Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
Donald Tusk spotkał się w Katowicach z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Tematem przemówień obojga liderów była przede wszystkim potrzeba wzmocnienia obronności UE
Ursula von der Leyen jest dziś gościnią Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. O godz. 9.20 spotkała się z polskim premierem Donaldem Tuskiem, który także bierze udział w EKG. O godz. 10.00 obydwoje wygłosili krótkie przemówienia. Przewodnicząca KE zapowiedziała, że jeżeli ponownie zostanie wybrana na to stanowisko, zamierza postawić na wzmacnianie europejskiej obronności.
„Europa musi wydawać więcej na przemysł obronny i wydawać lepiej. Pomyślmy o prawdziwie europejskim systemie ochrony powietrznej, gdzie będziemy mogli połączyć naszą wiedzę i możliwości” – mówiła Von der Leyen. Podkreśliła, że europejski sektor obronny będzie tworzył miejsca pracy. Szefowa KE planuje też utworzenie w Komisji nowego stanowiska: komisarza ds. obrony.
„To będzie komisarz, który będzie wspierał najnowocześniejszy europejski przemysł obronny” – mówiła Von der Leyen.
Przewodnicząca KE w wystąpieniu mówiła także o Polsce, odnosząc się do świętowanego niedawno 20-lecia członkostwa w UE.
„Polska uczyniła Unię Europejską znacznie silniejszą i bardziej kompletną. To pragnienie wolności, demokracji, pragnienie kształtowania własnej przyszłości tkwi bardzo głęboko w obywatelach tego narodu. Państwo wiedzą przecież lepiej niż większość, że wolność i demokracja nie są dane raz na zawsze, że należy ich bronić każdego dnia” – zaznaczyła.
Dodała, że „w ostatnich latach doświadczyliśmy wielu trudnych momentów”. „Ale dzisiaj chciałabym powiedzieć rzecz następującą: Polska powraca” – mówiła Von der Leyen.
Donald Tusk chwalił europejską jedność, poparł też jednoznacznie pomysły Von der Leyen.
„Gdy mówimy dziś o planie dla Europy, myślimy o tym samym. Słowo bezpieczeństwo, ale też takie słowa jak obrona, siła, gotowość do walki, to pojawiło się w naszym słowniku nie z naszego wyboru. Tylko ślepiec dziś mógłby udawać, że jest jak dawniej” – powiedział Tusk.
„Gdyby Europa była lepiej przygotowana na takie trudne czasy, to być może Rosja nie odważyła się atakować naszego przyjaciela, jakim jest Ukraina” – dodał.
Wg polskiego premiera Europa ma obecnie do czynienia z sytuacją podobną do pandemii COVID-19. Ale jeszcze poważniejszą. Stąd konieczność przeznaczenia dużych pieniędzy na obronność. „Mówię tu o minimum 100 miliardach euro na obronę, na bezpieczeństwo Europy” – wyjaśnił. „Jak będziemy silni, to będziemy bezpieczni” – dodał. Tusk uważa, że UE powinna zainwestować w budowę „kopuły nad Europą”, by chronić europejską przestrzeń powietrzną. „Tu nie ma miejsca na spór. Tu jest miejsce na wewnętrzny wysiłek” – powiedział.
Tusk mówił też o konieczności obrony europejskich granic. „Dzisiaj to wrogie Europie państwa, wrogie Europie reżimy, ręka w rękę, czy to jest Mińsk, Moskwa, Iran wspólnie organizują hybrydową agresję” – powiedział premier.
W wystąpieniu nawiązał też do ochrony przedsiębiorców z UE przed konkurencją spoza Europy oraz do polityki Zielonego Ładu, czyli planów UE na radykalne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Wg Tuska to polityka potrzebna, ale powinna opierać się na zachętach, a nie na procedurach. Bo potrzeba ochrony planety „nie może przesłonić potrzeby ochrony konkretnego człowieka”.
Sędzia administracyjny Tomasz Szmydt, który poprosił Aleksandra Łukaszenkę o azyl polityczny, wystąpił w programie rosyjskiego propagandysty Władimira Sołowjowa
Wystąpienie Tomasza Szmydta w programie „Sołowjow Live” przerywały co prawda problemy techniczne, ale polski uciekinier zdołał wygłosić w nim sporo interesujących stwierdzeń. Streszczenie wywiadu opublikowała rosyjska agencja prasowa RIA Novosti.
„To [Białoruś – red.] jest wolny kraj. W Polsce nie miałem takiego poczucia. Czułem się zagrożony” – mówił Szmydt Władimirowi Sołowiowowi.
W poniedziałek 6 maja sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego Tomasz Szmydt wystąpił na konferencji prasowej w Mińsku i poinformował, że wyjechał z Polski do Białorusi. Poprosił o azyl polityczny białoruskiego dyktatora Alaksandra Łukaszenkę. Zrzekł się też stanowiska sędziego. W OKO.press przypominaliśmy, że Szmydt to bohater afery hejterskiej: należał do siatki, która za rządów PiS nakręcała hejt na niezależnych sędziów. Jest byłym mężem Emilii Szmydt, tzw. Małej Emi, która ujawniła aferę mediom.
Komentatorzy wskazywali, że Szmydt musiał od dawna być w kontakcie z białoruskimi lub rosyjskimi służbami. A jako sędzia miał dostęp do największych tajemnic państwowych. W wywiadzie z Władimirem Sołowjowem – naczelnym propagandystą Putina – przyznał, że zajmował się sprawami dotyczącymi policji, wojska, polskiego wywiadu, kontrwywiadu i wywiadu wojskowego. „Oczywiście zajmowałem się ochroną danych osobowych” – powiedział.
Szmydt opowiadał też Sołowjowowi o swoim poczuciu zagrożenia i rzekomych prześladowaniach ze strony polskich władz.
"Mam sygnały z Polski. Prokuratura zbiera materiały i oskarżają mnie o działalność szpiegowską. To dzieje się z godziny na godzinę. Działania już są podejmowane i to bardzo zdecydowane działania” – cytuje Szmydta RIA Nowosti. Dalej agencja odnotowuje z satysfakcją, że Szmydt nadal widnieje jako sędzia na stronie internetowej Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i wylicza sprawy, w których miał orzekać.
Rząd Donalda Tuska wyjątkowo spotyka się w Katowicach, gdzie trwa Europejski Kongres Gospodarczy. W sali obrad służby znalazły podsłuchy
„Służba Ochrony Państwa we współpracy z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego wykryła i zdemontowała urządzenia mogące służyć do podsłuchu w sali, gdzie dziś w Katowicach ma odbyć się posiedzenie Rady Ministrów. Służby prowadzą dalsze czynności w tej sprawie” – poinformował dziś rano na portalu X rzecznik prasowy Ministra Koordynatora Służb Specjalnych Jacek Dobrzyński.
Rząd wyjątkowo obraduje dziś w Katowicach, gdzie trwa Europejski Kongres gospodarczy. Głównym tematem posiedzenia Rady Ministrów zaplanowanego na godz. 12.00 jest projekt ustawy o bonie energetycznym, której celem jest m.in. przedłużenie zamrożenia cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych.
W poniedziałek wieczorem Izrael przeprowadził nalot na palestyńskie miasto Rafah na południu Strefy Gazy. Wojsko izraelskie przejęło też kontrolę nad przejściem granicznym z Egiptem
Miasto Rafah uznawane jest przez Izrael za jeden z ostatnich bastionów Hamasu w Strefie Gazy: mają ukrywać się tam przywódcy ruchu, tam przetrzymywani mają być też izraelscy zakładnicy, których Hamas porwał podczas ataku na Izrael 7 października. Ofensywę planowano od dawna.
W poniedziałek 6 maja 2024 rano izraelska armia wezwała mieszkańców miasta do ewakuacji, a wieczorem rozpoczęła ostrzał na wschodnich dzielnic Rafah. Agencja prasowa AFP informowała o ataku na 50 celów, który trwał bez przerwy przez 30 minut. Miasto do tego czasu zdążyło opuścić ok. 100 tys. ludzi, którzy schronili się w położonych nieopodal miejscowościach Chan Junus i Al Mawasi.
We wtorek 7 maja rano, Izrael potwierdził, że przejął kontrolę nad palestyńską stroną przejścia granicznego w Rafah, między Strefą Gazy a Egiptem. Wg wojskowych są dowody, że było ono wykorzystywane „do celów terrorystycznych”. „Służby specjalne sprawdzają przejście. Operacja trwa i będzie trwała w kolejnych godzinach. Nie wiadomo, jak długo potrwa”.
Organizacje humanitarne, które rozmawiały z agencją Reuters, twierdzą, że strumień pomocy dla Strefy Gazy przez przejście w Rafah został wstrzymany.
Biuro prezydenta Binjamina Netanjahu w poniedziałek informowało, że Izrael będzie kontynuował operację, by „wywrzeć presję na Hamas, której celem jest poczynienie postępów w uwalnianiu zakładników i realizacja innych celów wojennych”. Wszystko to pomimo poniedziałkowych deklaracji kierownictwa Hamasu, które zaakceptowało warunki zawieszenia broni negocjowane przy udziale Kataru i Egiptu. Izrael stwierdził, że zbyt odbiegają one od jego podstawowych żądań.
Ofensywa na Rafah ruszyła dzień po tym, jak Hamas ostrzelał przejście graniczne w Kerem Szalom, zginęło wtedy czterech izraelskich wojskowych. Pociski miały zostać wystrzelone właśnie z Rafah. Przejście od tego czasu pozostaje zamknięte.
Choć Stany Zjednoczone to kluczowy sojusznik Izraela, atakowi na miasto sprzeciwiał się prezydent USA Joe Biden.
„Prezydent bardzo jasno wyraził się w rozmowie z premierem Netanjahu: nie chcemy dużej operacji lądowej w Rafah, która naraziłaby ponad milion ludzi na większe ryzyko. Byliśmy bardzo bezpośredni i bardzo konsekwentni” – powiedział mediom rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby, relacjonując rozmowę Bidena i Netanjahu z poniedziałku.
Agencja ONZ ds. palestyńskich uchodźców (UNRWA) ostrzegała, że zaatakowanie Rafah pogłębi katastrofę humanitarną w Strefie Gazy i spowoduje dalsze straty i cierpienie wśród ludności cywilnej.
Agencja Reuters poinformowała, że graniczący od południa ze Strefą Gazy Egipt podniósł swoje jednostki wojskowe w stan gotowości. A przywódcy Hamasu zapowiadają odpowiedź na atak na Rafah.
Źródło: PAP, „The Guardian”.
Źródła portalu Wirtualna Polska potwierdzają wcześniejsze doniesienia. Andrzej Duda ma na ten moment skłaniać się do niepodpisania ustawy, która ustanawia śląski językiem regionalnym
Dzisiejsze doniesienia WP.pl to kolejne, po informacjach „Dziennika Zachodniego” zapowiedzi prezydenckiego weta do projektu ustawy przyjętego przez Sejm 26 kwietnia 2024 roku. Ustawa 8 maja trafi pod obrady Senatu.
Ustawa dawałaby językowi śląskiemu status języka regionalnego, takiego, jakim cieszy się obecnie język kaszubski. Oznaczałoby to, że śląskiego można by nauczać w szkołach, a w miejscowościach, gdzie posługuje się nim ponad 20 proc. mieszkańców, mogłyby zawisnąć dwujęzyczne tablice informacyjne. Nauka tego języka byłaby też dofinansowana z budżetu państwa.
Za takimi rozwiązaniami głosowała rządząca koalicja, przeciw byli posłowie PiS, Konfederacji, Kukiz'15 oraz posłanka Monika Pawłowska.
Osoby bliskie Kancelarii Prezydenta, z którymi rozmawiała WP.pl, twierdzą, że Andrzej Duda nie złoży podpisu pod zmianami.
„Prezydent uważa, że zgoda na ustawę może skutkować kolejnymi zmianami na liście języków regionalnych, wprowadzanymi wyłącznie na podstawie decyzji politycznych. Poza tym język śląski nie jest jeszcze w pełni skodyfikowany, brakuje programów nauczania i nauczycieli, aby rozpocząć edukację w szkołach” – mówią źródła portalu.
Według informatorów WP
Andrzej Duda obawia się, że uznanie języka śląskiego to wstęp do dalszych roszczeń, np. uznania Ślązaków za mniejszość etniczną.
Co mogłoby skutkować „rozdrobnieniem” narodu, który w obliczu wojny w Ukrainie powinien pozostać zjednoczony.
„Wyodrębnianie dzisiaj Śląska i języka śląskiego może spowodować efekt domina i w innych regionach Polski do głosu zaczną dochodzić ruchy autonomiczne. A to woda na młyn Kremla i putinowskiej propagandy” – uważa źródło z Kancelarii Prezydenta. Przypomina, że o ustanowienie śląskiej autonomii apelował w ubiegłym roku czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow, zausznik Władimira Putina.
Rozmówca WP.pl twierdzi, że decyzja Dudy będzie podyktowana także względami historycznymi.
„Prezydent na każdym kroku podkreśla rolę powstań śląskich, dzięki którym Polska mogła objąć śląskie ziemie w posiadanie. To był niezwykle ważny moment przyłączenia do ojczyzny w ramach kształtowania granic II Rzeczypospolitej. Podobne podejście miał śp. prezydent Lech Kaczyński, który zawsze podkreślał, że przez wieki Ślązacy pozostali wierni swej ojczyźnie – Polsce” – mówi informator.