Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
Wojska rosyjskie przeprowadziły 14 ataków rakietowych, 107 nalotów i 137 razy wystrzeliły z systemów rakietowych wielokrotnego startu w kierunku pozycji wojsk ukraińskich i obszarów zaludnionych — podaje portal Ukraińska Prawda
Rosja przeprowadziła z piątku na sobotę masowy atak rakietami manewrującymi i dronami Shahed. W całej Ukrainie Siły Powietrzne ogłosiły alarm przeciwlotniczy.
Wojska rosyjskie przeprowadziły 14 ataków rakietowych, 107 nalotów i 137 razy wystrzeliły z systemów rakietowych wielokrotnego startu w kierunku pozycji wojsk ukraińskich i obszarów zaludnionych — podaje portal Ukraińska Prawda.
Przez ostatnie 24 godziny pod ostrzałem artyleryjskim znalazło się ponad 110 osiedli w obwodach: czernihowskim, sumskim, charkowskim, ługańskim, donieckim, zaporoskim, dniepropietrowskim, chersońskim i mikołajowskim. Uszkodzone zostały budynki mieszkalne, akademiki, wieżowce, stacja benzynowa, samochody, sklepy. W całym kraju zginęło co najmniej 10 osób, w Charkowie 6, są ranni.
W miejscach, w których trafił rakiety, pracują wyspecjalizowane służby. „Charków jest pod ostrzałem. W mieście słychać eksplozje” – napisał na w Telegramie mer miasta Ihor Terechow.
W Europie i Polsce zaczynają się gorące dni. Z Afryki nadchodzi fala ciepłego powietrza określana jako „bomba meteorologiczna”. Ta anomalia pogodowa sprawi, że będzie ciepło, jak latem
Ciepłe dni zaczynają się już w sobotę, ale najgoręcej będzie w niedzielę, poniedziałek i wtorek. Temperatura będzie rosnąć z godziny na godzinę, pojawi się coraz więcej słońca. Kolejne dni będą tylko gorętsze.
W całej Europie zrobi się ekstremalnie ciepło, a w szczególności na terenie od Włoch, przez Bałkany, po Polskę i Ukrainę. Temperatura może sięgnąć nawet 30 stopni w niektórych krajach.
W niedzielę temperatura maksymalna wyniesie:
Wartości są nawet o ponad 15 stopni wyższe niż norma. Taka pogoda jest więc anomalią.
Jak podaje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, z analizy danych pomiarowych ze stacji synoptycznych wynika, że tegoroczny kwiecień można — jak na razie — uznać za miesiąc ekstremalnie ciepły. „W całym kraju rejestrowane są dodatnie anomalie. Najniższe występują na północy, w Ustce czy Rzeszowie. W pozostałych regionach kraju przekraczają 3 stopnie”.
Trwa cisza wyborcza przed niedzielnymi wyborami samorządowymi. Nie można agitować w sieci, organizować manifestacji, naklejać plakatów. Dlaczego jest potrzebna?
O północy z piątku na sobotę rozpoczęła się cisza wyborcza. Potrwa do końca głosowania w wyborach samorządowych w niedzielę. Lokale wyborcze zostaną otwarte o godz. 7 i będą zamknięte o godz. 21. W wyborach samorządowych będziemy głosować na radnych gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich oraz wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Do końca głosowania nie wolno publikować sondaży, agitować na rzecz kandydatów, rozpowszechniać materiałów wyborczych. Za złamanie ciszy wyborczej grożą wysokie kary. Najwyższa to kara za publikację sondaży wyborczych, która wynosi od 500 tys. do miliona złotych.
Pojawiają się opinię, że cisza wyborcza to „relikt”, bo w dobie internetu trudno ją kontrolować. Tak w komunikatach o ciszy wyborczej pisze Państwowa Komisja Wyborcza. PKW twierdzi, że trzeba rozważyć zniesienie ograniczeń związanych z ciszą wyborczą: robiła to w 2016 roku, ponowiła w 2019 i ten sam postulat przedstawia, obecnie po raz kolejny w piśmie z 4 marca 2024 roku. Postulaty i uwagi PKW publikuje cyklicznie w dokumencie „Informacja o realizacji przepisów Kodeksu wyborczego oraz propozycje ich zmiany”. W OKO.press pisze o tym Michał Danielewski:
Rekomendacja dotycząca ciszy wyborczej od 8 lat ma to samo uzasadnienie, które brzmi następująco:
”Postęp technologiczny, rozwój nowych mediów, w tym portali społecznościowych powoduje, że obecnie cisza wyborcza staje się fikcją. Wydaje się, że cisza wyborcza powinna obowiązywać jedynie w dniu głosowania w lokalu wyborczym, tj. wyłącznie wewnątrz budynku, w którym znajduje się ten lokal oraz w odległości np. 100 metrów od tego budynku”.
„Innymi słowy, ze względu na bliżej niesprecyzowane (poza ogólnym banałem) zmiany technologiczne PKW proponuje de facto brak jakichkolwiek regulacji dotyczących agitacji wyborczej tuż przed głosowaniem, poza kosmetycznymi ograniczeniami dotyczącymi samych lokali wyborczych. Czyli po wdrożeniu rekomendacji PKW polskie prawodawstwo łaskawie zakazywałoby jedynie partyjnym agitatorom stać nam nad głową w chwili wypełniania karty wyborczej” – pisze Danielewski.
Propozycja PKW jest groźna dla procesu wyborczego. Bo:
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej sędzia Sylwester Marciniak podkreślił, że mimo różnych opinii na temat ciszy wyborczej, „nie można jej ignorować”. „Te przepisy obowiązują i jeżeli dojdzie do takiej sytuacji, że będzie prowadzona niedopuszczalna agitacja wyborcza w czasie ciszy czy też będą publikowane sondaże, to możemy się spodziewać, że będzie wtedy odpowiedzialność karna” – mówił Marciniak podczas konferencji. Ale potem dodał, że „sama PKW opowiada się za zniesieniem ciszy. Bo w dobie internetu utrudnione jest ściganie naruszeń tych przepisów”. W Polsce cisza wyborcza obowiązuje od 1991 roku.
Skończyła się kampania samorządowa. Partie Koalicji 15 Października zgodnie apelowały o jak najliczniejszy udział w wyborach. PiS liczy na niską frekwencję. Sondaż dla OKO.press i TOK FM wskazuje na zwycięstwo partii Kaczyńskiego
Kandydatki i kandydatki do ostatniej chwili prowadzili kampanię wyborczą.
Donald Tusk i Rafał Trzaskowski przeszli przez Warszawę od Placu Defilad na Pragę Północ. „Jak wygramy te wybory, to PiS zacznie się dezintegrować i naprawdę pożegnamy ich. Pożegnamy populistów” – mówił Trzaskowski.
Kandydatka Lewicy Magdalena Biejat ostatni wiec zorganizowała pod Pałacem Kultury, w pobliżu warszawskiej „patelni”, przez którą zwłaszcza w piątkowy wieczór przechodzą tysiące ludzi, głównie młodych.
Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz tradycyjnie na finiszu kampanii omijają wielkie miasta. Kampanię zakończyli w Łomży, odpowiadając na pytania internautów. Obiecali obniżenie składki zdrowotnej i ZUS-u dla przedsiębiorców. Zachęcali rozczarowanych wyborców PiS, by głosowali na Trzecią Drogę.
Prawo i Sprawiedliwość zakończyło kampanię w Przysusze na Podkarpaciu. Według najbardziej optymistycznych dla koalicji rządowej scenariuszy będzie to jedyny sejmik, w którym PiS obroni władzę. Jarosław Kaczyński tradycyjnie postraszył Niemcem.
„Żółta kartka jest dziś naprawdę potrzebna” – mówił o rządzie Tuska Kaczyński. Prezes PiS twierdził, że koalicja rządząca depcze Konstytucję i demokrację. A jedyna rzecz, „w której ci ludzie są bardzo rzetelni. To są, szanowni państwo, ich zobowiązania wobec Niemiec”.
„Musimy im pokazać: tak nie wolno. I dlatego trzeba iść do tych wyborów. Iść do wyborów i podjąć decyzję” – zaapelował do wyborców PiS Kaczyński.
Było to jedno z niewielu wystąpień Kaczyńskiego w kampanii samorządowej. Jak pisze Michał Wróblewski z Wirtualnej Polski, Kaczyński „sam się schował”. „Według naszej wiedzy analizy zamawiane przez partię wskazują, że
im niższa frekwencja, tym większe szanse, że formacja Kaczyńskiego wygra
- nawet minimalnie — wybory z rządzącymi” – pisze Wirtualna Polska. Dlatego PiS ma obniżać emocje, nie podgrzewać przedwyborczej atmosfery.
Właśnie przed takim scenariuszem — odpuszczeniem sobie wyborów, bo PiS złagodniał, ostrzegał w ostatnim dniu kampanii Donald Tusk.
W bardzo emocjonalnym wystąpieniu na zakończenie kampanii samorządowej Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk powiedział: „Jestem gotów błagać tych wszystkich, którzy pokonali zło 15 października”. Prosił, żeby znaleźli pół godziny, dwadzieścia minut i poszli zagłosować.
„Nie wystawiajcie Polski na ryzyko, nie oddawajcie im nawet kawałka władzy” – apelował Tusk.
W piątek opublikowaliśmy sondaż Ipsos dla OKO.press i radia TOK FM. Kreśli on niezbyt przyjemny scenariusz dla koalicji rządzącej.
„Główny wynik naszego sondażu wskazuje na zaskakująco mocne w wyborach do sejmików wojewódzkich poparcie dla PiS (29 proc.) oraz dla listy Konfederacji z częścią Bezpartyjnych Samorządowców (10 proc.), co daje razem 39 proc. dla prawicy.
Trzy partie koalicji uzbierały 43 proc. (KO – 25 proc., TD – 11 proc. i Lewica – 7 proc.), co oznaczałoby tylko 4-5 pkt przewagi w prognozie wyniku wyborczego (do sejmików). W wyborach 15 października ta przewaga wynosiła 11 pkt proc.” – pisze Michał Danielewski.
Te wyniki nie są tak przygnębiające, jak na pierwszy rzut oka może się wydawać. Piotr Pacewicz sprawdza, gdzie która partia ma wyborcze „rezerwy”.
„Konfederaci najczęściej uznają wybory samorządowe za nieważne, podobnie – choć w mniejszym stopniu – elektorat PiS. Zwolennicy Trzeciej Drogi i KO mogą być najbardziej podatni na mobilizację ostatniej chwili – wynika z sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM” – pisze Pacewicz.
„Generalnie wynik Koalicji 15 Października będzie w niedzielę prawdopodobnie gorszy niż w wyborach parlamentarnych z uwagi na demobilizację młodszych wyborców, a zwłaszcza młodych kobiet. Odpowiedzi na pytanie o znaczenie wyborów samorządowych pozwalają jednak nieco skorygować tę prognozę.
KO i Trzecia Droga mogą liczyć na lepszy wynik wyborczy do sejmików, niż prognozowane na podstawie naszego sondażu 27,5 proc. i 12 proc. Dla wyniku KO kluczowa może być mobilizacja jej starszych wyborców i wyborczyń” – uważa Piotr Pacewicz.
Wyniki naszego sondażu skomentował w Zamościu Szymon Hołownia. „Mam dobre przeczucia. Kończy się czas partii czterdziestoprocentowych. My mamy apetyt na 15 procent”. Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM, który daje Trzeciej Drodze 11 proc.
W OKO.press analizujemy wybory w czterech miastach.
Jacek Majchrowski rządził Krakowem przez 22 lata, prawie najdłużej ze wszystkich prezydentów dużych miast. Co po sobie pozostawia: nowoczesne, pełne możliwości miasto czy patodeweloperkę i korki? i kto ma szansę przejąć po nim władzę?
Co zostawił po sobie prezydent Majchrowski i co z tego wynika dla niedzielnego wyborczego pojedynku? A będzie to jedno z najciekawszych samorządowych starć w Polsce. Piszą Katarzyna Kojzar i Marcel Wandas.
„Nigdy nie było takich wyborów we Wrocławiu. Jedną decyzją Donalda Tuska Koalicja Obywatelska oddała miasto walkowerem” – mówi prof. Robert Alberski, politolog z UWr.
Część wyborców będzie chciała dać Jackowi Sutrykowi, a być może też Donaldowi Tuskowi pstryczka w nos. Dlatego szanse w drugiej turze może mieć kandydatka Trzeciej Drogi. Jeśli do tej drugiej tury faktycznie dojdzie” – mówi profesor Pacześniak.
O tym, czy dotychczasowy prezydent Wrocławia obroni się, pisze Paulina Pacuła.
„Kandydata PiS w drugiej turze Jaśkowiak pokona miażdżącą przewagą. Podobnie będzie z Lewicą. Niewiadoma to kandydat Trzeciej Drogi. Mało znany, ale wygadany. Jeżeli wejdzie do drugiej tury, wyborcy mogą zagłosować na kogoś nowego” – mówi OKO.press Szymon Ossowski, politolog. O przedwyborczej sytuacji w stolicy Wielkopolski pisze Julia Theus.
„Złośliwi mówią, że w Warszawie wygra nawet krzesło z logiem Koalicji Obywatelskiej. Zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego w pierwszej turze rzeczywiście wydaje się bardzo prawdopodobne, ale to nie znaczy, że wybory w stolicy nas nie zaskoczą. O jakie stawki biją się tu Magdalena Biejat, Przemysław Wipler i Tobiasz Bocheński” – pisze Dominika Sitnicka
To od samorządów ma się zacząć budowanie nowego układu politycznego, w którym PiS będzie już tylko jednym z mniejszych graczy – słyszymy od polityków koalicji rządzącej. Kampania samorządowa 2024 rozczarowująco mało posłużyła debacie, jak ma się zmienić Polska lokalna. Ale może stać się początkiem poważnych ruchów na scenie politycznej.
Jakie stawki mają poszczególne partie Koalicji 15 Października? Co będzie dla nich porażką, a co zwycięstwem? – na podstawie rozmów z politykami Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy pisze Agata Szczęśniak.
„Odblokowanie KPO dało wszystkim partiom koalicji rządzącej poważne argumenty w kampanii samorządowej. Widziałam to na spotkaniach wyborczych liderów Trzeciej Drogi i w Skarżysku-Kamiennej, i w Zamościu. „Dofinansujemy szpital powiatowy” – obiecuje na przykład Hołownia i brzmi to znacznie bardziej wiarygodnie, gdy w drugim zdaniu dodaje, że w KPO są duże środki na opiekę zdrowotną. „PiS nie chciał tych pieniędzy, a my je dla was odblokowaliśmy” – to stały motyw koalicyjnych konwencji. Jeśli rządowa koalicja faktycznie wygra z PiS-em w południowych i wschodnich województwach, to odblokowanie KPO może być jedną z tego przyczyn”.
„15 października nic się nie skończyło, historia nie dobiegła końca. Wręcz przeciwnie, życie się toczy dalej, a rzeczywistość jest kształtowana przez aktywność lub bierność nas samych – obywatelek i obywateli. Czy chcemy zostawić to innym?” – w ostatniej przedwyborczej analizie pisze redaktor naczelny OKO.press Piotr Pacewicz.
„Został jeszcze kawałek piątkowego wieczoru, a później sobota i wyborcza niedziela. Wymieniając opinie, dzieląc się memami, a nawet rozmawiając jak człowiek z człowiekiem, nie odwrócimy nastrojów, ale możemy sobie coś powiedzieć ważnego.
Na przykład o tym, że porównanie znaczenia wyborów samorządowych i europejskich to lekka manipulacja, bo te wybory będą tak samo europejskie i globalne, jak niedawna porażka partii Rozwoju i Sprawiedliwości Erdogana w samorządowych wyborach w Turcji. Patrzyliśmy także w Polsce na Stambuł jak na kolejne starcie globalnej bitwy demokracji z siłami populistycznej narodowej prawicy. Tak samo będą patrzeć przede wszystkim w Europie na nasze lokalne z nazwy wybory”.
„To jest historia o nas samych i naszej przyszłości. Było warto wziąć w niej udział 15 października 2023 i nic się w tej sprawie nie zmieniło. Do zobaczenia w niedzielę”.
Kończymy ten ostatni kampanijny dzień. Kończymy naszą relację. Mamy nadzieję, że zobaczymy się przy wyborczych urnach 7 kwietnia 2024.
Nie musimy już bronić Warszawy przed PiS-em, możemy wybrać lepszą Warszawę i zrobimy to. Ta kampania nie była przeciwko komuś, nie była o politykach, a o was” – mówiła pod Pałacem Kultury i Nauki kandydatka Lewicy na prezydenta stolicy Magdalena Biejat
„Możemy przewietrzyć Warszawę po 18 latach rządów tej samej ekipy z Platformy Obywatelskiej. 7 kwietnia zagłosujmy na lepszą Warszawę, 7 kwietnia zagłosujmy na Lewicę, zagłosujmy na przyszłość i to będzie dobry wybór” – mówiła na koniec kampanii kandydatka Lewicy Magdalena Biejat.
„To, co nas łączy, to nasz wspólny pomysł na Warszawę. Dobra edukacja, dostępne mieszkania i przyjazna zielona przestrzeń. W niedzielę idźcie na wybory i zróbmy to razem” – mówiła Magdalena Biejat. Kandydatka Lewicy obiecywała w kampanii tanie mieszkania na wynajem, lepiej zintegrowaną komunikację publiczną i dobrą edukację dostępną niezależnie od zasobności rodziny.
„Ta kampania była o postulatach Lewicy i ruchach miejskich” – mówiła Biejat. Inaczej niż w 2018 roku Lewica nie rozproszyła się, lecz postawiła na jedną kandydatkę. Sondaże dają jej kilkanaście procent poparcia.