Posłowie koalicji rządzącej przyjęli wniosek o pozbawienie Ziobry immunitetu i przymusowe doprowadzenie na komisję ds. Pegasusa. W Korei Płd. parlament uchylił stan wojenny wprowadzony przez prezydenta. W Seulu demonstracje
„Jeżeli pan minister Zbigniew Ziobro może powiedzieć o premierze Morawieckim »w polityce nie można być miękiszonem«, no to ja mogę powiedzieć o panu ministrze Ziobro, że w polityce nie można być wyrachowanym cynikiem, grającym wyłącznie na siebie” – powiedział Michał Dworczyk.
Kongres Prawa i Sprawiedliwości, który miał odbyć się 28 września, został przełożony o dwa tygodnie. Podczas wydarzenia planowano wybrać nowe władze partii, a także dokonać zapowiadanego połączenia PiS-u z Suwerenną Polską. W takim scenariuszu do zarządu PiS mogliby dołączyć Zbigniew Ziobro oraz Patryk Jaki, liderzy SP.
O perspektywę pracy pod kierownictwem ziobrystów został zapytany w poniedziałek 30 września Michał Dworczyk w programie „Jeden na jeden” w TVN24. Bliski współpracownik Mateusza Morawieckiego zadeklarował, że jest przeciwnikiem takiego połączenia. Dodawał także, że na razie to „tylko informacje medialne i kuluarowe”.
„Uważam, że tego typu decyzja odsunie nas od możliwości zwycięstwa w wyborach, a także od odbudowania zdolności koalicyjnych. Z SP funkcjonującą tak jak funkcjonuje, będzie to niemożliwe” – mówił Michał Dworczyk.
"W moim przekonaniu to środowisko w dużej mierze jest winne przegranych wyborów w 2023 roku. W tym środowisku z jednej strony jest bardzo dużo wartościowych ludzi, których cenię za ich pracowitość, za ich kompetencje, ale z drugiej strony
w kierownictwie Suwerennej Polski jest sporo osób, które są cyniczne, radykalne i nastawione na swój indywidualny albo partyjny interes polityczny.
W związku z tym uważam, że tego rodzaju doświadczenia trzeba brać pod uwagę i lepiej współpracować w dotychczasowej formule" – dodawał.
Były szef Kancelarii Premiera w rządzie Mateusza Morawieckiego został zapytany, kogo ma na myśli.
„Jeżeli pan minister Zbigniew Ziobro może powiedzieć o premierze Morawieckim »w polityce nie można być, za przeproszeniem, miękiszonem«, no to ja mogę powiedzieć o panu ministrze Ziobro, że w polityce nie można być, za przeproszeniem, wyrachowanym cynikiem grającym wyłącznie na siebie” – odpowiedział.
Michał Dworczyk dodał, że Suwerenna Polska cieszy się poparciem między 1,5 proc. a 3 proc. Tymczasem PiS musi szukać poparcia wśród elektoratu przepływowego, mniej radykalnego.
„Radykalne wypowiedzi w różnych sprawach oczywiście dają osobistą korzyść politykom, partyjną stricte i osobistą, natomiast nie poszerzają elektoratu. One go ograniczają. Dzisiaj łatwo jest zostać rozpoznawalnym politykiem, mówiąc bardzo radykalnym językiem” – dodawał.
Dworczyk podkreślił także, że jest członkiem PiS od 23 lat i był nim w czasie, gdy Zbigniew Ziobro odchodził z PiS, a Patryk Jaki startował z list PO.
„Połączenie PiS z Suwerenną Polską jest przesądzone, wszystkie kwestie techniczne zostały uzgodnione. Myślę, że na najbliższym kongresie, który jest za niecałe dwa tygodnie, to się wypełni” – powiedział w poniedziałek w rozmowie z Wirtualną Polską Jacek Sasin.
Były wicepremier w rządzie PiS dodał też, że nie podziela poglądu Michała Dworczyka na temat połączenia obu partii. I zapewniał, że w samym PiS-ie nie jest on dominujący.
„Grono zbliżone do premiera Mateusza Morawieckiego ma krytyczne nastawienie do partii Zbigniewa Ziobro. Ale dominujący pogląd w ugrupowaniu jest taki, żeby maszerować razem, a nie trwonić siły” – przekonywał.
„Oczywiste jest, że nie doszłoby do tego zjednoczenia, gdyby nie decyzja Jarosława Kaczyńskiego. On jest jego zwolennikiem, sam prowadził rozmowy z liderami Suwerennej Polski” – zdradził Jacek Sasin. I dodał, że wychodzenie z komunikatami krytykującymi połączenie „nie ma sensu, wręcz przeszkadza”.
Radni powiatowi, dyrektorzy biur poselskich, koledzy od gry w piłkę. Onet opisuje, kim są nowi dyrektorzy oddziałów terenowych Totalizatora Sportowego.
