CDU/CSU. Wniosek EPL poparli przedstawiciele EKR i PdE.

„Wenezuelska większość”

Jest to kolejny przykład niepokojącego wyłamywania się EPL z teoretycznie rządzącej PE nieformalnej koalicji grup proeuropejskich i prodemokratycznych, do której – poza EPL – należą: grupa Socjalistów i Demokratów (S&D, do niej należy polska Lewica) oraz grupa Odnowić Europę (RE, do niej należy Polska 2050 i Nowoczesna). Zarówno S&D, RE, jak i przy różnych okazjach dołączana do koalicji grupa Zielonych, nie poparły wniosku ws. utworzenia grupy roboczej. Grupy te uważają, że nie doszło do nieprawidłowości.

Grupy S&D, RE oraz Zieloni regularnie alarmują o tym, że EPL nie trzyma się umowy co do koalicji i coraz częściej głosuje razem ze skrajną prawicą, co ma negatywny wpływ na kierunek polityk europejskich. EPL wraz z EKR i PdE tworzy alternatywną większość, zwaną w PE „większością wenezuelską”.

To sprawia, że grupom proeuropejskiego, liberalnego centrum coraz trudniej jest wypracowywać centrowy konsensus wokół legislacji. Ofiarą tego padają m.in. polityki Zielonego Ładu oraz polityki równościowe.

Np. obecnie część grup w PE domaga się rezygnacji z wejścia w życie zakazu produkcji samochodów z silnikami spalinowymi od 2035 roku. Konferencja Przewodniczących PE, na trwającej obecnie w Strasburgu sesji plenarnej, podjęła też decyzję o zaprzestaniu prac nad dyrektywą dotyczącą zwalczania greenwashingu. Także tą decyzję wspólnie przegłosowała centroprawica ze skrajną prawicą.

Jaki jest kontekst?

Utworzona z poparciem EPL, EKR oraz PdE grupa robocza ma zająć się badaniem rzekomych nieprawidłowości w przyznawaniu grantów na działalność organizacji pozarządowych przez Komisję Europejską.

Wątpliwości co do prawidłowości działania KE pojawiły się po tym, jak niemiecki Welt am Sontag oskarżył KE o „sekretne” przekazanie NGO-som środowiskowym 700 tysięcy euro na promocję europejskiej polityki klimatycznej oraz wywieranie nacisków na niemieckie firmy. Komisja Europejska zaprzecza zarzutom i zapewnia, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

Sprawa jest obecnie jednym z głównych tematów eksploatowanych przez partie eurosceptyczne do podważania zaufania do KE. W opozycji do tego grupy S&D, Odnowić Europę i Zieloni argumentują, że oskarżenia Welt am Sontag to jedynie próba dyskredytacji Komisji Europejskiej i Zielonego Ładu.

Także niektóre organizacje pozarządowe oceniają utworzenie grupy jako „motywowane politycznie” i „szkodliwe dla demokracji”. Oświadczenie w tej sprawie 19 czerwca opublikowała WWF.

„Dzisiejsza decyzja Konferencji Przewodniczących Parlamentu Europejskiego o utworzeniu grupy roboczej skupiającej się wyłącznie na finansowaniu przez UE organizacji pozarządowych może podważyć demokrację i kluczową rolę społeczeństwa obywatelskiego w kształtowaniu polityki UE” – napisała organizacja.

Grupa robocza ma działać przez sześć miesięcy. Ma zweryfikować każdy kontrakt na dofinansowanie podpisany przez KE w intersującym okresie. Jeśli wykaże nieprawidłowości, ma zarekomendować zmiany w przepisach. Grupa robocza to nie grupa śledcza, która ma szersze uprawnienia.

Przeczytaj także:

11:33 19-06-2025

Prawa autorskie: Fot: Suzanne Plunkett / POOL / AFPFot: Suzanne Plunket...

Wojna Izraela z Iranem. Macron chce zaangażowania Europy w deeskalację

Francja chce, by państwa europejskie zaangażowały się w mediowanie zakończenia wojny między Izraelem a Iranem. Ale komentatorzy z Bliskiego Wschodu są wobec tego sceptyczni.

Co się wydarzyło?

Francja chce zaproponować europejskim partnerom wyjście z inicjatywą pokojową wobec eskalacji na Bliskim Wschodzie. Prezydent Emmanuel Macron miał zlecić, by minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot w najbliższych dniach skonsultował z wybranymi przywódcami podjęcie działań na rzecz mediowania porozumienia między Izraelem a Iranem – poinformował Pałac Elizejski.

W środę 18 czerwca Macron wezwał Izrael i Iran do powstrzymania ataków na cele cywilne i wyraził ogromne zaniepokojenie eskalacją. "Izraelskie ataki coraz częściej wymierzone są w obiekty nie mające nic wspólnego z irańskim programem nuklearnym” – zwrócił uwagę Macron.

Pałac Elizejski nie zdradził z kim konsultować ma się Barrot. Portal Politico zwraca uwagę, że Francja jest członkiem grupy E3, do której należą Wielka Brytania i Niemcami. To te kraje zaangażowane są w negocjacje z Iranem w sprawie ich programu nuklearnego. Kolejne spotkanie europejskiej delegacji z przedstawicielami Iranu w tej sprawie zaplanowane jest na piątek 19 czerwca w Genewie.

Jaki jest kontekst?

W piątek 13 czerwca Izrael wznowił ataki na Iran. Jako powód podał nieuchronne zagrożenie atakiem nuklearnym ze strony Iranu. Zdaniem Izraela Iran niebezpiecznie zbliżył się do wyprodukowania bomby jądrowej.

