„Patrole obywatelskie”, czyli antyimigranckie bojówki, powstają właśnie w całej Polsce, w środowiskach kibicowskich i skrajnej prawicy. Jeśli policja i służby nie zadziałają szybko, nie skończy się na bijatyce w Żyrardowie. Ujawniamy, jak „patrolujący” tworzą swoje struktury
Od połowy września w Polsce eskalują nastroje antyimigranckie. Jednak problemem nie są już tylko nastroje. Niemal we wszystkich województwach powstają „patrole obywatelskie”, nastawione na stosowanie przemocy wobec migrantów mieszkających w Polsce. Chodzi głównie o tych, których można rozpoznać na pierwszy rzut oka, a więc osób o innym kolorze skóry. Wśród chętnych do „patrolowania” wyraźna jest jednak także niechęć do Ukraińców.
Zaczęło się od bójki w Śremie. Pięciu obcokrajowców (obywateli Argentyny i Kolumbii) napadło na dwóch Polaków na plaży nad jeziorem w sobotni wieczór. Trzy osoby spośród biorących udział w zajściu były pijane. Zaatakowani Polacy trafili do szpitala. Po tym zdarzeniu z inicjatywą „patrolu obywatelskiego” wyszedł mieszkaniec Śremu Rafał Podejma, znany z kanału Antykonfident na YouTube. Patrole miałyby, jego zdaniem, zwiększyć bezpieczeństwo Polaków.
Jego pomysł doceniła m.in. europosłanka Konfederacji Anna Bryłka.
„Chcemy wyrazić solidaryzm z tymi patrolami obywatelskimi, które się tutaj odbyły, w Środzie Wielkopolskiej, Śremie, Zaniemyślu, Kurniku. (…) Pokazują niemoc i sprzeciw wobec braku porządku publicznego, który ma miejsce” – powiedziała na konferencji prasowej. Sugerowała, że groźnych incydentów z udziałem obcokrajowców jest znacznie więcej, nie podała jednak szczegółów.
Kilkanaście dni później grupy młodych mężczyzn, chętnych do „patroli obywatelskich”, organizują się już w całej Polsce.
Najczęściej są to zwolennicy skrajnej prawicy, osoby z radykalnych środowisk kibicowskich oraz z ruchów antysystemowych.
Ostatnie doniesienia dotyczące afery wizowej, w których podkreślano, że za rządów PiS do Polski wjechały tysiące osób „z krajów muzułmańskich i afrykańskich”, jeszcze podgrzały atmosferę. Doszło już do kilku antyimigranckich przemarszów i bijatyki w Żyrardowie.
Codziennie ogłaszane są kolejne miejsca zbiórek dla „patrolujących”. Jeszcze w tym tygodniu chętni do „patrolowania” ulic mają spotkać się w Katowicach, Bydgoszczy, Olsztynie, Lublinie, Płońsku, Wrocławiu, Długołęce i Kobierzycach.
OKO.press zidentyfikowało także osobę administrującą rozbudowaną grupę na Telegramie, która obecnie jest podstawą struktury antyimigranckich bojówek w Polsce. Jest bardzo aktywna i sprawna organizacyjnie. To mieszkanka Śląska, która obecnie stała się liderką tej grupy. Kobieta od kilku lat angażuje się w działania środowisk antysystemowych w Polsce.
Wspiera też aktywistów prorosyjskich, i to tych najbardziej znanych: Rodaków Kamratów Wojciecha Olszańskiego oraz organizacje tworzone przez Leszka Sykulskiego i Piotra Panasiuka.
Chętni do „obywatelskich” bojówek organizują się też za pomocą innych mediów społecznościowych. Prywatna grupa „Bezpieczne ulice” na Facebooku, założona 14 września jako „Patrol Obywatelski Polski”, ma dziś ponad cztery tysiące członków. Stworzył ją administrator fanpage'a „Idź dalej”, który istnieje 2010 roku i ma 44 tys. obserwujących. Jednak widoczna na nim obecnie aktywność – antyimigrancka i antyukraińska – pojawiła się w tym roku.
