Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
Trwają obchody 81. rocznicy powstania w getcie warszawskim. Warszawa upamiętnia bohaterstwo bojowników
81. lat temu, 19 kwietnia 1943 roku rozpoczęło się powstanie w getcie warszawskim. Tego dnia powstańcy zaatakowali oddziały niemieckie, które wkroczyły do getta. Bojownikom udało się początkowo zaskoczyć niemieckie oddziały. W kolejnych dniach i tygodniach nazistowscy żołnierze krok po kroku niszczyli getto i palili znajdujące się w nim budynki. Nierówna walka o godność trwała niecały miesiąc, do 16 maja.
Aby upamiętnić to wydarzenie, o godzinie 12 w Warszawie zawyły syreny alarmowe. Główne obchody obdywają się jak co roku pod pomnikiem Bohaterów Warszawskiego Getta na placu między ulicami Anielewicza, Lewartowskiego i Zamenhofa, gdzie delegacje złożyły kwiaty.
„W nocy z 18 na 19 kwietnia 1943 roku w czasie wigilii święta Pesach, getto zostało otoczone przez wojska niemieckie. O świcie nazistowskie oddziały wkroczyły do opustoszałej dzielnicy żydowskiej z zamiarem jej ostatecznej likwidacji. Pomimo skrajnej przewagi wroga, mieszkańcy getta nie zamierzali się poddać. Wąskie uliczki przedwojennej Dzielnicy Północnej stały się miejscem walki o ludzką godność. Bohaterski zryw kilkuset członków Żydowskiej Organizacji Bojowej i Żydowskiego Związku Wojskowego był wyrazem sprzeciwu wobec pogardy dla ludzkiego życia” – usłyszeli zgromadzeni pod pomnikiem.
Po uroczystości rozpoczął się marsz, który kończy się na Umschlagplatzu, miejscu, z którego od lipca 1942 roku odjeżdżały transporty z mieszkańcami getta do obozu w Treblince.
Na ulicach miasta można spotkać wolontariuszy i wolontariuszki, którzy rozdają pamiątkowe papierowe żonkile. Akcja organizowana jest przez Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
„Nosząc je, pokazujemy, że łączy nas pamięć o walczących, a także około pięćdziesięciu tysiącach cywilów ukrywających się w ruinach getta w 1943 roku. Głęboko wierzymy, że pamięć o przeszłości jest jedną z nadrzędnych wartości, które nas jednoczą i nadają nam wspólną tożsamość – niezależnie od światopoglądu czy sympatii politycznych” – tłumaczą organizatorzy akcji.
„Dziś, w rocznicę powstania w getcie warszawskim, oddajemy hołd ogromnej odwadze i wytrwałości tych, którzy walczyli z tyranią i uciskiem. Ich walka o godność i wolność oraz niezłomny opór są dla nas wszystkich inspiracją” – napisał w mediach społecznościowych ambasador Stanów Zjednoczonych Mark Brzezinski.
Ambasador Niemiec w Polsce Viktor Elbling poinformował z kolei w mediach społecznościowych, że wszystkie niemieckie placówki dyplomatyczne w Polsce opuściły dziś flagi do połowy masztu na cześć powstańców.
Były prezes Orlenu Daniel Obajtek jest przekonany, że jest obiektem inwigilacji. Czeka na decyzję PiS, czy dostanie miejsce na listach w wyborach do Parlamentu Europejskiego
„Tak, ja jestem śledzony, jestem inwigilowany cały czas ja i moi znajomi, cały czas to podkreślam” – mówił dziś rano w Radiu Zet Daniel Obajtek – „Ja nie będę diagnozował kto mnie śledzi, trudno żebym ja to oceniał, czuję się zagrożony z resztą tę wiedzę, którą posiadam mam generalnie o wielu rzeczach w koncernie. Ten koncern, który był kiedyś zarządzany, gdzie praktycznie w ogóle nie mieliśmy zysku, gdzie był zarządzany przez ludzi, którzy doskonale wiedzieli o mafiach paliwowych, VAT-owskich i wszystkim po kolei. Ten koncern wraca tak naprawdę na nowo, ci ludzie wracają na nowo, ja posiadam dużą wiedzę w tym zakresie, dlatego jestem bardzo, bardzo niewygodny” – ostrzegał były prezes Orlen, przekonany, że nowe kierownictwo koncernu sciągnie go w dół. Żadnych dowodów jednak nie podał.
Przed rzekomą ciągłą inwigilacją Obajtek chętnie schowałby się w Brukseli.
„Są prowadzone w tym zakresie rozmowy [o starcie w wyborach do Europarlamentu], bo bym skłamał gdybym powiedział, że nie są prowadzone, ale poczekajmy parę dni. To jest decyzja pana prezesa, to jest decyzja również zarządu PiS, prowadzimy w tym zakresie rozmowy i zobaczymy za parę dni” – mówił Obajtek.
W rosyjskim Kraju Starwropolskim rozbił się rosyjski bombowiec. Ukraińcy twierdzą, że to oni zestrzelili go nad Rosją
Na oficjalnym koncie Ministerstwa Obrony Ukraina podaje, że zestrzeliła bombowiec Tu-22M3
Wiemy na pewno, że bombowiec Tu-22MC rzeczywiście rozbił się dziś rano w Kraju Stawropolskim. Rosjanie przyznają, że samolot się rozbił. Twierdzą, że było to wynik usterki technicznej.
„Piloci się katapultowali. Trzech członków załogi zabrała ekipa poszukiwawczo-ratownicza, obecnie trwają poszukiwania jednego pilota. Na pokładzie nie było amunicji, samolot rozbił się na niezamieszkałym terenie” – czytamy w oświadczeniu rosyjskiego Ministerstwa Obrony.
Samolot wracał z misji wojskowej, bardzo możliwe, że był częścią ataku rakietowego w Obwodzie Dniepropietrowskim. W wyniku rosyjskiego nalotu zginęło dziś rano co najmniej dziewięć osób.
Na zdjęciach w poniższym poście widać skutki dzisiejszego ataku w Dnipro.
Według rosyjskich źródeł przynajmniej jeden członek załogi rosyjskiego samolotu zginął. Zdarzenie miało miejsce około 700-800 kilometrów od linii frontu, około 300 kilometrów wgłąb Rosji od ukraińskiej granicy.
Kończy się kampania samorządowa. W niedzielę w 60 miastach prezydenckich odbędą się drugie tury wyborów. Najwięcej uwagi przyciągają wyścigi w Krakowie i Wrocławiu
„Wspierałem prezydenta Jacka Sutryka i uważam, że on wygra te wybory, jeżeli będziemy zmobilizowani. Mówię też o sobie w pierwszej osobie liczby mnogiej, bo jestem mieszkańcem Wrocławia i będę w niedzielę głosował. Ważne, żeby te wybory, ważne dla poszczególnych miast i miasteczek, nie wpłynęły na jakość koalicji, na relacje wewnątrzkoalicyjne, więc mam nadzieję, że ten wrocławski także tego nie zrobi” – mówił dziś w Polskim Radiu Grzegorz Schetyna z Koalicji Obywatelskiej.
Dziś ostatni dzień kampanii przed drugą turą wyborów prezydenckich w 60 miastach. Jednym z nich jest Wrocław, w którym popierany przez KO prezydent Jacek Sutryk zmierzy się z Izabelą Bodnar z Polski 2050. Sondaże dają przewagę Sutrykowi, ale nie przesądzają, kto zwycięży.
Druga tura odbędzie się też w drugim największym polskim mieście – Krakowie. Zmierzy się tam bezpartyjny Łukasz Gibała z kandydatem KO Aleksandrem Miszalskim. W OKO.press przeprowadziliśmy wywiady z oboma kandydatami. Obaj będą dziś w całym Krakowie. Według oficjalnych planów Miszalski rozpoczął swój dzień o 5:15 pod głównym wejściem do Huty Sendzimira. Jego kontrkandydat dzień zaczął 45 minut później i również podróżuje po całym mieście.
W ostatnim dniu kampanii kandydatów KO wspierać będzie prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który reelekcję zapewnił sobie w pierwszej turze. O 11 Trzaskowski wystąpi na konferencji w Toruniu razem z kandydatem na prezydenta Pawłem Gulewskim. O 13:45 wesprze kandydata na prezydenta w Koninie, o 16 zrobi to samo w Poznaniu, a o 19:30 we Wrocławiu.
Wczesnym rankiem w okolicy Isfahanu doszło do wybuchów. Nieoficjalnie Izraelczycy i Irańczycy potwierdzają, że był to izraelski atak dronowy. Najpewniej uderzono w cel związany z armią. Iran oficialnie lekceważy uderzenie
Izraelczycy uderzyli dziś wcześnie rano w Iran – według „New York Times'a” potwierdza to nieoficjalnie dwóch izraelskich i trzech irańskich urzędników.
Skala ataku była ograniczona, wiemy na pewno o jednym uderzeniu w bazę wojskową w okolicach Isfahanu w centralnym Iranie.
Jak pisze „NYT”, Irańczycy twierdzą, że atak został przeprowadzony za pomocą niewielkich dronów, które najpewniej wystartowały wewnątrz kraju. Iran bowiem nie zarejestrował wejścia niezidentyfikowanych obiektów w swoją przestrzeń powietrzną. Zdaniem Irańczyków inna grupa dronów została zestrzelona na północy kraju, w okolicy Tabrizu.
Na razie wszystko wskazuje na to, ze infrastruktura atomowa Iranu nie została zaatakowana. Irański analityk Ali Ahmadi uważa, że atak w okolicach Isfahanu nie był wymierzony w irański ośrodek nuklearny w Natanz na północ od miasta, ale raczej w okoliczną fabrykę uzbrojenia.
Irańska dziennikarka Golnaz Esfandiari pisze w mediach społecznościowych, że telewizja państwowa lekceważy atak, miejscami w ogóle mu zaprzeczając. Jej zdaniem w ten sposób władze w Teheranie mogą próbować deeskalować napięcia. „Islamska Republika nie jest samobójcą, nie chce bezpośredniej konfrontacji z Izraelem” – pisze Esfandiari.
Na filmie poniżej widać reportera irańskiej telewizji na tle dużego skrzyżowania w Isfahanie, który mówi, że w mieście jest bezpiecznie.
Atak jest bezpośrednią odpowiedzią na uderzenie Iranu w Izrael setkami dronów bojowych w sobotę 13 kwietnia. Iran zapowiedział wówczas uderzenie, a niemal wszystkie pociski udało się odeprzeć, obyło się bez ofiar śmiertelnych. Irański atak był z kolei odpowiedzią na uderzenie Izraela w irańską placówkę dyplomatyczną w Damaszku 1 kwietnia. W jego wyniku zginęło kilku generałów irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji.
Izraelczycy od kilku dni dyskutowali odpowiedź na irański atak, a Amerykanie próbowali ich od tego odwieść, by uniknąć dalszej eskalacji konfliktu. Amerykańskie telewizje CNN i NBC przekazały, że Amerykanie otrzymali od Izraela informacje o planowanym ataku, ale go nie poparli. Pierwsze reakcje z Iranu sugerują, że nawet po dzisiejszym ataku jest szansa na deeskalację.