Zbombardowane zostały liczne cele wojskowe oraz związane z irańskim programem nuklearnym, m.in. główny ośrodek wzbogacania uranu w Natanz, bazy i wyrzutnie rakiet balistycznych w kilku miejscowościach oraz bazy lotnicze. W atakach zginęło co najmniej 20 wysokich rangą dowódców irańskiej armii oraz co najmniej 9 naukowców pracujących przy programie nuklearnym. Ofiar cywilnych było więcej – irańskie ministerstwo zdrowia podaje, że dotąd zginęło ponad 220 osób.

W odwecie Iran rozpoczął bombardowanie Izraela. M.in. w czwartek 18 czerwca irańskie rakiety uderzyły w szpital w miejscowości Beer Szewa na pustyni Negew. W ataku ranne zostały 32 osoby. Od piątku 13 czerwca liczba irańskich ataków na Izrael sięgnęła 24 osób.

Deeskalacja jest bardzo ważna dla państw regionu, ale wielu komentatorów nie wierzy w sprawczość Europy w tym zakresie. „Wybacz Europo, ale nie masz znaczenia” – mówiła w sobotę 14 czerwca podczas konferencji bezpieczeństwa Globsec w Pradze Ebtesam Al Ketbi, założycielka Emirates Policy Center, jednego z bardziej znanych think tanków ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

„Jedynym graczem, który ma realny wpływ na to, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, są Stany Zjednoczone” – mówiła Al Ketbi.

W podobny sposób Al Ketbi komentuje bieżącą sytuację w mediach społecznościowych. W czwartek 18 czerwca napisała: „Powstrzymanie wojny między Izraelem a Iranem jest w całości w rękach USA”.

Podobnego zdania był Asaad Al Shamlan, analityk z Instytut Studiów Dyplomatycznych Księcia Sauda Al Faisala w Rijadzie. W sobotę 14 czerwca podczas konferencji Globsec Shamlan mówił, że „tylko USA – ze swoją obecnością militarną w regionie – mają możliwość wywrzeć realny wpływ na działania Izraela i Iranu”.

Przeczytaj także:

09:16 19-06-2025

Prawa autorskie: US President Donald Trump speaks alongside Medicare and Medicaid Administrator Mehmet Oz (L) and Food and Drug Administration (FDA) Commissioner Martin Makary (R) during a news conference about prescription drug prices, in the Roosevelt Room of the White House on May 12, 2025, in Washington, DC. (Photo by Jim WATSON / AFP)US President Donald ...

Trump zatwierdził plany ataku na Iran. Ale nie podjął jeszcze decyzji

Prezydent Trump powiedział swoim współpracownikom, że zatwierdził plany ataku na Iran, ale nie podjął jeszcze decyzji o ich egzekucji – donosi Wall Street Journal, powołując się na wypowiedzi trzech osób znających sprawę. Trump chce w ten sposób wywrzeć presję na Iran

Co się wydarzyło?

USA mają gotowe plany ataków na Iran, jeśli prezydent Trump podejmie decyzję o włączeniu się w działania prowadzone przez Izrael od piątku 13 czerwca. Dziennik Wall Street Journal donosi, że prezydent Donald Trump poinformował o tym współpracowników na spotkaniu w środę 18 czerwca po południu.

Trump nie podjął jednak jeszcze decyzji o tym, czy USA włączą się w działania militarne Izraela przeciwko Iranowi. Dziennik ujawnia, że prezydent ma liczyć na to, że groźba ataków ze strony USA ma motywować Iran do tego, by zatrzymać swój program nuklearny.

O plany ataku na Iran Trump był też pytany w środę 18 czerwca przez reporterów w Białym Domu. „Możemy zaatakować, możemy nie zaatakować (...) Mam pewne pomysły co zrobić, ale nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji” – powiedział. Dodał, że decyzje może podjąć „na dwie sekundy przed ich wykonaniem”.

Jaki jest kontekst?

W piątek 13 czerwca Izrael wznowił ataki na Iran. Zbombardowane zostały liczne cele wojskowe oraz związane z irańskim programem nuklearnym. M.in. główny ośrodek wzbogacania uranu w Natanz, bazy rakiet balistycznych i wyrzutnie w kilku miejscowościach (m.in. Kermanshah, Tabriz, Esfahan oraz w Teheranie) oraz bazy lotnicze. W atakach zginęło co najmniej 20 wysokich rangą dowódców irańskiej armii oraz co najmniej 9 naukowców pracujących przy programie nuklearnym. Ofiar cywilnych było więcej – źródła podają od 200 do ponad 400 osób.

Wojna Izraela z Iranem trwa już siódmy dzień. Jako powód jej rozpoczęcia Izrael podaje nieuchronne zagrożenie atakiem nuklearnym ze strony Iranu, a swój atak przedstawia jako tzw. samoobronę prewencyjną. Zdaniem Izraela Iran niebezpiecznie zbliżył się do wyprodukowania bomby jądrowej. Brak jednak wyraźnych dowodów na to.

Jeszcze w marcu 2025 roku amerykańska dyrektorka Wywiadu Narodowego Tulsi Gabbard mówiła, że zdaniem wywiadu Iran nie buduje broni jądrowej, a przywódca Iranu Ali Chamenei nie zatwierdził wznowienia programu broni jądrowej, który zawiesił w 2003 roku. Także amerykańskie mediach w ostatnich dniach donosiły, że brak danych wywiadowczych, które potwierdzałyby obawy Izraela.

Decyzja Stanów Zjednoczonych o ewentualnym włączeniu się do konfliktu byłaby kolejną eskalacją wojny na Bliskim Wschodzie. Przy tym, że działania Izraela wobec Iranu są bezprawne z perspektywy regulacji dotyczących prawa do użycia siły, włączenie się USA do wojny także stanowiłoby pogwałcenie prawa międzynarodowego.

Przeczytaj także: