0:00
0:00

0:00

Dzień na żywo. MTK wydał nakaz aresztowania premiera Izraela i szefa Hamasu. Rosja użyła międzykontynentalny pocisk balistyczny przeciw Ukrainie

Świat

Poza Benjaminem Netanjahu MTK chce aresztować byłego ministra obrony Izraela Jo'awa Galanta oraz lidera Hamasu Mohammeda Deifa. Chodzi o zbrodnie wojenne podczas wojny w Strefie Gazy

Google News

20:13 14-05-2024

Prawa autorskie: YoutubeYoutube

Prokuratura prześwietliła postępowania dotyczące zgromadzeń publicznych. Wykryto nieprawidłowości

Złamanie ręki uczestniczce demonstracji, potrącenie protestujących przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego przez oficera ABW, spryskanie gazem pieprzowym ówczesnej posłanki Magdaleny Biejat. Prokuratura jeszcze raz zajmie się sprawami, które niesłusznie umorzyła poprzednia władza

„W lutym 2024 r. Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Adam Bodnar otrzymał sygnowany przez Lecha Wałęsę i grono wybitnych osobistości polskiego życia społecznego Apel o dokonanie przeglądu i analizy spraw, w zakresie których zachodzi jakiekolwiek podejrzenie, że mogły być motywowane politycznie” – informuje w komunikacie Prokuratura Krajowa.

W odpowiedzi na apel prokuratura zbadała m.in. kilkadziesiąt spraw dotyczących uczestników marszy organizowanych w latach 2016-2023. Chodzi zarówno o akcje Komitetu Obrony Demokracji i Strajku Kobiet, jak i organizatorów Marszu Niepodległości.

„Sprawy dotyczyły na przykład zdarzeń, podczas których dochodziło do ograniczania swobody działania lub powstrzymywania aktywności działaczy społecznych i liderów organizacji pozarządowych. Analizowano również przypadki prób represjonowania przedstawicieli środowisk LGBTQ+, organizatorów Marszu Równości, przedstawicieli mniejszości etnicznych czy narodowych, a także osób i organizacji wspierających uchodźców na granicy polsko-białoruskiej. Przedmiotem badanych spraw były również represje prawno- karne stosowane wobec osób, które uczestniczyły w protestach ulicznych i zgromadzeniach publicznych organizowanych w reakcji na działania ówczesnej władzy, postrzegane i oceniane przez obywateli jako naruszające praworządność oraz prawa i wolności. Ostatnią kategorią badanych spraw były przypadki publicznego propagowania totalitarnego ustroju państwa przez organizatorów wydarzeń” – czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej.

Większość z tych spraw została umorzona. Dopiero powtórna analiza wykazała szereg nieprawidłowości w zakresie:

  • gromadzenia materiału dowodowego,
  • przedwczesności decyzji o zakończeniu postępowania,
  • a w niektórych sprawach wręcz zaniechania podjęcia jakichkolwiek czynności zmierzających do wyjaśnienia okoliczności zdarzenia i wykrycia sprawcy.

„Ustalenia te pozwoliły na wzruszenie części prawomocnych postanowień o dyskontynuacji postępowań, przy zastosowaniu trybu z art. 327 § 1 kpk umożliwiającego prowadzenie tych postępowań na nowo” – informuje Prokuratura Krajowa.

Wśród spraw, które ponownie zbada wymienia między innymi:

  • najechanie samochodem na uczestników demonstracji przy skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Gaworka przez funkcjonariusza Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego;

Przeczytaj także:

  • historia uczestniczki tzw. demonstracji solidarnościowej w Warszawie przy ul. Wilczej, która doznała złamania lewej kości ramieniowej w związku z zastosowaniem wobec niej przymusu bezpośredniego przez funkcjonariuszy policji;
  • publiczne propagowanie totalitarnego ustroju państwa przez organizatora i uczestników Marszu Niepodległości w 2017 r.
  • zawiadomienie ówczesnej posłanki Magdaleny Biejat o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez nieumundurowanego funkcjonariusza Policji poprzez nieuzasadnione użycie wobec niej gazu pieprzowego.

Przeczytaj także:

19:21 14-05-2024

Prawa autorskie: Sameer Al-DOUMY / AFPSameer Al-DOUMY / AF...

Podsumowanie dnia. UE zatwierdziła pakt migracyjny. Gruzja przyjęła „ustawę o zagranicznych agentach”

Ewakuacja mieszkańców Sumszczyzny w Ukrainie, siłowe rozpędzenie manifestacji w Tbilisi, przyjęcie paktu migracyjnego przez Radę Unii Europejskiej – to były najważniejsze wydarzenia wtorku 14 maja 2024

Po niemal dekadzie negocjacji Rada Unii Europejskiej ostatecznie zatwierdziła Pakt Migracyjny. Przeciwko głosowały trzy z 27 krajów: Słowacja, Węgry i Polska.

Pakt migracyjny to w sumie 10 dokumentów rozpisanych na 1 358 stronach. Celem reformy jest zmniejszenie presji migracyjnej, odciążenie państw, do których przybywają uchodźcy i migranci, przyspieszenie procedur azylowych i przeniesienie ich na granice zewnętrzne UE.

Według danych Eurostatu w 2023 roku liczba wniosków o azyl w UE wyniosła 1,14 mln. Dla jednych (głównie lewicy i NGO-sów) przyjęte zmiany to prosta droga ku jeszcze częstszemu łamaniu praw człowieka, dla innych (głównie skrajnej prawicy) – zaproszenie do Europy dla migrantów. Pakt wejdzie w życie od 2026 roku.

Przeczytaj także:

Gruzińscy parlamentarzyści zatwierdzili wprowadzenie prawa o „zagranicznych agentach”, czyli wzorowanej na rosyjskim prawie ustawie, która zagraża wolnym mediom i organizacjom pozarządowym. Jak podał portal Politico, parlamentarzyści poparli propozycje przedstawione przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie większością głosów. Za było 84 parlamentarzystów, a przeciwko – 30.

W trakcie głosowania przed budynkiem gruzińskiego parlamentu zgromadziły się tłumy. Protestujący przeciwko wprowadzeniu ustawy gwizdali, uderzali w garnki i patelnie, by usłyszeli ich znajdujący się w środku posłowie. Rząd zdecydował się na siłowe rozwiązanie. Policja postanowiła rozpędzić pokojową manifestację w Tbilisi, używając gazu łzawiącego. Wiele osób wymagało pomocy medycznej.

Przeczytaj także:

Na Sumszczyźnie w Ukrainie rozpoczęto ewakuację mieszkańców dwóch miast, znajdujących się blisko granicy z Rosją – Biłopilla i Worożby. „Musimy chronić naszą ludność. To jest nasze główne zadanie, które zostało wyznaczone przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. To nie jest przymusowa ewakuacja, ale wczesna dobrowolna ewakuacja z tych miejscowości, w których liczba ataków znacznie wzrosła” – tłumaczył jej szef Wołodymyr Artiuch.

Już wcześniej pisaliśmy, że ten region jest niemal codziennie ostrzeliwany. Mimo niebezpieczeństwa większość mieszkańców nie decyduje się jednak na opuszczenie swoich domów. Według danych sumskiej administracji wojskowej od stycznia do kwietnia 2024 roku w wyniku ostrzałów i nalotów wroga zginęło 40 mieszkańców obwodu sumskiego, 110 zostało rannych, w tym 13 dzieci. W ciągu ostatniego tygodnia zginęły trzy osoby, a siedem zostało rannych, w tym troje dzieci.

Przeczytaj także:

18:50 14-05-2024

Prawa autorskie: Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dariusz Borowic...

Seria pożarów w Polsce. Sabotaż, wojna kognitywna czy zbieg okoliczności?

