0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

08:52 11-04-2025

Prawa autorskie: Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.plFot. Grzegorz Celeje...

Chaos wokół debaty prezydenckiej nadal trwa. A nawet się pogłębia

Sztaby kandydatów i telewizje nadal nie doszły do porozumienia. Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki zamierzają tego wieczoru być w Końskich. Czy jednak się spotkają przed kamerami – wciąż nie wiadomo

W piątek rano nadal nie wiadomo, czy w piątek wieczorem w Końskich w województwie świętokrzyskim odbędzie się jedna wspólna debata dwóch najsilniejszych sondażowo kandydatów na prezydenta.

Swoją debatę organizują TVP, TVN i Polsat – ale udział w niej zadeklarował jak dotąd jedynie Rafał Trzaskowski. Osobne wydarzenie organizuje prawicowa TV Republika – tam zapowiedział się wyłącznie Karol Nawrocki.

Wciąż trwają negocjacje między sztabami kandydatów i telewizjami, by obaj kandydaci stanęli przed kamerami w jednym czasie i miejscu i odpowiadali na te same pytania. Wiadomo, że Rafał Trzaskowski nie wybiera się do TV Republiki, z kolei Nawrocki deklaruje, że może wziąć udział we wspólnej debacie trzech stacji telewizyjnych wyłącznie pod warunkiem, że dołączy do nich jako czwarty organizator TV Republika.

Są więc w grze dwa najbardziej prawdopodobne scenariusze:

  • Sztaby kandydatów i telewizje dojdą do porozumienia i ostatecznie odbędzie się jedna debata, w której udział wezmą wyłącznie Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki. Ta debata miałaby zacząć się o 20.oo w piątek 11 kwietnia i transmitowana byłaby przez TVP, TVN i Polsat. Niewykluczone, że w takim układzie w związku z żądaniami sztabu Nawrockiego do grona organizatorów dołączyłaby TVP Republika. W takim wypadku doszłoby do konfrontacji przed kamerami obu najsilniejszych sondażowo kandydatów, jednak bez udziału żadnego z ich pozostałych konkurentów.
  • Karol Nawrocki – sam ze sobą – wystąpi w debacie TV Republika zaplanowanej na 18.50 w piątek 11 kwietnia. Z kolei Rafał Trzaskowski – również jako jedyny uczestnik – wystąpi w debacie TVP, TVN i Polsatu zaplanowanej na 20.00 w piątek 11 kwietnia.

Rzecz jasna w takiej sytuacji słowo „debata” przestałoby być adekwatne w odniesieniu do każdego z tych wydarzeń.

20:09 10-04-2025

Prawa autorskie: 10.04.2025 Warszawa , plac Pilsudskiego . 15. rocznica , czyli 180. miesiecznica katastrofy smolenskiej . Prezydent RP Andrzej Duda podczas uroczystosci przed pomnikiem Ofiar Tragedii Smolenskiej 2010 roku i pomnikiem sp. Prezydenta Lecha Kaczynskiego . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl10.04.2025 Warszawa ...

Prezydent Duda w orędziu: „Nie udało się wymazać dziedzictwa tych, którzy zginęli w Smoleńsku”

W 15. rocznicę katastrofy smoleńskiej prezydent Andrzej Duda wygłosił orędzie. Mówił z jednej strony o wspólnocie, z drugiej wytknął oponentom m.in. brak ulicy im. Lecha Kaczyńskiego w Warszawie

"Minęło już 15 lat, a ja wciąż mam przed oczami tamtą Warszawę i stojące w Pałacu trumny Pary Prezydenckiej i moich zmarłych przyjaciół. Tworzyły żałobną aleję, którą kroczył niekończący się pochód oddających im hołd Polaków. Gabinet Lecha Kaczyńskiego był pusty. Pod drzwiami biur tych, którzy odeszli, płonęły znicze. Pałac Prezydencki, zwykle tętniący życiem, rozbrzmiewający rozmowami i spotkaniami – nagle zamarł. Wypełniła go cisza. I rozpacz.

Mam też przed oczami wielki gmach prosektorium w Moskwie i jego mroczne pomieszczenia, w których znajdowały się ciała Ofiar tragedii smoleńskiej" – mówił w orędziu prezydent Andrzej Duda.

10 kwietnia 2025 r. odbyły się obchody 15. rocznicy katastrofy, w której zginęło 96 osób, w tym para prezydencka:

Przeczytaj także:

Przez 15 lat ta tragedia była zarzewiem silnego sporu politycznego, szczególnie rozgrywanego przez PiS. W czasach jego rządów miesięcznice smoleńskie zyskały rangę obchodów państwowych. Opisał to dzisiaj Piotr Pacewicz:

Przeczytaj także:

Testament pomordowanych w Katyniu

O godzinie 20.00 swoje orędzie wygłosił prezydent Andrzej Duda.

"15 lat temu, w blasku tysięcy zniczy przed Pałacem Prezydenckim, opłakując ofiary największej tragedii w powojennych dziejach Polski – znów dostrzegliśmy w Rzeczypospolitej naszą najcenniejszą rzecz wspólną. Dalece ważniejszą od dzielących nas różnic i doraźnych sporów. Potrafiliśmy i chcieliśmy być razem.

W kronikach tamtego czasu pozostanie wspomnienie o przebudzeniu olbrzymiej siły, jaką jest solidarność – ale niestety i pamięć o tych, którzy próbowali ją złamać. Jednak wierzę, że próby zniszczenia tamtej jedności przez tzw. przemysł pogardy ostatecznie okryje zasłona hańby".

Wypomniał oponentom kwestię braku ulicy im. Kaczyńskiego w Warszawie: "Dlatego nie sposób pogodzić się z tym, że do dzisiaj władze Warszawy nie zdołały nadać jednej z ulic w mieście imienia śp. Profesora Lecha Kaczyńskiego – Prezydenta Polski i Prezydenta stolicy.

Doskonale pamiętam moment, gdy zdejmowano tabliczki z napisem „Aleja Lecha Kaczyńskiego”, zastępując je „Aleją Armii Ludowej”. Zachowano tradycję komunistyczną, a zignorowano dorobek Prezydenta wybranego w demokratycznych, wolnych wyborach. Twórcy Muzeum Powstania Warszawskiego – jednej z najważniejszych instytucji dla tożsamości stolicy. W tym kontekście można użyć słowa „hańba”, ale wystarczy powiedzieć, że tak po ludzku to po prostu nieuczciwe".

Zakończył wezwaniem do walki z rosyjskim imperializmem: "A jednak z tej wielkiej straty narodziła się wspólnota. W tamtych pamiętnych tygodniach wiele osób podjęło decyzję o zaangażowaniu się w sprawy publiczne. Powstały oddolne inicjatywy społeczne i płaszczyzny współpracy na rzecz dobra wspólnego.

Taka Polska – ambitna, pewna swojego miejsca w Europie i w świecie, świadoma swojej historii, silna solidarnością obywateli i budująca potęgę swojej armii – to najlepsza odpowiedź na współczesne zagrożenia i odrodzony rosyjski imperializm.

Tylko w ten sposób wypełnimy testament pomordowanych w Katyniu oraz testament tych, którzy zginęli 10 kwietnia w Smoleńsku".

Całe orędzie można znaleźć tutaj.

Katastrofa smoleńska – przeczytaj więcej na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:39 10-04-2025

Prawa autorskie: Fot. ROBERTO SCHMIDT / AFP)Fot. ROBERTO SCHMIDT...

Stawka celna dla towarów z Chin to już 145 proc. Biały Dom potwierdza

Stawka cła odwetowego na Chiny została zwiększona z 84 do 125 proc. W połączeniu z poprzednimi cłami nałożonymi przez administrację Trumpa daje to łącznie 145 proc.

Co się wydarzyło?

Mimo że nowa stawka ceł dla Chin zaczęła obowiązywać o północy ze środy na czwartek, tekst rozporządzenia podpisanego przez Trumpa w tej sprawie został opublikowany dopiero przed południem czasu wschodnioamerykańskiego. Jeszcze w środę wieczorem była mowa o cłach 125 proc. na wszystkie importowane z Chin towary.

Informację o tym, że nowa stawka wynosi jednak 145 proc. potwierdził przedstawiciel Białego Domu w oświadczeniu m.in. dla stacji CNBC.

„Dokument mówi, że w związku z odwetem Chin i podniesieniem przez Pekin ceł na towary z USA do 84 proc., stawka amerykańskiego cła na towary z Chin została zwiększona z 84 do 125 proc. W połączeniu z nałożonym wcześniej 20-procentowym cłem, mającym na celu ukrócenie przemytu fentanylu, daje to łącznie 145 proc." – wylicza Polska Agencja Prasowa.

Co więcej, cło na paczki niskiej wartości (do 800 dolarów) z Chin wzrosło z 90 do 120 proc. To będzie dotyczyło przede wszystkim zakupów z platform jak Temu i Shein. Jeszcze do soboty towary takie nie podlegały żadnym cłom.

Dekret prezydencki mówi także o wstrzymaniu do 9 lipca podwyższonych ceł wobec pozostałych 56 państw objętych wyższą stawką. Nadal w mocy pozostaje minimalna stawka celna dla importu z całego świata w wysokości 10 proc.

Jaki jest kontekst?

To już stuprocentowo jasne, że mamy do czynienia z wojną handlową – pisał w OKO.press Jakub Szymczak. W odpowiedzi na cła ogłoszone przez Donalda Trumpa (34 proc. na towary z Chin), chińskie Ministerstwo Finansów ogłosiło w piątek 4 kwietnia cła odwetowe w wysokości 34 proc. Z kolei Ministerstwo Handlu dodało 11 amerykańskich firm do tzw. listy podmiotów niegodnych zaufania. Z kolei chińska agencja celna dodała, że wstrzymuje import drobiu od części amerykańskich producentów.

Po weekendzie USA podniosły stawkę celną do 104 proc. Później, w środę 9 kwietnia, Donald Trump poszedł jeszcze dalej i ogłosił cła 125 proc. W czwartkowe popołudnie okazało się, że jest to jednak 145 proc.

W tym momencie wysokość ceł nie ma już ogromnego znaczenia. To, tak czy inaczej, jest poziom, który wstrzymuje większość handlu – co pokazują pierwsze decyzje niektórych chińskich producentów. „New York Times” pisze o fabrykach odzieży w Kantonie, które anulowały część amerykańskich zamówień i szykują się na spore straty. Zamówienia te będą trudne do sprzedania na rynku chińskim, który jest przepełniony chińskimi produktami odzieżowymi, a ceny są bardzo niskie.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:46 10-04-2025

Prawa autorskie: KPRMKPRM

Powołano nowego szefa CBA

Premier Donald Tusk powołał Tomasza Strzelczyka na stanowisko szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Poprzednia szefowa złożyła rezygnację po przesłuchaniu na komisji ds. Pegasusa.

Co się wydarzyło?

Tomasz Strzelczyk to wieloletni funkcjonariusz Policji. Pracował m.in. w wydziałach zajmujących się zwalczaniem przestępczości gospodarczej. W CBA służy od 2015 roku, w delegaturach w Warszawie i Bydgoszczy. Był naczelnikiem w wydziale operacyjno-śledczym CBA w Warszawie. Od 28 lutego 2025 r. pełnił obowiązki szefa CBA.

Dziś (10.04) biuro prasowe CBA poinformowało, że został oficjalnie powołany na to stanowisko. Akt powołania wręczył mu Tomasz Siemoniak, minister spraw wewnętrznych i administracji.

Strzelczyk zastąpił na stanowisku Agnieszkę Kwiatkowską-Gurdak, która złożyła rezygnację 20 lutego 2025. Wcześniej, 18 lutego, była przesłuchiwana przed komisją śledczą ds. Pegasusa.

Podczas czterogodzinnej jawnej części przesłuchania odmawiała odpowiedzi na większość pytań komisji, zasłaniając się tajemnicą, choć zwolnił ją z niej premier Donald Tusk. Nie chciała również udostępnić materiałów operacyjnych dotyczących wykorzystania systemu Pegasus. W końcu jednak to zrobiła, ale tak zanonimizowała dokumenty, że stały się bezużyteczne dla członków komisji. Poseł KO Witold Zembaczyński podczas przesłuchania zarzucił szefowej CBA „brak powagi”. Po posiedzeniu komisji szef MSWiA Tomasz Siemoniak został wezwany do natychmiastowego przedłożenia premierowi Donaldowi Tuskowi raportu z prac CBA.

