Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
„Były pan premier Morawiecki zarzekał się, że idą do Parlamentu Europejskiego po to, żeby obronić Polskę przed zielonym ładem, ale przecież to pan premier Morawiecki na Radzie Europejskiej ten zielony ład zatwierdzał” – mówiła w programie „Strefa Politycznie Kontrolowana” Radia Gdańsk posłanka KO Agnieszka Pomaska. „Pan komisarz Wojciechowski mówił, że zielony ład to polski program i program Prawa i Sprawiedliwości. Dzisiaj pod hasłem obrony Polski przed zielonym ładem PiS idzie w wyborach” – dodała.
O obronie Polski przed Zielonym Ładem mówił także Jarosław Kaczyński na konwencji PiS w sobotę (27 kwietnia).
„Idziemy, żeby obalić Zielony Ład” – podkreślał.
Jego zdaniem proponowane przez KE zapisy dotyczące odbudowy torfowisk (jest to główny postulat Nature Restoration Law, jednoego z ważnych elementów Zielonego Ładu) doprowadzą do bankructw rolników. „Te tereny może były kiedyś torfowiskami, ale teraz są terenami użytkowymi” – mówił. Straszył również, że Unia chce odebrać wolność podróżowania, zakazując tanich lotów.
Sekretarz Stanu USA Antony Blinken wezwał Hamas do szybkiego zaakceptowania najnowszej propozycji Izraela dotyczącej rozejmu w Strefie Gazy. „To niezwykle hojna propozycja” – stwierdził Blinken podczas wizyty w Arabii Saudyjskiej
Blinken przebywa na specjalnym spotkaniu Światowego Forum Ekonomicznego w Rijadzie. Amerykański polityk przybył do Arabii Saudyjskiej w poniedziałek 29 kwietnia, to jego pierwszy przystanek podczas podróży na Bliski Wschód, której głównym celem jest kolejna już próba ustabilizowania sytuacji w regionie po wybuchu wojny między Izraelem a palestyńskim Hamasem.
„Jedyną rzeczą stojącą pomiędzy mieszkańcami Gazy a zawieszeniem broni jest Hamas. Mam nadzieję, że podejmą właściwą decyzję i to szybko” – stwierdził Blinken podczas briefingu prasowego w Rijadzie.
Agencja Reutera, powołując się na źródło zorientowane w rozmowach dotyczących zawieszenia broni w Strefie Gazy, informuje, że propozycja Izraela obejmuje zgodę na uwolnienie mniej niż 40 z około 130 zakładników, którzy prawdopodobnie nadal są przetrzymywani przez Hamas. W zamian Izrael proponuje uwolnienie Palestyńczyków więzionych w Izraelu oraz drugą fazę rozejmu obejmującą „okres trwałego spokoju” – to odpowiedź Izraelczyków na żądanie Hamasu dotyczące trwałego zawieszenia broni.
Oczekuje się, że negocjatorzy Hamasu spotkają się z katarskimi i egipskimi mediatorami w Kairze jeszcze w poniedziałek, aby przedstawić odpowiedź na izraelską propozycję. W tle wisi groźba izraelskiego ataku lądowego na miasto Rafah, leżące na południowej granicy Strefy Gazy. Społeczność międzynarodowa stara się odwieść rząd Benjamina Netanjahu od tych planów ze względu na ryzyko olbrzymiej liczby ofiar cywilnych. W Rafah chroni się ponad milion uchodźców z północnej części Strefy, zmuszonych do ucieczki przed izraelską ofensywą.
Jednak już w nocy z niedzieli na poniedziałek 29 kwietnia Rafah zostało zaatakowane przez izraelskie lotnictwo – w wyniku bombardowania zginęło co najmniej 13 osób. Nie sposób określić, czy uderzenie z powietrza ma być elementem działań poprzedzających atak wojsk lądowych.
W niedzielę wieczorem Biały Dom poinformował o rozmowie telefonicznej prezydenta USA Joe Bidena z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu. W komunikacie podkreślono, że Biden powtórzył Netanjahu, że Stany Zjednoczone stanowczo sprzeciwiają się izraelskim planom uderzenia na Rafah. W poniedziałek w Rijadzie sekretarz Blinken powtórzył, że Stany Zjednoczone nie mogą poprzeć izraelskiego ataku na Rafah w przypadku, gdy Izrael nie zapewni, że „ludność cywilna nie zostanie skrzywdzona”.
Samer A. odpowiada za straty szwajcarskiej spółki zależnej Orlenu OTS szacowane na 1,6 mld złotych. Przed stawianiem go na czele zarządu firmy ostrzegali Daniela Obajtka orlenowscy eksperci od bezpieczeństwa. Nie przyniosło to skutku
Onet w tekście Jacka Harłukowicza podaje dziś nowe fakty na temat Samera A, byłego prezesa szwajcarskiej spółki zależnej Orlenu OTS (Orlen Trading Switzerland), która w 2023 roku doprowadziła w podejrzanych okolicznościach do straty 1,6 mld złotych. Pieniądze były wypłacane jako zaliczki na zakup ropy z Wenezueli – ta zaś nigdy do Polski nie dotarła. Sprawa wyszła na jaw dopiero w kwietniu, gdy zarządzany już przez nowe władze Orlen zmuszony był odpisać rzeczoną stratę od swoich wyników finansowych. Wtedy wyszło na jaw również, że Samer A. jest podejrzewany również o udział w przestępstwach polegających na wyłudzaniu VAT – w okresie wcześniejszym niż jego działalność w Orlenie.
Onet informuje natomiast, że jeszcze przed powołaniem do życia OTS i postawieniem na czele tej firmy Samera A. wypowiedzieli się wiosną 2022 roku na temat tego nowego pomysłu – bo to jedno z ich zadań – ludzie z Biura Kontroli i Bezpieczeństwa Orlenu. To komórka nazywana w Orlenie „bezpieką” – zajmuje się kontrolowaniem procedur, bezpieczeństwem wielkich transakcji i analizą potencjalnych zagrożeń mogących wynikać z zaangażowania koncernu paliwowego w różnych częściach świata. Pracują w niej w dużej mierze byli oficerowie służb specjalnych – zresztą nie bez nieoficjalnych rekomendacji swych przełożonych. Podobne komórki istniały i istnieją w innych wielkich spółkach skarbu państwa prowadzących działalność istotną ze względu na bezpieczeństwo państwa.
Onet dowiedział się, że eksperci z BKiB Orlenu ostro skrytykowali pomysł postawienia na czele OTS pochodzącego z Libanu Samera A. Ich zdaniem miało to stwarzać zagrożenie „że OTS zostanie wykorzystana do udziału w obrocie ropą pochodzącą z krajów objętych międzynarodowym embargiem, takich jak Iran.”. Wskazywali, że Samer A. może być powiązany z proirańską libańską organizacją terrorystyczną Hezbollah kontrolującą część terytorium Libanu i regularnie przeprowadzającą stamtąd ataki na terytorium Izraela. Ich zdaniem Samer A. mógł mieć powiązania również w Iranie. Według BKiB Samer A. był już wcześniej zaangażowany w handel irańską ropą – objętą międzynarodowymi sankcjami. Ewentualny udział w nim zaś państwowej polskiej firmy naftowej wywołałby skandal na światową skalę.
„Istnieje potencjalne ryzyko, że nie jest to projekt ekonomicznie uzasadniony z punktu widzenia biznesowego, ale umotywowany innymi przesłankami, które mogą świadczyć o materializowaniu się ryzyka nadużyć” – napisali o pomyśle powołania do życia OTS i postawienia na jej czele Samera A. eksperci BKiB. Ich raport cytowany jest przez Onet. Według Onetu eksperci BKiB wskazywali też na zastanawiającą rolę w całej operacji Michała Roga, ówczesnego członka zarządu Orlenu ds. handlu i logistyki. Róg jest obecnie przedmiotem śledztwa prokuratury podejrzewającej, że w Orlenie mogła działać (pod jego kierownictwem) grupa ustawiająca przetargi.
„Poprosiłem dziś o odwiedziny panów prokuratora generalnego i koordynatora służb w sprawie kluczowej dla bezpieczeństwa państwa: miliardowej straty i możliwych powiązań z Hezbollahem byłego szefa Orlenu. Polacy muszą poznać prawdę. Nie ma na co czekać!” – napisał w serwisie X po publikacji Onetu premier Donald Tusk.
Przez dwadzieścia lat obecności w Unii Europejskiej wpłaciliśmy do unijnego budżetu prawie 3 razy mniej niż z niego otrzymaliśmy
Przed przypadającą 1 maja 20 rocznicą wstąpienia Polski do Unii Europejskiej ministerstwo finansów opublikowało dane dotyczące stricte materialnych korzyści płynących z obecności naszego kraju w UE. Przez 20 lat otrzymaliśmy z unijnego budżetu łącznie 245,5 mld euro. W tym samym czasie Polska wpłaciła do budżetu UE łącznie 83,7 mld euro w ramach składek członkowskich – „na czysto” więc Polska uzyskała z unijnych funduszy aż 161,6 mld euro.
Aż 65 procent z tej kwoty Polska otrzymała z unijnych funduszy spójności – przeznaczonych na poprawę infrastruktury transportowej, energetycznej i społecznej. Nieco ponad 30 proc. całej kwoty stanowiły zaś transfery w ramach wspólnej polityki rolnej UE.
Polska była dotąd największym beneficjentem unijnego budżetu w całej UE.
Przez dwadzieścia lat obecności w Unii prawie sześciokrotnie wzrosła wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych w naszym kraju (z 67 mld euro do ok 36o mld euro).
Były zastępca prezydenta Gdańska odpowiadał za przestępstwo popełnione już po ustąpieniu z funkcji
Na rok więzienia w zawieszeniu został skazany za seksualne wykorzystanie małoletniego były wiceprezydent Gdańska ds edukacji i usług społecznych Piotr K. Wyrok – wciąż nieprawomocny- wydał Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ. Sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Były wiceprezydent otrzymał również pięcioletni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego i pięcioletni zakaz działalności związanej z edukacją.
Piotr K. w chwili popełnienia czynu nie pełnił już funkcji w Urzędzie Miasta w Gdańsku. W 2020 roku Piotr K. złożył dymisję z zajmowanego stanowiska, motywował ją „względami osobistymi”.
Zawiadomienie o przestępstwie wpłynęło do prokuratury w lipcu 2021 roku. Prokuratura oskarżyła Piotra K. o seksualne wykorzystanie małoletniego – z art. 199 par. 3 kodeksu karnego.
Piotr K. został skazany za to, że „poprzez nadużycie zaufania doprowadził małoletniego (...) do podania się innej czynności seksualnej polegającej na tym, że nakazał pokrzywdzonemu usiąść na kolanach, gładził jego udo, pocałował pokrzywdzonego w rękę oraz klepał go po plecach”.