Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
„Pan Rau może wystąpić publicznie na konwencji PiS-u, mimo że mówi się publicznie, że jest chory na COVID, jednak brakuje go, kiedy trzeba porozmawiać o odbudowie Ukrainy i reprezentować nasze interesy” – mówił Cezary Tomczyk z Koalicji Obywatelskiej sugerując, że Rau ukrywa się przed opinią publiczną w obawie przed pociągnięciem do odpowiedzialności za aferę wizową.
„To jest polski interes. Dla polskich firm odbudowa Ukrainy to jest szansa. Dla polskich firm zbrojeniowych korzystne byłoby sprzedawanie broni Ukrainie. Oni wypowiedzieli dyplomatyczną wojnę Ukrainie, by zwiększyć swoje szanse wyborcze” – kontynuował poseł Marcin Kierwiński.
Polska w związku ze zwiększonym ruchem migrantów przywraca kontrole na granicy ze Słowacją – potwierdzili minister spraw wewnętrznych i komendant główny Straży Granicznej.
Polska przywróci kontrole na granicy ze Słowacją – zapowiedziały polskie władze we wtorkowe popołudnie.
„Zgodnie z kodeksem z Schengen kontrolę będzie można odnawiać na kolejne okresy, nie dłuższe niż 20-dniowe. Okres ten wynosił będzie w sumie maksymalnie dwa miesiące” – Tomasz Praga, komendant główny Straży Granicznej. Kontrole wrócą w nocy z wtorku na środę o północy.
Gdzie można będzie przekraczać granicę? Praga wymienił 11 takich miejsc. Będą one w województwach:
„Aby działania były najmniej uciążliwe, będzie też 11 miejsc, gdzie granicę będzie można przekroczyć pieszo. Trzeba wziąć pod uwagę to, co się dzieje w całej Europie” – mówił Praga – „Słowacja potwierdziła w tym roku ponad 23 tys. zatrzymanych migrantów. W zeszłym roku zatrzymaliśmy na tym odcinku stoparę osób. Natomiast wrzesień to już 900 osób” – mówił komendant SG wspominając o „szlaku bałkańskim” wiodącym przez Słowację i Polskę na zachód Europy.
„Władze czeskie poinformowały, że Republika Czeska podejmie analogiczne do polskiego rozwiązanie do polskiego i przywrócą tymczasowo kontrolę graniczną na granicy ze Słowacją” – mówił minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński.
Do tej pory Polska przywracała kontrole graniczne sześciokrotnie – po raz pierwszy w 2012, a ostatni w 2020 roku, podczas pandemii COVID-19.
Kamiński przekonywał, że to Unia Europejska powinna wziąć odpowiedzialność za kryzys migracyjny i „bronić granic Unii Europejskiej”, tak jak „my bronimy swojej granicy z Białorusią”. „Łatamy dziury w statku, który nazywa się Europa” – przekonywał Kamiński.
Kamiński stara się przekonać, że Polska nie ma problemu z migracją i ratuje Unię przed napływem osób przez granicę z Białorusią. Innego zdania niedawno była minsitra spraw zagranicznych Niemiec, która zastanawiała się nad przywróceniem kontroli na granicy z Polską. „Przez Polskę mogło wjechać do Niemiec 45 tys. osób bez polskich wiz” – pisała na naszych łamach Małgorzata Tomczak.
Przeczytaj także:
„Lewica chce, by praca była wydajna i dobrze opłacana, ale możliwie krótko. Nie możemy konkurować wiecznie niskimi kosztami pracy. Lewica chce stopniowego skrócenia czasu pracy, by pod koniec najbliższej kadencji obowiązywał 35-godzinny tydzień pracy. Chcemy to wprowadzić stopniowo, płynnie, by nie odbyło się to ze szkodą dla zakładów pracy i wysokości wynagrodzeń” – mówił Adrian Zandberg w Gliwicach.
„Musimy wykorzystać olbrzymi ludzki potencjał. Od tego, co ludzie mają w głowach będzie zależeć to, jak konkurencyjna będzie polska gospodarka” – podkreślał jeden z liderów Lewicy dodając, że Polska powinna zwiększyć finansowanie nauki do 3 proc. PKB.