Totalizator Sportowy, właściciel Lotto, spółka należąca do Skarbu Państwa i podległa Ministerstwu Aktywów Państwowych przeszła w ostatnich miesiącach zmiany kadrowe. W lutym z funkcji odwołany został prezes Olgierd Cieślik, zastąpił go Rafał Krzemień, menedżer z doświadczeniem m.in. w Poczcie Polskiej, czy Polskim Holdingu Nieruchomości.
Jak pisze Onet, w ciągu ostatniego pół roku w Totalizatorze Sportowym odwołano także 17 dyrektorów oddziałów terenowych. W większości były to osoby, które objęły funkcje w czasach rządów PiS i były związane z partiami Zjednoczonej Prawicy. Ale nie wszystkie.
Do tej pory w 13 regionach stanowiska objęli nowi szefowie. Jak nieoficjalnie dowiaduje się Onet, spółka nie przeprowadziła otwartych konkursów na stanowiska. Większość z nich objęli działacze i współpracownicy PO, PSL-u i Lewicy.
Kim są nowi dyrektorzy? Onet opisuje m.in.:
Onet szacuje, że zarobki dyrektorów mogą oscylować wokół 20-30 tysięcy złotych miesięcznie.
Prokurator Generalny Adam Bodnar skierował wczoraj do Przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy wniosek o uchylenie immunitetu Marcinowi Romanowskiemu.
Polityk Suwerennej Polski został zatrzymany 15 lipca. Prokuratura Krajowa postawiła mu zarzuty w związku ze śledztwem dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości, którym Romanowski zarządzał jako wiceminister i podwładny Zbigniewa Ziobry. Sąd uwolnił Romanowskiego 16 lipca, przychylając się do stanowiska obrońcy, że chroni go nieuchylony immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Taką interpretację przedstawił także na piśmie skierowanym do prokuratury Przewodniczący ZPRE.
27 września 2024 roku Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił zażalenie prokuratury na decyzję Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa z 16 lipca.
Najbliższa sesja Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy rozpoczyna się jutro i potrwa kilka dni. Nie ma jeszcze informacji, czy zgromadzenie podejmie decyzję w sprawie Marcina Romanowskiego podczas aktualnego posiedzenia.
O godz. 17 zakończyły się wybory parlamentarne w Austrii. Pierwsze wyniki sondaży exit poll wskazują na jednoznaczne zwycięstwo skrajnie prawicowej Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ), która miała uzyskać 29,1 proc. głosów. To najwyższy wynik skrajnej prawicy w Austrii od czasów II wojny światowej.
Więcej w osobnym materiale OKO.press.
Agnieszka Holland: „Sytuacja na granicy białoruskiej nie zmieniła się po zmianie władzy, a pod pewnymi względami zmieniła się na gorsze”
W sobotę 28 września „Zielona Granica” w reżyserii Agnieszki Holland została nagrodzona Złotymi Lwami na festiwalu filmowym w Gdyni. Ten sam film został też wyróżniony nagrodą publiczności. Złote Lwy to najbardziej prestiżowa z nagród polskiego przemysłu filmowego.
Agnieszki Holland na wręczeniu nagród ze względów osobistych nie było. Przesłała jednak organizatorom treść swojego wystąpienia, które zostało odczytane w trakcie festiwalowej gali. Reżyserka przypomniała w nim o kampanii nienawiści wobec twórców i widzów „Zielonej Granicy” uruchomionej przez PiS jeszcze przed zeszłoroczną premierą filmu. Ale chwilę później padły gorzkie słowa również pod adresem obecnej władzy – odnoszące się do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
„Nasz film przyniósł nam przez ten rok, który upłynął od jego premiery, wiele satysfakcji. Objechał cały świat i wszędzie był przyjmowany z wielkimi emocjami przez widzów i krytykę, ale przyniósł nam też wiele bólu. Pracując nad nim i pokazując go, zetknęliśmy się z bezmiarem nieszczęść, cierpienia, przemocy, kłamstwa, pogardy i dehumanizacji. Ten ból wciąż trwa. Sytuacja na granicy białoruskiej nie zmieniła się po zmianie władzy, a pod pewnymi względami zmieniła się na gorsze.” – napisała Holland.
Holland wspomniała również o bojówkarskich „patrolach” organizowanych na granicy przez środowiska skrajnej prawicy i kiboli. W OKO.press opisywała ten proceder i powiązania jego organizatorów Anna Mierzyńska.
„Polska staje się znów polem, gdzie faszyzujące grupy obywateli z biernym przyzwoleniem państwa organizują pogrom ludziom z innym kolorem skóry, ale i na tych, którzy tam pracują i pomagają im, płacąc za to często najwyższą cenę. Wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni, tak czuję. Również my, filmowcy” – napisała Holland w swym festiwalowym wystąpieniu.