W związku z afera Funduszu Sprawiedliwości policja ma doprowadzić byłego zastępcę Zbigniewa Ziobry Marcina Romanowskiego do aresztu tymczasowego – na razie jednak nie ustaliła jego pobytu. W sprawie tej samej afery Kaczyński zeznawał w prokuraturze
Ministerstwo Sprawiedliwości wydało komunikat, w którym dowodzi, że najważniejsi PiS doskonale wiedzieli o nieprawidłowościach w Funduszu Sprawiedliwości
Komunikat opublikowano na stronie ministerstwa sprawiedliwości w piątek 7 czerwca 2024 roku wieczorem. Resort Adama Bodnara zadaje w nim kłam narracji polityków PiS, którzy w ostatnich tygodniach przekonywali, że nie mieli świadomości, co z Funduszem Sprawiedliwości robiła partia Zbigniewa Ziobry.
„Ministerstwo Sprawiedliwości informuje, iż ze znanych nam dokumentów (załączonych poniżej) wynika, że politycy Zjednoczonej Prawicy posiadali wiedzę nt. nieprawidłowości w FS przynajmniej od 2021 roku” – czytamy w komunikacie.
Biuro prasowe resortu na dowód pokazuje dwa dokumenty KPRM związane z wynikami kontroli NIK z 2021 roku.
„NIK powiadomił ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego, ówczesnego wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego i ówczesnego szefa CBA Andrzeja Stróżnego o uwagach, ocenach i wnioskach sformułowanych w wystąpieniu pokontrolnym skierowanym do Ministra Sprawiedliwości. Informacja ta została w KPRM odnotowana i na jej podstawie podjęto próby działań” – pisze biuro prasowe resortu.
Z komunikatu wynika, że w 2022 roku Kancelaria Premiera Morawieckiego dopytywała ośmiu ministrów o to, jak realizują wnioski po kontrolach NIK. Wśród pism znalazła się prośba do ówczesnego ministra sprawiedliwości – Zbigniewa Ziobry. Zalecenia NIK dotyczyły nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, który miał służyć pomocy ofiarom przestępstw, a z którego partia Ziobry, Suwerenna Polska, uczyniła sobie wyborczą skarbonkę.
„Kancelaria Premiera pytała pisemnie Zbigniewa Ziobrę czy MS zainicjowało prace legislacyjne nad ograniczeniem celów Funduszu do wsparcia osób pokrzywdzonych przestępstwem i pomocy postpenitencjarnej. Czyli zlikwidowania celu przeciwdziałania przestępczości, który został dodany w 2017 roku” – wskazuje resort sprawiedliwości.
„Ponadto zdaniem NIK, ówczesny sposób działania Funduszu Sprawiedliwości nie zapewniał wszystkim potencjalnym beneficjentom równoprawnego i transparentnego dostępu do środków, a decyzje o udzieleniu dofinansowania podejmowano w sposób uznaniowy i nienależycie je dokumentowano” – czytamy w komunikacie.
Resort Bodnara informuje też, że pracownik KPRM kilkakrotnie telefonował do ministerstwa sprawiedliwości za rządów Ziobry z prośbą o odpowiedź. W końcu usłyszał, że „pismo ze stanowiskiem ministra jest w podpisie”.
„Ostatecznie KPRM nie uzyskała nigdy żadnej odpowiedzi. Zbigniew Ziobro był jedynym ministrem w rządzie Mateusza Morawieckiego, który nie odniósł się do pisma Kancelarii Premiera” – pisze ministerstwo.
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz w poniedziałek ma przeprowadzić masowe dymisje m.in. w Żandarmerii Wojskowej i MON, nawet wśród generałów – ustalili nieoficjalnie dziennikarze
Z doniesień Radia ZET i Wirtualnej Polski wynika, że w Ministerstwie Obrony Narodowej, kierowanym przez wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, powstaje lista osób, które w najbliższy poniedziałek pożegnają się ze stanowiskami. Planowane dymisje mają dotyczyć Żandarmerii Wojskowej i samego MON. Wśród nazwisk mają znaleźć się nawet generałowie – ustaliło Radio ZET.
To reakcja na ostatnie doniesienia z granicy polsko-białoruskiej, tj. śmierć żołnierza ranionego przez migranta 28 maja w okolicy Dubicz Cerkiewnych oraz zatrzymanie wojskowych, którzy otworzyli ogień do grupy migrantów. Obie sprawy odbiły się szerokim echem w ostatnich dniach kampanii do Parlamentu Europejskiego.
O śmierci zaatakowanego nożem żołnierza Dowód poinformowało w czwartek 6 czerwca 2024 po południu.
Dziennikarz Onetu Andrzej Stankiewicz w programie „Stan Wyjątkowy” w czwartkowy wieczór przekonywał jednak, że już w środę dowiedział się od osoby z kręgów PiS, że żołnierz nie żyje. Mimo to w czwartkowy ranek Władysław Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej oświadczył, że stan żołnierza jest ciężki. Wygląda więc na to, że minister albo nie wiedział o śmierci albo próbował ukryć prawdę.
„Informację pierwotną dostałem z kręgów PiS-u. To pokazuje, kto dzisiaj ma realnie informacje o tym, co się dzieje w armii. A kto tych informacji nie ma” – mówił Stankiewicz.
„W resorcie Kosiniaka-Kamysza jest podejrzenie, że informacje krytyczne dotyczące wydarzeń na granicy były ukrywane bądź przekazywane bez nadania odpowiedniego priorytetu, mimo że takie procedury wcześniej obowiązywały i działały. MON szuka również odpowiedzialnych za zbyt wolne przekazywanie informacji na temat stanu zdrowia żołnierza, który zmarł w czwartek” – pisze w WP Patryk Michalski.
Portale informują, że w MON i Żandarmerii Wojskowej trwają drobiazgowe audyty.
Jak poinformowała dziś Prokuratura Okręgowa w Warszawie, szeregowy Mateusz Sitek zmarł w następstwie rany kłutej klatki piersiowej z uszkodzeniem lewego płuca oraz w związku z uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego. Został zaatakowany nożem. Sprawcy do tej pory nie zatrzymano.
11 czerwca rozpocznie pracę zespół ds. reformy łowiectwa. Znaleźli się w nim myśliwi, ale również cała grupa biologów, prawników i obrońców zwierząt.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało skład zespołu ds. reformy łowiectwa. Jego powołanie zapowiadał na łamach OKO.press wiceminister Mikołaj Dorożała. Jak mówił, zespół zajmie się m.in. kwestią polowań na ptaki, które resort chce ograniczyć.
Po stronie myśliwych w zespole znaleźli się m.in. prof. Henryk Okarma, ekspert w zakresie biologii i ekologii ssaków drapieżnych, wspierająca odstrzał żubrów prof. dr hab. Wanda Olech-Piasecka (ekspertka w zakresie genetyki i ochrony zwierząt), prof. Dariusz Gwiazdowicz zajmujący się ekologią i łowiectwem oraz dr Andrzej Kruszewicz, dyrektor warszawskiego zoo. Pełen skład można przeczytać TUTAJ.
Antyłowiecka Koalicja Niech Żyją! zgłosiła do zespołu:
“Bez wątpienia jest to historyczna szansa, bo wcześniej nikt takiego zespołu nie powoływał” – komentuje w rozmowie z OKO.press Izabela Kadłucka, prezeska Koalicji Niech Żyją!. “Koalicja działa już od 11 lat i od początku walczy o zakaz polowań na ptaki — to będzie na pewno jeden z priorytetów. Do tej pory wszelkie progresywne zmiany, które wzmocniłyby ochronę ptaków i ekosystemów wodno-błotnych, były skutecznie blokowane przez lobby myśliwskie. Ale również inne kwestie są dla nas ważne: takie jak np. uregulowanie polowań zbiorowych, które odbywają się często tydzień po tygodniu, będąc traumatycznym wydarzeniem dla wszystkich zwierząt, również tych chronionych. Kwestia dzików, które są masowo i barbarzyńsko zabijane — to kolejny temat, który na pewno będzie elementem prac zespołu. To na pewno nie będzie łatwe zadanie” – dodaje.
Jak podkreśla Izabela Kadłucka, w pracach zespołu mają brać udział przedstawiciele ministerstw środowiska i rolnictwa. Członkowie zespołu mają nadzieję, że dyskusja między dwoma środowiskami doprowadzi do zmian w prawie. “Liczę, że główną rolę będą grały tutaj wyniki badań naukowych, a nie opinie czy przeczucia” – dodaje Izabela Kadłucka.
Pierwsze posiedzenie zespołu już 11 czerwca.
Igor Tuleya złożył pozew cywilny przeciwko europosłowi i kandydatowi Suwerennej Polski, Patrykowi Jakiemu. Chodzi o ostatnie wypowiedzi Jakiego dotyczące zgody na wykorzystanie Pegasusa
Sędzia Igor Tuleya, znany z walki o praworządność w czasach rządów PiS, domaga się od Patryka Jakiego przeprosin i przekazania 1000 zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Chodzi o wypowiedzi europosła z 5 czerwca 2024, w których sugerował, że Tuleya świadomie podpisywał zgody na wykorzystanie w dochodzeniach służb zakupionego przez PiS oprogramowania szpiegowskiego Pegasus.
Wg Tulei polityk naruszył tym samym jego dobra osobiste „w postaci czci, dobrego imienia oraz godności osobistej” (art. 23 i 24 kodeksu cywilnego).
Tuleya domaga się, by Jaki opublikował przeprosiny na swoich profilach w mediach społecznościowych – na LinkedInie, Facebooku, X oraz Instagramie – a także na stronie głównej dziennika „Rzeczpospolita”.
W uzasadnieniu pozwu sędzia przypomina swoje wypowiedzi dla prasy, w których wskazywał, że „prawdopodobnie wydał zgodę na użycie Pegasusa, nie mając świadomości, jaki system będzie wykorzystywany przez służby”.
Mówił też, że sędziowie, wydając zgodę na zarządzenie kontroli operacyjnej, nie wiedzą, jakie konkretne środki techniczne będą wykorzystywane. A w dodatku nie znają się na technikaliach takiej kontroli, które stale się zmieniają. Bazują przy tym wyłącznie na materiale dowodowym dostarczanym przez służby.
Dziennikarzom Tuleya tłumaczył, że czuje się wykorzystany w „nieczystej grze służb”. Bo Pegasus – ze względu na sposób działania – w ogóle nie powinien być traktowany jako narzędzie kontroli operacyjnej. A za takie podawały go służby.
Patryk Jaki na podstawie z tych wypowiedzi twierdzi jednak, że Tuleya świadomie zgadzał się na użycie Pegasusa. Opowieść tę wykorzystał do odpierania ataków podczas spotkania z wyborcami w Będzinie 5 czerwca 2024. Jaki jest kandydatem Suwerennej Polski (lista PiS) do Parlamentu Europejskiego na Śląsku, startuje z numerem drugim. Dopytywany inwigilowanie obywateli Pegasusem, Jaki mówił:
Jaki opublikował cały przebieg rozmowy na Instagramie oraz Facebooku.
Poza przeprosinami i wpłatą na WOŚP Tuleya domaga się, by sąd obarczył Jakiego kosztami procesu.
Prezydent wygłosił oświadczenie na kilka godzin przed końcem kampanii wyborczej. Krytykuje rząd Tuska za sytuację na granicy i zwołuje na poniedziałek Radę Bezpieczeństwa Narodowego
Na kilka godzin przed końcem kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, o godz. 15.00 w piątek 7 czerwca 2024 prezydent Andrzej Duda wygłosił oświadczenie. Mówił m.in. o śmierci żołnierza, który został raniony nożem na granicy polsko-białoruskiej, a także o postępowaniu wobec wojskowych, którzy otworzyli ogień do grupy migrantów.
Obie sprawy odbiły się dużym echem w ostatnich dniach kampanii. Prawo i Sprawiedliwość wykorzystuje je politycznie, by bić w rządzącą koalicję 15 października. Do chóru krytyków przyłączył się dziś prezydent – tuż przed ciszą wyborczą. Z mocą swojego autorytetu potępił oba wydarzenia, przy czym jednoznacznie winą za sprawę zatrzymanych żołnierzy obarczył rząd Donalda Tuska.
W związku z tą sytuacją Duda zwołuje też na poniedziałek 10 czerwca Radę Bezpieczeństwa Narodowego.
Tematem spotkania będzie m.in. prezydencki projekt ustawy o działaniach władzy na wypadek „zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa”.
Jak podkreślił Duda, RBN spotka się w poniedziałek, „żeby usiąść spokojnie, poza bieżącą kampanią, i te tematy omówić”. Ubolewał, że rząd nie poinformował go o wydarzeniach z marca, kiedy to doszło do zatrzymania strzelających żołnierzy.
„Zawsze mówiłem, że sprawy bezpieczeństwa Rzeczypospolitej prowadzę i że one powinny być przez wszystkich prowadzone poza bieżącym sporem politycznym, poza debatą polityczną [...]. Zawsze powtarzałem, że to są kwestie, które musimy realizować razem” – przekonywał.
Przemówienie Duda zaczął od wyrazów współczucia dla rodziny zmarłego żołnierza. Następnie przeszedł do drugiej sprawy, która, jak stwierdził, „odbija się także echami politycznymi, ale pewnie w przyszłości również prawnymi”. Prezydent podkreślił, że wojskowi, którzy strzelali w stronę migrantów, nie tylko zostali zatrzymani,
ale „przede wszystkim, że zostali potraktowani jak pospolici bandyci”.
„Natychmiastowo skuci kajdankami. To zbulwersowało opinię publiczną [...], bo wszyscy wiemy, jak trudna w tej chwili jest służba żołnierzy na granicy, jak niezwykle związana ze stresem. Jak wymaga ona wiele odporności psychicznej. Jak wiele kosztuje ona wysiłku fizycznego. I jak wielkim jest poświęceniem nie tylko dla żołnierzy, ale także dla ich najbliższych, dla ich rodzin” – mówił Duda.
Przekonywał, że reakcja Żandarmerii Wojskowej wymaga wyjaśnienia i że funkcjonariusze mieli inne, nie tak „drastyczne i brutalne” środki, z których mogli skorzystać. A zatrzymanie żołnierzy może spowodować w armii efekt mrożący.
„Wszyscy pamiętamy znakomicie, że nie kto inny, tylko właśnie środowisko polityczne pana premiera Donalda Tuska od 2021 roku, odkąd polscy funkcjonariusze i żołnierze bronią polskiej granicy, przez dwa lata ustawicznie atakowało żołnierzy i funkcjonariuszy, obrażając ich, poniżając ich. Tak naprawdę poniżając również Polski mundur i honor polskiego żołnierza i funkcjonariusza” – wspominał Duda.
„Padały w kierunku polskich funkcjonariuszy obelgi, padały słowa, ich obrażające, padały różnego rodzaju ohydne posądzenia. Teraz nagle w ostatnim czasie nastąpił gwałtowny zwrot w zachowaniu tej części strony politycznej. Obrona granicy, Tarcza Wschód, nagłe wyjazdy na granicę, wspieranie żołnierzy. [...] Pan premier Tusk zmienił zdanie na temat ochrony granicy” – stwierdził prezydent.
Duda dużą część przemówienia poświęcił też ogłoszonej dziś decyzji o odwołaniu zastępcy prokuratora generalnego, prok. Tomasza Janeczka. Janeczek – nominat Zbigniewa Ziobry – miał objąć nadzorem służbowym postępowanie w sprawie strzałów żołnierzy na granicy polsko-białoruskiej. Przekonywał jednak ostatnio, że nic o tym postępowaniu nie wiedział.
„Pan premier Tusk ogłosił dzisiaj, że odwoła. Zastępcę prokuratora generalnego, pana Janeczka. Do Kancelarii Prezydenta zostało skierowane stosowne pismo pana premiera w tej sprawie wraz z wnioskiem pana ministra Bodnara” – mówił prezydent. Sugerował przy tym, że rząd Tuska próbuje zrobić z prokuratora Janeczka kozła ofiarnego.
Szczegółowo o nadzorze prok. Janeczka nad postępowaniem po wydarzeniach na granicy napisał w OKO.press Mariusz Jałoszewski.
„Ja oczekuję wyjaśnień w tej kwestii, bo odwołanie pana Janeczka wymaga zgody prezydenta Rzeczypospolitej. Jeżeli ma być wydana przez prezydenta zgoda, to musi być to decyzja, która jest uzasadniona. Dzisiaj w moim przekonaniu uzasadnienia dla decyzji o odwołaniu [...] tego prokuratora w tej sprawie kompletnie brak” – uważa Andrzej Duda.
Prezydent wzywał też polityków i polityczki, by „przestali rozgrywać politycznie tę sprawę w ostatnich godzinach kampanii wyborczej” i „pozostawili ją do poniedziałku”, aż zakończy się kampania.
„Proszę nie szukać w tej chwili kozłów ofiarnych. Proszę nie przerzucać odpowiedzialności. Za sprawę w istocie odpowiedzialność ponosi premier. Ponoszą tę odpowiedzialność jego współpracownicy. [...] Ta sprawa jest bulwersująca, ale ona wymaga spokojnego wyjaśnienia. Jak funkcjonują w istocie organy polskiego państwa? Poza tym, że wymaga absolutnego zwiększenia środków dla ochrony polskich żołnierzy. Honoru polskiego munduru. Dla zwiększenia ich bezpieczeństwa” – stwierdził Duda.