Administratorzy grupy na Telegramie i fanpage'a „idź dalej” z pewnością ze sobą współpracują, ponieważ publikują takie same grafiki lub materiały wideo z zapowiedziami kolejnych „patroli obywatelskich”. Właściciel strony „Idź dalej” rozpowszechnia je także na TikToku.
Natomiast na YouTube o działaniach swojej grupy informuje Rafał Podejma. Przekazał niedawno, że ma wsparcie prawników, a teraz szykowana jest petycja do właścicieli obiektów noclegowych dla cudzoziemców oraz właścicieli wynajmowanych im mieszkań. Mają się z niej dowiedzieć, że „nie mają zgody obywateli, czyli większości” na przyjmowanie migrantów.
Podejma ma również grupę na Facebooku – „Patrole Obywatelskie cała Polska”. Należy do niej prawie siedem tysięcy osób.
W tym zestawieniu rozbudowana strukturalnie grupa na Telegramie liczy niewiele, bo ponad tysiąc członków. Ale tu istotne są konkrety. Grupa, założona 12 września, ma oddzielne czaty dla każdego województwa i niektórych miast. Jest także czat z informacjami prawnymi. Zawiera głównie porady, jak się zachowywać w razie zatrzymania przez policję.
„Naszą misją jest wspieranie lokalnych społeczności, reagowanie na niebezpieczne sytuacje oraz budowanie poczucia bezpieczeństwa wśród społeczności” – można przeczytać w opisie grupy. Owe „niebezpieczne sytuacje” są ściśle określone: to te, które dotyczą obecności migrantów w Polsce. Oczywiście nikt ich tak nie nazywa. Migranci to tutaj: ciapaci, ciapaki, dzicz albo szarańcza. Dla takich, zdaniem dyskutantów, nie powinno być miejsca w Polsce. To typowa dehumanizacja, charakterystyczna dla mowy nienawiści.
Natomiast o sobie członkowie grupy piszą „Patrioci” (koniecznie wielką literą).
Nie chcą czytać o sobie, że są „bandami nacjonalistów”. Liczą, że reszta Polaków wreszcie zobaczy w nich wybawców, nie bandy. Codziennie dzielą się spostrzeżeniami z polskich ulic. „Byłam dzisiaj na wycieczce w Krakowie. Coraz więcej mieszanych rasowo par widzę. Wstyd tym Polkom przede wszystkim” – pisze E.
Są też wątki anty-LGBT. „Patrole obywatelskie są przede wszystkim dla polskich, heteroseksualnych Patriotów, których orientacja seksualna jest widoczna na »pierwszy rzut oka« i nie muszą nawet specjalnie się z nią obnosić” – instruuje administratorka grupy. Nikt nie dopytuje, co to ma oznaczać, że orientacja seksualna jest widoczna „na pierwszy rzut oka”. Najwyraźniej dla wszystkich jest to jasne.
Na grupie publikowane są również konkretne wskazówki, jak działać. „To nie ma być pokazówka, lecz ciągła obserwacja wielu potencjalnie groźnych miejsc.
Na każdą gminę 5 grup po 5 osób patrolujących rotacyjnie teren, w ciągłym kontakcie.
Grupy powinny być złożone ze znających się dobrze ludzi (sąsiadów). Ja namawiam młodzież (20-50 lat) do integrowania się poprzez zabawę na strzelnicach, uczenia się sztuk walki, samoobrony. Musimy stworzyć na stałe niewidoczny, a skuteczny system samoobrony obywatelskiej w każdej miejscowości”.
Stworzono także regulamin grupy. Zaznaczono w nim, że „kibice i pozostali Polacy na czas współpracy zawieszają bezwzględnie wszystkie konflikty i walki”. Oraz że nie można uczestniczyć w patrolu pod wpływem używek. Takie osoby „mają być usuwane z hukiem”.
26 września na grupie pojawiły się kolejne zasady, tym razem dotyczące działań „patroli obywatelskich jako grup szybkiego reagowania”. „Członkowie grupy powinni unikać prowokowania burd i łamania prawa. (…) Zamiast organizować pochody i publiczne demonstracje, należy skupić się na tworzeniu grupy szybkiego reagowania, która będzie gotowa odpowiedzieć na wezwania w sytuacjach kryzysowych. Wszystkie interwencje powinny być nagrywane i przeprowadzane w ramach tzw. »zatrzymania obywatelskiego«” – czytamy.
Opisano tam procedurę interwencji, konieczność jej dokumentowania, sposoby komunikacji. Ma powstać strona internetowa, na której będą zgłaszane zdarzenia wymagające natychmiastowego działania. Oczywiście wszystkie mają dotyczyć obecności migrantów w Polsce. Już teraz takie sytuacje można zgłosić na specjalnym czacie, ale wpisów jest mało. Znacznie więcej pojawia się na lokalnych czatach. Na przykład (pisownia oryginalna):
L.: „W miejscowości Gostyń ciapate chodzą i zaczepiają kobiety siedzą w samochodach i sobie dobrze robią. Jak ktoś jest z tych okolic, lepiej uważać”
P.: „Żyrardów. Azerowie i ukry się organizują. Na nas. Uważajcie. Czas ich poganiać porządnie, a nie łapanki na nas będą robić”.
Do zasad postępowania wpisano nawet „inspiracje i wzorce postępowania”:
„W kwestii procedur zatrzymania można wzorować się na działaniach organizacji łowców pedofilii”.
Chodzi o kontrowersyjną organizację, która w całej Polsce dokonuje obywatelskich zatrzymań osób, które podejrzewają o pedofilię. Organizacja ta była obiektem zainteresowania prokuratury (zachodziło podejrzenie wycieku danych).
Z tej inspiracji wynika, że założyciele grupy „Patrol Obywatelski” zrównali pedofilów (czyli przestępców) z migrantami. To krzywdzące i nieprawdziwe zestawienie najlepiej oddaje sposób myślenia osób zainteresowanych antyimigranckimi bojówkami. Dla nich migranci, zwłaszcza muzułmańscy i ukraińscy, to kryminaliści. Tylko dlatego, że są cudzoziemcami.
„Czas oczekiwania na przyjazd policji można wykorzystać na wytłumaczenie i wyperswadowanie przestępcy, że w naszym kraju nie ma tolerancji dla łamania prawa i gnębienia naszych rodaków, można czerpać inspirację z przesłuchań prowadzonych przez łowców pedofilii” – czytamy dalej w opublikowanych zasadach postępowania. Są też zapewnienia, że cała ta aktywność ma na celu „niesienie pomocy rodakom, którzy jej potrzebują”.
Na kanałach grupy publikowane są ogłoszenia o kolejnych miejscach spotkań „patroli”. W Poznaniu na Placu Wolności, w Warszawie pod Hotelem Metropol, w Katowicach – pod Pomnikiem Powstańców Śląskich. Kraków spotyka się na Rynku Głównym. Szczecinie w Parku Kasprowicza.
Zapowiedziane jeszcze na ten tydzień spotkania bojówkarzy mają odbyć się w Katowicach, Bydgoszczy, Olsztynie, Lublinie, Płońsku, Wrocławiu, Długołęce i Kobierzycach.
Część z nich to spotkania organizacyjne. Ale niektórzy aż się palą, by zademonstrować swoją siłę na ulicach.
Zapowiedzi „patroli” mają formę krótkich filmików, zmontowanych do tego samego podkładu muzycznego. W tym tygodniu do fragmentu utworu „Prawo ponad prawem” zmarłego już rapera Bezczela: „To dotyczy wszystkich, nie tylko tych z bloków/ To dotyczy ciebie, mnie, dotyczy nas/ Podejmiesz walkę czy będziesz stał z boku”.
Pojawiają się też mniejsze miejscowości, choć ich czaty są zazwyczaj mało aktywne. Wyjątkiem jest Żyrardów – na tym czacie trwa ożywiona dyskusja. To właśnie tam odbył się 21 września głośny patrol obywatelski, który został opisany przez niektóre media jako przemarsz rasistów. Zaplanowano go właśnie na Telegramie. „W Żyrardowie będzie grubo! Mam nadzieję, że kibice nie zawiodą” – emocjonował się przed sobotą jeden z członków grupy.
Jak to wyglądało, opisała Gazeta Wyborcza. Na placu przed kościołem spotkało się aż kilkadziesiąt osób. Głównie młodych mężczyzn. „Rozległy się okrzyki: „Tu jest Polska! Tu jest Polska.” W trakcie marszu jeden z nich krzyczał do nagrywającego go kolegi: »Tu jest Żyrardów, tutaj idziemy! Robimy, k...a, to, co powinni robić wszyscy!«”.
Potem było już tylko gorzej. A wszystko dlatego, że na ławce przy Alei Partyzantów siedziało trzech Gruzinów. Jak twierdzili później uczestnicy zajścia, mieli pić alkohol.
„Patrol kazał im spadać. Doszło do kłótni. Gruzini chcieli uciec i zaczęli iść w stronę hostelu i wtedy zaczęła się rozróba. Trójka Gruzinów została pobita” – opisuje Wyborcza.
Następnie uczestnicy „patrolu” zaatakowali hostel, w którym nocowali pracujący w Żyrardowie cudzoziemcy. Bojówkarze próbowali dostać się do środka, rzucali w budynek jakimiś przedmiotami. Mieszkańcy hostelu w samoobronie użyli gaśnic przeciwpożarowych – spryskali proszkiem atakujących. Po zajściach wyprowadzili się z hostelu. Z dnia na dzień kilkadziesiąt osób rzuciło pracę w żyrardowskiej fabryce i wyjechało.
Na telegramowej grupie uczestnicy zajścia nie chwalili się nim specjalnie. Jedna osoba zapewniła tylko, że krążące po sieci nagrania są fałszywe. A użytkowniczka A. stwierdziła: „Bzdury, nic takiego nie miło miejsca. Była mała potyczka, ale policja rozpędziła towarzystwo i większość rozeszła się do domu”.
To milczenie i próby zminimalizowania sytuacji wzięły się pewnie z tego, że żyrardowscy „patrolujący” nie usłyszeli pochwał na Telegramie. „Bardzo brzydko ta młodzież. Zdziczeliście i upodobniliście się do wroga? Trzeba trzymać fason panowie. My nie prowokujemy, my reagujemy” – strofował L.
P. dodawał: „Toczę sporą batalię słowną na wielu kanałach informacyjnych odnośnie ostatniego incydentu. Nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo wiele hejtu wylało się w sieci. Bardzo was proszę o wstrzemięźliwość i mądrość. Nie pozwólmy by zrobili z nas oprawców. Bronimy kraju i róbmy to mądrze”.
Ale Żyrardów jest rozżalony. Na czacie pojawiają się zdjęcia, że przecież cudzoziemcy tam robili przemarsze ulicami (na opublikowanym zdjęciu widać kilkanaście osób idących chodnikiem), więc oni tylko zareagowali. Bo jak to tak, żeby sobie chodzili swobodnie po polskich ulicach?
L.: „To może być prowokacja, ktoś mógł ich wynająć do tego. (…) Spacerują to spacerują, nie dawajmy im uwagi i rozgłosu, jak ktoś chce, może za nimi chodzić i ewentualnie nagrać, jak coś odje… Ciekawi mnie tylko, co oni patrolują i po co? To śmierdzi z daleka, dlatego policja ich nie obstawia, żeby byli odsłonięci.”
S.: „Nie lubię ciapatych tak samo jak ua (Ukraińców – przyp. aut.), sam fakt, że mieszkałem w Żyrardowie obok domów, w których mieszkali, nie wiem 30/40 osób”. Tu następuje opis czynów, których mieli się dopuszczać owi mieszkańcy. Wreszcie podsumowanie: „Policja nic im niestety nie zrobi, bo albo są z PO, albo się boją, no niestety, policja w Żyrardowie lubi wyzywać zwykłych obywateli, a nie robić porządek z dziadostwem”.
Na grupie można sobie ponarzekać, ale najważniejsze ma być działanie. Tego, by uczestnicy nie zapomnieli, co jest najważniejsze, pilnuje Katarzyna M., administratorka grupy, bardzo aktywna i dobrze zorganizowana. Mieszka na Śląsku. Jeszcze kilka lat temu prowadziła lokalną działalność gospodarczą z inną osobą ze swojej rodziny. Wszystko zmieniło się w czasie pandemii.
Jej konto na Facebooku jest smutnym świadectwem zmian w jej sposobie myślenia. Jeszcze w kwietniu 2020 roku, w drugim miesiącu lockdownu, kobieta publikowała wpisy namawiające do zostawania w domu i do społecznej solidarności. Właśnie w tym okresie musiała trafić w internecie na teorie spiskowe dotyczące koronawirusa, bo już w maju treść jej wpisów radykalnie się zmieniła. „Włącz myślenie, wyjdź z domu, trwa agresywna propaganda” – posty z takimi hasłami zaczęły pojawiać się na jej koncie. W sierpniu pisała już o „agresywnej dyskryminacji ludzi nienoszących kagańców”. Dowodziła, że lockdown jest szkodliwy, a maseczki niebezpieczne.
Dołączyła do antysystemowych grup sprzeciwiających się „segregacji sanitarnej” i szczepieniom. W Polsce grupy te zostały zinfiltrowane przez prorosyjskich aktywistów. Na ich kanałach komunikacyjnych sączył się prorosyjski przekaz. Najpierw powoli, jednak po wybuchu wojny w Ukrainie sączenie przeszło w silny strumień antyukraińskich treści. Katarzyna M. zapewne czytała je codziennie. Angażowała się w protesty i marsze. W okresie pandemii i zaraz po niej broniła lekarzy, którym zarzucano szerzenie dezinformacji na temat szczepień. Protestowała też pod Sejmem w sprawie „zatrzymania segregacji sanitarnej”.
Po wybuchu wojny kobieta rozpowszechniała informacje o marszach, nazywanych „pokojowymi”. W rzeczywistości na tego rodzaju wydarzeniach nie chodzi o pokój, lecz o szerzenie treści antyukraińskich i antyamerykańskich oraz wybielanie Rosji. Katarzyna M. do dziś obserwuje fanpage'e największych prorosyjskich ruchów w Polsce: Braci Kamratów Wojciecha Olszańskiego, Polskiego Ruchu Antywojennego założonego przez Leszka Sykulskiego, Watah Głosu Obywatelskiego Andrzeja Ponety (organizacja ta należała do prorosyjskiej koalicji Głos Silnej Polski, startującej w wyborach do PE).
Obecnie angażuje się w zwalczanie migrantów. Na telegramowej grupie pilnuje porządku, dyscyplinuje, przypomina o priorytetach, informuje o spotkaniach „patroli”, publikuje treści z innych kanałów. Daje też wyraz swojej niechęci do Ukraińców. W ten sposób Katarzyna M. realizuje rosyjską agendę w Polsce. Choć niekoniecznie jest tego świadoma.
Jeden z członków „patrolowej” grupy na Telegramie zarzucił jej zresztą, że jest agentką. „Mówiłam już, że pomagam przy administracji, organizacji i promocji. A jeśli ktoś mnie ma za agentkę (cholera wie kogo), chętnie wyjaśnię wszystkie wątpliwości” – odpowiedziała. – „Już wiele razy byłam oczerniana na podstawie zarzutów z brudnego palucha wyssanych”. Zasugerowano też, że ma ADHD. „Nie mam ADHD. Tak mnie odbieracie, bo większość społeczeństwa śpi, a najgorsi są ci, którzy udają jedynie, że śpią. Polska umiera na naszych oczach. Wstyd i hańba!”
Na krakowskim czacie szykują się na sobotę. Kto przyniesie flagi, kto opaski. Będzie demonstracja, na razie nie szybkie reagowanie. No chyba że gdzieś blisko będą przechodzić migranci… W gotowości są też Kielce. W Poznaniu spotkali się już w czwartek. „Było ze 20 osób i spisywanie, by nas rozbić!” – przekazuje K. I dodaje: „Przyszła właściwie tylko stara ekipa. Co się zna jeszcze jak się walczyło z zakazem maseczek”.
Warszawa może mieć tym razem gościnne występy. L. ma bowiem propozycję: „Słyszeliście o tych albanach w Markach? Może sprawdzić? Podjechać? Poobserwować? Patrolować?”.
Nacjonalizm
Polityka społeczna
kibole
patrol obywatelski
patrole obywatelskie
rafał podejma
skrajna prawica
Śrem
Telegram
Żyrardów
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Komentarze