Wsparcie dla pomysłu 35-godzinnego tygodnia pracy deklarował również lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. „Do wyborów będziemy mieli przygotowany precyzyjny projekt pilotażu na czterodniowy tydzień pracy” – mówił w zeszłym roku, choć widocznie porzucił te plany. „To dobry moment na tę debatę, bo w Polsce od lat rosną pensje i produktywność pracy, a wciąż pracujemy tyle samo. Zmiana jest nieuchronna” — pisał Jakub Szymczak w OKO.press.
„Zmiana wpisuje się w historyczny trend — im społeczeństwa stawały się zamożniejsze, tym bardziej skracały czas pracy. Było tak samo i na ziemiach polskich, chociaż — jako że byliśmy zawsze od Zachodu biedniejsi — skracaliśmy czas pracy wyraźnie później (także i dziś Polacy należą do najdłużej pracujących narodów w Europie)” – wyjaśniał na naszych łamach Adam Leszczyński.
Przeczytaj także:
O prężnie działającym wizowym biznesie wpływowego współpracownika Piotra Wawrzyka pisze dziś Wirtualna Polska.
Wirtualna Polska ujawnia kolejne szczegóły afery wizowej. Nowe fakty dotyczą zaangażowania Edgara K. w proceder sprzedawania wiz. Współpracownik byłego wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka w „wizowym biznesie” działał od 2021 roku. Wtedy ułatwił przyjazd do Polski obywatelom Tajlandii.
Każda z wiz miała wiązać się z kosztem 15 tys. złotych. Według ustaleń K. współdziałał z Beatą W., właścicielką salonów masażu tajskiego, oraz Beatą W., oraz Saikatem B., hinduskim biznesmenem działającym w Polsce. Niedługo potem miał załatwić wjazd do Polski grupie obywateli Indii podających się za filmowców z Bollywood za 329 tys. zł. Kolejna transakcja, zakładająca sprowadzenie grupy ponad stu osób z Indii, opiewała na 707 tys. W końcu sprawą zainteresowało się CBA. Od agenta biura działającego pod przykrywką Edgar K. przyjął 160 tys. złotych.
Wirtualna Polska cytuje też fragmenty wniosku o aresztowanie K.:
„Co istotne, ustalenia śledztwa jednoznacznie świadczą, że podejrzany posiada faktycznie znajomości w MSZ, utrzymując kontakty z osobami tam zatrudnionymi, które wykorzystywał, wpływając na tok postępowań prowadzonych w placówkach konsularnych dotyczących wydawania wiz. Istnieje prawdopodobieństwo, że osoby z MSZ, być może również z placówek dyplomatycznych, współdziałały z Edgarem K., ułatwiając mu uzyskanie pozytywnych decyzji wizowych” – pisał lubelski prokurator Rafał Piątek. Podejrzany w wizowej aferze decyzją sądu przez trzy miesiące będzie przebywał w areszcie.
Rzecznik rządu zapytany o możliwość przedłużenia tarczy antyinflacyjnej nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. Podkreślił, że inflacja nie jest już aż tak dużym problemem i próbował przykryć ten problem pomysłem PiS-u na wakacje kredytowe.
„Informujemy o tym zawsze mniej więcej w środku kwartału. Taka decyzja zapadnie w listopadzie zapewne, gdy będą dane makroekonomiczne. Na szczęście inflacja spada” – mówił Piotr Müller na antenie Polsatu.
Rzecznik rządu zwrócił też uwagę, że żadna z partii opozycyjnych nie ma pomysłu równoważnego dla wakacji kredytowych. Premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że kredytobiorcy będą mogli skorzystać z zawieszenia spłacania rat również w 2024 roku. Wiadomo jednak, że w razie wprowadzenia takiego rozwiązania obowiązywać będzie kryterium dochodowe. Rząd na razie nie informuje o jego wysokości.
Müller mówił również o świadczeniach dla obywateli Ukrainy przebywających w Polsce. Jak stwierdził, ma nadzieję, że nie będzie konieczności przedłużenia pomocy na przyszły rok. „Ona ma charakter czasowy” – podkreślał rzecznik rządu.