Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Już jest! Nowy odcinek Programu Politycznego, a w nim o „Zielonej Granicy", pikującej Konfederacji i Lewicy w Wiedniu.
„Drogą do przodu jest Centralny Port Komunikacyjny. Jest największym wyzwaniem pierwszej połowy XXI wieku, potrzebujemy go” – mówił prezydent Andrzej Duda podczas konferencji podsumowującej prace nad powstaniem Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Sztandarowy projekt inwestycyjny rządu Prawa i Sprawiedliwości, prezydent RP porównał do budowy portu w Gdyni. I stwierdził, że ambicje infrastrukturalne PiS nie wszystkim się podobają.
„Czy go potrzebujemy [red. – CPK]? Tak. Czy to jest opłacalna inwestycja? Tak. Czy warto? Tak. Czy warto wydać na to ogromne pieniądze? Tak. Czy będą chcieli to zablokować? Tak. Czy posuną się do wszelkich działań, żeby to zablokować? Tak. Czy musimy tego pilnować pod każdym względem, jeżeli chodzi o możliwości dokonania różnego rodzaju oszustw, malwersacji, czy wręcz aktów sabotażu i zdrady? Tak” – mówił Andrzej Duda.
W swoim przemówieniu, prezydent wielokrotnie podkreślał, że CPK będzie jednym z największych lotnisk w Europie i na świecie.
„Po to budujemy CPK, żeby tutaj lądowały samoloty i żeby wszystkie związane z tym dochody szły do polskich przedsiębiorców i do budżetu. W samym porcie i w jego bezpośrednim pobliżu ma powstać 35 tysięcy miejsc pracy. Ile takich miejsc pracy powstanie w całej Polsce, nie wiadomo. Ta inwestycja jest skarbem” – mówił Duda.
Prezydent stwierdził, że CPK to także inwestycje w sieć kolejową i drogową, które „skomunikują i scentralizują Polskę”.
„Jeśli będziemy mieli CPK w 2036 roku, to będziemy w 100 proc. gotowi na igrzyska, aby je przeprowadzić” – mówił Andrzej Duda. W ten sposób przypominał, że Polska ma ambicje, aby w 2036 roku w Zakopanem zorganizować zimowe igrzyska olimpijskie.
Podczas spotkania z wyborcami w Elblągu lider KO Donald Tusk został zapytany o rentę wdowią. Przypomnijmy, że to flagowy socjalny pomysł Lewicy, która chce, by pozostała przy życiu osoba mogła pobierać rentę rodzinną po zmarłym małżonku i dodatkowo 50 procent własnego świadczenia. Albo zachowała swoje świadczenie i dostawała dodatkowo połowę renty rodzinnej po zmarłym współmałżonku.
„Bardzo często wdowa zostaje w cięższej sytuacji. To małżeństwo emerytów ma stałe wydatki: czynsz, prąd, gaz, nie muszę mówić. Bardzo często te dwie emerytury starczały, żeby utrzymać gospodarstwo domowe, na przeżycie, na prezent dla wnucząt, żadne tam himalaje zarobków. Umiera jedno z nich, najczęściej mąż i załóżmy, że w najlepszym wypadku nie ma połowy tych pieniędzy. Co ma zrobić wdowa? Porzucić mieszkanie, przez pół miesiąca nie jeść?” – mówił Donald Tusk w Elblągu.
Dalej stwierdził, że to „nie jest żaden lewicowy program”, a on sam już wcześniej deklarował, że państwo powinno wypłacać 30 proc. świadczenia po zmarłym małżonku. „Lewica zaproponowała 50 proc. Ja nie mam z tym żadnego problemu. Ja wiem, że nie można zostawić, szczególnie u schyłku życia, ludzi nagle w takim dramacie. To nie są jakieś gigantyczne koszty, to jest coś, co państwo polskie będzie w stanie znieść. Także będziemy współpracować tutaj także z Lewicą” – zadeklarował Tusk.
Obejrzeliśmy publikowane w internecie spoty wyborcze PiS. To strumień nienawiści wobec Tuska i Zachodu, czysta gra na lękach i rasistowskich fantazjach. Ich autorzy mówią nieprawdę i szczują bez żadnych zahamowań. To nowy, smutny standard.
Więcej w tekście Adama Leszczyńskiego:
Czy pan Hołownia nie będzie nowym Kukizem? – zapytała Donalda Tuska w Elblągu jedna z wyborczyń Koalicji Obywatelskiej. W ten sposób wyraziła popularną wśród wyborców KO obawę, że nie wszystkim partiom po stronie opozycji demokratycznej można zaufać, że po wyborach nie będą chciały „ułożyć się z PiS”.
„Nie możemy być takimi pesymistami. Są jakieś powody, dla których pan Szymon Hołownia nie jest w PiS-ie. Są jakieś powody, dla których pan Kosiniak-Kamysz nie jest w PiS-ie. Mimo dziesiątek i setek ofert przez osiem lat i presji środowiskowej, nie zdecydował się na żadną współpracę z PiS-em” – odpowiedział Donald Tusk. "I mówię zupełnie serio, widzę ich zaangażowanie. Ja mogę się spierać o metody, taktyki, strategię, czy robią błędy, czy powinni robić coś inaczej – to normalne w demokracji.
Nie mam wątpliwości, że im też bardzo zależy na zmianie, a nie na kontynuacji" – stwierdził lider KO.
To bez wątpienia najcieplejsze słowa, które Donald Tusk skierował w stronę liderów Trzeciej Drogi w toku całej kampanii.
Wcześniej, w długim wywodzie o symetrystach, nie deprecjonował też wyborców, którzy zdecydują się oddać głos na mniejsze partie. „Będzie wyborczyni, która ma sympatię do pana Hołowni – okej. Będzie młody człowiek, który ma bardziej lewicowe poglądy i będzie szukał partii bardziej na lewo ode mnie – okej. Każdy ma prawo do własnego wyboru” – mówił Tusk.
Dodał, że najważniejsze, by nie zamykać oczu na to, że dzieje się zło. „Tylko głosowanie na PiS to współudział w tym, co oni robią” – mówił Tusk.