Kiedyś nasz kraj kojarzył się z Solidarnością. Dzisiaj o obrazie Polski decyduje skrajna prawica: osiłki z ONR-u „patrolujące” plaże w Rimini, Polacy szczujący na muzułmanów w Wielkiej Brytanii, rasiści z Marszu Niepodległości i (niedoszli) podpalacze ośrodka dla imigrantów w Szwecji
Przeciwko umięśnionym działaczom ONR-u, którzy pojechali do Rimini „patrolować plażę” wraz z włoskimi neofaszystami, protestowały feministki i lokalni aktywiści. Sprawę opisały włoskie media, ilustrując tekst zdjęciem hajlujących członków Obozu Narodowo-Radykalnego. Działacze zostali nazwani "nazistami z ONR":
To kolejny raz w ostatnim czasie, gdy zagraniczne media interesują się polską skrajną prawicą. W przeciwieństwie do krajowych mediów, przedstawiają ją bez żadnej taryfy ulgowej.
Cierpi na tym obraz naszego kraju, który coraz częściej kojarzy się właśnie z agresywnymi nacjonalistami.
Nie pomaga rząd Prawa i Sprawiedliwości, który - zamiast odciąć się od skrajnych sił - sam puszcza do nich oko. Czasem chwali lub współfinansuje ich działania, a także, co gorsza, powiela niektóre z ich poglądów i pomysłów, jak choćby sprzeciw wobec imigracji z krajów muzułmańskich albo pomysł, by karać za poruszanie tematu polskiej współodpowiedzialności za Zagładę.
W jaki sposób radykalni nacjonaliści kształtują obraz Polski za granicą?
25 czerwca 2018 BBC Newsnight wyemitowało materiał śledczy o związkach Ambasady RP z polską skrajną prawicą. Dziennikarze ujawnili, że ambasada wspierała finansowo (dzięki funduszom MSZ) wydarzenia o ksenofobicznym i nacjonalistycznym charakterze. Sprawę w Polsce nagłośniła Gazeta Wyborcza.
W materiale przygotowanym przez dziennikarkę BBC Nawal Al-Maghafi oraz Mayę Rostowską skupiono się na działalności londyńskiego oddziału skrajnie prawicowej grupy Polska Niepodległa. W listopadzie 2017 działacze Polski Niepodległej zorganizowali w Slough „Targi książki”. Wydarzenie współfinansowała oraz objęła patronatem Ambasada RP w Londynie.
"Targi książki” w Slough poświęcone były w całości „problemowi islamskiego zagrożenia”.
Zaproszonymi gośćmi byli m.in. Rafał Ziemkiewicz, Wojciech Sumliński oraz Marcin Rola. Według BBC, treści propagowane przez gości zaproszonych na spotkanie wyczerpywały znamiona karalnej w Wielkiej Brytanii mowy nienawiści.
Na wcześniejsze spotkania Polski Niepodległej zapraszany był (były już) ksiądz Jacek Międlar, antysemita i islamofob. Później jednak brytyjskie władze odmówiły mu prawa wjazdu do Wlk. Brytanii - o tym również pisały brytyjskie media.
Zdjęcia z Marszu Niepodległości w 2017 roku obiegły media na całym świecie. Wiele z nich poświęciło Marszowi długie artykuły. Ich autorzy, w przeciwieństwie do wielu polskich mediów, a także prominentnych polityków PiS, nie mieli wątpliwości, jak należy ocenić to wydarzenie:
„Faszyści maszerują przez Warszawę w jednym z największych na świecie zgromadzeń skrajnej prawicy” - pisał brytyjski The Independent.
Al Jazeera w ten sposób skomentowała wydarzenie:
„Marsz Niepodległości, w którym wzięli udział również obywatel sąsiednich państw, wysłał w świat zdecydowanie anty-unijne, anty-liberalne i anty-islamskie przesłanie”
Opiniotwórczy amerykański portal „The Atlantic” również nie przebierał w słowach:
„Tegoroczne obchody Święta Niepodległości w Polsce zmutowały w być może najbardziej obrzydliwe międzynarodowe zgromadzenie skrajnej prawicy w Europie we ostatnich latach.
W groteskowej procesji wojowniczych nacjonalistów, suprematystów białej rasy i radykalnych islamofobów wziął udział Obóz Narodowo-Radykalny, Ruch Narodowy, Młodzież Wszechpolska, a także wiceprzewodniczący Jobbiku, najbardziej ksenofobicznej partii Węgier.”
W pewnym sensie zagraniczne media przejaskrawiły obraz Marszu Niepodległości - spośród 60 tys. uczestników edycji w 2017 roku zapewne mniejszość była rasistami czy neofaszystami. Jednak to taki obraz zdominował przekaz w zagranicznych mediach.
Wydarzenia z Polski rzadko kiedy przebijają się do międzynarodowych mediów na taką skalę, jak Marsz Niepodległości. Efekt jest taki, że relatywnie nieliczna, ale głośna i agresywna grupa radykalnych nacjonalistów i neofaszystów kształtuje obecnie wizerunek całego państwa.
W lutym 2016 roku szwedzka policja aresztowała 12 Polaków i osób z polskim pochodzeniem w miejscowości Nynäshamn, 60 km na południe od Sztokholmu. Zatrzymani planowali podpalić pobliski ośrodek dla uchodźców i napaść na jego mieszkańców. W samochodach zatrzymanych Polaków policjanci znaleźli pałki, noże, metalowe pręty i siekiery.
Policja dowiedziała się o planowanym podpaleniu z anonimowych donosów oraz... z internetu.
Zatrzymaniem Polaków zainteresowały się media szwedzkie, ale również międzynarodowe. Al Jazeera poświęciła mu dłuższy artykuł, w którym zacytowała Mikaela Farnbo, redaktora magazynu "Expo":
"Nikogo nie zdziwiło, że zatrzymani to Polacy, ponieważ wiadomo, że pewna grupa Polaków mieszkających w Szwecji to działacze skrajnej prawicy"
Ostatecznie Polacy zostali po miesiącu wypuszczeni na wolność, gdyż "zabrakło mocnych dowodów". Ta wiadomość jednak nie przebiła się już do międzynarodowych mediów. W żaden sposób nie pomogło to więc wizerunkowi Polski.
Wizerunek Polski i Polaków jako niebezpiecznych dla demokracji nacjonalistów i ksenofobów umocniły działania Kongresu Polaków, największej organizacji polonijnej w Szwecji. Zaangażowanie niektórych organizacji i środowisk polonijnych współtworzących Kongres w kontakty z ultraradykalną szwedzką prawicą oraz głoszenie haseł antyimigranckich, sprawiło, że władze odebrały organizacji dotację uznając, że jej działania są "sprzeczne z ideami demokratycznymi".
Dziennikarz, filozof, kulturoznawca, doktorant na Wydziale „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki "Fluks. Wspólnota płynów ustrojowych" (PWN 2017). Zajmuje się współczesną filozofią polityczną.
Dziennikarz, filozof, kulturoznawca, doktorant na Wydziale „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki "Fluks. Wspólnota płynów ustrojowych" (PWN 2017). Zajmuje się współczesną filozofią polityczną.
Komentarze