0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

15:24 12-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Afera Collegium Humanum: CBA zatrzymało dwóch rektorów prywatnych uczelni

Do tej pory w wielowątkowym śledztwie dotyczącym Collegium Humanum postawiono zarzuty 64 osobom.

Co się wydarzyło?

CBA zatrzymało dziś 5 osób, w tym dwóch byłych rektorów prywatnych uczelni. Zatrzymania mają związek ze śledztwem dotyczącym Collegium Humanum.

"Dziś na polecenie Prokuratury Krajowej, agenci CBA na terenie woj. wielkopolskiego i woj. mazowieckiego przeszukali 13 lokalizacji i zatrzymali 5 osób (4 mężczyzn i 1 kobietę), w tym dwóch byłych rektorów prywatnych uczelni.

Czynności miały związek ze śledztwem w sprawie nieprawidłowości na uczelniach wyższych, w tym przyjmowaniu korzyści majątkowych i osobistych w zamian za wystawianie poświadczających nieprawdę dokumentów związanych ze studiami"

- poinformował rzecznik szefa MSWiA i koordynatora służb specjalnych, Jacek Dobrzyński.

Do tej pory w śledztwie dotyczącym Collegium Humanum 64 osoby usłyszały łącznie 347 zarzutów.

Jaki jest kontekst?

Aferę związaną z kupowaniem dyplomów w Collegium Humanum ujawnił w 2024 roku „Newsweek”. Setki osób skusiło się na łatwe zdobycie dyplomów MBA, które dają możliwość ubiegania się o stanowiska w radach nadzorczych spółek, także spółek Skarbu Państwa.

Wśród fałszywych „absolwentów” studiów MBA w Collegium Humanum jest wielu polityków, dowódców Wojska Polskiego i samorządowców. Jednym z nich, jest Jacek Sutryk, którego mieszkańcy chcieli odwołać w referendum.

W OKO.press ujawniliśmy prorosyjskie powiązania byłego rektora Collegium Humanum. Paweł C. współpracował w przestępczym procederze z uczelniami w Rosji, Białorusi i na Słowacji, a jego partnerami biznesowymi byli działacze partii komunistycznych.

Przeczytaj więcej na OKO.press:

Przeczytaj także:

12:56 12-05-2025

Prawa autorskie: Fot . Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot . Robert Kowalew...

Goniec.pl: Jakubiak i Bartoszewicz fałszowali podpisy na listach poparcia

Goniec.pl ujawnia przelewy Marka Jakubiaka z 2020 roku, które miały być zapłatą za dostarczenie sfałszowanych podpisów poparcia. Według informatora Gońca, podpisy pod kandydaturą Artura Bartoszewicza również miały być fałszowane

Co się wydarzyło?

Redakcja Gońca.pl donosi, że kandydat na prezydenta Artur Bartoszewicz, mógł sfałszować podpisy poparcia pod swoją kandydaturą. Nieznany nikomu szerzej wykładowca z warszawskiej SGH zdołał zebrać 250 tys. podpisów. Pomóc miał mu w tym szef jego sztabu, Mateusz Piepiórka, który w poprzednich wyborach prezydenckich miał być zaangażowany w fałszowanie podpisów dla Marka Jakubiaka.

Bartoszewicz pochwalił się podczas wywiadu w Kanale Zero, że zebrał 248 tys. podpisów. Ta liczba wzbudziła jednak wątpliwości Krzysztofa Stanowskiego, który sam jest kandydatem w wyborach prezydenckich. Mimo dużej rozpoznawalności, Stanowski miał trudności w zebraniu wymaganych przez prawo 100 tys. podpisów.

Bartoszewicz przyniósł do studia Kanału Zero paczki z nieotwartymi jeszcze kopertami z kolejnymi listami poparcia. Bartoszewicz miał polecić szefowi swojego sztabu, czyli Mateuszowi Piepiórce, by wysyłał do niego sfałszowane listy poparcia pocztą, z placówek w całym kraju.

Jaki jest kontekst?

Tuż przed wyborami w 2020 roku proceder fałszowania podpisów ujawniła Gazeta Wyborcza. Listy poparcia dla Marka Jakubiaka wypełniali zatrudnieni specjalnie do tego celu cudzoziemcy, przepisując dane z dostarczonych im wykazów ludności

Akcja zakończyła się 20 marca 2020 roku, a trzy dni później Marek Jakubiak złożył 140 tys. podpisów w PKW. W wyborach zdobył zaledwie 33 tys. głosów.

