Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
„Liczny marsz w niedzielę dużo zmieni, doda siły opozycji i wspólnoty” – mówiła w TVN24 Barbara Nowacka. Marsz Miliona Serc, organizowany przez KO, wyruszy w południe 1 października z ronda Dmowskiego w stolicy
„Serce, które stało się naszym symbolem, nie ma barw partyjnych, tylko biało-czerwone. Nie będziemy się tam zajmować partiami, ani moją, ani żadną inną. Idziemy tam wszyscy razem, podobnie jak w czerwcu – powiedział Donald Tusk w wywiadzie dla ”Polityki", nawiązując do marszu 4 czerwca.
Posłowie i posłanki KO spodziewają się dużej frekwencji. „Mamy prawie 80 autokarów z całego Śląska. Jest ogromna mobilizacja” – mówił w rozmowie z „Faktami” TVN24 Łukasz Borowski z PO.
Barbara Nowacka w rozmowie z TVN24 mówiła: „W czerwcu z Pomorza przyjechało do Warszawy 50 autokarów. Teraz wiemy już o 75”.
„Liczny marsz w niedzielę dużo zmieni, doda siły opozycji i wspólnoty” – powiedziała.
Współorganizatorem wydarzenia jest Warszawa. Wiceprezydent stolicy Tomasz Bratek mówił podczas konferencji prasowej: „Przed nami największe z tegorocznych wyzwań. Marsz Miliona Serc jest wydarzeniem, które, ze względu na spodziewaną liczbę uczestniczących osób, nie miało jeszcze miejsca w naszym mieście”.
Marsz Miliona Serc ruszy w samo południe z Ronda Dmowskiego w Warszawie. Uczestnicy przejdą ulicą Marszałkowską, następnie Świętokrzyską i aleją Jana Pawła II. Marsz zakończy się na rondzie Radosława.
Przedstawiciele warszawskiego ratusza informowali podczas konferencji prasowej, że „sam organizator zabezpieczył na ten cel ponad tysiąc osób służby porządkowej”, a miasto zapewni patrole medyczne oraz zapory antyterrorystyczne.
W zawiązku z Marszem miasto przewidziało zmiany w organizacji ruchu. W niedzielę, o godzinie 9:00, zostanie zamknięta ulica Marszałkowska – na odcinku od ronda Dmowskiego do ulicy Złotej. Kierowcy jadący Alejami Jerozolimskimi na rodzie Dmowskiego pojadą prosto lub skręcą w stronę placu Konstytucji. Z kolei nadjeżdżający stamtąd na rondzie skręcą – w lewo lub w prawo – w Aleje Jerozolimskie. Wszystkie utrudnienia i zmiany można sprawdzić tutaj.
Wiadomo już, że na Marszu Miliona Serc zabranie Władysława Kosiniaka-Kamysza i Szymona Hołowni. Pojawią się na nim jednak warszawscy kandydaci i kandydatki Trzeciej Drogi.
„W ten weekend będziemy docierać do najmniejszych nawet miejscowości, organizujemy akcję Tysiąc Spotkań”- mówił wiceprezes PSL Adam Jarubas.
Liderzy Trzeciej Drogi – jak zapowiedział Jarubas – mają przemierzyć trasę „od morza aż do Tatr”. „Odwiedzą Elbląg, Olsztyn, Ciechanów, powiat lipnowski w woj. kujawsko-pomorskim, dojadą wieczorem do Łodzi i o od rana w niedzielę wyruszają z Łodzi przez Częstochowę, Oświęcim do Nowego Sącza” – wyliczał.
Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z Gazetą.pl mówił: „Nie wszyscy dojadą do Warszawy. Było zaproszenie i była nasza odpowiedź. Bardzo fajnie, że opozycja dociera do różnych wyborców. Do nas może przyjść 20 procent rozczarowanych PiS-em wyborców. Innych niż do Koalicji Obywatelskiej i innych niż do Lewicy. Marsz Miliona Serc to wydarzenie Koalicji Obywatelskiej, my mamy zaplanowanych tysiąc spotkań i to się dobrze uzupełnia”.
Obecność na Marszu Miliona Serc zapowiedziała za to Lewica. Włodzimierz Czarszasty podkreślał na konferencji prasowej w Kielcach: „Panie Jarosławie Kaczyński, wiemy czego się Pan boi najbardziej – współpracy opozycji. Opozycji, która po 15 października obejmie rząd i rozliczy Pana rządy, że wieloma urzędnikami z Pana nadania będzie interesować się niezależna prokuratura i niezależne sądy. Opozycji, która wspólnie wygra wybory i utworzy rząd. Lewica była zawsze za współpracą”. Jak dodał, Lewica „z przyjemnością przyjęła zaproszenie Donalda Tuska”,
„Będziemy tam jako podmiot, jako twarda siła” – dodał Czarzasty.
Politycy i polityczki KO od tygodni zachęcają do udziału w Marszu. Przekonują: będzie nas milion. „Formuła jest prosta: jeśli kochasz Polskę, przyjdź na marsz” – mówił w „Polityce” Donald Tusk.
„Przez ostatnie lata jeden zdziwaczały facet za pomocą wielkiej machiny propagandowej wmawiał milionom ludzi, że nie mają prawa do flagi, do godła, do Polski. W czerwcu ponad pół miliona wyszło na ulicę i powiedziało: to nasza flaga, to nasz kraj, nikt nie ma prawa nam tego odbierać. 1 października zrobimy to jeszcze raz, tylko głośniej” – dodał.
W OKO.press będziemy relacjonować cały Marsz Miliona Serc. Zachęcamy do śledzenia naszej strony oraz kanałów social media.
PiS będzie musiał opowiedzieć o aferze wizowej w PE. Wciąż trwa eskalacja spotów, ale PO delikatnie wycofuje się z twardej polaryzacji. Tusk daje sygnał, że nie chce zepchnąć Trzeciej Drogi pod próg. Za to Lewica walczy o mobilizację kobiet
Do wyborów parlamentarnych zostało 16 dni. Co wydarzyło się w kampanii wyborczej w czwartek 28 września?
Prawu i Sprawiedliwości nie udało się zablokować debaty o aferze wizowej w Parlamencie Europejskim. Jak dowiedziała się korespondentka RMF FM w Brukseli, dyskusja odbędzie się w najbliższy wtorek 3 października. Tytuł debaty brzmi: „Korupcyjna sprzedaż na dużą skalę wiz w Schengen”. Do 3 października Polska ma czas, by odpowiedzieć na 11 szczegółowych pytań, które zadała szefowi polskiego MSZ komisarz Johansson.
Lider Koalicji Obywatelskiej podczas spotkania w wyborcami w Elblągu wykonał przyjazny gest w stronę Trzeciej Drogi i Lewicy. Stwierdził, że są wyborcy, którzy będą głosować na inne partie opozycji. I jak powiedział Tusk, takie głosowanie jest okej.
Chwilę później w odpowiedzi na pytanie jednej z uczestniczek spotkania, czy Szymon Hołownia nie będzie drugim Kukizem, Tusk stwierdził, że są powody, dla których ani Hołownia, ani Władysław Kosiniak-Kamysz nie weszli dotąd w koalicję z PiS-em. "Nie mam wątpliwości, że im też bardzo zależy na zmianie, a nie na kontynuacji” – stwierdził lider KO.
To były bez wątpienia najcieplejsze słowa, jakie Donald Tusk skierował w stronę liderów Trzeciej Drogi w toku całej kampanii. A zarazem był to pierwszy tak wyraźny sygnał ze strony lidera KO, że mniejsze partie też pomagają w odsunięciu PiS od władzy.
Jak wynika z przeliczenia wyników poparcia na mandaty: opozycja nie będzie w stanie pokonać partii Jarosława Kaczyńskiego, jeśli Trzecia Droga znajdzie się pod progiem wyborczym.
Tusk w Elblągu pokazał też „wewnętrzny sondaż”, do którego oczywiście trzeba podchodzić z rezerwą.
Wyniki, które podał lider KO wyglądają następująco:
Sztab PiS opublikował nowy spot wyborczy, w którym nawiązuje do – jak to nazywa partia Kaczyńskiego – linii zdrady Tuska. „Polska granica będzie bezpieczna tak długo, jak będzie bronić tej granicy nasz rząd i Wojsko Polskie” – mówi w spocie premier Mateusz Morawiecki. „Tusk jest niebezpieczny, tylko PiS może go powstrzymać” – brzmi pointa spotu, a w tle widzimy migawki ze spotkań Tuska z Putinem.
Chodzi o plany użycia sił zbrojnych o kryptonimie Warta – 00101 z roku 2011. Według PiS plany te oznaczały, że ówczesny rząd, w razie ataku Rosjan, chciał im od razu oddać połowę kraju i bronić się dopiero na linii Wisły. Dlaczego to nieprawda, możecie Państwo przeczytać w artykule Michała Piekarskiego, eksperta zajmującego się problematyką bezpieczeństwa narodowego.
„Drożyzna rujnująca portfele Polaków, brak unijnych pieniędzy na rozwój Polski, coraz dłuższe kolejki do lekarzy, polskie wizy sprzedawane na straganach w Azji i Afryce” – w nowym kampanijnym spocie Platforma Obywatelska oskarża Prawo i Sprawiedliwość o nieudolność w rządzeniu. „Tysiące ton śmieci na nielegalnych wysypiskach, masowa wycinka lasów i sprzedaż drewna do chin, katastrofa ekologiczna na Odrze” – wymienia lektor. Przekaz jest prosty: afera goni aferę. „Mateusz, to chyba też twoja działka. Doprowadziliście Polskę do dziadostwa. Nie umiecie rządzić. Jesteście partaczami” – słyszmy.
Podczas Światowego Dnia Bezpiecznej Aborcji (28 września) posłanki Lewicy przypomniały swój pakt dla kobiet. Chodzi o:
Dziś w warszawskiej Cytadeli uroczyście otworzono Muzeum Historii Polski (MHP). Na uroczystości zjawili się m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Elżbieta Witek oraz minister kultury Piotr Gliński.
Premier Morawiecki nie przepuścił okazji, żeby nie skomentować otwarcia MHP politycznie.
— Ci, którzy boją się historii Polski, opierają się o inne założenia, dbali o to, żeby to muzeum nigdy nie powstało — mówił premier. Jego zdaniem podobną retorykę stosowali despoci tacy jak caryca Katarzyna czy Józef Stalin. — Silne instytucje są kluczowe dla siły Rzeczypospolitej. W historii jest moc i siła. Tego bali się i boją przedstawiciele tzw. elity. (...) Wierzę, że sława i poświęcenie naszych dziadów i ojców będzie prowadzić Rzeczpospolitą ku wielkości — podsumował.
W najnowszym odcinku Programu Politycznego Agata Szcześniak i Dominika Sitnicka sprawdzają, ile prawdy jest w filmie Agnieszki Holland „Zielona Granicy”. Dlaczego spada poparcie dla Konfederacji i co robią z tym liderzy skrajnie prawicowej partii. A także, po co Lewica na finiszu kampanii odwiedziła Wiedeń.
Serdecznie polecamy!
Szukasz alternatywnego latarnika wyborczego? Grupa dziewczyn z Gdańska zebrała od ludzi pytania o sprawy dla nich ważne. Pogrupowała je i rozesłała kandydatom na posłów. Na podstawie odpowiedzi zrobiła quiz wyborczy. PiS ci na pewno nie wyskoczy, bo nie odpowiada na pytania. Ale nie zgadniecie, jakie jest pierwsze pytanie.
O presji migracyjnej i wyrywkowych kontrolach na granicy rozmawiali dziś szefowie resortów spraw wewnętrznych Polski i Niemiec. Ale rząd PiS wciąż ignoruje rozwój sieci przemytniczych na pograniczu polsko-białoruskim, bo nie pasuje to do wyborczej narracji o „szczelnej granicy” i „heroicznej obronie przed pociskami Łukaszenki”
O wprowadzeniu wyrywkowych kontroli na granicy z Polską i Czechami poinformowała w środę 27 września federalna ministra spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser. Szefowa niemieckiego MSW podkreślała, że kontrole są konieczne w celu „zwalczania przestępstw polegających na przemycie ludzi”. Dodała, że przestępstwa te w ostatnim czasie „uległy intensyfikacji”.
„Musimy ograniczyć biznes przemytniczy, ponieważ osiąga on wielkie zyski z ludzkiego nieszczęścia” – powiedziała Faeser.
Według niemieckich mediów, do kontroli oddelegowanych zostanie dodatkowych 500 funkcjonariuszy.
Dziś specjalny komunikat po rozmowie z niemiecką ministrą opublikował szef polskiego MSWiA Mariusz Kamiński. „Podkreślam, że doniesienia medialne o rzekomym przywróceniu stałych kontroli na wewnętrznej granicy Schengen między Polską a Niemcami są nieprawdziwe. Strona niemiecka podjęła decyzję jedynie o zwiększeniu intensywności aktywności służb po swojej stronie granicy z Polską. Nie stanowi to przywrócenia kontroli w myśl obowiązujących zasad Schengen” – stwierdza Kamiński.
Polski rząd utrzymuje, że powodem wyrywkowych kontroli jest intensyfikacja bałkańskiego szlaku migracyjnego, dlatego Polska również prowadzi wzmożone kontrole, ale na granicy ze Słowacją. „Oznacza to doraźne sprawdzanie busów i innych pojazdów mogących przewozić nielegalnych migrantów z tego kierunku” – czytamy w komunikacie MSWiA.
I dalej: „W efekcie tych działań tylko od wczoraj ujęto ok. 150 nielegalnych migrantów z Bliskiego Wschodu (m.in. z Syrii) i Afryki, próbujących przedostać się do Niemiec. Ujawniono również, że osoby zaangażowane w przemyt migrantów posiadały niemieckie krótko- i długoterminowe tytuły pobytowe (wizy lub prawo pobytu)”.
Kamiński przekazał, że „polskie i niemieckie służby podejmą ściślejszą współpracę w zakresie zwalczania nielegalnej migracji”. W tym celu ma zostać utworzona specjalna grupa zadaniowa, w skład której wejdą funkcjonariusze z Polski, Czech i Niemiec.
Prawda o kontrolach na granicach, a także szlakach migracyjnych biegnących przez Polskę jest znacznie bardziej złożona niż przedstawia to minister Kamiński.
Jak pisała w OKO.press Małgorzata Tomczak, w ostatnich miesiącach liczba osób wjeżdżających do Niemiec w sposób nieuregulowany rosła lawinowo. Już w sierpniu otrzymaliśmy od Bundespolizei statystyki wjazdów do Niemiec.
Dynamika ich wzrostu w ostatnich miesiącach wygląda tak:
21 września otrzymaliśmy od Bundespolizei zestawienie osób, które wjechały do Niemiec, bez wyszczególnienia, czy wjechały z Polski, Czech, czy Austrii. Wyraźnie widać trend: w lipcu było 10 714 osób, a w sierpniu – 14 701, czyli z miesiąca na miesiąc wzrost wyniósł 40 proc.
Polska na dobre stała się krajem tranzytu nieregularnej migracji, ale szlaki są dwa. Bałkański, o którym mówi minister Kamiński.
Oraz białoruski, o którym rząd milczy, bo utrzymuje fikcję „najlepiej strzeżonej w Europie granicy”.
Przekierowanie dyskusji na „kontrolę busików” na granicy ze Słowacją (a przecież podobne kontrole to stałe działanie polskich służb!) ma też pomóc PiS odwrócić uwagę opinii publicznej od afery wizowej.
Już jest! Nowy odcinek Programu Politycznego, a w nim o „Zielonej Granicy", pikującej Konfederacji i Lewicy w Wiedniu.
„Drogą do przodu jest Centralny Port Komunikacyjny. Jest największym wyzwaniem pierwszej połowy XXI wieku, potrzebujemy go” – mówił prezydent Andrzej Duda podczas konferencji podsumowującej prace nad powstaniem Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Sztandarowy projekt inwestycyjny rządu Prawa i Sprawiedliwości, prezydent RP porównał do budowy portu w Gdyni. I stwierdził, że ambicje infrastrukturalne PiS nie wszystkim się podobają.
„Czy go potrzebujemy [red. – CPK]? Tak. Czy to jest opłacalna inwestycja? Tak. Czy warto? Tak. Czy warto wydać na to ogromne pieniądze? Tak. Czy będą chcieli to zablokować? Tak. Czy posuną się do wszelkich działań, żeby to zablokować? Tak. Czy musimy tego pilnować pod każdym względem, jeżeli chodzi o możliwości dokonania różnego rodzaju oszustw, malwersacji, czy wręcz aktów sabotażu i zdrady? Tak” – mówił Andrzej Duda.
W swoim przemówieniu, prezydent wielokrotnie podkreślał, że CPK będzie jednym z największych lotnisk w Europie i na świecie.
„Po to budujemy CPK, żeby tutaj lądowały samoloty i żeby wszystkie związane z tym dochody szły do polskich przedsiębiorców i do budżetu. W samym porcie i w jego bezpośrednim pobliżu ma powstać 35 tysięcy miejsc pracy. Ile takich miejsc pracy powstanie w całej Polsce, nie wiadomo. Ta inwestycja jest skarbem” – mówił Duda.
Prezydent stwierdził, że CPK to także inwestycje w sieć kolejową i drogową, które „skomunikują i scentralizują Polskę”.
„Jeśli będziemy mieli CPK w 2036 roku, to będziemy w 100 proc. gotowi na igrzyska, aby je przeprowadzić” – mówił Andrzej Duda. W ten sposób przypominał, że Polska ma ambicje, aby w 2036 roku w Zakopanem zorganizować zimowe igrzyska olimpijskie.