Wtedy media zaczęły spekulować o ewentualnej dymisji Kwiatkowskiej-Gurdak. Ostatecznie to ona sama złożyła rezygnację.

Jak dowiedziała się wtedy dziennikarka OKO.press Anna Mierzyńska, stanowiska w CBA straciło tamtego dnia pięć innych osób, w tym dyrektor gabinetu Kwiatkowskiej-Gurdak, jeden z zastępców szefowej oraz dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa.

Co dalej z CBA?

CBA, według zapowiedzi rządu, ma zostać zlikwidowane.

W grudniu 2024 rząd przyjął projekt ustawy w tej sprawie. Według niego zadania do tej pory realizowane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne zostaną rozdzielone między Policję, Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) oraz Krajową Administrację Skarbową (KAS).

W strukturach Policji ma powstać nowa jednostka — Centralne Biuro Zwalczania Korupcji. To tu trafi większość funkcjonariuszy z likwidowanego CBA – 950 z ok. 13oo etatów w CBA. KAS ma uzyskać około 150 nowych etatów, a ABW — 200.

W CBA jest około 1300 etatów funkcjonariuszy i około 200 pracowników cywilnych. Projekt zakłada, że około 950 funkcjonariuszy i około 200 pracowników cywilnych po wejściu w życie regulacji ma zostać przeniesionych do nowego Centralnego Biura Zwalczania Korupcji w ramach Policji.

„Rozłożenie ciężaru walki z korupcją na kilka instytucji pozwoli w przypadku wykrycia tego rodzaju przestępstw na podejmowanie skutecznych, profesjonalnych i w pełni niezależnych działań ukierunkowanych na ściganie faktycznych sprawców przestępstw korupcyjnych, nie zaś realizowania czynności wpisujących się w walkę polityczną” – napisano w uzasadnieniu.

Andrzej Duda zapowiedział, że nie podpisze ustawy o likwidacji CBA.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:05 10-04-2025

Prawa autorskie: Fot. Agata Grzybowska / Agencja Wyborcza.plFot. Agata Grzybowsk...

Zamiast „Czystego powietrza" spotkania PiS z wyborcami? Jest śledztwo w tej sprawie

Prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości związanych z wydawaniem przez polityków PiS pieniędzy, które miały być przeznaczone na walkę ze smogiem.

Co się wydarzyło?

„Zostało wszczęte śledztwo w sprawie podejrzenia przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych z Ministerstwa Środowiska w związku z realizacją umowy dotyczącej organizacji części promocyjnej (cyklu 2479 spotkań) rządowego programu Czyste powietrze, w okresie od 4.09.2018 r. do 26.10.2018 r., w celu osiągnięcia korzyści osobistej i majątkowej przez inne osoby oraz ustalony podmiot" – czytamy w piśmie prokuratury, do którego dotarli dziennikarze Interii i TVN24.

Chodzi o przeznaczenie pieniędzy z programu „Czyste Powietrze", który miał przyspieszyć walkę ze smogiem, na kampanię wyborczą przed wyborami samorządowymi w 2018 roku.

Prokuratura podaje, że sprawa dotyczy podejrzenia przestępstwa z art. 231. Kodeksu Karnego, paragraf drugi, czyli nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Grozi za to kara więzienia od roku do 10 lat.

„Bezczelna kampania za publiczne pieniądze polityków PiS w wyborach samorządowych. Mówimy dokładnie o kwocie 4,6 mln zł" – mówił już w październiku 2024 Michał Szczerba, europoseł. Razem z drugim europosłem, Dariuszem Jońskim, złożyli zawiadomienie do prokuratury. Pismo, potwierdzające wszczęcie śledztwa, jest datowane na 31 marca 2025.

„W 2018 roku, tuż przed kampanią samorządową, firma Berm otrzymuje zlecenie zorganizowania przed wyborami spotkania w samorządach dotyczące programu »Czyste powietrze«. Chodziło o walkę z zanieczyszczonym powietrzem. To było oficjalnie na dokumentach, ale realnie to ponad dwa tysiące spotkań kandydatów na samorządowców PiS z udziałem parlamentarzystów” – mówił Szczerba. Dodał, że razem z Dariuszem Jońskim dysponują „dokumentami, mailami, gdzie wytyczne wychodziły z gabinetu politycznego ministra środowiska Henryka Kowalczyka [na zdjęciu], dzisiaj skarbnika PiS, do 41 koordynatorów PiS”.

Jaki jest kontekst?

To kolejne śledztwo dotyczące wydawania publicznych pieniędzy na agitację polityczną podczas rządów PiS. Jednym z przykładów takich działań rządu PiS jest sprawa Funduszu Sprawiedliwości. Środku z Funduszu miały być przekazywane na pomoc dla osób poszkodowanych przez przestępstwa oraz na wsparcie dla osób wychodzących na wolność z zakładów karnych.

We wrześniu 2017 roku ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wprowadził jeszcze trzeci cel – przeciwdziałanie przyczynom przestępczości. To dało furtkę do wydawania pieniędzy na zupełnie inne cele, niż te, które założono pierwotnie.

4 lutego 2025 roku Prokuratura Krajowa wniosła do sądu akt oskarżenia przeciwko pięciu urzędnikom pracującym w Funduszu Sprawiedliwości oraz księdzu Michałowi O., prezesowi fundacji Profeto, która otrzymała najwyższe w historii funduszu dofinansowanie na kwotę 98 mln złotych.

Innym przykładem może być wydawanie pieniędzy z Funduszu Leśnego przez polityków Suwerennej Polski.

„Łączna kwota wątpliwych należności, które przykuły naszą uwagę (...) to jest pół miliarda” – mówiła w TVP Info ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska. „Pięćset milionów złotych wydanych niegospodarnie, niecelowo, z naruszeniem przepisów prawa zamówień publicznych. Na fikcyjne zatrudnienia, na promocję poszczególnych osób w kampanii wyborczej. Jeden z takich obszarów, które budzą szczególne wątpliwości, to jest działalność promocyjna Lasów Państwowych. Setki tysięcy złotych szły na różne gale, na których politycy politykom wręczali statuetki. Nie jest to żadna działalność związana z Lasami Państwowymi. Takie imprezy były finansowane z Funduszu Leśnego, z którego pieniądze powinny być przeznaczone na gospodarkę zrównoważoną czy działalność przyrodniczą” – dodała.

W sumie do prokuratury trafiło już 60 zawiadomień dotyczących Lasów Państwowych.

Czym jest „Czyste Powietrze”?

„Czyste Powietrze" to program dopłat do wymiany źródeł ciepła na mniej emisyjne. W 2018 roku, kiedy ruszał program, wyliczono, że pieców węglowych o najwyższej emisyjności jest w Polsce ok. 3 mln. Wszystkie mają zostać wymienione do 2029 roku.

Wymiana pieców szła jednak bardzo wolno, a w 2022 roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, w którym wyliczyła, że cel 3 mln kopciuchów do 2029 roku jest nieosiągalny. Zdaniem NIK cel osiągniemy najszybciej w 2033. Izba przeanalizowała dane z pierwszych trzech lat działania programu, czyli do 1 października 2021.

„Program został przygotowany bez studium wykonalności i bez wskazania podmiotu odpowiedzialnego za kompleksowe zarządzanie programem, w tym zapewnienie jego prawidłowego wdrażania na każdym szczeblu i na każdym etapie realizacji”. Dalej czytamy w raporcie, że nie zbilansowano budżetu na Czyste Powietrze, nie ustalono źródeł i skali jego finansowania.

Obecna koalicja rządząca w 2024 roku nagle przerwała przyjmowanie wniosków na dofinansowanie. W listopadzie 2024 Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej poinformował, że będzie przeprowadzał „remont” całego programu oraz poszuka nowych źródeł finansowania.

„Czyste Powietrze" wróciło 31 marca 2025. Do osiągnięcia celu 3 mln kopciuchów wciąż jednak jest daleko. NFOŚiGW podaje, że od 2018 roku do momentu wstrzymania programu złożono ponad milion wniosków. Podpisano 874 184 umowy na dofinansowanie.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: