Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
„Świat stał się uboższy” – napisała rodzina, informując o śmierci twórcy jednego z seriali wszech czasów
O śmierci reżysera poinformowała jego rodzina w mediach społecznościowych.
„Z głębokim żalem my, jego rodzina, ogłaszamy odejście człowieka i artysty, Davida Lyncha. Prosimy o zachowanie naszej prywatności. Świat stał się uboższy, gdy go już z nami nie ma. Ale, jak sam by powiedział: „Skup się na pączku, a nie na dziurze”.
To piękny dzień, pełen złotego słońca i błękitnego nieba aż po horyzont”.
Szerokiej publiczności Lynch był najbardziej znany jako twórca jednego z seriali telewizyjnych wszech czasów „Miasteczko Twin Peaks” z początku lat 90.
Wyreżyserował jednak kilkadziesiąt filmów, w tym „Mulholland Drive”, „Prostą historię”, „Zagubioną autostradę”, „Dzikość serca”, „Głowę do wycierania”, „Człowieka słonia” i „Blue Velvet”.
Zaczynał karierę jako malarz. Był też muzykiem, wydał album m.in. we współpracy z Lykke Li.
Bogdan Święczkowski twierdzi, że raport, który pokazał, do jakiego upadku Zbigniew Ziobro i PiS doprowadzili prokuraturę, „zawiera nieprawdziwe i pomawiające” go twierdzenia
16 stycznia 2025 Bogdan Święczkowski, który przejął po Julii Przyłębskiej kierowanie tzw. Trybunałem Konstytucyjnym wydał oświadczenie w sprawie raportu dotyczącego działań prokuratury w czasach rządów PiS.
„W mojej ocenie przedstawiony opinii publicznej «raport» obarczony jest szeregiem błędów” – pisze Święczkowski.
Święczkowski twierdzi, że „Prokuratorem Krajowym nadal pozostaje Pan Dariusz Barski”, zaś „zarządzenia wydawane przez Pana Dariusza Korneluka jako Prokuratora Krajowego, w tym zarządzenie z sierpnia 2024 r. o powołaniu zespołu [prokuratorów, który przygotował raport], nie mają żadnej mocy prawnej”.
Podkreśla, że „jako prawnik, wieloletni prokurator, Prokurator Krajowy Pierwszy Zastępca Prokuratora Generalnego, a obecnie sędzia i Prezes Trybunału Konstytucyjnego z przykrością” stwierdza, że raport „świadczy o braku rzetelności jego autorów i nieznajomości przepisów kształtujących ustrój prokuratury”. Pisze też, że „biorąc pod uwagę, że „raport” sporządzony został przez prokuratorów, w tym członków Stowarzyszenia Prokuratorów „Lex Super Omnia”, dokument ten powinien spełniać minimalne kryteria obiektywności i staranności”.
Według Święczkowskiego raport „zawiera nieprawdziwe i pomawiające” go stwierdzenia. Twierdzi, że jako Prokurator Krajowy podejmował decyzje „na podstawie i w granicach prawa, zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania karnego oraz ustawy Prawo o prokuraturze, z uwzględnieniem hierarchicznej struktury organów prokuratury”.
Święczkowski odnosi się do raportu ze śledztw z czasów PiS przygotowanego przez zespół 10 prokuratorów. Został on opublikowany we wtorek 14 stycznia 2025. Ma 291 stron.
„Jego lektura jest porażająca. Pokazuje, do jakiego upadku doprowadził prokuraturę Zbigniew Ziobro i jego ludzie.
Zlikwidowano praktycznie niezależność prokuratorów. Decyzje w wrażliwych śledztwach były konsultowane z przełożonymi, w tym z Prokuraturą Krajową” – pisali w OKO.press Dominika Sitnicka, Mariusz Jałoszewski i Maria Pankowska.
Chodzi m.in. o postępowania dotyczących mowy nienawiści, przyznawania dotacji organizacjom związanym z większością rządzącą, inicjowania postępowań karnych dla osiągnięcia celów politycznych, wykorzystywania prokuratury dla prywatnych celów kierownictwa prokuratury, służb specjalnych i przeciwników politycznych, obywateli występujących w obronie praworządności oraz postępowań wszczynanych celem represji wobec niezależnych sędziów i prokuratorów.
Cały tekst szczegółowo omawiający raport:
Prawo i Sprawiedliwość oraz Andrzej Duda twierdzą, że Dariusz Korneluk nie jest prokuratorem krajowym. Według nich pozostaje nim powołany przez Ziobrę Dariusz Barski. Wcześniej funkcję tę sprawował właśnie Bogdan Święczkowski, stał na czele Prokuratury Krajowej od 2016 do 2022 roku. Później trafił do TK.
„Za błędy polityczne ponosi się konsekwencje” – powiedział w czwartek Krzysztof Bosak
W czwartek 16 stycznia 2025 roku Sławomir Mentzen ogłosił, że Grzegorz Braun zostanie usunięty z partii. „Musimy się rozstać” – powiedział podczas konferencji prasowej. „Moja ocena sytuacji jest taka, że
Grzegorz Braun popełnił błąd,
ale jak zwykle bywa w tego rodzaju sytuacjach, to dopiero historia nas osądzi i stwierdzi, kto tak naprawdę popełnił błąd. W każdym razie my — jako Konfederacja — idziemy dalej, zachowujemy jedność, dalej będziemy budować jedyną alternatywę dla obecnego układu” – dodał Mentzen.
Jednocześnie Krzysztof Bosak zapowiedział, że do sądu partyjnego trafi wniosek o usunięcie Brauna z Konfederacji.
Sławomir Mentzen
Czy to Konfederacja pozbyła się Brauna, czy Braun usunął się sam?
Pół roku temu Konfederacja zdecydowała, że jej kandydatem na prezydenta będzie Sławomir Mentzen. Oficjalnie Konfederacja liczy na wejście Mentzena do drugiej tury. Miałoby się to stać przede wszystkim dzięki kiepskiemu wynikowi kandydata PiS.
Mentzen wykorzystał to, że KO i PiS aż do listopada zastanawiały się, kto będzie ich kandydatem i zaczął kampanię wcześniej. Już latem jeździł po Polsce w ramach kolejnej odsłony akcji „Piwo z Mentzenem”, rozwiesił w Warszawie okazałe billboardy oraz intensywnie udzielał się w internecie.
To wszystko sprawia, że jego poparcie rośnie. Ostatnio według sondażu Opinia24 chciało na niego zagłosować 13,3 proc. pytanych.
Od początku decyzję o wyborze Mentzena krytykował Grzegorz Braun. Twierdził, że w obawie przed jego popularnością liderzy zablokowali pomysł przeprowadzenia w Konfederacji prawyborów. Krzysztof Bosak przedstawił na portalu X (dawniej Twitter) inną wersję wydarzeń.
Znany z rozpoczynania każdego publicznego wystąpienie słowami „Szczęść Boże” Braun był od dawna kulą u nogi Konfederacji. Partia stara się coraz bardziej przesuwać w kierunku centrum i zdejmować z siebie odium radykałów i kibolskich nacjonalistów. Braun w tym przeszkadza.
Jak pisała w kwietniu 2023 w OKO.press Anna Mierzyńska, „skrajnie prawicowy poseł Grzegorz Braun tylko pozornie został odsunięty w Konfederacji na boczny tor. Inwestuje w ludzi w terenie, pomagają mu księża, antyszczepionkowcy, krótkofalowcy”.
Wsławił się ugaszeniem za pomocą gaśnicy świec chanukowych w trakcie pierwszego posiedzenia nowego Sejmu. „Za karę” Braun został zesłany przez Konfederację do Parlamentu Europejskiego.
W środę wieczorem w serwisie internetowym Sprawki zapowiedział, że chce się ubiegać o prezydenturę. „Będę kandydował w tych wyborach, z Bożą i ludzką pomocą. To jest dobry projekt i dzięki temu będziemy mogli zwiększyć szanse na to, by w następnym parlamencie znalazła się reprezentacja polskich katolików” – powiedział Braun.
„Zapowiedź nieuzgodnionego startu w takiej sytuacji jest sabotażem trwającej kampanii kandydata Konfederacji” – skomentował dla Interii członek Rady Liderów Konfederacji Krzysztof Tuduj.
Kandydat Braun może pokrzyżować plany Mentzena. Zarówno część wyborców PiS-u (nieprzekonanych do Nawrockiego), jak i część wyborców Konfederacji (przywiązanych do Brauna lub zachęconych jego przykuwającymi uwagę inscenizacjami) może poprzeć Brauna. A to przekreśliło szanse Mentzena na drugą turę.
Więcej o konflikcie w Konfederacji oraz szansach prezydenckich Mentzena i Brauna mówimy wraz z Dominiką Sitnicką w najnowszym odcinku „Programu politycznego”. Już o godz. 18 na YouTubie, Spotify i Apple Podcasts.
Chodzi o tak zwane wybory kopertowe. Za co ma odpowiedzieć Morawiecki?
W czwartek 16 stycznia 2025 Prokurator Generalny Adam Bodnar przekazał do Marszałka Sejmu Szymona Hołowni wniosek o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie Mateusza Morawieckiego do odpowiedzialności karnej. A także uchylenie mu immunitetu.
Zarzuty dotyczą przekroczenia uprawnień i podżegania organów władzy samorządowej do wykonania czynu zabronionego.
Morawiecki jest podejrzewany o złamanie następujących artykułów kodeksu karnego: art. 231 § 1, art. 231 § 1, art. 231 § 1, art. 18 § 2 kk w zw. z art. 107 ust. 1 ustawy z dnia 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych.
Prokuratura zaznacza, że zgromadzony materiał dowodowy jest tak obszerny i wielowątkowy, że powołała zespół prokuratorów do prowadzenia śledztwa.
Według Prokuratury stan faktyczny stwarza prawdopodobieństwo, że Morawiecki, który jako premier powinien działać w ramach prawa, mimo braku kompetencji i negatywnych opinii prawnych „podjął działania mające na celu przygotowanie i przeprowadzenie wyborów na Prezydenta RP w dniu 10 maja 2020 r. w trybie wyłącznie korespondencyjnym”.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia powiedział dziennikarzom, że zobowiązał Kancelarię Sejmu, by zweryfikowała wniosek Prokuratury „w trybie ekspresowym”. „Jeżeli w poniedziałek to będę miał, to w poniedziałek skieruję to do komisji (regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych) i przewodniczący Jarosław Urbaniak (KO) zdecyduje, czy odłożyć na przykład sprawy, które miał rozpatrywać” – zapowiedział Hołownia. Według niego maksymalnym terminem rozpatrywania wniosku powinno być pierwsze posiedzenie Sejmu w lutym (5–7 lutego).
Chodzi o tzw. wybory kopertowe, które miały się odbyć w czasie pandemii Covid-19 w 2020 roku. Agnieszka Jędrzejczyk podsumowała w OKO.press ustalenia komisji śledczej powołanej właśnie w tej sprawie:
„Na życzenie Kaczyńskiego, któremu o możliwości przeprowadzenia wyborów kopertowych opowiedział Adam Bielan, PiS w trzy godziny przyjął ustawę w Sejmie. A dopiero potem zdał sobie sprawę, że jest ona technicznie niewykonalna. Jednak ponieważ wola Kaczyńskiego obowiązywała, funkcjonariusze państwa PiS dalej te wybory przygotowywali, a o problemach Kaczyńskiego nie informowali. Skupiali się na tym, by winę za oczywiste niepowodzenie zwalić na kogoś innego. Marnowali przy tym zasoby państwowe i ryzykowali bezpieczeństwem obywateli (dostarczając np. Poczcie Polskiej bazę PESEL z danymi 30 mln obywateli). Kaczyński więc przez cały miesiąc nie zdawał sobie sprawy, co się dzieje.”
Agnieszka Jędrzejczyk: „Komisja pokazała, że najwierniejszym z wiernych był wobec Kaczyńskiego premier Morawiecki. Żeby skłonić PWPW i Pocztę do działania bez ustawy, wydał rozporządzenie o przygotowaniach do wyborów kopertowych. Nie miał do tego żadnej podstawy. Więc po prostu na podstawie woli Kaczyńskiego odebrał PKW obowiązek organizowania wyborów. Owszem, potwierdziły to sądy. Jednak dopiero komisja pokazała, że Morawiecki nie miał innego wyjścia: nie mógł, tak jak wicepremier Sasin i minister spraw wewnętrznych Kamiński spychać odpowiedzialności na kogoś innego, bo nad nim nie było nikogo poza Kaczyńskim. Ale to także znaczy, że Morawiecki był premierem-wydmuszką. I godził się na taką sytuację.
W efekcie Morawiecki złamał więc prawo i od tego momentu mógł tylko liczyć, że jakimś cudem wymiar sprawiedliwości go nie rozliczy z tego”.
W OKO.press opublikowaliśmy mnóstwo tekstów na ten temat. Znajdziesz je tutaj. Oto niektóre z nich:
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu polskim mediom. Stwierdził, że zawieszenie broni bez gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy pozwoli Rosji przygotować się na kolejną agresję
Wołodymyr Zełenski udzielił pierwszego od wielu miesięcy wywiadu polskim mediom – Onetowi, TVN24, „Rzeczpospolitej” i „Krytyce Politycznej”. Rozmowę przeprowadzili Bartosz Węglarczyk (Onet), Konrad Piasecki (TVN24), Michał Szułdrzyński („Rzeczpospolita”) i Sławomir Sierakowski („Krytyka Polityczna”).
Prezydent Ukrainy zaznaczył, że sytuacja na froncie jest dynamiczna i niepokojąca. Mimo że wsparcie międzynarodowe jest kluczowe, Ukraina zmaga się z niedoborami żołnierzy i wyposażenia.
Prezydent wyraził wdzięczność Polsce za wsparcie i solidarność, podkreślając wagę sojuszy w obliczu agresji rosyjskiej. „Niestety, mamy ofiary w ludziach, mamy zniszczenia, to wszystko, co przyniosła nam Rosja. Ale mamy też wiele rzeczy dzięki Polsce. I pragnę za to podziękować” – stwierdził Wołodymyr Zełenski.
W kontekście dyplomatycznym Zełenski wyrażał się jasno – żadnych rozmów z Rosją nie będzie bez pełnego zaangażowania Ukrainy. Przyznał, że pewne kraje UE mogą dążyć do poprawy stosunków z Rosją, jednak dla Kijowa priorytetem jest zaufanie i współpraca z partnerami.
„My już ryzykujemy, bo w Unii Europejskiej mamy takich przyjaciół w cudzysłowie, którzy szukają możliwości znalezienia dobrych stosunków z Rosją albo balansują pomiędzy Ukrainą a Rosją” – ocenił.
Prezydent Ukrainy wskazał, że zakończenie konfliktu nie jest możliwe bez dyplomacji, ale wymaga to gwarancji bezpieczeństwa.
Podkreślił, że Rosja stanowi zagrożenie dla każdego kraju europejskiego i tylko silny sojusz może zmusić Moskwę do dialogu. „Ja zawsze pytam jakie gwarancje bezpieczeństwa, bo możemy mówić o zawieszeniu broni i możemy w ten sposób po prostu pozwolić, by Rosjanie przygotowali się po prostu do kolejnej agresji” – dodał.
Zełenski odniósł się również do współpracy z USA, wyrażając wdzięczność za pomoc, ale jednocześnie zaznaczając, że nie rozumie, dlaczego niektóre systemy obronne, jak amerykańskie Patrioty, nie docierają do Ukrainy w większej liczbie. „Pomógł nam sojusz Ameryki i Europy, ale nie będę mówił, ilu nam brakuje np. systemów obrony powietrznej” – stwierdził.
Wołodymyr Zełenski wyraził zaniepokojenie zmianami nastrojów w niektórych państwach europejskich. Wskazał na Słowację i Rumunię jako przykłady, gdzie widać zmienne podejście do konfliktu i wsparcia dla Ukrainy. „Opowiadali, że Rosja to taki bratni naród jest z Ukrainą, nigdy nie będzie nas atakował i zabijał. I właśnie przyszli do nas na wojnę. Dlatego nie wiemy, co nas czeka w przyszłości” – powiedział.
Prezydent zauważył, że zbliżające się wybory mogą wpłynąć na dalszą politykę tych krajów wobec wojny.
Zdając sobie sprawę z rosnącego pragnienia zakończenia konfliktu, nawet za wysoką cenę, Zełenski podkreślił, że długotrwała wojna nie służy żadnej ze stron. Zaznaczył, że sankcje finansowe dotykają Rosję, ale największym ciosem są straty ludzkie, które są dla niego osobistą tragedią.
„Rosjanie na pewno mają straty. Nie myślą o ludziach, ale oczywiście myślą o pieniądzach. Sankcje działają, więc wojna na pewno nie jest na ich korzyść” – zdecydowanie stwierdził.
Prezydent Ukrainy ostrzegał również przed powtarzaniem błędów historii i podkreślił, że niepewność przyszłości wymaga jasności i determinacji w działaniu.
W kontekście Słowacji Zełenski wyraził niezadowolenie z podejścia rządzących polityków tego kraju, które jego zdaniem, wynika z braku bezpośredniego doświadczenia wojny. „Oczywiście ludzie na Słowacji mają różne opinie, ale rząd Słowacji gra w bardzo niebezpieczne gierki i robi to, bo wojna nie przyszła do ich domu” – powiedział.
Przywołał rozmowę z Robertem Fico, premierem Słowacji, w której poruszył kwestię odpowiedzialności za zło i konieczności pociągnięcia do odpowiedzialności tych, którzy dopuszczają się przestępstw.
„Siedzieliśmy sobie wśród wszystkich liderów UE i on do mnie mówi, że «tutaj jeszcze trzeba zrozumieć, gdzie jest zło, a gdzie nie jest», a ja mu na to, że nie wolno wybaczać mordercy. Powiedziałem mu: «Strzelano do pana. Dlaczego nie wybaczyliście zamachowcowi? Dlaczego aresztowaliście człowieka, który do pana strzelał?» Przypomniałem mu, że wszyscy. Wszyscy to potępiliśmy, bo strzelanie do ludzi to przestępstwo. I Putin jest taki sam, strzela do innych ludzi” – opowiedział.
Poruszając kwestię relacji polsko-ukraińskich, Zełenski podkreślił ich wyjątkową moc w obecnym czasie, wskazując na próby, które oba kraje przechodzą.
„Dziś jesteśmy tam, gdzie jesteśmy i mamy teraz najmocniejsze relacje w historii, bo są sprawdzane właśnie takimi próbami, jak obecnie. Mamy bardzo mocne relacje sojusznicze i nie chcę ich stracić” – powiedział.
Wspomniał o drażliwości tematów historycznych, które mogą wpływać na emocje społeczne i polityczne, ale podkreślił znaczenie pragmatyzmu i wspólnych interesów.
Prezydent Ukrainy zaznaczył, że prace nad historycznymi kwestiami są już w toku i wyraził optymizm co do ich rozwiązania. Zapewnił, że Ministerstwo Kultury Ukrainy ma odpowiednie plany i terminy, a on osobiście będzie wspierał ten proces.
„Nasze ministerstwo kultury w kwestii historii i szacunku wobec historii zaczęło pracować, oni opracowują plany, mają terminy, mają odpowiednie kroki rozplanowane. Widzą wszystkie szczegóły, zdają sobie z nich sprawę. Mieliśmy spotkanie z premierem, z prezydentem, i jest bardzo ważne, że obydwie strony twierdzą, że widzą postęp” – stwierdził Wołodymyr Zełenski.
Na pytanie o przyszłość Ukrainy w Unii Europejskiej i NATO, Zełenski odpowiedział stanowczo, sugerując, że bezpieczeństwo Ukrainy jest kluczowe dla bezpieczeństwa całego regionu, w tym Polski. Zaznaczył, że wyzwania takie jak rolnictwo czy bezpieczeństwo żywnościowe wymagają współpracy i pragmatycznego podejścia.
„Jeżeli Ukraina 80 proc. swojej produkcji rolnej eksportuje do innych krajów, do innych, nie do Europy, to trzeba na to zwrócić uwagę. Nikogo tu nie oskarżam. Każdy ma swoje interesy, ale wszyscy powinniśmy być pragmatyczni” – stwierdził.
Prezydent Ukrainy podkreślił, że relacje z Polską powinny być budowane na wzajemnym szacunku i pragmatyzmie, a wszelkie drażliwe tematy powinny być rozważane w kontekście długoterminowej współpracy i bezpieczeństwa obu narodów.