Kilka głośnych pożarów w odstępie kilku dni zapaliło lampki ostrzegawcze. Czy to mogła być prowokacja rosyjskich lub białoruskich służb? Najważniejsze osoby w państwie raczej studzą emocje, choć podkreślają, że do siania paniki i chaosu, wcale nie trzeba wiele

W ostatnich dniach w Polsce doszło do kilku większych pożarów. W piątek, 10 maja, w Siemianowicach Śląskich zapłonęło nielegalne składowisko odpadów. Niespełna dwie doby później, w nocy z soboty na niedzielę, ogień strawił centrum handlowe przy ul. Marywilskiej w Warszawie. 12 maja stołeczni strażacy wyjechali też do pożarów w sortowni śmieci na Mokotowie, składowiska gabarytów na Wilanowie i do Kampinowskiego Parku Narodowego, gdzie spłonęła część lasu. W nocy z niedzieli na poniedziałek, 13 maja, w Bytomiu ogień zajął 10 autobusów zaparkowanych w zajezdni przy ul. Worpie. Tego samego dnia około południa straż pożarna dostała zgłoszenie o pożarze w liceum w Grodzisku Mazowieckim, gdzie ogień pojawił się na poddaszu. W szkole trwał egzamin rozszerzony z języka angielskiego, ewakuowano 60 nauczycieli i uczniów.

Przeczytaj także:

Po tych wydarzeniach, szybko zaczęto pisać o „serii pożarów w Polsce”. O najczarniejszych scenariuszach, również z udziałem zewnętrznych służb, wypowiadały się najważniejsze osoby w państwie.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera pytany na antenie TVN24, czy mamy do czynienia z sabotażem, stwierdził, że właśnie ta niepewność, z którą się mierzymy, "czy mamy do czynienia z naturalnym biegiem spraw, czy z inspiracją służb, np. w sieciach społecznościowych, jest elementem wojny kognitywnej”.

14 maja do sprawy odniósł się prezydent Andrzej Duda, który przebywał z wizytą w Katarze. Podczas spotkania z mediami stwierdził, że „trudno nie mieć podejrzenia czy obawy, że seria pożarów, do której doszło w Polsce, nie jest przypadkowa, a jest próbą destabilizacji sytuacji przez czynniki zewnętrzne”. Podkreślił, że sprawy badają „odpowiednie organy”.

Premier Donald Tusk po posiedzeniu rządu powiedział, że nie ma powodów, by twierdzić, że pożary były wynikiem wrogich działań zewnętrznych. „Ale to w żaden sposób nie zmniejsza zagrożenia” – mówił szef rządu, podkreślając, że polskie służby w ostatnich tygodniach udaremniły kilka nieudanych prowokacji wymierzonych w infrastrukturę krytyczną.

Przeczytaj także:

Dla porządku: straż pożarna rocznie wykonuje pół miliona interwencji, z czego 20 proc. dotyczy pożarów.

Oznacza to, że na terytorium Polski rocznie dochodzi do 100 tys. pożarów, co daje wynik około 275 dziennie.

Szef BBN zastrzegał, że przy takiej skali wystarczą dwie udane prowokacje, by wprowadzić chaos i przekierować uwagę obywateli na zagrożenie. Zwracał uwagę, że niezbędne jest zachowanie wszelkich reguł ostrożności w budynkach użyteczności publicznej, w dużych skupiskach ludzkich. „Zwłaszcza ze względu na informacje naszych wywiadów, zachodnich wywiadów, które mówiły o tym, że najpierw będą prowokacje, później pożary i zamachy bombowe. Żadnego elementu tej drabiny eskalacyjnej wykluczyć się nie da” – ocenił Siewiera.

Eksperci od bezpieczeństwa wskazują, że sercem wojny hybrydowej jest sianie chaosu i paniki. I właśnie dlatego, dopóki służby nie zbadają każdego przypadku, nie da się wykluczyć żadnego ze scenariuszy.

17:31 14-05-2024

Wyższe rachunki za prąd? Hennig-Kloska: Maksymalnie o 30 proc., ale jeszcze szukamy rozwiązań

„Maksymalna cena za prąd wyniesie 500 zł za MWh” – powiedziała 14 maja 2024 ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska na antenie RMF FM. Jak tłumaczyła, określenie maksymalnej wysokości cen na tym poziomie ma zapewnić wszystkim odbiorcom „akceptowalność i stabilność ceny”.

„Dla tych, co korzystali z ceny najniższej, na dziś cena energii wzrośnie ok. 90 groszy na kWh, a to, o ile wzrośnie rachunek, to jest kilkanaście procent. Teraz jeszcze szukamy, co zrobić z kosztami dystrybucji, które też w rachunku ważą” – mówiła Hennig-Kloska. I dodała, że w najgorszym możliwym scenariuszu, rachunki wzrosną o 30 proc. „Jeszcze szukamy, co zrobić, żeby ten poziom obniżyć, bo dużo zależy od decyzji URE, decyzji Ministerstwa Aktywów Państwowych i podległych mu spółek” – zapewniała.

Przypomnijmy, że rząd przyjął projekt ustawy, który częściowo „odmraża” ceny energii i wprowadza bon energetyczny. Bon ma chronić gospodarstwa domowe z niskimi dochodami.

Przeczytaj także:

15:40 14-05-2024

Prawa autorskie: Fot. Giorgi ARJEVANIDZE / AFPFot. Giorgi ARJEVANI...

Gruzja: Policja siłowo rozpędza manifestację przeciwko „ustawie o zagranicznych agentach”

Gruzińska policja użyła gazu łzawiącego do rozpędzenia kilku tysięcy osób protestujących w Tbilisi przeciwko „ustawie o zagranicznych agentach”, którą przyjął dziś parlament. Do starcia doszło także pomiędzy posłami rządzącego Gruzińskiego Marzenia i opozycji

We wtorek 14 maja 2024 gruzińscy parlamentarzyści zatwierdzili wprowadzenie prawa o „zagranicznych agentach”, czyli wzorowanej na rosyjskim prawie ustawie, która zagraża wolnym mediom i organizacjom pozarządowym. Głośny, ale pokojowo protestujący tłum przed budynkiem parlamentu w Tbilisi policja potraktowała gazem łzawiącym. Jak podaje brytyjski The Guardian, wielu poszkodowanych wymagało asysty ratowników medycznych. Kilka osób zostało też siłą wyciągniętych z kilkutysięcznej manifestacji przez funkcjonariuszy.

Moment interwencji widać na materiale opublikowanym na portalu X przez dziennikarza TVP:

Równie dramatyczne sceny rozegrały się w budynku parlamentu, gdzie po głosowaniu, w którym ustawa przeszła stosunkiem 80 do 30 głosów, rozgorzała awantura. Kilkunastu posłów wdało się w bijatykę. Interweniować musiała ochrona budynku.

Ustawa o przejrzystości wpływów zagranicznych” daje rządowi narzędzia do tłumienia społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów, wykolejając Gruzję z demokratycznej drogi do integracji z UE. Od organizacji otrzymujących ponad 20 proc. finansowania z zagranicy rząd będzie wymagał zarejestrowania się jako „agenci wpływów zagranicznych”. Niezastosowanie się do tego warunku ma skutkować przymusową rejestracją i dochodzeniem prowadzonym przez Ministerstwo Sprawiedliwości Gruzji. W praktyce chodzi o napiętnowanie oddolnej aktywności i wywołanie efektu mrożącego.

Po przyjęciu ustawy w trzecim czytaniu przez parlament trafi ona do podpisu prezydentki Salome Zurabiszwili, która obiecała, że ustawę zawetuje. Ale brak podpisu prezydentki może zostać odrzucony zwykłą większością w parlamencie, co umożliwi wejście ustawy w życie w nadchodzących tygodniach.

Georgian law enforcement officers are seen deployed on streets as protesters rally against the controversial "foreign influence" bill in Tbilisi on May 14, 2024. - Georgia's parliament on May 14, 2024 adopted a controversial "foreign influence" law that has sparked weeks of mass protests against the measure, denounced as mirroring Russian legislation used to silence dissent. The bill requires non-governmental organisations and media outlets that receive more than 20 percent of their funding from abroad to register as bodies "pursuing the interests of a foreign power." (Photo by Vano SHLAMOV / AFP)
Policja w Tbilisi po tym, gdy gruzińscy parlamentarzyści przyjęli "ustawę przeciwko zagranicznym agentom", fot. AFP