I choć Jakubiak przegrał proces wytoczony Gazecie Wyborczje w trybie wyborczym, śledztwo prokuratury w tej sprawie trwa do dziś. Nikomu nie postawiono zarzutów.

Redakcja Gońca.pl ujawniła potwierdzenia przelewów, które Jakubiak przelewał ze swojego prywatnego konta spółce, zajmującej się wynajmem nieruchomościami. Jej udziałowcem był właśnie Mateusz Piepiórka, który dziś jest szefem sztabu Artura Bartoszewicza.

Wątpliwości redakcji budzą także podpisy zebrane pod kandydaturą Joanny Senyszyn, której pełnomocnikiem wyborczym jest Piotr Bakun, prywatnie dobry znajomy Mateusza Piepiórki. Jak twierdzi informator portalu, podpisy pod kandydaturą byłej posłanki SLD, również miały być fałszowane.

Inne teksty OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

09:30 12-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Sikorski zdecydował o zamknięciu konsulatu Rosji w Krakowie

Decyzja szefa MSZ to reakcja na dowody, że za pożarem hali targowej przy ul. Marywilskiej w Warszawie, stały rosyjskie służby specjalne

Co się wydarzyło?

Minister Radosław Sikorski poinformował w mediach społecznościowych o zamknięciu konsulatu Rosji w Krakowie.

„W związku z dowodami, że to rosyjskie służby specjalne dokonały karygodnego aktu dywersji wobec centrum handlowego przy Marywilskiej, podjąłem decyzję o wycofaniu zgody na działanie konsulatu Federacji Rosyjskiej w Krakowie” – napisał szef MSZ na platformie X.

Decyzja szefa MSZ to pokłosie informacji ujawnionych wczoraj (11 maja) przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara i szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka.

"Na podstawie zgromadzonych dowodów wiemy, że pożar był efektem podpalenia dokonanego na zlecenie rosyjskich służb specjalnych.

Mamy pogłębioną wiedzę na temat zlecenia i przebiegu podpalenia oraz sposobu jego dokumentowania przez sprawców. Działania ich były organizowane i kierowane przez ustaloną osobę przebywającą w Federacji Rosyjskiej" – poinformowali ministrowie.

Jak dodali, część sprawców przybywa już w areszcie, pozostali zostali zidentyfikowani i są poszukiwani.

Jaki jest kontekst?

Hala targowa przy Marywilskiej 44 na warszawskiej Białołęce spłonęła dokładnie rok temu.

12 maja 2024 roku, tuż po godz. 3 nad ranem w centrum handlowym wybuchł pożar. Po 11 minutach od powiadomienia przez czujniki zainstalowane w budynku, na miejsce przyjechały pierwsze oddziały straży pożarnej. Hala spłonęła całkowicie, zawalił się dach. Podczas akcji gaśniczej strażacy używali drona i robota gaśniczego. W pożarze nikt nie ucierpiał, ale tysiące osób, które były właścicielami stoisk na terenie centrum Marywilska, straciły dorobek życia.

Kilka dni wcześniej, 9 maja 2024, pożar wybuchł także w sklepie Ikea w Wilnie. Wywołała go umieszczona w sklepie bomba z zegarem. Litewska prokuratura zakwalifikowała to zdarzenie jako atak terrorystyczny, za którym stoją rosyjskie służby specjalne. Przed litewskim sądem stanęło dwóch obywateli Ukrainy poniżej 20 lat.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

18:17 11-05-2025

Prawa autorskie: x.com, Wołodymyr Zełenskix.com, Wołodymyr Zeł...

Prezydent Zełenski do Putina: „Czekam w Stambule 15 maja”

„W czwartek będę czekał w Turcji na prezydenta Rosji Putina” – zapowiedział Wołodymyr Zełenski. W ten sposób mówi „sprawdzam” „pokojowej propozycji Putina” ogłoszonej 11 maja po północy. A jednocześnie reaguje na post Donalda Trumpa

Putin odrzucił propozycję natychmiastowego rozejmu, z którym wystąpiła Ukraina. W sobotę 10 maja powtórzyli ją w Kijowie przywódcy Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji i Polski – dając Putinowi czas do 12 maja. Inaczej wdrożą kolejne sankcje na Rosję i zapewnią dodatkowe wsparcie Ukrainie.

Zamiast tego Putin zaproponował jednak to, co proponuje od miesiąca: rozmowy pokojowe bez przerywania walk. I to rozmowy „o przyczynach konfliktu”. Czyli o istnieniu niezależnej od Rosji Ukrainy.

Prezydent USA Donald Trump zareagował na tę zapowiedź entuzjastycznie. Z pierwszego wpisu w jego social mediach wynikało, że rozumie propozycję Putina jako zapowiedź końca zabijania. Po kilku godzinach doprecyzował, że Ukraina powinna się stawić w Stambule, bo tylko tak można się dowiedzieć, jakie jest prawdziwe stanowisko Rosji:

„Prezydent Rosji Putin nie chce porozumienia o wstrzymaniu ognia z Ukrainą, ale raczej chce spotkać się w czwartek w Turcji, aby wynegocjować możliwe zakończenie krwawej łaźni. Ukraina powinna się na to natychmiast zgodzić. Przynajmniej będą w stanie określić, czy porozumienie jest możliwe, a jeśli nie, przywódcy europejscy i USA będą wiedzieć, na czym wszystko stoi, i będą mogli odpowiednio postępować! Zaczynam wątpić, czy Ukraina dogada się z Putinem, który jest zbyt zajęty świętowaniem zwycięstwa w II wojnie światowej, która nie mogłaby zostać wygrana bez Stanów Zjednoczonych Ameryki. SPOTKANIE, TERAZ!!!” – napisał Trump.

Zełenski, który wcześniej ogłosił, że rozmowy pokojowe musi poprzedzić rozejm, odpowiedział na wpis Trumpa prawie natychmiast:

„Oczekujemy pełnego i trwałego zawieszenia broni, począwszy od jutra, aby zapewnić niezbędną podstawę dla dyplomacji. Nie ma sensu przedłużać zabójstw. W czwartek będę czekał na Putina w Turcji. Osobiście. Mam nadzieję, że tym razem Rosjanie nie będą szukać wymówek”.

Jaki jest kontekst?

Putin przedstawił swoją propozycję po trzech dniach obchodów 80. rocznicy „zwycięstwa w wielkiej wojnie ojczyźnianej”. Mit tamtej wojny uzasadnia władzę Putina w Rosji, ale też nie pozwala mu wycofać się z wojny w Ukrainie, bo wymaga od władcy Rosji „ostatecznego zwycięstwa” nad wrogiem specjalnie uznanym za przedstawiciela Sił Ciemności. Bo to uzasadnia straszliwe rosyjskie straty na froncie.

Przeczytaj także:

Przy okazji rocznicy Putin przeprowadził kilkanaście rozmów z przywódcami, którzy przyjechali do Moskwy. Jak przyznał Putin, rozmowy w dużej mierze dotyczyły Ukrainy, a Putin prowadził je m.in. z przywódcą Chin. Kiedy Putin zapowiedział „specjalne oświadczenie po rozmowach”, znane już było stanowisko Europy: decyzja o rozejmie do 12 maja.

Ogłoszony „plan rozmów pokojowych” Putina był więc na to szybką odpowiedzią. Świadczy o tym także fakt, że był to plan bardzo niekonkretny. Dopiero po południu 11 maja Putin rozmawiał o propozycji z ewentualnym gospodarzem rozmów w Stambule Recepem Erdoğanem i dostał jego zgodę. Koncepcji, kto miałby w tych rozmowach uczestniczyć, Moskwa jeszcze nie miała, co przyznawał rzecznik Putina Pieskow. Raczej nie brano pod uwagę, że do Stambułu pojedzie sam Putin.

Więc Wołodymyr Zełenski powiedział „sprawdzam”.

To ważne, bo Putin już kilka razy opowiadał, że gotów jest rozmawiać z Zełenskim, „mimo że kadencja prezydenta Ukrainy skończyła się rok temu” (ale w najechanym kraju trwa stan wojenny i nie da się zorganizować wyborów, skoro wyborcy i kandydaci są albo pod bombami, albo w okopach, albo wyjechali z miejsca zamieszkania).

Propaganda Kremla między pokojem a mordem

Ciekawe, co w tej sprawie opowiada propaganda Kremla. Decyzji Zełenskiego jeszcze nie przetrawiła. Do tej pory przekonywała, że „Ukraina nie jest gotowa na negocjacje” Ogłosiła jednak, że Rosja (która napadła na Ukrainę), jest prawdziwie pokojowo nastawiona. W przeciwieństwie do Europy (która Ukrainie pomaga się bronić) – ta bowiem „używa szantażu i gróźb”.

Jeden z niższych przedstawicieli reżimu Putina, generał Ałaudinow, ogłosił też (a agencja TASS powtórzyła 11 maja, żeby nie umknęło), że rozmowy w Stambule są dla Kijowa „ostatnią szansą uratowania reszty państwa i narodu ukraińskiego”. Z czego wnosić można, że „pokojowo nastawiona Rosja” nadal nie rozstała się z marzeniami o ludobójstwie w Ukrainie.

Moskwa nie ukrywa też, że zamierza rokowania „pokojowe” przedłużać, ile się da: „Rozstrzygnięcie na Ukrainie jest bardzo złożoną sprawą. Nie oznacza to po prostu złożenia podpisu na papierze, dla dobra statusu, i ogłoszenia tego porozumieniem. To proces rozliczenia wypełniony najdrobniejszymi szczegółami. A każdy z tych szczegółów ma ogromne znaczenie zarówno dla Rosji, jak i dla Ukrainy” – oznajmił już po ogłoszeniu propozycji Putina jego rzecznik Pieskow. A choć rozmowy pokojowe mają się odbyć bez warunków wstępnych, to Pieskow powiedział też, że „Rosja nie może zgodzić się na obecność europejskiego kontyngentu pokojowego na Ukrainie”.

Przeczytaj także:

10:59 11-05-2025

Prawa autorskie: Sajjad HUSSAIN / AFP)Sajjad HUSSAIN / AFP...

Kruchy rozejm pomiędzy Indiami i Pakistanem. Trump wchodzi do gry

Indie i Pakistan wzajemnie oskarżają się o złamanie zawieszenia broni. Trump proponuje, że pomoże wynegocjować „rozwiązanie ws. Kaszmiru”

Co się wydarzyło

Jak podaje Agencja Associated Press, pomimo zawieszenia broni pomiędzy Indiami i Pakistanem w nocy soboty na niedzielę doszło do walk w spornym regionie Kaszmiru. Mieszkańcy po obu stronach Linii Kontroli, oddzielającej pakistańską północ od indyjskiego południa, donosili o silnych ostrzałach, które ucichły dopiero w niedzielę nad ranem. „Cieszyliśmy się z rozejmu, ale sytuacja wydaje się niepewna” – komentował Mohammad Zahid, mieszkający w kontrolowanym przez Pakistan regionie Neelum Valley, rozciągającym się kilka kilometrów od Linii Kontroli. Indie przekazały, że to Pakistan naruszył rozejm, a indyjskie siły zbrojne dostały polecenie, aby „stanowczo rozprawić się” z kolejnymi incydentami. Pakistański MSZ odpowiedział podobnymi oskarżeniami.

Przypomnijmy, że w sobotę 10 maja, po porannych nalotach, Indie i Pakistan zgodziły się na całkowite i natychmiastowe zawieszenie broni. Przez cztery dni intensywnych ataków z wykorzystaniem pocisków rakietowych i dronów po obu stronach zginęło w sumie 70 osób. Przedstawiciele wojskowi Indii i Pakistanu mają spotkać się ponownie w poniedziałek, 12 maja. Pośredniczyć w rozmowach nadal chcą Amerykanie, którzy mieli skłonić skonfliktowane kraje do rozejmu. Trump w serwisie Truth Social stwierdził, że znacznie zwiększy handel z obiema stronami, choć „nawet nie było to omawiane”. „Będę z wami współpracował, aby zobaczyć, czy... można znaleźć rozwiązanie dotyczące Kaszmiru” – napisał prezydent USA.

Do tej pory obie strony rytualnie obwiniały się o eskalowanie sytuacji, a swoje działania nazywały odwetowymi. Indie oskarżają Pakistan o podburzanie do rebelii w kontrolowanej przez hinduistów części Kaszmiru. Pakistan twierdzi, że dostarcza kaszmirskim separatystom jedynie moralnego i dyplomatycznego wsparcia.

Jaki jest kontekst

Jak pisał w OKO.press Jakub Szymczak, obecna eskalacja napięć pomiędzy Indiami i Pakistanem ma źródło w ataku terrorystycznym z 22 kwietnia 2025 roku. Wówczas terroryści zaatakowali turystów zwiedzających popularną dolinę w okolicy miasta Pahalgam na terytorium związkowym Dżammu i Kaszmiru w Indiach. Liczba ofiar to 27 osób. Napastnicy identyfikowali ofiary według religii i mordowali wyznawców hinduizmu. Zginęli obywatele Indii i jeden obywatel Nepalu. Indie oskarżyły Pakistan o pomoc w ataku. Pakistan się od tych oskarżeń odciął.

Sytuacja budzi niepokój na całym świecie, bo oba kraje dysponują arsenałem nuklearnym. Jak szacuje Politico, Indie posiadają 180 głowic jądrowych, a Pakistan — 170. W wysiłki dyplomatyczne mające na celu rozładowanie kryzysu poza Amerykanami zaangażowały się Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, czy Katar.

Przeczytaj także: