Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
„Premier ma prawo odwołać ministra. Żeby była transparentność, żeby nie było żadnych podejrzeń. Pojawiły się wątpliwości, a my chcemy, żeby było transparentnie. To był departament, który podlegał ministrowi Wawrzykowi” – tak na pytanie o przyczynę odwołania wiceministra MSZ odpowiadał dziś Marek Suski w RMF FM.
Wawrzyk nie jest jednak jedyną odwołaną w tej aferze osobą. W piątek zwolniony został Jakub Osajda, dyrektor Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością MSZ. Zarzuty w związku z aferą usłyszało już siedem osób. Już dziś widać, że zwolnienie wiceministra Wawrzyka nie dało tego efektu, o którym marzy Marek Suski
PiS opublikowało właśnie nowy spot wyborczy w mediach społecznościowych. Można go obejrzeć na przykład tutaj.
„Wzywam państwa członkowskie do stosowania dobrowolnego mechanizmu solidarności i transferowania migrantów z Włoch” – mówi w klipie szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
To zaskakujący dobór cytatu do spotu, w którym PiS chce nas przekonać, że UE nas do czegoś zmusza. Przygotowywany przez KE pakt migracyjny nie zakłada przymusowej relokacji. Jeśli kraj członkowski nie chce przyjąć u siebie migrantów, nie musi tego robić. Może wybrać inną formę wsparcia — na przykład finansową. PiS uważa, że taka forma wsparcia to kara za nieprzyjęcie migrantów. Ale nawet jeśli przyjęlibyśmy taką interpretację, rząd ma wybór — według proponowanego rozwiązania nie musimy migrantów przyjmować.
W referendum rząd 15 października chce nas zapytać:
„Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?”
Tak spot, jak i pytanie referendalne oparte są na fałszywym założeniu.
Spot manipuluje słowami polityków PO. „Jak zareagowałaby na to Platforma Obywatelska?” – pyta lektor. A w odpowiedzi widzimy wypowiedzi z czasów kryzysu migracyjnego z 2015 roku, sprzed ośmiu lat, gdy proponowane przez KO rozwiązania były inne. Przy okazji w klipie PiS gra rasistowskimi skojarzeniami. Migrantów pokazuje tylko i wyłącznie na krótkich klipach, na których widzimy mężczyzn, którzy machają nożem do kamery czy grupy ludzi siłą przepychane przez funkcjonariuszy z tarczami. Skojarzenie ma być oczywiste – imigranci to tylko i wyłącznie zagrożenie, a PiS chce nas przed nim uchronić.
Klip pokazuje też, że partia rządząca nie ma nowego pomysłu na kampanię wobec rozwijającej się afery wizowej. A ta, jak wskazują najnowsze sondaże, może PiS zaszkodzić, bo uderza prosto w opowieść o budowaniu bezpieczeństwa i ochronie granicy.
Zbigniew Rau, minister spraw zagranicznych, zabrał w końcu głos na temat afery wizowej. W Nowym Jorku przekazał dziennikarzom: wszystko jest w porządku, żadnej afery nie ma
Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Zbigniew Rau po raz pierwszy wypowiedział się na temat afery wizowej. Jego zdaniem... takiej afery nie ma. „Oczywiście nic się nie stało” – przekonuje Rau.
Rau przebywa obecnie w Nowym Jorku, gdzie weźmie udział w 78. Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. To w Stanach Zjednoczonych dziennikarze mieli okazję zadać mu pytania o aferę.
Minister próbuje bagatelizować dotychczasowe ustalenia medialne, ale tym razem taktyka zamiatania spraw pod dywan może okazać się nieskuteczna. Przypomnijmy: media ujawniły organizowany w samym MSZ proceder sprzedawania polskich wiz za łapówki w polskich placówkach dyplomatycznych. Proceder wyglądał następująco: pośrednicy, wykorzystując luki w polskim systemie wizowym (najczęściej obsługiwanym w danym kraju przez którąś z firm zajmujących się outsorcingiem wizowym), doprowadzali do stanu, w którym osoba ubiegająca się wizę praktycznie nie miała szans na rezerwację terminu w konsulacie.
