0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Adam Stepien / Agencja Wyborcza.plFot. Adam Stepien / ...

Wybory 2023 na żywo. Duda o szkodliwych sojuszach, narodowcy o komunistach. Kaczyński o zawsze złych Niemcach

Wybory 2023

Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska

Google News

20:28 11-09-2023

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

11 września – podsumowanie dnia. Spot PiS, który stał się memem. Tusk łowi przedsiębiorców

PiS wypuszcza groteskowy spot. Tusk wzywa Kaczyńskiego do spowiedzi i mówi o „politycznym sądzie ostatecznym”. Lewica podgryza Konfederację. Poseł PSL nazywa pracownika TVP Info „pseudodziennikarzem” i...wyprasza go ze studia

Do wyborów parlamentarnych zostały 34 dni. Co wydarzyło się w kampanii wyborczej w poniedziałek 11 września?

„Ale to ty dzwonisz”

Zaledwie kilka godzin wystarczyło, by nowy spot PiS trafił do folderu „klasyka memów”.

Jak pisze w OKO.press Adam Leszczyński, film zaczyna się jak polityczny thriller klasy B: od satelitarnego zdjęcia Warszawy, na którym zaznaczona jest niemiecka ambasada. W tle „cwał Walkirii” — najbardziej znany utwór Ryszarda Wagnera, ulubionego kompozytora Hitlera. Z biura ambasadora dzwonią do Jarosława Kaczyńskiego.

Dzwonek telefonu — stara Nokia. Czarny kot siedzący na parapecie za firanką odwraca się w stronę widza. Kaczyński, w garniturze i pod krawatem, odbiera.

„Guten Tag. Ja dzwonię z ambasady Niemiec i chciałbym połączyć z kanclerzem w sprawie waszego Rentenalter, to jest wieku emerytalnego w Polsce. Otóż uważamy, że powinien być taki, jak za pana premiera Tuska” — mówi głos z karykaturalnym niemieckim akcentem.

„Proszę przeprosić pana kanclerza. Ale to Polacy w referendum zdecydują w tej sprawie. Nie ma już Tuska i te zwyczaje się skończyły” — mówi Kaczyński i przerywa rozmowę.

Miało być na poważnie, a wyszło groteskowo. Do akcji szybko ruszył sztab PO, a potem internauci, którzy wrzucali do sieci przeróbki spotu. „Nie ma już Tuska i te zwyczaje się skończyły” — słowa Kaczyńskiego z klipu stały się wiralowym refrenem.

A co najważniejsze, PiS wysunął w klipie fałszywe oskarżenia pod adresem Tuska ws. niepopularnej decyzji o podniesieniu wieku emerytalnego. Więcej o tym jak kłamstwo wymyślone tydzień temu przez Michała Rachonia z TVP trafiło do przekazów PiS można przeczytać w naszym tekście:

Przeczytaj także:

Tusk wzywa Kaczyńskiego do spowiedzi

W poniedziałek 11 września Donald Tusk przyjechał na Opolszczyznę, gdzie przybliżał kolejne konkrety na pierwszych 100 dni rządów.

Tym razem osią kampanii byli drobni przedsiębiorcy. Lider PO odwiedzał salony kosmetyczne, hurtownie i sklepikarzy. Opowiadał im o niższej stawce VAT, zryczałtowanej składce zdrowotnej, chorobowym płatnym od pierwszego dnia przez ZUS i gwarancji urlopów dla samozatrudnionych.

Podczas wiecu w Opolu, przekonywał, że to właśnie oni są kołem zamachowym gospodarki i całego narodu. Dlatego po wygranych wyborach, PO ich doceni, pozwoli im działać samodzielnie, w przeciwieństwie do PiS, który gardzi wszystkimi ludźmi pracy. Do tej opowieści Tusk dokleił dowartościowanie sfery budżetowej, szczególnie nauczycieli, którym KO obiecuje na start 30 proc. podwyżkę, co najmniej 1 500 zł na etat.

W przekazie sporo było powtórzeń: o korupcji i sprowadzaniu migrantów, sfałszowanych wyborach prezydenckich i potrzebie powszechnej mobilizacji.

Donald Tusk wezwał też Jarosława Kaczyńskiego nie tyle do debaty przedwyborczej, ile spowiedzi. Po tym jak zaprosił zgromadzony w Opolu tłum na Marsz miliona serc, który odbędzie się w Warszawie, powiedział:

„Jarosławie, ci państwo przyjadą, a może wtedy zrozumiesz, że musisz się wyspowiadać, z tego wstydu, z drożyzny, z tego że polska gospodarka jest na zakręcie, z tego lekceważenia, upadku reputacji, z pogardy dla zwykłych ludzi i słabszych, z opresji wobec kobiet, niezrozumiałej nienawiści do ludzi z niepełnosprawnościami. Wyspowiadaj się z tego zanim przystąpisz do tego dnia sądu ostatecznego, bo 15 października, nie mam żadnych wątpliwości, będzie takim politycznym sądem ostatecznym nad rządami PiS-u”.

Lewica podgryza Konfederację i rzuca (swoimi) konkretami

Lewica narracyjnie wciąż stara się uciec od wojny PO-PiS, stawiając siebie w roli gwaranta rządów bez Konfederacji.

Włodzimierz Czarzasty podczas konferencji prasowej w Szczecinie mówił, że w konkretach Tuska zabrakło deklaracji, że żadna z sił demokratycznych nie będzie współtworzyła rządu z partią Mentzena i Bosaka.

„Powtórzę tutaj, w Szczecinie, nigdy Lewica w żadnym rządzie nie będzie stała, siedziała, leżała przy Konfederacji. Naprawdę uważam, że wszystkie siły demokratyczne powinny powiedzieć to przed wyborami” – mówił Czarzasty, nawiązując do słów Jana Grabca z 8 września. Poseł KO powiedział, że choć w planach ma tylko koalicję z demokratycznymi siłami, to Konfederacja ma ciekawe pomysły.

Ale to nie wszystko.

W poniedziałek 11 września Lewica opowiadała o pomyśle na nierynkowe rozwiązanie problemu mieszkaniowego. Propozycję wybudowania 300 tys. mieszkań na tani najem ugrupowanie dedykuje młodym, których nie stać ani na kredyt, ani wyprowadzkę z domu.

„Kredyt biorą ci, którzy mają zdolność. W Polsce 70 proc. ludzi nie ma zdolności kredytowej. A ci, którzy mają zdolność, zwykle mają mieszkania. Według KNF młody człowiek, żeby wziąć kredyt mieszkaniowy musi mieć 10 tys. zł na rękę, netto. Jeżeli ma dziecko, ta kwota sięga 12,5 tys. zł” – mówił Włodzimierz Czarzasty. „Dlatego mamy inny pomysł. Mieszkanie może być wynajęte, byle kosztowało mało, było w dobrym standardzie; żeby ludzie mogli się wziąć za ręce, kochać, mieć dzieci i je normalnie wychowywać”.

Przeczytaj także:

W Szczecinie Lewica zaprezentowała też swoje pomysły na zdrowie. Podstawą jest zwiększenie środków do 8 proc. PKB. Więcej pieniędzy ma popłynąć m.in. na remonty szpitali, dofinansowanie publicznego programu in vitro, a także państwową opiekę psychologiczną i psychiatryczną.

Cytaty dnia

  • Dariusz Klimczak (PSL) do pracownika TVP Info Miłosza Kłeczka, który chciał wyprosić posła opozycji ze studia: „Nie, to jest telewizja publiczna, niech pan wyjdzie”.
  • Jacek Sasin, minister aktywów państwowych: „Jeszcze długo węgiel będzie podstawą polskiej energetyki. Na pewno jako odpowiedzialny rząd nie przyjmiemy żadnych podszeptów i żadnych projektów, które będą prowadziły do tego, aby odchodzić od węgla w sposób ideologiczny”.

Co jeszcze przeczytasz w OKO.press?

Nawet jeśli Koalicja Obywatelska zdobędzie 15 października najwięcej głosów, prezydent Andrzej Duda i tak zgodnie z prawem może desygnować na premiera kogoś z PiS. Michał Danielewski tłumaczy krok po kroku, jak powstaje rząd. I sprawdza, czy argumenty o taktycznym głosowaniu na „większego” mają – inne niż emocjonalne – umocowanie w rzeczywistości:

Przeczytaj także:

Ile kobiet? Ilu nauczycieli? OKO.press przygotowało dla Was także specjalną wyszukiwarkę, w której znajdziecie informacje o wszystkich kandydatach i kandydatkach do Sejmu.

Przeczytaj także:

Przeczytajcie także rozmowę Anny Wójcik z Leszkiem Jażdżewskim, politologiem, współtwórcą „Igrzysk Wolności”.

  • „Jesteśmy przypisani do liderów i układów sprzed kilkunastu, czy dwudziestu lat. Nie jesteśmy w stanie podzielić opozycji w sensowny sposób”
  • „Jedynym sposobem poradzenia sobie z populistami jest wejście na ten sam poziom emocji, tylko bez ich kłamstwa i odrzucenie polityki opartej na status quo. Populiści jako jedyni oferują alternatywę – nawet jeśli pozorną – i tym wygrywają”

Zgadzacie się? Przeczytajcie:

Przeczytaj także:

19:17 11-09-2023

„To jest telewizja publiczna, niech pan wyjdzie”. Poseł PSL do pracownika TVP Info

W poniedziałek 11 września na antenie programu „Za czy przeciw” emitowanym w TVP Info doszło do słownej potyczki pomiędzy prowadzącym, a posłem PSL Dariuszem Klimczakiem.

Pracownik państwowych mediów Miłosz Kłeczek, znany z polowania na sędziów w programie „Kasta”, czy biegania za Rafałem Trzaskowskim podczas kampanii prezydenckiej, chciał wyprosić posła opozycji za słowa o „pseudodziennikarzu”.

„Pan jest dziennikarzem, czy pseudodziennikarzem?” – zapytał Klimczak, po tym jak Kłeczek po raz kolejny przerwał mu wypowiedź.

„A pan jest politykiem, czy pseudopolitykiem? Jeszcze jedna taka uwaga i podziękuję panu za udział” – odpowiedział Kłeczek.

DK: „Jest pan pseudodziennikarzem”.

MK: „Bardzo dziękuję, proszę wyjść”.

DK: „Nie, to jest telewizja publiczna, niech pan wyjdzie”.

MK: „Proszę wyjść, wyjść. Niech pan wyjdzie, bo ja pana traktuję z szacunkiem”.

DK: „Jest pan pseudodziennikarzem. Mi przerywa, a panu posłowi [red. – z PiS] pozwala dokończyć. Mam do pana prośbę, żeby pan zaczął stosować jakiekolwiek standardy. Pan prowadzi ten program w stylu buraka pastewnego, naprawdę”.

Skrót wymiany na portalu X (wcześniej Twitter) opublikował klub PSL. Film opatrzony jest komentarzem: „Inaczej w TVPIS się nie da. Dariusz Klimaczak orze Miłosz Kłeczek na traktorze”.

18:23 11-09-2023

Prawa autorskie: Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Porzycki ...

Tusk w Opolu: 15 października będzie politycznym sądem ostatecznym nad rządami PiS

„Jarosławie, czas się wyspowiadać” – mówił Donald Tusk podczas spotkania z wyborcami w Opolu. Przekonywał, że PiS to wróg przedsiębiorców i kobiet. Ostrzegał też przed demobilizacją. „Nic nie jest rozstrzygnięte”

Po niedzieli spędzonej na Górnym Śląsku, lider Platformy Obywatelskiej odwiedził Opolszczyznę.

W poniedziałek 11 września 2023 Donald Tusk rozmawiał głównie z małymi przedsiębiorcami, opowiadając im o konkretach na pierwsze 100 dni rządów. Wśród nich: 8 proc. VAT dla zakładów kosmetycznych, zryczałtowana składka zdrowotna dla małych i średnich przedsiębiorstw, chorobowe płatne od pierwszego dnia przez ZUS, czy urlopy dla samozatrudnionych.

Przekaz był prosty: PiS gnębi polską gospodarność, od której zależy sukces całego kraju. „Macie 30 lat pracy za sobą, dorobek całego życia i czujecie, że to naprawdę zaraz może paść. A najgorszy jest ten brak respektu i szacunku dla drobnych przedsiębiorców” – mówił Tusk w trakcie spotkania z lokalnymi hurtownikami.

Drużyna Tuska: Przyroda, ulgi, podatki, edukacja

Wieczorem w Opolu, podczas wiecu – część krajowej mobilizacji do Marszu miliona serc w Warszawie – publiczność rozgrzali opolscy kandydaci Koalicji Obywatelskiej do Sejmu.

„Kandydujemy dla was – dla ludzi dumnych ze swej tradycji, tożsamości, gospodarnych” – zaczął Tomasz Siemoniak. „Dla ludzi, którzy wierzą w samorząd; ludzi, którzy potrafili zmienić to miejsce nie do poznania. Kandydujemy dla ludzi, którzy wierzą w Europę, którzy nie pozwolą wyprowadzi Polski z Unii”.

O postulatach klimatyczno-gospodarczych, niemal na jednym wdechu, opowiadała Danuta Jazłowiecka.

  • Korzystne zasady rozliczania produkcji OZE.
  • Niskie rachunki za prąd dla inwestorów energii odnawialnej.
  • Odblokowanie budowy farm wiatrowych na lądzie.
  • Zamrożenie cen gazu dla gospodarstw domowych i wrażliwych inwestycji.

Najwięcej entuzjazmu wzbudziły postulaty dotyczące ochrony przyrody. „Wprowadzimy instytucję ogrodnika miejskiego, który będzie dbał o nasze parki, nowe nasadzenia. Skończymy z nielegalnym importem śmieci. Obejmiemy rzeki stałym monitoringiem. Zmodernizujemy system oczyszczania ścieków. Wprowadzimy nadzór nad Lasami Państwowymi. Zatrzymamy niekontrolowany wywóz przerobionego drewna z lasów” – opowiadała Jazłowiecka.

Monika Jurek, w imieniu oświatowców, mówiła o naprawie polskiej szkoły. „Godne zarobki powstrzymają odpływ nauczycieli z zawodu. Planujemy podniesienie wynagrodzeń o conajmniej 30 proc.” – mówiła polityczka. Dalej opowiadała o odchudzeniu podstaw programowych, szerokiej ofercie zajęć pozalekcyjnych, które zastąpią płatne korepetycji i likwidacji prac domowych dla uczniów. „Czas po szkole dzieci będą spędzać w rodzinach, na samorozwoju i odpoczynku” – przekonywała Jurek.

Tusk: PiS to wróg przedsiębiorców, ludzi pracy

Donald Tusk, już ze sceny, kontynuował opowieść o polskich przedsiębiorcach. Mówił, że politycy nie mogą przeszkadzać tym, którzy są dochodem narodowym, tym, którzy „wzięli odpowiedzialność za siebie, własne rodziny, za Ojczyznę”.

„Oni w oczach mają nadzieję, kiedy słyszą jakie zmiany proponujemy” – mówił Tusk. „Przedsiębiorca nie będzie musiał płacić nowego podatku Morawieckiego, który przewrotnie nazywa się składką zdrowotną. Drobni przedsiębiorcy będą mogli mieć urlop, a tego nigdy nie mają, bo jak chcieli gdzieś pojechać to i tak musiał wszystko opłacić” – opowiadał przewodniczący PO.

Oponentów z PiS przedstawiał jako wrogów ludzi pracy: zarówno tych w zatrudnionych budżetówce, jak i w sektorze prywatnym.

„Dla pisowskich urzędników każdy, kto ciężko pracuje, jest w jakimś sensie zagrożeniem, albo wrogiem, albo przeciwnikiem. Czy to jest nauczycielka, to trzeba ją dobić taką pensją, że chce się płakać; czy to jest drobny przedsiębiorca, czy to jest nawet urzędnik państwowy. Szczególnie przy tej inflacji, wiecie, co ludzie czują, kiedy mają trzy tysiące na rękę i słyszą od wielu miesięcy, że może 3 proc. a może 5 proc. dostaną podwyżki? Budżetówka musi dostać 20 proc. i to jest zaledwie wyrównanie, a nauczyciele dostaną 30 proc., minimum 1500 zł od każdego etatu” – mówił Tusk.

Przekonywał też, że PiS nie ma pojęcia o prawdziwym życiu. „8 lat pracy fizycznej na wysokościach. Byłem robotnikiem. Pracowałem w Azotach. Wiecie, jak się 8-12 godzin pracuje fizycznie to się wtedy inaczej traktuje ludzi ciężkiej pracy, bo to nie jest teoria. Jeśli się wychowało dwójkę dzieci i pomaga się w wychowaniu pięciu wnucząt to lepiej się rozumie rodzinę. Wie się, jak ważne, żeby szkoła nie była ponurą ideologią Czarnka, bo to całe życie naszych dzieci” – mówił lider PO.

Dodał, że sprawowanie urzędu to nie rządzenie ludźmi, ale pomaganie. „Tylko taka władza ma sens” – stwierdził.

Tusk o humanitarnym wymiarze kryzysu migracyjnego

Tusk nawiązał też do tzw. afery wizowej. Mówił o kontroli posłów KO w MSZ, z której ma wynikać, że firma pośrednicząca w handlu wizami była również zarejestrowana w Mińsku. Lider PO opowiadał także o 600 tys. wiz wydanych na straganach w Nigerii i wielomiliardowym biznesie z wątkami korupcyjnymi.

Manipulacje polityków opozycji, a także części mediów, prostowaliśmy już w tym materiale:

Przeczytaj także:

Pierwszy raz w opowieści Donalda Tuska o hipokryzji rządu PiS, który mówi, że chroni granic, a jednocześnie wpuszcza migrantów, pojawił się wątek humanitarny.

„Przerażający obraz demoralizacji, cwaniactwa, handlu wizami, tragicznej sytuacji na granicy” – mówił Tusk. „Przez płot Błaszczaka mamy rekordową liczbę przejść. Ta trasa jest reklamowana przez portale przemytnicze jako najbardziej komfortowa. A równocześnie mamy obrazy okrutne z punktu widzenia humanitarnego. PiS nie chroni granicy, zrujnował reputację, a jednocześnie jest okrutny w zachowaniach antyludzkich. To wszystkich nas dotyczy. Nie chcemy być rządzeni przez ludzi, którzy przynoszą wstyd, zagrożenie i hańbę” – stwierdził lider PO.

Do tej pory, materiały kampanijne PO dotyczące migracji miały charakter ksenofobiczny, podsycały lęk przed obcymi kulturowo grupami, które bez kontroli „zaleją” kraj i Europę.

Przeczytaj także:

Dramat ludzi, którzy próbują dostać się do Europy, wcześniej próbował uwzględnić także Sławomir Nitras. Podczas konwencji programowej w Tarnowie powiedział, że granicy trzeba bronić, ale z poszanowaniem praw człowieka, bo „to też są ludzie”.

Łudząco blisko wpadki Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS w Końskich, gdy prezes PiS mówił, że „kobieta w ciąży też ma prawo do życia i zdrowia”.

„Jarosławie, czas się wyspowiadać”

Donald Tusk nawiązał też do najbardziej memicznego w tej kampanii spotu PiS, w którym ambasador Niemiec dzwoni do Kaczyńskiego i naciska na podniesienie wieku emerytalnego w Polsce. „Jarku, ty w życiu żadnej rozmowy międzynarodowej nie odebrałeś. Trzeba mieć wyobraźnię, żeby coś takiego promować jako propagandę” – żartował lider PO, by zaraz wrócić do poważnego tonu. „Jarosławie, ty przeproś Polskę za te osiem lat. I oddal się razem ze swoją ekipą” – mówił Tusk.

Przeczytaj także:

I zaprosił uczestników wiecu na Marsz miliona serc, który odbędzie się 1 października w Warszawie. Wydarzenie ma być dopalaczem dla kampanii KO na ostatniej przedwyborczej prostej.

„Jarosławie, ci państwo przyjadą, a może wtedy zrozumiesz, że musisz się wyspowiadać, z tego wstydu, z drożyzny, z tego że polska gospodarka jest na zakręcie, z tego lekceważenia, upadku reputacji, z pogardy dla zwykłych ludzi i słabszych, z opresji wobec kobiet, niezrozumiałej nienawiści do ludzi z niepełnosprawnościami” – mówił Tusk. „Wyspowiadaj się z tego zanim przystąpisz do tego dnia sądu ostatecznego, bo 15 października, nie mam żadnych wątpliwości, będzie takim politycznym sądem ostatecznym nad rządami PiS-u”.

Swoich zwolenników ostrzegał przed nadmiernym optymizmem i demobilizacją. „Nic nie jest rozstrzygnięte. Chcę żebyśmy wszyscy serio to potraktowali. To nie jest tak, że ktoś ma [red. – wygraną] w kieszeni, albo ktoś przegrał. Każdy głos może zdecydować” – mówił Tusk.

Powtórzył także opowieść o nieuczciwych wyborach prezydenckich, które – bez TVP i kasy ze spółek skarbu państwa – wygrałby Rafał Trzaskowski. „Oni ukradli demokrację” – mówił lider PO.

Tusk do wyborców PiS

„Ja im zawsze mówię, tym ludziom, których spotykam i którzy głosują na PiS: głosujcie tak jak uważacie za stosowne, na tym polega demokracja. Ale dajcie sobie pomóc w wyzwoleniu z tej opresji, z tej informacyjno-propagandowej dyktatury” – mówił Donald Tusk.

"Podejmijcie decyzję w swoim najlepiej pojętym interesie, ale poznajcie prawdę. Nie chcecie oglądać innych telewizji, nie chcecie korzystać z internetu, żeby skonfrontować to, co oni wam wkładają do głowy jak łopatą, to przynajmniej razem ze mną skłońcie Kaczyńskiego do publicznej debaty.

Niech ją transmituje ta telewizja rządowa, ja się nie boję, ja mogę u nich tę debatę przeprowadzić" – mówił.

16:41 11-09-2023

„Dla pisowskich urzędników każdy, kto ciężko pracuje, jest w jakimś sensie zagrożeniem, albo wrogiem, albo przeciwnikiem. Czy to jest nauczycielka, to trzeba ją dobić taką pensją, że chce się płakać; czy to jest drobny przedsiębiorca, czy to jest nawet urzędnik państwowy. Szczególnie przy tej inflacji. Wiecie, co ludzie czują, kiedy mają trzy tysiące na rękę i słyszą od wielu miesięcy, że może 3 proc. a może 5 proc. dostaną podwyżki? Budżetówka musi dostać 20 proc. i to jest zaledwie wyrównanie, a nauczyciele dostaną 30 proc., min. 1500 zł od każdego etatu” – trwa wystąpienie Donalda Tuska na wiecu w Opolu.

    15:43 11-09-2023

    Czarzasty: Młodzi nie mają zdolności kredytowej, potrzebny tani najem

    „PiS mówi o bezpieczeństwie, ale bezpieczeństwo według PiS-u to głównie zakup czołgów, broni. To ważne, bo wojna jest za polską granicą. Ale bezpieczeństwo, panie Kaczyński, to równie bezpieczeństwo socjalne, mieszkaniowe” – mówił podczas konferencji prasowej jeden z liderów Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Deficyt mieszkań w Polsce ocenił na 1,5 mln: milion na rynku pierwotnym, pół miliona na wtórnym.

    Przeczytaj także:

    „Ludzie [red. – w Polsce] między 25-35 rokiem życia mieszkają z rodzicami w 60 proc.” – mówił Czarzasty. Polityk Lewicy trochę przesadził. Z najnowszych danych Eurostatu wynika, że wśród osób wieku 18-34 lat, gniazdowników, czyli młodych dorosłych, którzy mają problem z wyprowadzką od rodzin, jest dokładnie 51 proc. Co i tak oczywiście lokuje nas w europejskim ogonie. I jest idealnym podsumowaniem dotychczasowej polityki mieszkaniowej opartej na rozwiązaniach rynkowych.

    Kredyty? Podbijają ceny i nie są dla młodych

    Czarzasty stwierdził, że dopłaty do kredytów, które w lipcu wprowadził PiS (program pierwsze mieszkanie) na pewno przyczyniły się do dwóch zjawisk. „Wzrost cen mieszkań u deweloperów i wzrost obsługi kredytowej, bo banki nałożyły wysokie marże” – mówił współprzewodniczący Lewicy.

    Faktycznie, najnowsze dane pokazują, że sama już zapowiedź dopłat do kredytów podniosła ceny na rynku, aż o 10,1 proc. rok do roku. Po wprowadzeniu programu jest tylko gorzej. Prognozy analityków z PKO BP pokazują, że do grudnia 2023 przeciętne ceny mieszkań w całym kraju wzrosną o drugie tyle.

    „To nie jest dobra droga” – komentował Czarzasty. „Kredyt biorą ci, którzy mają zdolność. W Polsce 70 proc. ludzi nie ma zdolności kredytowej. A ci, którzy mają zdolność, zwykle mają mieszkania. Według KNF młody człowiek, żeby wziąć kredyt mieszkaniowy musi mieć 10 tys. zł na rękę, netto. Jeżeli ma dziecko, ta kwota sięga 12,5 tys. zł” – dodał.

    „Dlatego mamy inny pomysł” – zadeklarował Czarzasty. Chodzi o pomysł budowy 300 tys. tanich mieszkań wynajem w ciągu 5 lat. Zwracał uwagę, że młodzi ludzie chcą mieć dziś zarówno mobilność, jak i bezpieczeństwo. „Mieszkanie może być wynajęte, byle kosztowało mało, było w dobrym standardzie; żeby ludzie mogli się wziąć za ręce, kochać, mieć dzieci i je normalnie wychowywać” – mówił Czarzasty.

    Polityka mieszkaniowa od nowa

    Lewica, mimo trafnych diagnoz i pomysłów, które wychodzą poza rynkowe szaleństwo, wciąż ma problemy, by przebić się z własną opowieścią. Przyzwyczajenie do własności, a także brak zaufania do państwa spychają ich socjalne propozycje w sferę obietnic nie do zrealizowania. Coraz częściej politycy Lewicy zamiast mówić o „państwowym deweloperze”, czy „tanim najmie” odwołują się więc do doświadczeń ludzi.

    Więcej o politycznym marketingu mieszkaniowym i krótkiej historii imposybilizmu pisaliśmy tutaj:

    Przeczytaj także: