Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
Szef rządu Wielkiej Brytanii ogłosił pakiet pomocy dla Ukrainy wart pół miliarda funtów. Wielka Brytania zwiększy także wydatki na zbrojenia do 2,5 PKB do 2023 roku.
„Ogłaszam największe wzmocnienie naszej obronności, zwiększymy wydatki na obronność do 2,5 proc. PKB do 2030 roku” – powiedział Rishi Sunak podczas wspólnej konferencji prasowej z szefem NATO Jensem Stoltenbergiem w siedzibie 1. Warszawskiej Brygady Pancernej.
„Wielka Brytania nie może być samozadowolona, gdy świat jest najbardziej niebezpieczny od czasów zimnej wojny” – dodał.
Sunak poinformował także, że Wielka Brytania przekaże pakiet pomocy dla Ukrainy w wysokości 500 milionów funtów.
Szef brytyjskiego rządu przekazał, że w ramach wsparcia Wielkiej Brytanii wyśle do Polski myśliwce Typhoon, które będą bronić polskiej przestrzeni powietrznej. Dodał, że w ramach, trwającego do końca maja, ćwiczenia NATO Steadfast Defender 24 do Polski zostanie skierowanych 16 tys. brytyjskich żołnierzy.
Rishi Sunak spotkał się w Warszawie z premierem Donaldem Tuskiem, by rozmawiać o pogłębieniu stosunków brytyjsko-polskich. Obaj rozmawiali z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem na temat bezpieczeństwa europejskiego i wsparcia dla Ukrainy.
Po spotkaniu z Tuskiem Stoltenberg i Sunak pojadą do Berlina, gdzie spotkają się z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem.
Przypomnijmy, że 20 kwietnia 2024 roku Izba Reprezentantów USA przegłosowała ustawę o przyznaniu dodatkowych środków finansowych dla Ukrainy. Ustawa o pomocy o wartości ponad 60 miliardów dolarów musi jeszcze zostać uchwalona przez Senat i podpisana przez prezydenta USA. Szczegóły opisuje Piotr Lewandowski.
Tomasz Poręba, wieloletni polityk Prawa i Sprawiedliwości postanowił zakończyć karierę polityczną. Zaznaczył, że nie będzie kolejny raz kandydował do Parlamentu Europejskiego.
„Przede mną ostatnie głosowania i sesja Parlamentu Europejskiego. Dalszego ciągu nie będzie. Już blisko rok temu podjąłem decyzję i poinformowałem kierownictwo partii, że nie będę kandydował i odchodzę z bieżącej polityki” – napisał na platformie X Tomasz Poręba.
Tomasz Poręba wstąpił do Prawa i Sprawiedliwości w 2003 roku. Rok później podjął pracę w Parlamencie Europejskim. Mandat eurodeputowanego uzyskał w 2009 roku.
Jesienią 2023 roku dziennikarze OKO.press, magazynu śledczego Frontstory i chorwackiego centrum śledczego Oštro ujawnili, że Tomasz Poręba wraz z żoną kupił nad Adriatykiem trzy apartamenty za ponad 3 mln zł, a o jednym z nich nie wspomniał w oświadczeniu majątkowym.
W śledztwie ujawniono rownież, że europoseł PiS wydawał na nieruchomości w Chorwacji i Polsce więcej, niż zarabiał. Na apartament na wyspie Korčula, na działki na Warmii i Podkarpaciu wspólnie z żoną wydał łącznie około 2,2 mln zł. Tymczasem ich dochody i ubytki w oszczędnościach zadeklarowane w oświadczeniach majątkowych wyniosły zaledwie ok. 1,6 mln. Do pokrycia wydatków na nieruchomości małżeństwu zabrakło więc około 600 tys. zł.
Były szef MSWiA wyszedł z sali, w której toczyło się jego przesłuchanie, oburzony pytaniem przewodniczącego komisji śledczej Dariusza Jońskiego.
Dariusz Joński zapytał Mariusza Kamińskiego o jedno ze spotkań dotyczące wyborów kopertowych, w których brał udział między innymi ówczesny premier Mateusz Morawiecki. Według byłego posła Porozumienia Michała Wypija, który przed komisją śledczą odpowiadał pod przysięgą, Kamiński miał „wpaść w furię” na sugestię zarzucenia pomysłu wyborów korespondencyjnych. Dariusz Joński, powołując się na te zeznania, zapytał świadka, czy w czasie spotkania był trzeźwy.
„Jest pan świnią” – odpowiedział Kamiński, po czym wyszedł z sali, w której odbywało się przesłuchanie.
Przewodniczący Joński w reakcji na postępowanie Kamińskiego zapytał, czy świadek wróci na salę. Nie doczekał się odpowiedzi, dlatego zarządził 15 minut przerwy.
„Proszę was, to są jakieś potworne insynuacje, w oparciu o kłamstwa. Ten człowiek zaczął mnie obrażać i znieważać. Jestem po prostu oburzony, to jest absolutnie niewłaściwe” – mówił Kamiński dziennikarzom. Ci pytali go o to, dlaczego nie złożył wniosku o wykluczenie Jońskiego z obrad.
„Taki wniosek byłbym gotów złożyć, jeśli miałby jakąkolwiek szansę powodzenia. To było niedopuszczalne łamanie prawa” – dodawał Kamiński, po czym wyszedł z sejmowego budynku. Kilka minut później znów pojawił się przy wejściu do gmachu i powiedział dziennikarzom, że wraca na posiedzenie po konsultacji z prawnikami, i ma zamiar złożyć wniosek. Nie powiedział jednak wprost, czego miałby on dotyczyć.
Po powrocie Joński przypomniał słowa Wypija, który twierdził, że Kamiński groził posłom Porozumienia między innymi więzieniem i tym, że ich „zniszczy”. Joński zapytał, czy były minister zastraszał ówczesnych koalicjantów, sceptycznych wobec pomysłu wyborów kopertowych.
Zamiast odpowiedzieć, Kamiński zawnioskował o wykluczenie Jońskiego z obrad. Obyło się bez niespodzianek: wniosek przepadł wobec większości posłów koalicji rządzącej w komisji.
Joński kolejny raz spróbował zapytać byłego szefa specsłużb o jego zachowanie, przywołane przez Wypija. „Pana pytania są skandaliczne i insynuacyjne” – odparł Kamiński. Joński powtórzył pytanie, po czym wreszcie doczekał się odpowiedzi: „Oczywiście, że nie.”
Mariusz Kamiński odpowiada między innymi o zadania wyznaczone dla Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Zaczęło się jednak od kłótni.
Przed komisją śledczą ds. organizacji wyborów korespondencyjnych w 2020 roku staje dziś były szf MSWiA Mariusz Kamiński. Kamiński odpowiadając na pytanie o swoje zajęcie stwierdził, że jest posłem. Obruszył się na to przewodniczący komisji Dariusz Joński. „Proszę zapisać w protokole, że świadek oświadcza, że jest kimś, kim nie jest” – stwierdził poseł KO wyjaśniając, że przed komisją śledczą należy mówić prawdę.
Jeszcze przed pierwszą serią pytań z wnioskiem formalnym chciał wystąpić Przemysław Czarnek. Jak wyjaśnił, miał on dotyczyć sposobu prowadzenia obrad i zaprzestania „chamskiego sposobu” ich prowadzenia.
Rząd chce sprawdzić sensowność inwestycji w CPK, jednak wciąż nie możemy doczekać się rozpoczęcia audytów.
Przeciąga się sprawa audytu projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego. Rząd chce sprawdzić, czy budowa lotniska w Baranowie ma ekonomiczne uzasadnienie i jak wyglądały przygotowania do jego budowy. Druga część audytu ma dotyczyć części kolejowej inwestycji, czyli doprowadzenia do nowego portu „szprych” Kolei Dużych Prędkości.
Otwarcie ofert jednak opóźnia się. Na jutro wyznaczone było ogłoszenie tych dotyczących części kolejowej, 30 kwietnia mieliśmy poznać oferty na audyt części lotniskowej. Spółka CPK przesuwa jednak te terminy na kolejno 24 i 30 maja. W marcu okazało się, że przez brak ofert nie można rozstrzygnąć również przetargu na proces sprawdzenia finansowej działalności spółki powołanej do budowy CPK. Tym razem jednak zainteresowani się znaleźli – twierdzą jej władze.
„Spółka CPK zdecydowała o zmianie terminu na składanie ofert w przetargach na przeprowadzenie audytów zewnętrznych z uwagi na szeroki zakres zagadnień objętych planowanymi audytami. Do tej pory, od ogłoszenia postępowań, do wszystkich przetargów wpłynęło ponad 350 zapytań od potencjalnych oferentów. Spółce zależy na otrzymaniu jak największej liczby ofert” – czytamy w komunikacie spółki.
W ostatnich dniach wiele mówi się o znacznym ograniczeniu inwestycji kolejowych w ramach CPK. Kolej Dużych Prędkości mogłyby powstać jedynie na odcinkach z Wrocławia i Poznania przez Łódź do Warszawy, jak również z Katowic do Ostrawy. Reszta linii musi być „gruntownie sprawdzona” pod kątem opłacalności – sugerował przewodniczący Rady Nadzorczej CPK Zbigniew Szafrański.