0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

18:28 13-03-2025

Prawa autorskie: Fot. PATRICIA DE MELO MOREIRA / AFPFot. PATRICIA DE MEL...

Rząd Portugalii nie dostał wotum zaufania. Będą nowe wybory

Rząd Luísa Montenegro upadł niemal dokładnie rok po tym, jak jego centroprawicowa partia wygrała w Portugalii wybory parlamentarne. Urzędujący premier oskarżany jest o korupcję

Co się wydarzyło?

12 marca w portugalskim parlamencie odbyło się głosowanie nad wotum zaufania do koalicyjnego rządu Luísa Montenegro.

Poprzedziła je debata o zarzutach korupcyjnych kierowanych wobec portugalskiego premiera. Zarzucono mu, że po objęciu teki pobierał 4600 euro miesięcznie od spółki Solverde, operatora kasyn i organizatora gier losowych online. Pieniądze miały trafiać do Montenegro za pośrednictwem spółki Spinumviva, której wcześniej był właścicielem.

Premier bronił się, że udziały w Spinumviva przepisał na żonę. Ze względu na brak rozdzielności majątkowej wg ekspertów Montenegro mógł jednak naruszyć przepisy antykorupcyjne. A skoro jego żona i dzieci są właścicielami Spinumviva, trudno na poważnie brać jego zapewnienia, że z firmą nie ma już powiązań finansowych.

Za wotum zaufania zagłosowali członkowie Partii Socjaldemokratycznej (PSD), z której wywodzi się Montenegro, jej koalicjanci chadecy (CDS-PP) oraz liberałowie (LI). Głosów było jednak za mało, by mniejszościowy rząd przetrwał.

Przegrane głosowanie oznacza dymisję rządu. Prezydent Portugalii Marcelo Rebelo de Sousa zapowiedział już, że przedterminowe wybory odbędą się między 11 a 18 maja 2025 roku.

Jaki jest kontekst?

Ostatnie wybory w Portugalii odbyły się 10 marca 2024 roku i również były przedterminowe. Poprzedni, centrolewicowy rząd także upadł z powodu afery korupcyjnej. Ówczesny premier António Costa, który został objęty dochodzeniem, sam podał się do dymisji w listopadzie 2023 roku. Obecnie Costa pełni ważną funkcję w UE, jest przewodniczącym Rady Europejskiej.

Ubiegłoroczne zwycięstwo koalicji PSD Luísa Montenegro i chadeków z CDS-PP nie było miażdżące. Partie zdobyły wspólnie 80 mandatów, podczas gdy druga w wyścigu centrolewica z PS uzyskała ich 78. Pojawiły się obawy, że Montenegro zechce włączyć do rządu skrajną prawicę z partii Chega [po portugalsku „dość” – red.], która zdobyła 49 mandatów. Tak się nie stało, ale przez to rząd Montenegro nie miał w parlamencie większości.

Sondaże z lutego 2025 roku wskazują na kilkuprocentową przewagę centroprawicy nad socjalistami z PS. Patia Chega w ostatnich badaniach zdobywa 15-17 procent głosów.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:27 13-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Tusk z rezerwą o wypowiedzi Dudy. Chodzi o amerykańską broń jądrową

Andrzej Duda chciałby rozmieszczenia w Polsce amerykańskiej broni atomowej. Donald Tusk sceptycznie odniósł się do wypowiedzi prezydenta

Co się wydarzyło?

W brytyjskim dzienniku „Financial Times” ukazał się dziś wywiad z prezydentem Andrzejem Dudą. Głównym tematem rozmowy była architektura bezpieczeństwa w Europie w związku z agresywną polityką Rosji. Duda mówił o swoim przywiązaniu do sojuszu z USA, zaznaczył, że nie wierzy, by administracja Donalda Trumpa wycofała się ze zobowiązań wobec sojuszników w NATO.

Dodał, że jego zdaniem infrastrukturę NATO należy przesunąć bardziej na wschód, czyli na terytorium Polski. I że ma nadzieję na rozszerzenie programu Nuclear Sharing w Europie – co proponował USA pod rządami Joe Bidena w 2022 roku. Bezskutecznie.

Nuclear Sharing zakłada, że kraje NATO posiadające broń jądrową, mogą udostępnić ją sojusznikom takiej broni nieposiadającym. Amerykańska broń jądrowa na tej zasadzie znajduje się na terytorium Belgii, Niemiec, Włoch, Holandii i Turcji.

Duda stwierdził, że „byłoby bezpieczniej”, gdyby broń jądrowa „już tu była”. Ale decyzja leży teraz w rękach Donalda Trumpa. Duda przypomniał też, że w 2023 roku Władimir Putin postanowił rozmieścić taktyczną broń jądrową na terytorium Białorusi.

Pytany o wypowiedzi prezydenta premier Donald Tusk stwierdził, że takie propozycje powinny badać za zamkniętymi drzwiami.

„Doceniam starania pana prezydenta Dudy. Jestem przekonany, że wyłącznie dobra wola i chęć wzmocnienia polskiego bezpieczeństwa kierowała panem prezydentem. Czy takie metody są skuteczne? Mam tutaj swoją opinię” – stwierdził Tusk.

„Bardzo by mi zależało, żebyśmy formowali wezwania, jeśli mamy pewność, że te wezwania znajdą posłuch” – dodał premier. W podobnym tonie wypowiedział się dziś także szef MSZ Radosław Sikorski. „Jak pan prezydent przez 10 lat się nie przyzwyczaił, że politykę zagraniczną prowadzi rząd, to pewnie już się nie przyzwyczai” – powiedział Sikorski.

Jaki jest kontekst?

Agresja Rosji na Ukrainę i polityczne trzęsienie ziemi w USA, gdzie do władzy powrócił Donald Trump, zmuszają Europę do wzmożenia wysiłków na rzecz bezpieczeństwa. Kolejne państwa europejskie deklarują zwiększenie wydatków na obronność, pod znakiem zapytania stoi jednak ew. koordynacja wysiłków militarnych w ramach UE.

Filarem bezpieczeństwa w Europie pozostaje NATO. Ale stabilność Sojuszu podkopują dziś kolejne krytyczne komentarze ze strony administracji Trumpa. Prezydent Duda, podobnie jak całe Prawo i Sprawiedliwość, uważają, że Polska powinna mimo to stawiać na sojusz z USA i nakłaniać do tego samego europejskich partnerów. Rządząca koalicja 15 października próbuje godzić oba żywioły.

Co do broni atomowej, to ta stacjonowała już na terytorium Polski – w PRL. W ramach programu „Wisła” uzgodnionego z ZSRR w latach 60. wybudowano trzy składy broni jądrowej, którymi zarządzało potem stacjonujące w Polsce radzieckie wojsko. Radzieckie głowice mogły być udostępnione polskiej armii w wypadku konfliktu z Zachodem.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

14:34 13-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Mandel NGAN / AFPFot. Mandel NGAN / A...

Trump straszy gigantycznymi cłami na alkohol z UE

Prezydent USA zagroził nałożeniem 200-procentowych ceł na wyroby alkoholowe z Unii Europejskiej. To zapowiedź kolejnej bitwy w wojnie handlowej między Stanami Zjednoczonymi a UE

Co się wydarzyło?

Swoją zapowiedź prezydent Donald Trump opublikował w czwartek 13 marca na portalu Truth Social.

„Unia Europejska, jeden z najbardziej wrogich i nadużywających organów podatkowych i celnych na świecie, który został utworzony jedynie w celu wykorzystania Stanów Zjednoczonych, właśnie nałożyła paskudne cło w wysokości 50 proc. na whisky. Jeśli to cło nie zostanie natychmiast zniesione, Stany Zjednoczone wkrótce nałożą 200 proc. cło na wszystkie WINA, SZAMPANY I PRODUKTY ALKOHOLOWE POCHODZĄCE Z FRANCJI I INNYCH KRAJÓW REPREZENTOWANYCH PRZEZ UE” – napisał Trump.

Dodał, że taki ruch będzie korzystny dla producentów wina i szampana z USA.

Jaki jest kontekst?

Wpis amerykańskiego prezydenta to reakcja na wczorajszą zapowiedź UE. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła, że Unia Europejska nałoży cła na towary ze Stanów Zjednoczonych warte 26 mld euro. Była to odpowiedź na decyzję administracji Trumpa, która z kolei nałożyła na europejską stali i aluminium 25-procentowe cła. Te zaczęły obowiązywać 12 marca.

Komisja Europejska wyliczyła, że dotyczą eksportu wartego ok. 28 mld dolarów. Stąd wczorajsza zapowiedź odwetu podobnej wielkości. Europejskie cła na produkty z USA (w tym na alkohole takie jak whisky i bourbon) mają wejść w dwóch etapach – pierwszy zapowiedziano na 1 kwietnia 2025 roku, drugi 13 kwietnia. Von der Leyen nie ukrywała, że do decyzji zmusił ją ruch po stronie Trumpa. Podkreśliła, że UE pozostaje otwarta na negocjacje.

„Jesteśmy głęboko przekonani, że w świecie pełnym niepewności geoekonomicznej i politycznej nie leży w naszym wspólnym interesie obciążanie naszych gospodarek takimi taryfami” – powiedziała wczoraj przewodnicząca KE.

Od momentu objęcia rządów Donald Trump operuje nakładaniem ceł, by wymuszać na innych krajach różnego rodzaju ustępstwa. Robił to również za poprzedniej kadencji, kiedy także doszło do wojny handlowej między USA a UE. Nałożone wtedy przez Unię cła na amerykańskie alkohole zostały potem zawieszone, teraz mają wrócić. Skądinąd cła te uderzą najbardziej w rządzone przez Republikanów stany Kentucky i Tennessee, gdzie produkowana jest duża ilość whisky i bourbona. Europa jest dla nich głównym rynkiem eksportowym.

Jak podaje PAP, wartość eksportu wyrobów wysokoalkoholowych z USA do UE w ciągu ostatnich trzech lat wzrosła o 60 proc., wynosi 833 mln dolarów. Eksport alkoholu z UE do USA według danych grupy spiritsEurope jest wart obecnie niemal 3 mld euro.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

12:58 13-03-2025

Prawa autorskie: Elon Musk podczas konferencji na temat antysemityzmu , organizowanej przez Europejskie Stowarzyszenie Zydow. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.plElon Musk podczas ko...

Czystki Elona Muska pod lupą śledczych. DOGE ma przedstawić dokumenty

Wczorajsza decyzja sądu zobowiązuje nowy departament DOGE do ujawnienia wewnętrznych dokumentów, o które wnioskują prokuratorzy stanowi. Śledczy podejrzewają, że działalność Elona Muska narusza konstytucję USA

Co się wydarzyło?

Kontroli poczynań „Departamentu Wydajności Rządu” (ang. Department of Government Efficiency, DOGE), którym zawiaduje miliarder Elon Musk, domaga się 14 stanowych prokuratorów generalnych związanych z Partią Demokratyczną.

W pozwie skierowanym do sądu federalnego prokuratorzy podkreślają, że działalność DOGE narusza amerykańską konstytucję. Bo wyznaczony przez Donalda Trumpa Musk nie jest urzędnikiem zatwierdzonym przez Senat. Ich zdaniem nie ma uprawnień do prowadzenia swojej antybiurokratycznej rewolucji.

Sędzia federalna Tanya Chutkan w środę 12 marca przychyliła się do wniosku prokuratorów i nakazała DOGE przekazać śledczym szereg dokumentów dotyczących działań departamentu.

Sędziowie federalni w USA orzekają w sprawach dotyczących prawa federalnego – czyli aktów obowiązujących w całych Stanach, uchwalanych przez Kongres – a także w sprawach administracyjnych. Tanya Chutkan jest sędzią federalną dla Dystryktu Kolumbii, czyli Waszyngtonu.

W 14-stronicowej decyzji Chutkan zobowiązuje DOGE okazania prokuratorom wewnętrznych zarządzeń na temat cięć wydatków oraz programów, które prowadził rząd USA. Akta mogą obejmować także tożsamość pracowników DOGE. Dokumenty mają pomóc prokuratorom ustalić, jaki w zasadzie jest zakres uprawnień Muska. I czy, rozpoczynając czystki, działał on niezgodnie z konstytucją. Jeśli ich podejrzenia się potwierdzą, działalność DOGE będzie mogła zostać wstrzymana.

Jaki jest kontekst?

Urzędujący prezydent USA Donald Trump, zgodnie z zapowiedziami z kampanii wyborczej, mianował miliardera Elona Muska człowiekiem odpowiedzialnym za cięcia w rządowej administracji. I powołał w tym celu DOGE, czyli specjalny departament, który ma odchudzić biurokrację.

Jak pisze brytyjski dziennik „The Guardian” Musk od tygodni robi wszystko, by ukryć sposób działania DOGE i minimalizować swoje własne zaangażowanie w cięcia. Media informowały, że wkrótce po objęciu władzy przez Trumpa ekipa 20-latków działających pod batutą Muska zaczęła zwalniać urzędników, których uznała za niepotrzebnych. Do tego doszły m.in. decyzje o anulowaniu amerykańskiej pomocy w ramach USAID.

Poważne wątpliwości budzi jednak status Muska w rządzie Trumpa. Biały Dom tytułował go „specjalnym pracownikiem rządowym” i odmawiał upublicznienia jego oświadczeń majątkowych. Potem okazało się, że Musk był formalnie starszym doradcą Trumpa. A to oznacza, że nie posiadał upoważnienia do podejmowania decyzji w sprawach rządowych.

Amerykańska konstytucja stanowi, że urzędnicy państwowi, którzy działają i sprawują władzę jako szefowie departamentów (a takim departamentem jest DOGE), to „główni urzędnicy”. Ich nominację przez prezydenta musi potwierdzić Senat. W przypadku Muska o taką zgodę nikt nie wystąpił.

Decyzja sędzi Chutkan to kolejna porażka Elona Muska po tym, jak we wtorek 11 marca odtajnienie dokumentów DOGE nakazał inny sędzia federalny z Waszyngtonu, Christopher Cooper. Stwierdził, że powinny podlegać wnioskom o dostęp do informacji publicznej.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:50 13-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Martyna Niećko / Agencja Wyborcza.plFot. Martyna Niećko ...

Andrzej Duda pisze do głów państw NATO. „Musimy działać teraz”

Polski prezydent apeluje do przywódców państw NATO, by zwiększyli wydatki na zbrojenia. Przypomina, że Stany Zjednoczone to najważniejszy członek Sojuszu

Co się wydarzyło?

Informację o liście Andrzeja Dudy do 31 przywódców państw członkowskich NATO podał jako pierwszy portal Euronews – w środę 12 marca 2025 roku. W liście – wysłanym w dniu 26. rocznicy członkostwa Polski w NATO – Duda nakłania europejskich liderów do podniesienia wydatków na obronność do 3 proc. PKB.

„Nie mamy już czasu na dyskusje. Potrzebujemy decyzji. Musimy działać teraz” – apeluje polski prezydent.

„Podczas mojej ostatniej wizyty w Kwaterze Głównej NATO złożyłem na ręce Sekretarza Generalnego NATO Marka Rutte oficjalny wniosek, by sprawa podniesienia minimalnego pułapu wydatków na obronność wszystkich członków NATO do 3 proc. znalazła się na agendzie najbliższego szczytu w Hadze” – pisze Duda.

W piśmie przypomina też, że już podczas ostatniego szczytu w Waszyngtonie, opowiadał się – jako pierwszy – za tym, by zwiększenie budżetu na obronność stało się natowskim priorytetem. Sam domaga się przy tym, by do polskiej konstytucji wpisać minimalny pułap 4 proc. budżetu na zbrojenia.

„Od początku mojej prezydentury chciałem, by Polska była postrzegana nie tylko jako odbiorca, ale także dostarczyciel bezpieczeństwa” – wspomina Duda i przywołuje polskie sukcesy w tej dziedzinie w ostatnich latach.

Polski prezydent stwierdza przy tym, że Stany Zjednoczone pozostają filarem NATO. „USA były i będą naturalnym liderem sojuszu. Siła NATO leży w jedności, stanowczości i gotowości do działania” – napisał Duda.

Jaki jest kontekst?

Obowiązujący obecnie cel wydatków na obronność państw NATO to minimum 2 proc. PKB. Większość członków sojuszu spełnia dziś ten wymóg, a wręcz go przekracza. Mniej niż 2 proc. wydają jedynie Włochy, Hiszpania, Słowenia, Luksemburg, Belgia, Kanada, Portugalia i Chorwacja. Poza Włochami i Chorwacją każdy z tych krajów wyraźnie zwiększył budżet na obronność od 2021 roku.

Postulowany przez Andrzeja Dudę pułap 3 proc. PKB osiąga dziś zaledwie pięć krajów NATO: Polska (4,12 proc.), Estonia (3,43 proc.), USA (3,38 proc.), Łotwa (3,15 proc.) i Grecja (3,08 proc.).

Z pewnością temat zbrojeń i wydatków na obronność będzie ważnym tematem podczas szczytu NATO w Hadze 24-26 czerwca 2025 roku. Sojusz stoi dziś przed poważnym wyzwaniem, jakim jest agresywna polityka Rosji. A także deklarowana przez administrację Trumpa rosnąca niechęć do członkostwa w NATO i obrony europejskich sojuszników.

Andrzej Duda, który w sierpniu kończy drugą kadencję w fotelu prezydenta, stoi na stanowisku, że Europa (a także Polska) powinna nadal stawiać na amerykańskie wsparcie. Podkreśla przy tym swoje dobre relacje z Donaldem Trumpem. Podobne stanowisko – mimo kolejnych niepokojących sygnałów zza oceanu – prezentuje Prawo i Sprawiedliwość.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: