Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Hollywoodzki gwiazdor i zarazem zagorzały, często udzielający się w amerykańskiej przestrzeni publicznej zwolennik Demokratów George Clooney apeluje do Joe Bidena, by nie kandydował w nadchodzących wyborach prezydenckich
„Kocham Joe Bidena. Ale potrzebujemy nowego kandydata.” – napisał George Clooney w gościnnym artykule opublikowanym przez New York Times'a. Clooney wprost stwierdza, że chodzi o kwestię wieku i kondycji urzędującego prezydenta. Nawiązuje do przegranej zdaniem amerykańskich elit z kretesem przez Bidena debaty telewizyjnej z Donaldem Trumpem.
"Uwielbiam Joe Bidena. Jako senatora. Jako wiceprezydenta i jako prezydenta. Uważam go za przyjaciela i wierzę w niego. Wierzę w jego charakter. Wierzę w jego moralność. W ciągu ostatnich czterech lat wygrał wiele bitew, z którymi się zmierzył.
Ale jedyną bitwą, której nie może wygrać, jest walka z czasem. Nikt z nas nie może. To druzgocące, ale Joe Biden, z którym byłem trzy tygodnie temu na zbiórce funduszy, nie był Joe „wielkim k...” Bidenem z 2010 roku. Nie był nawet Joe Bidenem z 2020 roku. Był tym samym człowiekiem, którego wszyscy widzieliśmy na debacie." – pisze Clooney.
Hollywoodzki aktor i reżyser stwierdza, że nie widzi szans na wygraną Demokratów z Bidenem w roli kandydata. „Nie wygramy w listopadzie z tym prezydentem. Na dodatek nie wygramy w Izbie Reprezentantów i stracimy Senat. To nie jest tylko moja opinia; to opinia każdego senatora, członka Kongresu i gubernatora, z którym rozmawiałem prywatnie. Każdego, niezależnie od tego, co mówi publicznie.” – pisze Clooney.
I wzywa Bidena do rezygnacji z kandydowania. „Joe Biden jest bohaterem; uratował demokrację w 2020 roku. Potrzebujemy, żeby zrobił to ponownie w 2024 roku.” – konkluduje Clooney.
W Waszyngtonie trwa szczyt NATO – najważniejsze spotkanie przywódców Sojuszu w całym roku. Zapadły decyzje o nowej pomocy dla Ukrainy
Już w pierwszym dniu szczytu NATO w Waszyngtonie poinformowano o nowych decyzjach dotyczących wspierania broniącej się przed rosyjską agresją Ukrainy:
Prezydent Wołodymyr Zełenski podziękował krajom NATO zwłaszcza za decyzję dotyczącą F-16.
„To jasny sygnał, że zdolności Rosji do terroryzowania ukraińskiego narodu, miast i społeczności nadal będą się zmniejszać. F-16 wzmocnią też ukraińską obronę powietrzną. ” – napisał Zełenski.
Połowa posłów Konfederacji do Parlamentu Europejskiego weszło do wspólnej frakcji ze skrajnie prawicową Alternatywą dla Niemiec (AfD) – partią domagającą się m.in. rewizji przebiegu granic Polski i Niemiec
Troje z łącznie 6 posłów Konfederacji do Parlamentu Europejskiego zdecydowało się przystąpić do frakcji PE Europa Suwerennych Narodów tworzonej dotąd głównie przez niemiecką AfD (Alternatywę dla Niemiec). To Stanisław Tyszka, Marcin Sypniewski i Ewa Zajączkowska-Hernik. W ten sposób zawiązał się dość specyficzny sojusz ultraprawicowców z Polski i Niemiec. Potwierdził to na Twitterze Stanisław Tyszka z Konfederacji.
„Czekamy na ataki mainstreamowych mediów i naszej politycznej konkurencji zaskoczonej, że debiutanci w PE powołali swoją grupę.” – napisał Tyszka.
AfD w ostatniej kadencji PE była częścią frakcji Tożsamość i Demokracja, partia została z niej jednak usunięta, po tym, jak jej lider Maximilian Krah w rozmowie z włoskim dziennikiem La Reppublica twierdził, że „nie wszyscy członkowie SS byli zbrodniarzami”.
Skrajnie prawicowa, powiązana z różnymi środowiskami kontestującymi współczesną rzeczywistość polityczną Niemiec (w tym z niektórymi organizacjami neonazistowskmi) AfD zarówno w polityce niemieckiej, jak i europejskiej zajmuje pozycje jawnie prorosyjskie, antyimigranckie – a pod wieloma względami także antypolskie. Politycy AfD regularnie domagają się np rewizji przebiegu granicy z Polską.
A co z pozostałą trójką posłów Konfederacji do PE? Anna Bryłka i Tomasz Buczek zamierzają sprzymierzyć się z Viktorem Orbanem w tworzonej przez niego frakcji Patrioci dla Europy. Grzegorz Braun natomiast nie zamierza wchodzić do żadnej z frakcji.
O przypadającej 4 lipca rocznicy przywrócenia Senatu niestety mało kto pamięta. Senator Tomasz Grodzki wpadł jednak na pomysł, jak ją spopularyzować. Być może nieco ryzykowny
Senator Koalicji Obywatelskiej i były Marszałek Senatu Tomasz Grodzki dość kwaśno skomentował ustalenia, które zapadły na spotkaniu premiera Donalda Tuska i Marszałkini Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z redaktorami naczelnymi i wydawcami mediów. W myśl tych ustaleń protestowana przez media nowelizacja ustawy o prawach autorskich ma zostać poprawiona w trakcie rozpoczętych już prac w Senacie.
„Środowiska medialne nie robiły protestu przed Sejmem. Dopiero się obudziliście i jak trwoga, to do Senatu. A senatorowie, może pan to napisać, mają pretensję, że 4 lipca, kiedy Senat miał swoje święto, 35-lecie odrodzonego Senatu, to żadna z większych witryn wydawniczych nawet jednym zdaniem się o tym nie zająknęła. Senat czuje się lekceważony, a teraz, jak trzeba, to wszyscy do nas przychodzą” – mówił Grodzki w rozmowie z dziennikarzem „Wprost”.
Zmarły we wtorek wybitny aktor Jerzy Stuhr zostanie pochowany w środę 17 lipca o 14 na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie
Jerzy Stuhr, jeden z najwybitniejszych i najbardziej wszechstronnych polskich aktorów zmarł we wtorek 9 lipca w wieku 77 lat. W ostatnich latach zmagał się z ciężką chorobą. O dacie i miejscu jego pogrzebu (Cmentarz Rakowicki, 17 lipca, godzina 14) poinformował dziś Zarząd Cmentarzy Komunalnych w Krakowie.
„Zasłynął z ról w arcydziełach kina moralnego niepokoju: „Wodzireju” Feliksa Falka (1977) i „Amatorze” Krzysztofa Kieślowskiego (1979). Kreował niejednoznaczne postaci, uwikłane w sprzeczności i konflikty późnego komunizmu czasów Edwarda Gierka. ” – pisał w OKO.press we wspomnieniu Jerzego Stuhra Roman Pawłowski.