Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
Jak ogłosił przedstawiciel Rosji na Krymie Sergiej Aksjonow parada zwycięstwa 9 maja nie odbędzie się na okupowanym półwyspie „ze względów bezpieczeństwa”
Informację o decyzji władz okupacyjnych podał dziś portal Ukraińska Prawda. Aksjonow ogłosił ją na Telegramie: "Nie ma planów zorganizowania w Republice Krymu 9 maja defilady wojskowej i marszu «Nieśmiertelnego Pułku». Jest to związane ze kwestiami bezpieczeństwa” – napisał.
Zapowiedział zarazem, że Rosjanie zorganizują innego rodzaju uroczystości. „Krym z godnością obchodzić będzie Dzień Zwycięstwa” – stwierdził Aksjonow.
Zgodnie z zapowiedziami prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, to właśnie Krym i Morze Czarne mają w 2024 roku stać się epicentrum działań wojennych. W noworocznym wywiadzie dla brytyjskiego „The Economist” Zełenski podkreślił, że osłabienie potencjału militarnego Krymu jest dla Ukrainy bardzo ważne – to stamtąd wystrzeliwane są liczne rosyjskie pociski. „Rosja powinna wiedzieć, że jest to dla nas obiekt wojskowy” – mówił Zełenski.
W niedzielę 21 kwietnia rano na Krymie ogłoszono alarm powietrzny, w zatoce Sewastopola miało dojść do eksplozji. Według marynarki wojennej Ukrainy w wyniku ukraińskiego ataku poważnie uszkodzony został rosyjski statek zaopatrzeniowy dla Floty Czarnomorskiej. Władze okupacyjne na Krymie informowały o zablokowaniu ruchu pojazdów na moście krymskim, ale twierdziły, że ukraiński atak został odparty.
To kolejna w ostatnich dniach akcja sił zbrojnych Ukrainy wymierzona w Krym. Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) informował w czwartek, że w wyniku udanego ataku rakietowego na infrastrukturę wojskową w mieście Dżankoj Ukraińcy zniszczyli cztery rosyjskie wyrzutnie przeciwlotnicze i przeciwrakietowe S-400.
Sześcioro sędziów Trybunału Stanu wnioskowało o zwołanie posiedzenia w celu przegłosowania nowego regulaminu. Kierująca pracami TS Małgorzata Manowska, pierwsza prezes Sądu Najwyższego, odmówiła
O decyzji Małgorzaty Manowskiej poinformowało w sobotę 20 kwietnia RMF FM. Pierwsza prezes Sądu Najwyższego i przewodnicząca Trybunału Stanu w piątek przesłała sędziom pismo, w którym odmawia zgody na zwołanie posiedzenia pełnego składu TS.
Wniosek przesłali do SN zasiadający w TS Przemysław Rosati, Jacek Dubois, Kamila Ferenc, Marek Małecki, Marek Mikołajczyk i Piotr Zientarski. Powinien być zrealizowany w ciągu 45 dni, w tym przypadku do 4 maja 2024. O decyzji ws. terminu przewodnicząca TS powinna poinformować wnioskodawców najpóźniej dwa tygodnie wcześniej.
Z decyzją zwlekała dosłownie do ostatniej chwili.
W piśmie z 19 kwietnia informuje sędziów, że do jej wyłącznej kompetencji należy inicjowanie zmian w regulaminie TS. Wniosek o zwołanie posiedzenia uznała zatem za bezprzedmiotowy. Manowska zaznacza zarazem, że jest gotowa na „pozbawioną emocji dyskusję” o zmianach w regulaminie i prosi wnioskodawców, by w ciągu 60 dni przesłali jej uzasadnienie swoich pomysłów.
Zgodnie z przyjętym w marcu 2022 regulaminem TS, uprawnienia Manowskiej są niezwykle rozbudowane. Obejmują nie tylko zwoływanie posiedzeń pełnego składu TS, ale też m.in. kierowanie spraw na posiedzenia i rozprawy oraz wyznaczanie ich terminów i ustalanie porządku dziennego. Do tego Manowska wyznacza w Trybunale Stanu składy orzekające, w tym przewodniczących składów.
W piśmie do sędziów Manowska – neo-sędzia, która w 2020 roku została I Prezes SN – przypomina, że jest zwolenniczką ograniczenia własnych kompetencji i wprowadzenia zasady losowania składów orzekających. To jedna z głównych zmian, której domagają się sędziowie. Ale zdaniem Manowskiej propozycja ta upadła, gdy poprzednim razem dyskutowano o zmianach w regulaminie, w 2022 roku.
Jak mówił OKO.press wiceprzewodniczący obecnego TS Jacek Dubois, to on zgłaszał wówczas propozycję, żeby składy były losowane. Manowska zaproponowała wtedy, by na razie „przyjąć regulamin w takim kształcie, a potem do tego wrócimy”. To dlatego TS Dubois z grupą sędziów ponowili ten wniosek. Według sędziego Przemysława Rosatiego, z którym rozmawiało RMF FM, decyzja o niezwoływaniu posiedzenia to „próba zablokowania zmian, które likwidowałyby jednowładztwo w Trybunale Stanu”.
Niewykluczone, że Małgorzata Manowska będzie zwlekać z podjęciem sprawy Adama Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego, którego przed TS chce postawić rządząca koalicja. Na pomoc Manowskiej przyszedł w styczniu tzw. Trybunał Konstytucyjny, który orzekł, że prezesa NBP nie można postawić przed TS. Nawet jeżeli ostatecznie TS podejmie sprawę Glapińskiego, przy obecnym kształcie regulaminu to Manowska decydować będzie o składzie sędziowskim, który będzie ją rozpatrywał.
Do godziny 12:00 w drugiej turze wyborów samorządowych zagłosowało 12,93 proc. uprawnionych – 4 punkty procentowe mniej niż w I turze. Najwyższa frekwencja tradycyjnie we wschodniej Polsce, najniższa na Śląsku, Opolszczyźnie i Dolnym Śląsku
W ponownym głosowaniu na wójtów, prezydentów i burmistrzów miast do godz. 12:00 wzięło udział 12,93 proc. uprawnionych – poinformowała Państwowa Komisja Wyborcza.
Podobnie jak w I turze, najwyższa frekwencja jest w województwach: podlaskim (15,83), lubelskim (15,41) i podkarpackim (14,89).
Najniższa – w dolnośląskim (10,64 proc), opolskim (11,92) i śląskim (11,97 proc.).
Najwyższa frekwencja w miastach wojewódzkich:
Najmniejsza frekwencja w miastach wojewódzkich:
Jak powiedział przewodniczący PKW, całościowe wyniki wyborów poznamy do południa w poniedziałek.
Najmniej wyborców zagłosowało w gminie Stargard (zachodniopomorskie) – tylko 7,64 proc. uprawnionych. Najwięcej w gminie Odrzywół (mazowieckie) – 28,5 proc.
W pierwszej turze wyborów samorządowych 7 kwietnia frekwencja o godz. 12:00 wynosiła 16,52 proc., w wyborach w 2018 roku 15,61 proc.
Rakieta wystrzelona w nocy z czwartku na piątek w kierunku obiektu nuklearnego w Iranie była izraelskim pociskiem powietrze-ziemia o nazwie „Rampage” – podał w niedzielę publiczny izraelski nadawca Kan
Według izraelskiego nadawcy radiowo-telewizyjnego „Rampage” został zidentyfikowany na podstawie zdjęć, a także odpowiada rozmiarowi zniszczeń, spowodowanych atakiem na Iran.
Samosterująca rakieta o długości 4,7 m może poruszać się z prędkością naddźwiękową, co utrudnia jej wykrycie i przechwycenie przez systemy obrony powietrznej. Oficjalnie Izrael zaprezentował ją w 2018 roku, a po raz pierwszy użył w warunkach bojowych w 2019 roku podczas nalotu w Syrii.
Według producentów, izraelskich firm Military Industries Systems i Israel Aerospace Industries, ważący ponad pół tony „Rampage” ma za zadanie penetrować i niszczyć obszary chronione, takie jak bunkry.
19 kwietnia dziennik „New York Times”, powołując się na źródła z Iranu, podał, że pocisk wystrzelony w kierunku obiektu nuklearnego w Iranie był wyposażony w technologię, która umożliwiła ominięcie irańskich systemów obrony przeciwrakietowej. Informatorzy „NYT” ujawnili, że samolot, z którego wystrzelono pocisk, znajdował się „daleko od irańskiej i izraelskiej przestrzeni powietrznej”.
Wcześniej władze irańskie informowały o ataku dronów na terenie prowincji Isfahan w Iranie, do którego doszło w nocy z czwartku na piątek. Znajdujące się w tym regionie obiekty nuklearne pozostały nienaruszone. Izrael oficjalnie nie skomentował ataku.
Izraelskie uderzenie było odpowiedzią na irański atak z ubiegłego weekendu, w którym Iran wystrzelił setki pocisków i dronów w kierunku Izraela. Większość broni użytej w tej salwie została wystrzelona z terytorium Iranu i przechwycona przez Izrael i jego sojuszników, zanim spowodowała jakiekolwiek szkody.
Z kolei irańscy urzędnicy powiedzieli, że irańskie wojsko nie wykryło w piątek obiektów, które naruszyłyby przestrzeń powietrzną Iranu, w tym dronów, pocisków rakietowych i samolotów. Irańska państwowa agencja prasowa IRNA poinformowała, że nie doszło do żadnych ataków rakietowych, a irański system obrony powietrznej nie został aktywowany.
Według „NYT” akcja Izraela była „skalibrowana tak, aby Iran zastanowił się dwa razy” przed przeprowadzeniem kolejnego bezpośredniego ataku na Izrael.
Źródło: PAP, The New York Times, The Times of Israel
Druga tura wyborów samorządowych przebiega w spokojnej atmosferze, ale zdarzają się incydenty; doszło do 55 wykroczeń i 21 przestępstw – powiedział przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak podczas niedzielnej konferencji
Marciniak poinformował, że głosowanie odbywa się w 11 tys. 99 stałych obwodach głosowania i 789 odrębnych. Liczba mieszkańców w tych gminach i miastach wynosi blisko 15 mln obywateli, a liczba wyborców – przeszło 12 mln. W przeprowadzeniu wyborów uczestniczy ponad 100 tys. członków obwodowych komisji wyborczych i 7 tys. 166 członków okręgowych komisji wyborczych.
Jak przykład naruszenia ciszy wyborczej podał m.in. woj. dolnośląskie, gdzie w sobotę jeden z kandydatów na burmistrza gminy powiadomił, iż nieznany sprawca w nocy na plakatach wyborczych, na których znajdował się jego wizerunek naklejał logo innej partii, z którą zgłaszający się nie utożsamia.
- W województwie warmińsko-mazurskim w sobotę z pasa zieleni usunięto 71 tablic wyborczych z plakatami kandydata. Policja prowadzi w tej sprawie czynności – mówił przewodniczący PKW.
O godz. 7 w niedzielę, 21 kwietnia rozpoczęła się druga tura wyborów samorządowych. Wybranych ma zostać 748 wójtów, burmistrzów i prezydentów. Ponowne głosowanie odbywa się m.in. w 60 miastach prezydenckich, w tym w dziewięciu wojewódzkich: Gorzowie Wielkopolskim, Kielcach, Krakowie, Olsztynie, Poznaniu, Rzeszowie, Toruniu, Wrocławiu i Zielonej Górze. Utworzono 11 888 obwodów głosowania, w których głos może oddać ponad 12 mln uprawnionych.
Źródło: PAP