Poza Benjaminem Netanjahu MTK chce aresztować byłego ministra obrony Izraela Jo'awa Galanta oraz lidera Hamasu Mohammeda Deifa. Chodzi o zbrodnie wojenne podczas wojny w Strefie Gazy
Zgodnie z sondażowymi prognozami, żadna z partii nie uzyskała bezwzględnej większości. Macron poprosił urzędującego premiera Gabriela Attala o pozostanie na stanowisku do czasu uformowania się nowego rządu.
Dzień po wyborach do Zgromadzenia Narodowego do Pałacu Elizejskiego przyjechał urzędujący premier Gabriel Attal, by złożyć rezygnację zgodnie z procedurami. Macron jednak jej nie przyjął, co jest sytuacją bezprecedensową. Prezydent poprosił Gabriela Attala, by tymczasowo pozostał jeszcze na stanowisku, aby „zapewnić stabilność kraju” na czas odbywających się w Paryżu igrzysk olimpijskich oraz procesu formowania nowego rządu.
A może to być proces długi i burzliwy, ponieważ żadne z ugrupowań nie uzyskało większości absolutnej, czyli co najmniej 289 mandatów w 577-osobowym Zgromadzeniu Narodowym. Wybory wygrał Narodowy Front Ludowy (NFP), zdobywając 182 mandaty. Na drugim miejscu uplasowała się koalicja liberałów skupiona wokół prezydenckiego obozu politycznego. Razem dla Republiki uzyskało 168 mandatów. Typowana do zwycięstwa skrajna prawica zdobyła trzecie miejsce. Front Narodowy Marine Le Pen dysponuje 143 miejscami w parlamencie. Republikanie zdobyli 45 mandatów.
Jeden z liderów lewicowej koalicji i weteran francuskiej sceny politycznej Jean-Luc Melenchon jeszcze w niedzielę po zapoznaniu się z wynikami prognoz oświadczył, że prezydent Macron powinien powierzyć misję tworzenia rządu Nowemu Frontowi Ludowemu. W grę wchodzą zatem mniejszościowe rządy lewicy, która musiałaby szukać większości dla każdej ustawy. Innym scenariuszem jest koalicja centrolewicy i centroprawicy, o którą będzie jednak trudno. Liberałom nie po drodze jest w programem NFP, na który składają się m.in. duże podwyżki płacy minimalnej, cofnięcie reformy emerytalnej Macrona, czy zamrożenie cen poszczególnych towarów.
Jak donosi Guardian, w samym NFP nie ma jednomyślności w kwestii strategii. Jean-Luc Mélenchon, lider radykalnie lewicowej frakcji Francja Niepokorna, wykluczył jakiekolwiek porozumienie koalicyjne z centrystami. Jego partyjny kolega, Manuel Bompard przekazał mediom w poniedziałek, że „prezydent musi mianować na premiera kogoś z KPK, aby realizował program NPR, cały jego program i tylko jego program”.
Ale Raphaël Glucksmann z bardziej umiarkowanej Partii Socjalistycznej stwierdził, że aby rządzić, NFP musi być otwarty na dialog i kompromis z innymi grupami parlamentarnymi.
We wtorek 9 lipca w Waszyngtonie rozpocznie się szczyt NATO. Prezydent Andrzej Duda spotkał się przed wylotem z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Zełenski przyjechał do Warszawy w poniedziałek 8 lipca w związku ze zbliżającym się szczytem NATO. W pierwszej połowie dnia prezydent Ukrainy spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem. Podczas wspólnej konferencji prasowej politycy ogłosili podpisanie ukraińsko-polskiego porozumienie w sprawie bezpieczeństwa.
Po południu odbyło się spotkanie Zełenskiego z Andrzejem Dudą. Jednym z tematów rozmów było potencjalne przyjęcie Ukrainy do NATO.
"Kwestia przyjęcia Ukrainy do NATO musi być uwarunkowana tylko jedną rzeczą – wola społeczeństwa ukraińskiego. Jeśli taka będzie – Sojusz nie może się wahać.
Od samego początku wspieramy europejskie i euroatlantyckie aspiracje Ukrainy. I damy temu wyraz w Waszyngtonie.
Jeżeli na szczycie NATO jakiś głos będzie grzmiał mocno za Ukrainą i dla Ukrainy, to na pewno będzie to głos Polski. Na polskiej scenie politycznej nie ma pod tym względem zróżnicowania" – przekazała po spotkaniu Kancelaria Prezydenta.
„Rozpoczęcie procesu akcesji Ukrainy do NATO byłoby bardzo ważnym sygnałem z jednej strony dla społeczeństwa ukraińskiego – miałoby ogromne znaczenie psychologiczne podbudowujące także morale obrońców Ukrainy, z drugiej strony byłby to także silny głos w kierunku agresora, w kierunku Rosji, pokazujący spójność polityki Sojuszu”.
„Posłanki i posłowie, macie wielką szansę na zmianę dramatycznej rzeczywistości. Stańcie po stronie rodzin, matek, córek, partnerów oraz mężów i zagłosujcie za projektem dekryminalizującym” – apeluje Wielka Koalicja za Równością i Wyborem do Trzeciej Drogi
Organizacje Wielkiej Koalicji za Równością i Wyborem (WKRW) apelują do posłanek i posłów Trzeciej Drogi o poparcie projektu częściowej dekryminalizacji aborcji.
„Jest to projekt kompromisowy, stonowany, niespełniający wszystkich postulatów organizacji feministycznych, natomiast jest to mały krok do przodu w ochronie kobiet” – piszą w apelu.
Sejmowa komisja zajmująca się ustawami dotyczącymi przerywania ciąży przyjęła pierwszy projekt aborcyjny. Ustawa Lewicy o dekryminalizacji aborcji trafi teraz na plenarne posiedzenie Sejmu. Przypomnijmy, że prawo do aborcji to jeden z punktów spornych w nowym rządzie. Jest ważne i oczekiwane przez wyborców, a głównie przez wyborczynie. Wiadomo, że – przynajmniej w teorii – KO i Lewica poprą ustawę o dekryminalizacji aborcji. Jednak KO z Lewicą nie mają wystarczającej większości, żeby przegłosować którykolwiek z projektów liberalizujących drakońskie prawo aborcyjne. Potrzebują do tego, choć części głosów Trzeciej Drogi. To właśnie od posłów i posłanek tego ugrupowania zależą losy kobiet w Polsce.
Pod apelem podpisało się 58 organizacji pozarządowych (pełna lista tutaj).
„Polskie prawo uderza w ład rodzinny i bezpieczeństwo osób wspierających bliskie osoby w aborcji. Karze podlegają osoby również za pomoc we wczesnej aborcji. Jest to prawo nieludzkie, które nakłada karę pozbawienia wolności np. na partnera pomagającemu swojej partnerce przerwać niechcianą ciążę — już samo opłacenie tabletek do aborcji farmakologicznej przed wspierającą osobę jest karane” – czytamy w apelu.
Przypomnijmy, że projekt dekryminalizacji aborcji znosi odpowiedzialność karną:
WKRW tłumaczy, że obecne zaostrzone prawo aborcyjne to dramat również dla matek, które chcą wesprzeć swoje córki i pomóc im zakończyć niechcianą ciążę. Bo pomagając, narażają się na karę pozbawienia wolności.
„Jak można karać za to, że matka opłaca przesyłkę z tabletkami aborcyjnymi swojej nastoletniej córce, która tej ciąży nie chce? Przecież jest to cios dla rodziny, która zamiast się wzajemnie o siebie troszczyć, musi się mierzyć z ryzykiem procesu karnego, tylko dlatego, że wspiera ukochaną osobę” – pisze WKRW.
Kryminalizacja aborcji służy jednemu: utrudnić lub wręcz uniemożliwić dostęp do aborcji – tej pozaustawowej i tej gwarantowanej już dziś w przepisach. „Ma na celu zastraszenie, odebranie odwagi mówienia o aborcji i wspierania (...) utrudnia pracę lekarzom i lekarkom, niszczy zaufanie pacjentek do personelu medycznego. I chociaż Kodeks karny nie zabrania rozmów o aborcji, to w praktyce tak działa – zamyka usta i spycha w niebyt, podczas gdy potrzeba aborcji nie znika”.
„Szanowne posłanki i posłowie, macie teraz wielką szansę na zmianę tej dramatycznej rzeczywistości głosując za projektem częściowo dekryminalizującym przerywanie ciąży (...) Stańcie proszę po stronie rodzin, matek, córek, partnerów oraz mężów i zagłosujcie za projektem dekryminalizującym!” – apeluje WKRW.
O poprawkach komisji, które sprawiają, że zapisy są bardziej zachowawcze, pisała w OKO.press Magdalena Chrzczonowicz. Czy to pomoże w szukaniu większości? Więcej tutaj:
Poinformował o tym prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas swojej wizyty w Warszawie. Według najnowszych danych MSW Ukrainy wskutek porannego ataku Rosji zginęło 31 osób, 125 zostało rannych
„Ukraina inicjuje teraz zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w związku z rosyjskimi atakami na infrastrukturę cywilną, w tym szpital dziecięcy” – powiedział Zełenski podczas wspólnej konferencji prasowej z premierem Donaldem Tuskiem.
Dzisiaj rano armia Federacji Rosyjskiej uszkodziła ponad 50 obiektów cywilnych, w tym budynki mieszkalne, centrum biznesowe i dwie placówki medyczne, w tym Ochmadit – największy w kraju szpital dziecięcy w Kijowie.
Ivanna Klympush-Tsintsadze, posłanka partii Europejska Solidarność, pisze na Facebooku, że to nie przypadek, że Rosjanie zaatakowali Ukrainę w przededniu szczytu NATO (odbędzie się w Waszyngtonie 9-11 lipca 2024 roku). To jest „kontynuacja taktyki zastraszania nas i świata. Hitler zniszczył Warszawę, by inni zobaczyli, do czego jest zdolny i zastygli ze strachu”.
„W świecie, w którym działa prawo międzynarodowe, atak na szpital dziecięcy jest powodem do natychmiastowego zwołania Rady Bezpieczeństwa ONZ i podjęcia zdecydowanych działań w celu ukarania agresora. Ale w tym miesiącu Radzie Bezpieczeństwa przewodniczy agresor [Federacja Rosyjska], więc wynik jest znany z góry” – obawia się Klympush-Tsintsadze.
„Trzeba wreszcie zmienić strategię »Ukraina nie może być« pokonana na strategię jej zwycięstwa i dać nam wszystko, czego potrzebujemy, aby pokonać wspólnego wroga, zamiast myśleć o tym, jak nie zaszkodzić mu zbytnio” – zaapelowała posłanka.
Według ostatnich danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy wskutek dzisiejszego podwójnego ataku (Rosjanie drugi raz uderzyli w to samo miejsce po przybyciu służb ratowniczych, stosują tę taktykę, żeby zabić więcej osób) w Ukrainie zginęło 31 osób, 125 zostało rannych.
Tylko w Kijowie od rakiet zginęły 20 osób, a 61 – odniosło obrażenia.
Na terenie szpitala dziecięcego w Kijowie zginęło dwie osoby (w tym młoda lekarka), a 10 innych zostało rannych. Służbom udało się uratować cztery osoby, w tym troje dzieci.
Natomiast według informacji mera miasta Witalija Kłyczki w stolicy zostało rannych 96 osób, 52 z nich trafiło do szpitali. 16 osób miało odnieść obrażenia na terytorium szpitala dziecięcego. Siedem z nich to dzieci.
Pod gruzami szpitala mogą jeszcze przebywać ludzie. Akcja ratownicza trwa. Informacje są ciągle aktualizowane. Liczba ofiar może się zmienić.
Prezydent Wołodymyr Zełenski i premier Donald Tusk podpisali ukraińsko-polskie porozumienie w sprawie bezpieczeństwa. „Dokument zawiera praktyczne wzajemne zobowiązania, a nie puste obietnice” – mówił szef polskiego rządu. „Kto broni Ukrainy, broni samego siebie” – dodał
W poniedziałek 8 lipca do Warszawy przyjechał prezydent Wołodymyr Zełenski. Polska i Ukraina miały uzgodnić m.in. wspólne stanowisko na rozpoczynający się we wtorek 9 lipca szczyt NATO w Waszyngtonie.
Wspólna konferencja prasowa premiera Donalda Tuska i Wołodymyra Zełenskiego rozpoczęła się minutą ciszy dla ofiar zmasowanego ataku rakietowego, który Rosja przypuściła dziś na Ukrainę. Obiektem ataku był m.in. szpital dziecięcy w stolicy. Zginęło ponad 20 osób, wciąż trwa akcja ratunkowa.
Podczas spotkania obie strony podpisały porozumienie o wzajemnej pomocy w zakresie bezpieczeństwa. „Zależało nam, żeby to nie były puste obietnice, a prawdziwe wzajemne zobowiązania. Wspólnie z innymi sojusznikami będziemy wypełniać postanowienia tego dokumentu” – mówił premier Donald Tusk. "Wszyscy wiemy, że gdyby ta wojna zakończyła się źle, to zakończyłaby się źle nie tylko dla Ukrainy, ale też dla Polski, Europy i całego świata zachodniego.
Kto broni Ukrainy, broni samego siebie" – dodał szef polskiego rządu.
Tusk nawiązał do ofensywy dyplomatycznej premiera Victora Orbána, który bez zgody instytucji unijnych, wykorzystuje węgierską prezydencję, by prowadzić „misję pokojową” w sprawie rosyjskiej agresji na Ukrainę. „Będę osobiście pilnować, by nic o Ukrainie nie decydowano bez Ukrainy” – mówił polski premier.
Tusk zapewnił, że Warszawa będzie wspierać wysiłki Kijowa, na drodze do członkostwa w Unii Europejskiej i NATO.
„To było bezpośrednie uderzenie, nie odłamki pocisków obrony powietrznej. Nie wątpię, że wszystko, co zostało przez rosyjskich terrorystów zniszczone, zostanie przez nas odbudowane. A wszyscy, wraz z Putinem, którzy wydają rozkazy ataków na obiekty cywilne, zostaną ukarani” – mówił prezydent Zełenski, komentując ataki rakietowe.
I zapowiedział, że strona ukraińska zainicjuje posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ po poniedziałkowym ostrzale. Ukraiński lider podziękował także Polsce za przekazanie 44 pakietów pomocy wojskowej. Podkreślał, że podpisany dziś dokument jest bardzo ambitny. „Pomoże nam chronić życie naszych obywateli” – mówił Zełenski.
Ukraiński prezydent podkreślił, że szczególnie istotne zapisy tego porozumienia dotyczą współpracy „w zakresie przeciwdziałania rosyjskim atakom lotniczym, które mogą zmierzać w kierunku Polski”.
„Tu wraz z naszymi specjalistami wojskowymi opracujemy mechanizmy szybkiej realizacji tego punktu naszego porozumienia” – zaznaczył Zełenski.
„Umówiliśmy się na sformowanie i szkolenie na terenie Polski ukraińskiego legionu. Będzie to nowa formacja złożona z ochotników, która na wzór ukraińsko-polsko-litewskiej brygady mogłaby umożliwić obywatelom Ukrainy, znajdującym się na terenie Polski, wzięcie udziału w obronie Ukrainy” – przekazał Zełenski.
„Legion ukraiński przeszedłby szkolenie w Polsce, zostałby wyposażony i uzbrojony. Każdy obywatel Ukrainy, który zdecyduje się wstąpić do legionu, będzie mógł podpisać kontrakt z siłami zbrojnymi Ukrainy” – dodał Zełenski.
Prezydent Ukrainy spotka się jeszcze z Andrzejem Dudą.
Rano w Belwederze odbyło się zwołane przez prezydenta Andrzeja Dudę posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Spotkanie było poświęcone przygotowaniu polskiej delegacji na Szczyt NATO, który odbędzie się w dniach 9-11 lipca w Waszyngtonie.
„Najważniejszą funkcją Sojuszu jest zapewnienie bezpieczeństwa sojuszniczego, temu także służy art. 5. dotyczący sojuszniczej obrony w przypadku jakiegokolwiek ataku. Ale wszyscy wiemy, że NATO jako swoje zadanie bierze na siebie de facto zapewnienie bezpieczeństwa światowego” – mówił Andrzej Duda.
Dodał, że na szczyt patrzy „z punktu widzenia interesów bezpieczeństwa Polski”. Mówił też o presji hybrydowej ze strony reżimu Aleksandra Łukaszenki.
„W naszym przekonaniu ten szczyt przede wszystkim musi być kolejnym krokiem w kierunku umocnienia naszego bezpieczeństwa w znaczeniu doraźnym i w znaczeniu naszego bezpieczeństwa na przyszłość” – mówił Duda.