Wszystkie wolne terminy były bowiem natychmiast po wprowadzeniu do systemu rezerwowane przez pośredników. To sprawiało, że ubiegający się o wizę byli zmuszeni do korzystania z usług pośredników, którzy żądali za to haraczu w wysokości nawet 4-5 tysięcy dolarów.
Wszystko, co na ten moment wiemy o aferze, kompleksowo podsumował na łamach OKO.press Witold Głowacki:
Inne nasze teksty na temat afery możecie przeczytać tutaj.
„Nie ma żadnej afery. Jak spojrzeliśmy na dane, to wystarczy wskazać, że my w Polsce w roku 2022 r., wydawaliśmy tyle wiz schengenowskich, które odpowiadają proporcji: na tysiąc mieszkańców Polski wydaliśmy niecałe dwie wizy. W tym samym czasie, nasi partnerzy francuscy na 1000 mieszkańców wydawali 20 wiz, a Niemcy – 10 wiz” – mówił minister spraw zagranicznych w Nowym Jorku.
Wciąż jednak nie wiemy, jaka była skala korupcyjnego procederu. Można jednak zakładać, że liczba wydanych w jego ramach wiz mogła być naprawdę znaczna i liczona w dziesiątkach tysięcy. Tym bardziej że proceder nie ograniczał się wyłącznie do państw Afryki i krajów muzułmańskich.
Nie dowiedzieliśmy się od ministra dlaczego, skoro żadnej afery nie ma, z MSZ zwalnia się kolejne osoby. Wcześniej pracę stracił wiceminister Piotr Wawrzyk. W piątek wolniony został Jakub Osajda, dyrektor Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością MSZ. Zarzuty w związku z aferą usłyszało już siedem osób.
PiS ma w związku z aferą problem, a dotychczasowa strategia reakcji na korupcję w MSZ jest niespójna. Z jednej strony mamy szerokie działania CBA i prokuratury, stawiane kolejne zarzuty. Mamy kolejne zwolnienia. Z drugiej strony minister i politycy zapewniają, że nic się nie stało.
Z najnowszego sondażu wynika jednak, że Polacy w te zapewnienia nie wierzą.
Firma United Surveys na zlecenie portalu Wirtualna Polska zapytała w sondażu:
„Jak ocenia Pan/Pani zapewnienia obecnego rządu, że odpowiednio zabezpiecza granice Polski przed niekontrolowaną migracją i dba o sprawdzenie osób wjeżdżających do Polski?”.
Na tak zadanie pytanie:
Wśród wyborców Zjednoczonej prawicy 14 proc. nie ma przekonania, że rząd odpowiednio zabezpiecza granice przed niekontrolowaną migracją. Ważne pytanie brzmi: co te osoby zrobią 15 października? Nawet jeśli dziś deklarują głos na listę PiS, to po kolejnym miesiącu doniesień o dyskusji o aferze mogą zmienić zdanie i zostać w domu. Dla PiS afera stanowi spory problem. Partia rządząca postawiła w kampanii na mówienie o bezpieczeństwie i ochronie granic. Afera wizowa pokazuj niekompetencje i opieszałość w działaniu w MSZ i w placówkach dyplomatycznych, która bezpośrednio w tę opowieść godzi.
KO z wynikiem 34,08 proc, wygrywa prawybory w Wieruszowie, PiS straszy Lampedusą w Warszawie, „Wiadomości” TVP pokazują zdjęcia masakry w Buczy i mówią: tak byłoby w Polsce, gdyby rządził Tusk. Błaszczak ujawnia supertajny dokument wojskowy, Zandberg odpowiada: „Ludzie nieodpowiedzialni nie powinni rządzić państwem”
Do wyborów parlamentarnych zostało 27 dni. Co wydarzyło się w kampanii wyborczej w niedzielę 17 września?
W Wieruszowie w woj. łódzkim odbyły się dziś prawybory. Cztery lata temu lokalny eksperyment był celniejszy niż sondaże. Wybory mieszkańców pokrywały się z realnymi sympatiami politycznymi w kraju, co ma mieć swoje odbicie w strukturze społecznej i demograficznej regionu. O Wieruszowie zwykło się mówić „Polska w pigułce”. Mimo wszystko do uzyskanych wyników należy podchodzić ze zdrowym dystansem. Mieszkańcy oddawali głos na partie, nie konkretnych kandydatów. Nie obowiązywała też przedwyborcza cisza – wręcz przeciwnie w mieście trwała dziś agitacja wszystkich komitetów poza PiS. 14-tysięczną gminę odwiedzili m.in. Władsyław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, Dariusz Joński, Robert Biedroń, Janusz Korwin-Mikke.
A wyniki prawyborów w 2023 roku wyglądają następująco:
Z przekazu PiS dowiedzieliśmy się dziś, że w przypadku agresji wrogich sił na terytorium RP, strategia obronna rządu Donalda Tuska skończyłaby się rzezią mieszkańców wschodniego brzegu Wisły. Poinformował o tym w kolejnym przedwyborczym spocie szef MON Mariusz Błaszczak ubrany w zieloną koszulę wojskową. „Dokumenty dobitnie pokazują, że Lublin, Rzeszów i Łomża mogły być polską Buczą” – przekonywał minister obrony, próbując wcielić się w rolę „polskiego Zełenskiego”.
Przy okazji Błaszczak odtajnił fragmenty planu użycia sił zbrojnych RP z 2011 roku. „Na Kremlu i w Mińsku otwierają dziś szampana” – komentował dla OKO.press prof. dr hab. gen. Stanisław Koziej.
Używanie strategicznych dokumentów wojskowych, które zdradzają doktryny i procedury operacji obronnej państwa NATO, narażają na niebezpieczeństwo cały Sojusz Północnoatlantycki. Generał Koziej tłumaczył, że w taki sposób nie tylko sprawiamy prezent obcym wywiadom, ale przede wszystkim tracimy zaufanie sojuszników. „Polska przestanie być traktowana jako państwo, które potrafi utrzymać tajemnicę, niezależnie od wewnętrznych walk politycznych” – mówił. „Nie wystarczy zmiana władzy, żeby udowodnić, że nasi partnerzy mają do czynienia z normalnym państwem, a nie partyjnym”.
Mimo to temat rozwijały „Wiadomości” TVP. Zdjęcia masakry w Buczy (martwe ciała leżące na ulicach ukraińskiego miasteczka) dla państwowego nadawcy stały się ilustracją zagrożenia, jakie na Polskę chciał sprowadzić Donald Tusk. „Całość wpisywała się w szerszą politykę resetu w relacjach ze zbrodniczą Rosją” – słyszeliśmy w materiale „Wiadomości”.
Politycy opozycji wciąż wracają do afery wizowej, a PiS dwoi się i troi, by przekierować dyskusję o migracji na inne tory. Machinie propagandowej mają pomagać obrazki z włoskiej wyspy Lampedusa, która w ciągu tygodnia przyjęła łodzie z 10 tysiącami migrantów z Afryki.
PiS ma prosty przekaz: jeśli Tusk dojdzie do władzy, Bruksela zmusi nas do relokacji. I będziemy mieć Lampedusę w Warszawie.
Dziś mówili o tym podczas specjalnej konferencji prasowej europosłowie PiS, Zbigniew Kuźmiuk i Patryk Jaki. Na portalu X (wcześniej Twitter) podobnym scenariuszem straszyła też Beata Szydło. I w końcu, na spójną strategię narracyjną wskazują opublikowane dziś fragmenty wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim dla „Gazety Polskiej”.
„Nasz sprzeciw zablokował przymusową relokację przy pierwszej fali migrantów osiem lat temu, ale gdyby zmienił się rząd w Polsce, będą chcieli do tego wrócić. Dziś ta sprawa się decyduje, dlatego potrzebujemy silnego mandatu wyborczego i poparcia sprzeciwu wobec relokacji w referendum, żeby w Brukseli wiedzieli, że za naszym sprzeciwem stoi twarde weto Polaków. Zachęcam do jak najliczniejszego udziału w głosowaniach 15 października. Musimy obronić się przed tym, co szykują takim krajom jak Polska” – mówił Kaczyński.
Narrację PiS wsparł prezydent Andrzej Duda, który podczas briefingu dla dziennikarzy w USA mówił, że aferę wizową wykryły polskie służby i to one mają sytuację pod kontrolą. A poza tym, znacznie większym zagrożeniem dla polski były pomysły relokacji „nielegalnych” migrantów za czasów rządów PO-PSL.
To nie samoistny „niekontrolowany napływ”, jak informują TVP i posłowie PiS, ale szantaż Tunezji, która wypycha zdesperowanych ludzi na morze, próbując wynegocjować lepszą umowę finansową z Unią Europejską. Do płacenia Tunezji za kontrolę szlaku morskiego namawiała zresztą szefowa włoskiego rządu Giorgia Meloni.
Prezydent Tunezji Kais Saied nie tylko obietnicy uszczelnienia granic nie dotrzymał, ale kontynuuje skrajnie antyimigrancką i rasistowską politykę w kraju. Odkąd Saied wezwał naród do obrony przed „podmianą etniczną„, w kraju trwa ”polowanie na czarnych". Według Human Right's Watch rażąco nasiliły się tam przypadki fizycznych napaści, wyrzucania z mieszkań i pracy, a także bezprawnych aresztowań.
Dziś Meloni od Brukseli domaga się już działań nielegalnych: blokady na otwartym morzu. Chodzi o zawracanie blaszanych łódek z ludźmi na pokładzie, tak by ich stopa nie stanęła na terytorium państwa członkowskiego.
Po niedzielnej wizycie na Lampedusie szefowa KE Ursula von der Leyen zapowiedziała stworzenie 10-punktowego planu wsparcia Włoch. „Pomożemy przewieźć migrantów z Lampedusy, sięgniemy po wsparcie Frontexu [agencja ds. ochrony granic] do wydalenia tych, którzy nie mają prawa do azylu. Musimy wzmocnić walkę z przemytnikami ludzi, musimy lepiej wyposażyć tunezyjską straż graniczną" – wymieniała szefowa komisji.
Kogo politycy chcą przekonać na ostatniej prostej? Jakie anomalia obserwujemy w kampanii wyborczej? Kto jest zakładnikiem, a kto władcą wielkich narracji? I w końcu, jak w warunkach skrajnej polaryzacji radzą sobie partie trzecie?
Zachęcamy do przeczytania rozmowy Miłady Jędrysik z dr hab. Wojciechem Rafałowskim, socjologiem polityki z Uniwersytetu Warszawskiego:
A o konsekwencjach toksycznej debaty wokół afery wizowej – dla przyszłej polityki migracyjnej i całego społeczeństwa – pisze Magdalena Chrzczonowicz:
„Pamiętajmy o tym, że wizy były wydawane przez polskie konsulaty, oczywiście prowadzone są – i bardzo dobrze – czynności przez polskie służby. Bo polskie służby i polskie państwo wykryło ten proceder, że tutaj mogą być nieprawidłowości i prowadziło w tym aspekcie odpowiednie działania” – tak na pytania dziennikarzy o tzw. aferę wizową odpowiedział dziś prezydent Andrzej Duda, który przebywa z wizytą w Stanach Zjednoczonych.
Zgodnie z narracją PiS, przekierował uwagę na historyczną kwestię relokacji migrantów. „Jeszcze w 2014 roku i 2015 roku, przypominam państwu, kiedy były rządy PO-PSL, chciano przyjmować migrantów w systemie kwotowym, bez żadnej większej kontroli i to w tysiącach” – mówił prezydent Duda. I przekonywał, że dzisiejsze zagrożenie to nic w porównaniu z tym, co było kiedyś, choć „oczywiście to musi być dobrze zweryfikowane”.
Przewodnik po aferze korupcyjnej z udziałem MSZ można przeczytać tutaj: