0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

11:03 25-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

Prokuratura składa wniosek o uchylenie immunitetu Dariuszowi Mateckiemu

Zespół Śledczy nr 2 chce postawić posłowi PiS Dariuszowi Mateckiemu zarzuty dotyczące sześciu przestępstw związanych m.in. z dotacjami z Funduszu Sprawiedliwości. Grozi mu do 10 lat więzienia

Co się wydarzyło?

Prokurator Generalny Adam Bodnar złożył w Sejmie wniosek o uchylenie immunitetu posłowi PiS Dariuszowi Mateckiemu. Jak poinformował, na platformie X wniosek jest efektem pracy Zespołu Śledczego numer 2 Prokuratury Krajowej, który bada aferę w Funduszu Sprawiedliwości. Ale zarzuty, które śledczy chcą postawić Mateckiemu, nie dotyczą wyłącznie Funduszu.

Bodnar przekazał, że prokuratura planuje postawić Mateckiemu zarzuty dotyczące dwóch konkursów z Funduszu Sprawiedliwości. Wygrały w nich stowarzyszenia powiązane z Mateckim, tj. Fidei Defensor oraz Przyjaciele Zdrowia. Ich oferty były przed złożeniem sprawdzane przez urzędników resortu Ziobry, aby dostały dofinansowanie z Funduszu.

Prokuratura uważa, że Matecki, działając „w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej”, odpowiadał za cały proceder – wskazał, że te podmioty mają otrzymać dotacje. Miał także podjąć działania zmierzające do wyprania pieniędzy z Funduszu – co najmniej 447 500 zł. Pieniądze miały trafić na konto posła za pośrednictwem podmiotów, które otrzymały je od stowarzyszeń za rzekome zlecenia i faktury. Matecki następnie „używał ich, przeznaczając na prywatne cele".

Śledczy wzięli pod lupę także zatrudnienie Mateckiego w Lasach Państwowych. Ich zdaniem jego umowy (na czas nieokreślony) z Centrum Informacyjnym LP i Regionalną Dyrekcją LP w Szczecinie były pozorowane. A dzisiejszy poseł poświadczył nieprawdę w dokumentach potwierdzających, że pracował. To ze względu na te umowy CBA na polecenie Prokuratury Krajowej zatrzymała dziś trzech byłych dyrektorów Lasów Państwowych.

W komunikacie Prokuratury Krajowej czytamy, że łącznie zarzuca Mateckiemu popełnienie sześciu przestępstw o „wysokim stopniu społecznej szkodliwości". Grozi mu do 10 lat więzienia.

Prokuratura informuje, że po uchyleniu immunitetu Mateckiego zamierza niezwłocznie zatrzymać go i zawnioskować do sądu o tymczasowe aresztowanie. Obawia się matactwa. „Natura i specyfika działalności przestępczej, działanie wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, stwarzają realną obawę, że Dariusz Matecki będzie bezprawnie utrudniał postępowanie” – piszą śledczy w komunikacie.

Jaki jest kontekst?

Wniosek o uchylenie immunitetu Dariuszowi Mateckiemu jest naturalną konsekwencją wcześniejszych ustaleń prokuratury. Jeszcze w październiku 2024 roku zatrzymano współpracowników Mateckiego ze szczecińskich stowarzyszeń Fidei Defensor i Przyjaciół Zdrowia: Adama S. i Mateusza W. Obaj obecnie przebywają w tymczasowym areszcie.

Prokuratura chce w tej sprawie postawić zarzuty także byłemu wiceministrowi Marcinowi Romanowskiemu. Na początku lutego poprosiła Sejm o uchylenie mu immunitetu (musi zrobić to ponowie, gdy stawia nowe zarzuty). Sejm zgodę wyraził, ale Romanowski na razie pozostaje nieuchwytny: korzysta z osobliwego azylu politycznego na Węgrzech, którego udzielił mu rząd Viktora Orbána.

O tym, że resort Zbigniewa Ziobry postanowił zasilić pieniędzmi z Funduszu Sprawiedliwości znajomych Mateckiego – wówczas szczecińskiego radnego Suwerennej Polski – pisaliśmy jako pierwsi w OKO.press w 2020 roku. To właśnie te trzy umowy, na łączną kwotę ponad 16 mln zł, kwestionuje dziś prokuratura. Śledczy zebrali dowody na to, że zwycięstwo Fidei Defensor i Stowarzyszenia Przyjaciół Zdrowia w konkursach z FS było zaplanowane, a podmioty te miały realizować polityczną agendę Suwerennej Polski.

Wątek dotacji dla współpracowników Mateckiego jest kolejnym, który rozpracowuje Zespół Śledczy nr 2. W wątku dotyczącym dotacji dla Fundacji Profeto ks. Michała Olszewskiego prokuratura na początku lutego skierowała już akt oskarżenia do sądu.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

09:39 25-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Zatrzymano byłych dyrektorów Lasów Państwowych

Wśród zatrzymanych jest Józef K., były dyrektor generalny Lasów Państwowych. Chodzi o śledztwo w sprawie zatrudnienia Dariusza Mateckiego w LP.

Co się wydarzyło?

„Na polecenie Prokuratury Krajowej agenci CBA zatrzymali dziś rano trzech byłych dyrektorów Lasów Państwowych„ – poinformował na portalu X Jacek Dobrzyński, rzecznik MSWiA. „Mężczyzn zatrzymano na terenie województwa śląskiego, łódzkiego i zachodniopomorskiego. Po wykonaniu czynności procesowych zatrzymani zostaną przewiezieni do Prokuratury Krajowej w Warszawie” – wyjaśnił.

Chodzi dokładnie o Józefa K., działacza Suwerennej Polski, który w latach 2021-2024 był dyrektorem generalnym Lasów Państwowych, a także Michała C., byłego dyrektora Centrum Informacyjnego LP i Andrzeja Sz., byłego dyrektora szczecińskiej dyrekcji LP.

Zostali zatrzymani w charakterze podejrzanych i wkrótce zostaną przesłuchani – podaje TVN24.

Sprawa dotyczy śledztwa w sprawie posła PiS Dariusza Mateckiego. Prokuratura sprawdza, czy był on fikcyjnie zatrudniony w dyrekcji generalnej, a potem w szczecińskim oddziale. Od maja 2020 był zatrudniony na stanowisku specjalisty ds. komunikacji w Zespole Komunikacji Społecznej w Wydziale Komunikacji Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych. Lasy Państwowe, już pod nowym kierownictwem, złożyły zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury.

Jaki jest kontekst?

W grudniu 2024 roku w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie powstał specjalny zespół, mający zbadać nieprawidłowości w Lasach Państwowych z czasu rządów PiS i Suwerennej Polski, które zawarła Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie o LP pod rządami ziobrystów (jego wnioski opublikowała „Wyborcza") oraz te, które LP pod nowym kierownictwem wykazały podczas audytów.

„Zespół dokona również ustaleń i karnoprawnej oceny w zakresie prawidłowości nadzoru nad Lasami Państwowymi ze strony ministra właściwego do spraw środowiska" – poinformował rzecznik Prokuratury Krajowej, prok. Przemysław Nowak.

Już w kwietniu 2024 Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz LP opublikowały pierwsze wnioski z audytu. Wynika z nich, że LP, zarządzane przez polityków Suwerennej Polski, wydały ok. 100 mln zł w „sposób niegospodarny”.

„Instytucja, która zamiast zajmować się zrównoważoną gospodarką leśną i aspektami przyrodniczymi, tak naprawdę stała się swoistą pralnią pieniędzy dla poprzedniej władzy” – mówił wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała.

W czerwcu Lasy Państwowe poinformowały o skierowaniu do prokuratury zawiadomienia wobec 11 osób, w tym byłego szefa LP Józefa K., w związku z wydaniem ponad 26 mln zł na działania medialne promujące polityków środowiska Suwerennej Polski.

Nowe kierownictwo Lasów podało, że latach 2020-2023 LP wydały dokładnie 26 249 483,37 zł na rzecz „mediów prawicowo-katolickich".

W lipcu do prokuratury trafiło kolejne zawiadomienie. Tym razem w sprawie narażenia firmy na szkodę 84 mln zł oraz wyrządzenia szkody w kwocie 2,6 mln zł. Chodziło o wprowadzenie nowego wzoru munduru dla pracowników LP. Z kolei 733 tys. zł LP przekazała Fundacji Ekologiczne Forum Młodzieży. Ta sprawa również jest w prokuraturze.

NIK w raporcie ujawnionym przez „Wyborczą" wskazywał z kolei, że LP wydawały pieniądze m.in. na audiencję u papieża, sady im. Jana Pawła II, znikający sprzęt dla Ukrainy, miliony na reklamy w sprzyjających mediach i na spotkania wyborcze.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

22:01 24-02-2025

Prawa autorskie: CHARLY TRIBALLEAU / AFPCHARLY TRIBALLEAU / ...

USA, Węgry, Rosja i Białoruś przeciwko rezolucji wzywającej do wycofania rosyjskich wojsk z Ukrainy

Mimo sprzeciwu Amerykanów, Zgromadzenie Ogólne NZ (176 państw) przyjęło ukraińską rezolucję potępiającą rosyjską agresję na Kijów. Sama Rada Bezpieczeństwa (15 potęg) wieczorem przyjęła jednak rezolucję w wersji amerykańskiej. Ale było to już po ważnych oświadczeniach Trumpa i Macrona o gwarancjach dla Ukrainy

Co się wydarzyło?

24 lutego podczas sesji nadzwyczajnej w Nowym Jorku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję potępiąjącą rosyjską inwazję na Kijów. Za głosowały 93 kraje, przeciwko było 18 delegacji, w tym USA, Rosja, Węgry i Białoruś. Chiny wraz 64 innymi krajami wstrzymały się od głosu.

AKTUALIZACJA Wieczorem natomiast w samej Radzie Bezpieczeństwa, gdzie zasiada 15 krajów, przeszła 10 głosami rezolucja amerykańska wzywająca do szybkiego zakończenia wojny. Autorzy tej rezolucji „wyrazili smutek z powodu tragicznej straty życia, jaka miała miejsce podczas konfliktu między Federacją Rosyjską a Ukrainą”.

Głosowanie nad nią odbyło się jednak już po ogłoszeniu przez prezydenta Trumpa, że zamierza niebawem spotkać się z prezydentem Zełenskim, a prezydent Francji Macron ogłosił, że to Europa da gwarancje bezpieczeństwa Ukrainie.

Głosowanie w Zgromadzeniu Ogólnym

Jeszcze przed głosowaniem przedstawicielka Stanów Zjednoczonych Dorothy Shea zachęcała inne kraje, by nie popierały rezolucji stworzonej przez Ukrainę. Amerykanie przygotowali własną propozycję, w której nie padały ani słowa o trwającej agresji i początkach inwazji, ani o gwarancji integralności terytorialnej, ani żądanie natychmiastowego wycofania rosyjskich sił z Ukrainy. Administracja Trumpa chciała, żeby ONZ uznało tylko „tragiczne ofiary śmiertelne rosyjsko-ukraińskiego konfliktu„ i wezwało „do szybkiego zakończenia konliktu i trwałego pokoju między Ukrainą a Rosją”.

Ale do tej rezolucji poprawki zgłosiły kraje europejskie, w tym Polska. Rezolucja amerykańska po poprawkach wskazuje na przyczyny konfliktu: pierwsza poprawka wojnę określa jako „inwazję na Ukrainę na pełną skalę dokonaną przez Federację Rosyjską„, a kolejne dwie podkreślają konieczność uznania integralności terytorialnej Ukrainy. I także ta rezolucja została dziś przyjęta. USA twierdziły, że wprowadzenie poprawek „miało na celu raczej prowadzenie wojny na słowa niż jej zakończenie”.

Podczas prezentacji stanowiska ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Nabenzia nazwał Ukrainę „antyrosyjskim projektem„, a obecność Kijowa w NATO „niedopuszczalnym niebezpieczeństwem dla Rosji”. Nabenzia powiedział też – niezgodnie z prawdą – że Ukraina kontroluje dziś zaledwie 1/3 swoich terytoriów (a naprawdę 4/5).

Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski mówił natomiast: Władimir Putin nie tylko chce zniszczyć obecną Ukrainę, on chce też zniszczyć przyszłość Ukrainy. Normalizacja stosunków z Moskwą oznacza powierzenie swojego dobrobytu autokracie i zbrodniarzowi wojennemu. Ewentualne zwycięstwo Rosji, oby nigdy nie nadeszło, nie doprowadzi do bardziej sprawiedliwego porządku świata. Nie doprowadzi do Rosji, w której będzie więcej dobrobytu. Obecnie w Rosji jest więcej więźniów politycznych, niż w latach 80., kiedy była wojna w Afganistanie.

Jaki jest kontekst?

Od kiedy Rada Bezpieczeństwa ONZ została sparaliżowana przez rosyjskie weta, to Zgromadzenie Ogólne stało się najważniejszym globalnym forum dyskusji o Ukrainie. Od 24 lutego 2022 roku zgromdzenie przyjęło sześć rezolucji potępiąjących agresję, domagających się wycofania rosyjskich wojsk. Podczas sesji 24 lutego USA po raz pierwszy wyłamały się ze wspólnego frontu z Europą. To oczywiście skutek polityki Donalda Trumpa, który prze na jak najszybsze zakończenie konfliktu, odmrażając stosunki dyplomatyczne z Kremlem.

Przeczytaj także:

21:20 24-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Alex Kent / GETTY IMAgencja GazetaES NORTH AMERICA / Getty Images via AFPFot. Alex Kent / GET...

Trump zapowiada spotkanie z Zełenskim i podpisanie umowy. Europa ma dać gwarancje bezpieczeństwa

Po spotkaniu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem Donald Trump ogłosił, że niebawem zamierza się spotkać z Wołodymirem Zelenskim i podpisać z nim umowę surowcową. Macron mówi, że to Europa da gwarancje bezpieczeństwa Ukrainie i wyśle tam swoje wojska. Putin proponuje, by USA i Rosja obcięły wydatki na zbrojenie o połowę. Rosji by to niewatpliwie ulżyło

Donald Trump i Wołodymyr Zełenski spotkają się za kilka dni, aby podpisać umowę dotyczącą wydobycia minerałów, która może położyć kres wojnie na Ukrainie. Przemawiając w Białym Domu po spotkaniu z prezydentem Francji, Trump powiedział, że spotkanie to może odbyć się

„w tym lub przyszłym tygodniu” i podczas niego zostanie podpisana umowa.

Wcześniej ukraińska wicepremierka do spraw integracji europejskiej i euroatlantyckiej Olha Stefaniszyna przekazała, że rzeczywiście negocjacje Ukrainy z USA w sprawie umowy surowcowej są na końcowym etapie i uzgodniono niemal wszystkie kluczowe kwestie.

Trump na spotkaniu z Macronem oznajmił, że Rosja zaakceptuje europejskie siły pokojowe na Ukrainie. Sam Macron ogłosił natomiast, że

Europa jest gotowa dać Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa, a „Europejczycy są gotowi do wysłania wojsk na Ukrainę, aby zapewnić przestrzeganie pokoju”.

Trump odpowiadając na pytania dziennikarzy, dodał do tego, że „proces zwrotu terytoriów utraconych przez Ukrainę będzie trudnym zadaniem, ale kwestia ta jest omawiana w trakcie negocjacji”.

Jaki jest kontekst?

To pierwszy raz, kiedy Trump jako prezydent USA przyznał, że Ukraina straciła swoje ziemie i kwestia ich zwrotu podlega negocjacjom. Wygląda też na to, że do spotkania Trumpa z Zełenskim doszłoby dużo wcześniej niż do zapowiadanego hucznie od 12 dni spotkania z Putinem. Ono bowiem nadal „nie jest gotowe” i sam Trump raczej nie pojedzie do Moskwy na defiladę 9 maja („To za wcześnie”, powiedział).

Ważny dla kontekstu poniedziałkowych rewelacji jest też fakt, że od tygodnia amerykański prezydent i jego najbliżsi współpracownicy prowadzili bezprecedensową kampanię przeciwko prezydentowi Ukrainy, powtarzając kłamstwa i obelgi wymyślone przez propagandę Kremla. Jednocześnie Trump wypowiadał się przyjaźnie o Putinie i sugerował, że jeśli Ukraina natychmiast nie podporządkuje się żądaniom Waszyngtonu, zostanie całkiem sama.

Zełenski odmówił jednak podpisania pierwszej wersji napisanej przez Amerykanów umowy o przekazaniu USA praw do ukraińskich kopalin. Tłumaczył, że jest ona skrajnie niekorzystna dla Ukrainy i nie zawiera żadnych gwarancji bezpieczeństwa. Ukraina odrzuciła też drugą wersję umowy, której treść przedstawił „The New York Times”.

Co jest w ostatecznej wersji umowy, nie jest jasne. Ukraińska minister Stefaniszyna napisała na X, że „Negocjacje były bardzo konstruktywne, niemal wszystkie kluczowe szczegóły zostały ustalone. Jesteśmy zdeterminowani, by zakończyć (negocjacje) gładko i przejść do podpisania”. Bloomberg twierdzi, że z nieoficjalnego szkicu nowej umowy, którą widział dziennikarz agencji, wynika, że Stany Zjednoczone zobowiążą się do zapewnienia „wolnej, suwerennej i bezpiecznej” Ukrainy oraz „trwałego pokoju” w ramach porozumienia dotyczącego surowców mineralnych.

Tuż przed ogłoszeniem, że „umowa już prawie jest” a Trump załatwi pokój w kilka dni, Amerykanie razem z Rosją, Białorusią i Węgrami głosowali w ONZ przeciwko rezolucji wzywającej do wycofania wojsk rosyjskich z Ukrainy.

Trump ogłaszając w poniedziałek zamiar podpisania umowy z Ukrainą, powiedział, że Stany Zjednoczone są zainteresowane „ogromnymi rezerwami” metali ziem rzadkich i innych „bardzo cennych zasobów” Rosji. Trump napisał też na swoim portalu społecznościowym Truth Social: „Prowadzę poważne rozmowy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w sprawie zakończenia wojny”.

„Rosja ma wiele do zyskania na zawarciu umowy. Myślę, że nam się uda” – ogłosił z kolei Trump na konferencji prasowej po spotkaniu z Macronem

Wieczorem, w szybko zorganizowanym wywiadzie telewizyjnym, głos zabrał Putin. Zachowywał się tak, jakby bieg wydarzeń całkiem go satysfakcjonował. A jeszcze kilka godzin wcześniej Moskwa powtarzała, że opowiada się za pokojem w Ukrainie, ale ma to być pokój na jej warunkach. A polegać miały one do tej pory na tym, że Ukraina ma się stać od Rosji zależna i ma oddać Rosji cały swój wschód i południe – w granicach administracyjnych, do których armia Putina przez trzy lata wojny nie dotarła . W zeszły piątek bardzo wyraźnie podkreślił to rzecznik Putina Pieskow.

Teraz warunki Moskwa troszkę złagodziła. Nadal jednak ze słów Putina wynikało, że choć chętnie zarobi na umowach z USA, to chce mieć nad Ukrainą kontrolę.

Zadeklarował bowiem, że jak najbardziej jest zainteresowany umowami w sprawie cennych zasobów Rosji. Gotów jest jednak w związku z tym handlować surowcami z „nowych regionów Rosji”, czyli terenów odebranych siłą Ukrainie. Powiedział też, że już teraz rosyjskie i amerykańskie firmy prowadzą rokowania w sprawie „wspólnych projektów”. Dotyczą one m.in. eksportu rosyjskiego aluminium do USA.

Podzielił się z widzami nadzieją, że prezydent Zełenski nie zostanie wybrany na kolejną kandencję (Moskwa mogłaby twierdzić, że jej postulat wymiany władz Ukrainy został spełniony).

Ogłosił też, że „Rosja nie jest przeciwna utrzymaniu ukraińskiej państwowości” (Putin zaczął najazd na Ukrainę trzy lata temu uzasadniając to własnie tym, że jest ona tworem sztucznym, wyprodukowanym „przez Lenina”, a nie prawdziwym państwem). Ukraina miałaby jednak być państwem „przyjaznym Rosji” – co oznacza, że Ukraińcy po trzech latach krwawej wojny z Rosją nie mogliby się rządzić tak, jak chcą, tylko tak, jak się to podoba Rosji.

W odpowiedzi na cięcia wydatków Pentagonu Putin zaproponował, że i USA i Rosja mogłyby obciać swoje wydatki wojskowe o 50 proc.

Rosja wydaje teraz na wojnę dużo ponad swoje możliwości, pogrążając gospodarkę w kryzysie. Więc gdyby mogła troszkę złagodzić finansowe napięcia dzięki umowie z Trumpem, to rzeczywiście „wiele by zyskała”.

Nasze teksty o zmieniającej się sytuacji wokół Ukrainy

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:51 24-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Po posiedzeniu RBN: Duda o Trumpie i Ukrainie, Tusk o potrzebie jedności. A Błaszczak szarżował na rząd

Podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego premier Donald Tusk przedstawił ramy narodowego konsensusu w sprawie Ukrainy. Prezydent Andrzej Duda wspominał krótkie spotkanie z Trumpem i mówił o zapewnieniu trwałego pokoju za wschodnią granicą

Co się wydarzyło?

W trzecią rocznicę pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę prezydent Andrzej Duda zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego.

Podczas otwartej części spotkania Duda mówił, że skoro pojawiły się perspektywy na zakoczeńczenie konfliktu, to najlepszy czas, żeby porozmawiać o pokoju, który będzie trwały; który będzie wsparciem dla Ukrainy. „Ten pokój musi być taki, żeby Rosja w przyszłości już nikogo nie napadała. Żeby Polska i nasi obywatele mogli żyć spokojnie i bezpieczenie” – mówił prezydent.

Podobne słowa Duda skierował dziś do uczestników forum w Kijowie, gdy z jednej strony mówił o trwałym pokoju, z drugiej o konieczności kontynuowania współpracy z Amerykanami.

Tematem posiedzenia RBN było też bezpieczeństwo Polski. Odnosząc się do krótkiego spotkania z prezydentem Donaldem Trumpem, Duda potwierdzał, że „nie ma mowy o zmniejszaniu amerykańskiej obecności w Polsce. ”Polska jest istotnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Polska jest w NATO, a wojska NATO są w Polsce. To jest nasz sukces" – mówił prezydent.

Duda krytykował też obecny rząd.

Po pierwsze, za projekt nowelizacji ustawy o Radzie Ministrów, w którym zaproponowano, aby „udział przedstawiciela Prezydenta RP w rządowym procesie legislacyjnym nie był obowiązkowy”. „Zmartwiła mnie ostatnia propozycja ze strony rządu, żeby przedstawiciele prezydenta nie brali udziału w posiedzeniach rządowych poświęconych bezpieczeństwu i obronności. Uderzy to nie we mnie, prezydenta, który kończy misję, ale w nowego prezydenta, który będzie podlegał nowym przepisom” – mówił Duda.

Po drugie, za to, że prezydencja Polski w Radzie UE niedostatecznie skupia się na podnoszeniu kluczowych tematów dla wzmocnienia bezpieczeństwa. „Nie ma dzisiaj, w moim przekonaniu, dla nas lepszego miejsca do prowadzenia rozmów na temat Unii Europejskiej niż właśnie Warszawa” – mówił Duda. „Muszę powiedzieć, że żałuję, iż zrezygnowano z planów organizacji u nas w kraju szczytu UE-USA oraz szczytu UE-Ukraina, bo byłaby to doskonała okazja do takich rozmów”.

Zgrzyt podczas RBN

W spotkaniu w Pałacu Prezydenckim brali udzial premier, marszałek sejmu, część ministrów i liderzy ugrupowań parlamentarnych. Już po zakończeniu posiedzenia, Donald Tusk tak skomentował jego przebieg: „Przedstawiłem na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego ramy narodowego konsensusu w sprawie Ukrainy. Potrzebę politycznej jedności Polaków wobec zagrożenia ze wschodu rozumieli wszyscy. Prezydent, Marszałkowie, liderzy klubów parlamentarnych. Tylko Mariusz Błaszczak nie zrozumiał”.

Szymon Hołownia w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że Błaszczak wściekle atakował rząd. „Błaszczak dokonał szarży (...) Może jakoś nerwy puściły politykowi PiS, może pomylił spotkania” – mówił marszałek Sejmu. „Powinniśmy dziś jednym głosem mówić prawdę. To Rosja napadła Ukrainę, a nie Ukraina Rosję, że to Putin jest zbrodniarzem, a nie Zełenski dyktatorem. Powtarzać to bez końca. Bo jeżeli my odpuścimy dziś mówienie prawy, kierując się jakąś transakcyjną polityką, to ktoś kiedyś o nas nie powie prawdy” – dodał Hołownia.

Jaki jest kontekst?

Prezydent Andrzej Duda został szeroko skrytykowany za niewykorzystanie szansy na poważną rozmowę z prezydentem Donaldem Trumpem. Spotkanie, do którego doszło podczas konferencji amerykańskich konserwatystów (CPAC) w sobotę 22 lutego, odbyło się na korytarzu, trwało 10 minut i nie miało rangi oficjalnej dyskusji z głową państwa. Poza zapewnieniem, że Amerykanie nie planują zmniejszyć liczebności wojsk w Polsce, niewiele z niego wynikło. A przecież trwają kluczowe dla bezpieczeństwa regionu negocjacje pokojowe, które z Kremlem prowadzi Waszyngton. Duda, relacjonując spotkanie, mówił, że Trump deklaruje, że chce pokoju, a kto ma rozmawiać z Putinem, jeśli nie on. To samo można codziennie wyczytać z aktywności w sieci Trumpa.

Przeczytaj także: