Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Rzecznik PiS Rafał Bochenek wystąpił w „Gościu Wydarzeń” Polsat News. Pytany był m.in. o dzisiejsze spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą i o ew. mandat do tworzenia rządu dla Mateusza Morawieckiego. W wyborach 15 października PiS uzyskało co prawda najwyższy wynik, ale nie będzie miało większości w nowym Sejmie nawet w koalicji z Konfederacją.
Rafał Bochenek zapewniał, że PiS nadal rozmawia o koalicji z politykami PSL, którzy zadeklarowali już, że chcą rządzić, ale z KO i Lewicą.
„My mamy też kontakt z poszczególnymi działaczami, parlamentarzystami, osobami, które na po raz pierwszy będą obejmowały mandat w nowym Sejmie. [...] W obliczu tych deklaracji, które dzisiaj padają w mediach publicznie z ust polityków czy to Lewicy, czy Platformy, wielu z nich zaczyna powątpiewać w sens tego typu współpracy” – stwierdził Bochenek.
Dopytywany, z kim konkretnie rozmawiał, mówił, że chodzi o regionalnych działaczy PSL.
„Oni wprost komunikują, że są świadomi tego, że ewentualna koalicja z SLD, z tak radykalnymi ugrupowaniami lewicowymi, z Platformą Obywatelską w tym kształcie, jakim ona dzisiaj się nam tutaj jawi, będzie bardzo trudna. Ten proces rzekomy dogadywania się w ogóle opozycji... chociażby sam fakt, że ta konferencja była kilkukrotnie przesuwana...” – mówił Bochenek, odnosząc się do dzisiejszej deklaracji liderów Trzeciej Drogi, KO i Lewicy, na której zapowiedzieli, że Donald Tusk będzie ich kandydatem na premiera.
Bochenek dodał, że Prawo i Sprawiedliwość jest „niekwestionowanym zwycięzcą wyborów”, a głosy na Lewicę i Trzecią Drogę były wyrazem buntu opozycyjnych wyborców przeciwko Donaldowi Tuskowi. Konsekwentnie podkreślał, że PiS rozmawia z ludowcami o potencjalnej koalicji.
„Takie rozmowy są prowadzone nad sformułowaniem tej większości, bo wierzymy w to, że to się uda z uwagi na to, że mamy wiele punktów programowych wspólnych” – podkreślił Bochenek.
Szymon Hołownia i drugi z liderów Trzeciej Drogi, Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL, w środę udadzą się do pałacu prezydenckiego na spotkanie z Andrzejem Dudą. Prezydent spotyka się z przedstawicielami wszystkich ugrupowań, które dostały się do Sejmu. Nie wiadomo wciąż, komu powierzy misję tworzenia rządu.
24 października Szymon Hołownia w „Gościu Wydarzeń” Polsat News pytany był m.in. co stanie się, jeżeli Andrzej Duda powierzy tę misję Mateuszowi Morawieckiemu.
„No to straci czas. Nasz, swój. Nie ma po co tego robić” – przeciął Hołownia. Lider Polski 2050 odniósł się też do pogłosek o rozmowach, jakie PiS prowadzi z politykami PSL o potencjalnej koalicji.
„Oni opowiadają te bzdury... Oczywiście, że to są bzdury. Bzdury, które mają im dać czas i mają też partyjnym dołom wysłać sygnał »słuchajcie statek tonie, ale kapitan coś ogarnia, próbuje, coś tu organizuje, zadzwoni gdzieś coś jeszcze, zmontuje«. Wszystko to bzdury i myślę, że pan prezydent po tym komunikacie, który dzisiaj od nas wszystkich uzyskał, nie powinien marnować czasu tylko w pierwszym kroku nominować Donalda Tuska na premiera” – stwierdził Hołownia.
Liderzy Trzeciej Drogi, KO i Lewicy ogłosili dziś publicznie, że kandydatem ich rządu na premiera będzie Donald Tusk. Czy Szymon Hołownia zostanie Marszałkiem Sejmu?
„Każdy poseł nosi w torbie tę buławę” – powiedział Hołownia w Polsat News. Dodał, że brak doświadczenia jako parlamentarzysty, nie przeszkadza mu w potencjalnym objęciu tej funkcji.
„No cóż, marszałek Witek spędziła wiele dni jako parlamentarzystka, podobnie marszałek Terlecki, marszałek Kuchciński. Jak wiemy, niewiele z tego wynikło. Tu nie chodzi o to, kto ma jakie doświadczenie w obsłudze maszynki do głosowania. Tylko kto z jaką ideą przychodzi do Parlamentu. Dzisiaj Polacy oczekują głębokiej zmiany” – mówił Hołownia.
„My w Trzeciej Drodze bardzo liczymy na to, że ten Sejm stanie się znowu miejscem obywatelskim, odbarierowanym. Stanie się miejscem, do którego będzie się zapraszać organizacje pozarządowe, gdzie będzie tętniło życie. To musi być naprawdę parlament” – dodał.
Prokuratura ekspresowo wszczęła śledztwo w sprawie ostatnich wypowiedzi byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika – wynika z informacji przekazanych dziś mediom przez prok. Szymona Bannę, rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Zawiadomienie ws. Wojtunika złożyło samo CBA.
„Fakty wskazane w złożonym zawiadomieniu jednoznacznie uzasadniają podejrzenie popełnienia przestępstwa podejmowania działań mających na celu skierowanie postępowania karnego przeciwko funkcjonariuszom wskazanej służby, jak również pomówienia samej służby o postępowanie, które może narażać ją na utratę zaufania potrzebnego do właściwego funkcjonowania i wywoływać negatywny odbiór społeczny formacji powołanej do zwalczania korupcji w życiu publicznym i gospodarczym, a także do zwalczania przestępczości godzącej w interesy ekonomiczne państwa” – powiedział prok. Banna w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Sprawa dotyczy wypowiedzi Wojtunika z programu „Fakty po faktach” w TVN24 w sobotę 21 października. Były szef CBA był pytany o stan polskich służb po 8 latach rządów PiS.
Zasugerował wtedy, że na dwa dni przed wyborami w ośrodku CBA w Lucieniu zapadły decyzje o inwigilowaniu polityków opozycji, a zwłaszcza Trzeciej Drogi.
"Ja chciałbym, żeby padło pytanie, a mam prawo to pytanie zadać i kieruję się, sugerując zadanie tego pytania, interesem państwa i troską o demokrację. Otóż czy prawdą jest, że podczas odprawy w Lucieniu [wieś w woj. mazowieckim, gdzie mieści się ośrodek CBA – red.] dwa dni przed wyborami zapadły decyzje, dyspozycje, wydano zalecenia, aby w kontekście wyborów parlamentarnych masowo stosować kontrolę operacyjną wobec przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych z położeniem szczególnego nacisku na jedno z ugrupowań tworzących koalicję przedwyborczą?
Pytanie drugie: czy koordynatorzy, koordynator lub zastępca [służb specjalnych – red.] w takim spotkaniu, w naradzie uczestniczyli? Czy te zalecenia płynęły z góry, czy o takich ewentualnych zaleceniach i pomysłach wiedzieli, akceptowali, czy się ewentualnie na nie godzili?
Wreszcie pytanie trzecie: czy podobne zalecenia i pomysły masowego stosowania kontroli operacyjnej, przypominam na zasadzie podsłuchów pięciodniowych, w ramach których nie uzyskuje się zgody sądu, a jedynie akceptację ze strony prokuratora generalnego, były przekazywane i takie podsłuchy były realizowane przez ABW, SKW, policję czy inne służby posiadające uprawnienia operacyjne?
I wreszcie pytanie ostatnie: czy informacje z tych kontroli operacyjnych, jeżeli prawdą jest, że zostały zastosowane, były przekazywane innym politykom i były wykorzystane w prowadzonych negocjacjach i działaniach politycznych?".
W poniedziałek 23 października odpowiedzialny za służby Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Kamiński poinformował, że CBA kieruje zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przez Pawła Wojtunika przestępstwa z artykułu 212 kodeksu karnego, czyli zniesławienia.
Art. 212. [Zniesławienie] § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności,podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania,podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. § 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego. § 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.
Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik wypowiedzi Wojtunika skomentował na portalu X (dawniej Twitter). „Wojtunik, były szef CBA, dostał zadanie przygotowania gruntu pod likwidację CBA. Wojtunik łże jak Tusk” – napisał Wąsik.
Szefowa Partii Zieloni Urszula Zielińska po dzisiejszym spotkaniu KO z prezydentem Dudą przyznaje, że było ono mało konkretne. Nie wiadomo, czy Duda pomoże opozycyjnemu rządowi w odblokowaniu pieniędzy z KPO. "Powinien zrobić wszystko
Urszula Zielińska z Partii Zieloni (KO) na antenie TOK FM pytana była m.in. o to, czy na dzisiejszym spotkaniu Koalicji Obywatelskiej z prezydentem Andrzejem Dudą pojawił się temat KPO i wniosku, który prezydent Duda złożył w lutym 2023 w Trybunale Konstytucyjnym. Prezydent podważył wtedy konstytucyjność nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która miała odblokować pieniądze z Funduszu Odbudowy UE.
„Nie było tak szczegółowych rozmów. To jeszcze jest przed nami”
– opowiedziała Urszula Zielińska. Polityczki i politycy KO rozmawiali z prezydentem w pałacu przez 49 minut. Duda ma wkrótce zadecydować, komu powierzy mandat tworzenia rządu.
Przypomnijmy: Komisja Europejska nie uruchomiła Funduszu Odbudowy dla Polski z powodu zmian w polskim sądownictwie przeprowadzonych przez rząd PiS. KE utrzymuje, że zmiany te zagrażają niezależności sędziowskiej. Zrodzona w bólach nowela, którą prezydent odesłał do TK, miała rozwiać wątpliwości Brukseli. W związku z kryzysem w Trybunale Konstytucyjnym wniosek Dudy jak dotąd nie został jednak rozpatrzony. Funduszy jak nie było, tak nie ma.
Przeczytaj także:
Politycy opozycji, w tym zwłaszcza Koalicja Obywatelska, obiecywali w kampanii wyborczej, że po przejęciu władzy ekspresowo odblokują dla Polski unijną pomoc: chodzi o ponad 35 mld euro, które Polska musi wydać do końca 2026 roku. W praktyce jednak odblokowanie KPO będzie wymagało zmian w ustawach o Sądzie Najwyższym i sądach powszechnych, które opozycyjnemu rządowi może zablokować Andrzej Duda.
W dzisiejszym wywiadzie Urszula Zielińska przyznała, że spotkanie z prezydentem było raczej wymianą grzeczności, bez konkretnych planów i obietnic. Zapewniła zarazem, że KO jest zdeterminowana, by odblokować Fundusz Obudowy. Donald Tusk w środę wybiera się do Brukseli, by rozmawiać na ten temat z europejskimi politykami.
„My też jako Zieloni wybieramy się za kilka tygodni [do Brukseli – red.], by spotkać się z naszą grupą [w Parlamencie Europejskim] Zieloni-Wojny Sojusz i rozmawiać o tym, jak najszybciej uruchomić Fundusz Odbudowy, fundusze europejskie. Bo mamy bardzo mało czasu na ich zainwestowanie” – mówiła Zielińska.
Czy Andrzej Duda zgodzi się pomóc opozycyjnemu rządowi w odblokowaniu KPO?
„Prezydent wspomniał, że ważne dla niego są bezpieczeństwo energetyczne i klimatyczne. Do tego potrzebujemy unijnych funduszy. Co najmniej 37 proc. Funduszu Odbudowy miało iść na zieloną transformację. To będę prezydentowi przy każdej okazji przypominać. Jeżeli chce bronić swojego dorobku, powinien zrobić wszystko, by teraz uruchomić fundusze europejskie i pomóc nam je zrealizować” – podkreśliła Urszula Zielińska.
O tym, jak nowy rząd może przyspieszyć odblokowanie KPO mówił w rozmowie Mariuszem Jałoszewskim z OKO.press mec. Michał Wawrykiewicz z inicjatywy „Wolne Sądy”.
Przeczytaj także:
Marek Sawicki z PSL, były minister rolnictwa, był gościem popołudniowej rozmowy Polskiego Radia 24. Pytany był m.in. o to, kogo widzi w roli szefa resortu rolnictwa w nowym rządzie KO, Trzeciej Drogi i Lewicy.
„Kogoś, kto sobie z tym wszystkim poradzi. Kto poprowadzi to najlepiej” – odpowiedział enigmatycznie Sawicki, który ponownie dostał się do Sejmu: z pierwszego miejsca w okręgu siedleckim. Jako członek PSL startował z list Trzeciej Drogi.
Sawicki podzielił się w wywiadzie przemyśleniami dotyczącymi wpływu poszczególnych resortów na rolnictwo. Jego zdaniem ze względu na członkostwo Polski w UE sama teka ministra rolnictwa nie daje kontroli nad tą gałęzią gospodarki.
„Wielokrotnie mówię to i nie ukrywam, mając prawie siedmioletnie doświadczenie na tej funkcji: w obecnych realiach i uwarunkowaniach europejskich, rolnictwo w 95 procentach określane jest przez prawo europejskie i zależne od komisarza ds. rolnictwa, szefowej Komisji, od Rady Europejskiej” – podkreślił Sawicki.
Przyznał, że rozmawiał dziś z szefem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i
przekonywał, że sam minister rolnictwa to za mało, by mieć realny wpływ na polską politykę w tej dziedzinie.
„Ten resort rolnictwa będzie ważny wtedy, kiedy będzie w rękach tej samej opcji politycznej, która ma premiera i co najmniej ministra spraw zagranicznych. Jeśli byłoby to jeszcze w czworokącie z ministrem finansów, to jest szansa, że pozycja rolnictwa jako sektora gospodarki będzie silna. Natomiast jeśli minister rolnictwa będzie ze środowiska, które nie ma premiera ani ministra spraw zagranicznych, to będzie podejmował próby i się starał, ale narzędzia wykonawcze będą w innych rękach” – stwierdził Sawicki.